tag:blogger.com,1999:blog-54727692916302118112024-02-07T12:00:57.150-08:00Nigdy nie pozwolę ci odejść.magda562http://www.blogger.com/profile/00584586774223062961noreply@blogger.comBlogger139125tag:blogger.com,1999:blog-5472769291630211811.post-3441753895640442932016-09-17T10:14:00.001-07:002016-09-17T10:14:32.768-07:00EPILOG<b>- Wsszystko pamiętam.- krzyczę podnosząc się do góry</b><br />
<b>- Spokojnie, spokojnie. Co się stało ? - pyta</b><br />
<b>- Robert ? To ty ? Ale... - jestem rozbita </b><br />
<b>- A kto miałby spać przy Tobie razem w łóżku ? - pyta zdziwiony </b><br />
<b>Czuję się zagubiona. Do cholery co to było ? Sen ? Tak bardzo realistyczy ? Czy to możliwe ? A może ja nadal śnie ? W tej samej chwili szczypię się w dłoń. </b><br />
<b>- Lena co się stało ? Miałaś zły sen ?</b><br />
<b>Biorę głęboki wdech i wypuszczam powietrze. </b><br />
<b>- Nie wiem. Sama już nie wiem. To długa historia. Śniło mi się, że umarłeś, że wyszłam za mąż, że miałam dzieci.</b><br />
<b>- To ostatnie się zgadza, bo już niedługo będziemy mieli naszego maluszka. - mówi przybliżając się do mnie i wtulając się we mnie </b><br />
<b>Teraz wiem, że jest prawdziwy, czuję jego dłoń na swoim policzku. Jak delikatnie przesuwa kciukiem po mojej wardze.</b><br />
<b>- To był tylko sen. - mówi </b><br />
<b>- Ale nie potrafię tego zrozumieć, że on był tak bardzo realistyczny. </b><br />
<b>- Naoglądałaś się filmów, naczytałaś się książek i pewnie w twojej głowie utkwił jakiś wątek, a że Ci się bardzo sposobał lub chwycił Cię za serducho to teraz pewnie śni Ci się piękny mężczyzna o szarych oczach.</b><br />
<b>- Skąd wiesz, że miał szare oczy ?</b><br />
<b>- Posłuchaj siebie Lena... idę się przejść, może w tym czasie znajdziesz swojego męża i dzieci i kogo tam jeszcze sobie wyśniłaś. </b><br />
<b>Jest zły. W sumie to mało powiedziane. Idiotka ze mnie. Truję mu o jakimś chłopaku z moich snów. Jak on ma się czuć ? Idę do łazienki i biorę zimny prysznic. Może to sprawi, że mój mózg zacznie lepiej działać i wrócę z krainy snów. Zakładam zwiewną sukienkę. Muszę znaleźć Roberta i z nim porozmawiać. Kocham go, a ten sen uświadomił mi, że zależy mi na nim. Gdy go rano zobaczyłam nie mogłam uwierzyć w to, że jest cały i zdrowy, pewnie temu to wydawało się jeszcze bardziej nieracjonalne. Słońce świeci na niebie, ulice są zatłoczone jak każdego poranka każy gdzieś biegnie i się gdzieś śpieszy. Czuję jak wszyscy zerkają na mój duży brzuch. Już niedługo nasz chłopczyk przyjdzie na świat. Idę do parku, Robert pewnie tam jest. Skręcam w lewo i idę wzdłuż alejki prowadzącej do głównego parku. Naprzeciw mnie idzie chłopak. Nie znam go, ale już go gdzieś widziałam. Mijamy się, a nasze dłonie ocierają się o siebie. To Nathan. To on. Chłopak ze snu. Odwracam się, a na ulicy za mną nikogo nie ma.</b><br />
<b>- Co się ze mną dzieje ? - mówię sama do siebie i czuję skurcz </b><br />
<b>Jak na złość zatłoczona ulica stała się pusta. Czy to kolejny koszmar ? Czy ja śnie ? </b><br />
<b>Czuję, że wody mmi odeszły. Zaczynam iść szybciej. Jednak nie dam rady, bo boli mnie coraz bardziej. Zginam się w pół i krzyczę na środku chodnika. Jak mogłam wyjść bez telefonu ? Tydzień przed terminem porodu ? Sama się besztam. Staram się znaleźć kogoś i poprosić o pomoc. Dochodzę do rogu ulicy i w tym momencie wpadam na.... Roberta </b><br />
<b>- Kochanie jesteś - mówię i wtulam się w niego </b><br />
<b>- Lena przepraszam... - zaczyna </b><br />
<b>- Nie to ja przepraszam Cię kochanie - mówię i gładzę jego policzek </b><br />
<b>Łapie mnie mocny skurcz zaczynam coraz szybciej oddychać. </b><br />
<b>- Lena co Ci jest ? </b><br />
<b>- Nie zadawaj głupich pytań. - mówię </b><br />
<b>- Ty.... no.... ty - nie da rady wydusić z siebie słowa </b><br />
<b>- Tak - krzyczę </b><br />
<b>Zdaje się być bardziej spanikowany niż ja. </b><br />
<b>- Posłuchaj. - mówię spokojnie i widzę, że zaraz tatuś odleci - zadzwoń po taxi, musimy jechać do szpitala </b><br />
<b>Nieporadnie wykręca numer. Nie odbiera. Nikt nie odbiera. </b><br />
<b>- Przejdźmy kawałek. W parku są ławki. Usiądziesz, a ja zadzwonię po karetkę. - mówi po czym dodaje - nie ja zaniosę Cię </b><br />
<b>Bierze mnie na ręce i za chwilę sadza na ławce. </b><br />
<b>- Tak chcicałbym wezwać karetkę. Moja żona rodzi... dzwoniłem na taxi, ale nikt nie odbiera.... jaki wypadek.... za ile? ..... 30 minut to za długo</b><br />
<b>Po chwili podchodzi do mnie jeszcze bardziej blady. </b><br />
<b>- Mamy problem. Karetka będzie za 30 minut. Był jakiś wypadek śmiertelny i droga jest nieprzejezdna, a objazdem zajmie to 30 minut. Nawet jak ktoś nas zawiezie to i tak utkwimy w korku. </b><br />
<b>- Przepraszam może pomóc ? - zatrzymuje się obok nas jakaś kobieta </b><br />
<b>- Tak, bardzo prosimy. Moja żona rodzi, ale niestety nie mamy jak dojechać do szpitala, a karetka będzie za 30 minut. </b><br />
<b> - Pomogę Wam tylko będzie potrzebnych kilka rzeczy. Za chwilę wrócę. </b><br />
<b>Robert siada obok mnie. Dzięki niemu czuję, że wszystko będzie dobrze. Po chwili wraca kobieta i razem z nią pojawiają się jeszcze dwie. </b><br />
<b>- Przyj. - krzyczy kobieta </b><br />
<b>Robert trzyma moją rękę i gładzi moje włosy. </b><br />
<b>- Kochanie jeszcze trochę - mówi widząc jak bardzo jestem wykończona- zrób to dla naszego synka </b><br />
<b>- Jeszcze chwila, już słychać karetkę. </b><br />
<b>Widzę jak karetka się zatrzymuje i lekarz biegnie w naszą stronę i właśnie w tym momencie słyszę płacz. </b><br />
<b>- Oto Wasz synek. -mówi kobieta </b><br />
<b>- Kocham Cię. - szepcze do mojego ucha Robert </b><br />
<b>Udało się. Naprawdę dałam rade. Czuję dumę, miłość, szczęście. </b><br />
<b>Kiedy już leżę na sali wchodzi Robert. </b><br />
<b>- Jestem z Ciebie dumny. - mówi</b><br />
<b>- A ja z Ciebie. Mimo tego, że byłeś wystraszony nie zostawiłeś mnie. Bardzo mi pomogłeś.</b><br />
<b>Po chwili wchodzi pielegniarka. </b><br />
<b>- Wydaje mi się, że kogoś tu brakuje - mówi po czym wnosi naszego malucha </b><br />
<b>Patrzę na Roberta. Na jego reakcje. Wydaje się, że ma łzy w oczach. Pielęgniarka daje mi malucha na ręce.</b><br />
<b>- Zostawię Was samych. - mówi i wychodzi </b><br />
<b>- Wiesz co mam już wszystko. - mówi siadając na łóżku obok mnie </b><br />
<b>- Jaki on jest śliczny. Ma Twoje oczy, a mój nosek. - patrzę na Roberta - chciałbyś go potrzymać ?</b><br />
<b>Widzę iskierki w jego oczach. Jakby czekał tylko aż o to zapytam. Kiwa potakująco głową. Bierze go delikatnie.</b><br />
<b>- Nazwijmy go Nathan.- mówię </b><br />
<b>- Tak, pasuje do niego. Mam syna, mam żonę już nie mogę chcieć więcej. - mówi i całuje mnie w usta</b><br />
<b>- Ja chcę jeszcze córeczkę. - mówię z uśmiechem </b><br />
<b>- Możemy zacząć już niedługo nad tym pracować. - śmieje się </b><br />
<b>Całuje mnie w czoło. </b><br />
<b>-Kocham Cię - mówię, a po chwili dodaję - kocham Was </b><br />
<b>- My Cię też kochamy.</b><br />
<b><br /></b>
<b><br /></b>
<b><br /></b>
<b><br /></b>
<b><br /></b>
<b><br /></b>
<b><br /></b>
<b><br /></b>
<b>***********************************************************************************</b><br />
<b>I to już jest KONIEC. Długo oczekiwany epilog do kórego pisania przybierałam się dużo czasu. Dziękuję, że byliście ze mną i czytaliście to co dla Was pisałam.Jednocześnie mam nadzieję, że zostaniecie ze mną tylko, że tym razem na innej stronie. Moje nowe opowiadanie. Zapraszam. Czekam na Wasze opinie o epilogu. Zaskoczył Was ? A może zawiódł ? Happy end ? Ale nie do końca...</b><br />
<b>Do zobaczenia na moim nowym blogu z opowiadaniem ZAPRASZAM</b><br />
<h3>
<a href="http://i-am-underwater.blogspot.com/">http://i-am-underwater.blogspot.com/</a> <--------- KLIK </h3>
<br />magda562http://www.blogger.com/profile/00584586774223062961noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5472769291630211811.post-29327716309292118712015-05-14T10:55:00.005-07:002016-09-17T09:08:56.143-07:0032. Przebudzenie <b>Mijały dni, a poprawy nie było widać. I wreszcie nadszedł ten dzień.
Siedziałem razem z Willem na korytarzu, bo pielęgniarka była akurat w
sali. Usłyszałem dźwięk dzwonka. Myślałem, że to któryś z pacjentów z
oddziału. Jednak zauważyłem, że wybiegł z gabinetu lekarz i biegł w
stronę sali Leny. Okazało się ,że pielęgniarka go wcisnęła, bo Lena się
obudziła. Spojrzałem przez szybę i zauważyłem Lenę która miała otwarte
oczy.</b><br />
<b>- Ona się obudziła. - krzyknąłem do Will'a</b><br />
<b>Pośpiesznie wstał i stanął obok mnie. Nagle poczułem strach o to, że stracę ją. Kocha Willa ? Co ja najlepszego zrobiłem ?! Wolałem jakąś Arianę, zabawiałem się nie myśląc jej uczuciach. Tak bardzo ją kocham. Wiedziałem to, ale dopiero teraz poczułem tak wielki ból i jednocześnie strach.</b><br />
<b>- Mogę do niej wejść ? - zapytałem pielęgniarki która wyszła z sali</b><br />
<b>- Za chwilę wyjdzie lekarz. Proszę chwilę zaczekać. - powiedziała po czym się oddaliła</b><br />
<b>Nic nie słyszałem i z każdą chwilą byłem coraz bardziej zdenerwowany tym. Lena ani razu nie spojrzała na mnie. Ale czy można się tego spodziewać, że tak szybko doszłaby do siebie... Obecność Willa zaczęła mnie denerwować. Chciałem, żeby poszedł sobie. Chciałem być sam na sam z Leną.</b><br />
<b>***</b><br />
<b>Otwieram oczy. Strasznie kręci mi się w głowie. Gdzie ja jestem ? Co to za ludzie ? Biegają dookoła mnie. Zerkam na swoją rękę i widzę podłączoną kroplówkę. Szpital ? Dlaczego jestem w szpitalu ? I nagle pojawia się błysk światła przede mną. Zasłaniam się ręką. Co się dzieje ?</b><br />
<b>- Lena słyszysz mnie ? - pyta chyba lekarz</b><br />
<b>Kiwam potakująco głową.</b><br />
<b>- Wiesz co się stało ?</b><br />
<b>Kiwam przecząco głową.</b><br />
<b>- Miałaś wypadek. Tir wjechał w ciebie kiedy prowadziłaś auto.</b><br />
<b>I znowu pojawia się straszny błysk światła.</b><br />
<b>- Co się dzieje ? Dlaczego się zakrywasz ?</b><br />
<b>- Ten błysk... oślepia mnie....</b><br />
<b>- To normalne. Pamiętasz co się wydarzyło ?</b><br />
<b>- Nic nie pamiętam. - mówię mając kompletną pustkę w głowie</b><br />
<b>- Ale wiesz jak się nazywasz ?</b><br />
<b>- Lena Olin.</b><br />
<b>- Nie, teraz nazywasz się Lena Sykes.</b><br />
<b>- Jak to ? Dlaczego ?</b><br />
<b>- Twoim mężem jest Nathan Sykes.</b><br />
<b>Ta wiadomość sprawia, że zamieram. To nic mi nie mówi. Co teraz będzie ?</b><br />
<b>- Musisz odpocząć, wtedy wszystko sobie przypomnisz.</b><br />
<b>Lekarz wychodzi, a ja zostaje sama totalnie rozkojarzona. Po chwili do sali wchodzi wysoki brunet o cudownych oczach.</b><br />
<b>- Hej skarbie. Jak się czujesz ? - siada obok i bierze mnie za rękę</b><br />
<b>- Skarbie ? - pytam i zabieram dłoń</b><br />
<b>- Co się dzieje ? Wiem, że źle postąpiłem.</b><br />
<b>- Kim jesteś ? - pytam, a na jego twarzy pojawia się przerażenie</b><br />
<b>- Nie wiesz kim jestem ? Jestem Twoim mężem.</b><br />
<b>- Nie znam Cię... Wyjdź stąd. - mówię bezsilnie</b><br />
<b>- Lekarz mi mówił, że możesz nie pamiętać pewnych szczegółów. Lena naszej miłości nie da się zapomnieć. Tyle razem przeszliśmy.</b><br />
<b>Po moich policzkach płynął łzy. Tak bardzo chciałabym wszystko pamiętać.</b><br />
<b>- Proszę... wyjdź stąd... - mówię prawie szeptem</b><br />
<b>Nathan wybiega z sali. Zostaję sama i po chwili totalnie odpływam. Jestem tak bardzo senna. Kiedy się budzę jestem spokojniejsza. I znowu pojawia się ten mężczyzna. </b><br />
<b>- Gdzie jest Robert ? - pytam </b><br />
<b>- Roberta już nie ma. Lena jesteśmy razem i mamy dwójkę dzieci. Jeśli nas nie pamiętasz na pewno sobie przypomnisz. - mówi po czym przerywam mu </b><br />
<b>- Jak to Roberta nie ma ?</b><br />
<b>- Dwa lata temu zginął w wypadku. - kiedy to mówi czuję jak wewnątrz mnie coś pęka </b><br />
<b>- Ale jak to ? Przecież byliśmy razem... Nie wierzę w to. - zaczynam się denerwować </b><br />
<b>Nathan podchodzi i chce mnie przytulić jednak odpycham go. </b><br />
<b>- Zostaw mnie. Nie znam Cię nie wiem kim jesteś. To co mówisz jest dla mnie jedynie jakąś historyjką, o której nie mam pojęcia. Chcę żeby przyszedł tu Robert. </b><br />
<b>Może on tylko udaje. Jak mam mu zaufać. Może to co mówi to stek bzdur. </b><br />
<b>- Lena zrozum go nie ma. W domu są listy pożegnalne, video, nawet w internecie są wiadomości o tym że nie żyje. </b><br />
<b>- Ale to jest niemożliwe. Pamiętam jakby to było wczoraj jeździliśmy nad morze jestem w ciąży. - łapię się za brzuch </b><br />
<b>Chłopak zdaje się być załamany tym co słyszy. </b><br />
<b>- Nie jesteś w ciąży poroniłaś, później poznałaś mnie. Robert Cię bardzo ranił. Ja wiem, że ciężko jest Ci to zrozumieć, bo nie pamiętasz tego, ale spróbuj chociaż zrozumieć to. Od momentu, który pamiętasz minęło już kilka lat. Lat spędzonych ze mną i naszymi przyjaciółmi. </b><br />
<b>- Staram się to zrozumieć, ale to takie popaprane. </b><br />
<b>- Rozumiem, ważne żebyś chciała wszystko sobie poukładać. Musisz zacząć myśleć o okresie twojego życia w którym nie było Roberta. </b><br />
<b>- Ale ja go kocham. </b><br />
<b>- Wydaje mi się, że co pewien czas schemat się powtarza. Jakiś czas temu myślałaś, że on żyje i mówiłaś mi również, że go kochasz. </b><br />
<b>- Czyli nie jest pewne, że umarł. </b><br />
<b>- Lena dlaczego muszę to znosić ?! Za całą tą sprawą stała jego matka. Robiła wszystko, żebyś w to wierzyła. </b><br />
<b>- No tak jego matka. Przepraszam, musisz dać mi czas na przypomnienie sobie wszystkiego. </b><br />
<b>- Tylko pamiętaj, że musisz tego chcieć. Bo ciągłe życie przeszłością jest bez sensu. - mówi po czym wychodzi </b><br />
<b>Później pojawia się lekarz. </b><br />
<b>- Przypomniałaś coś sobie ? - pyta </b><br />
<b>- Niestety nic. To co mówił ten mężczyzna jest nie do uwierzenia. </b><br />
<b>- Wszystko co mówi jest prawdą. </b><br />
<b>- Powrót do normy będzie potwornie ciężki. </b><br />
<b>- Niestety, ale na pewno już niedługo zaczniesz sobie powoli przypominać drobne fragmenty i wszystko ułoży się w jedną całość szybciej niż myślisz. </b><br />
<b>- Doktorze, mam prośbę mógłby mi pan udostępnić jakiś komputer.</b><br />
<b>- Widzę, że chyba lepiej się pani czuje. </b><br />
<b>- Trochę, ale bardziej chciałabym przyswoić sobie pewne sprawy. </b><br />
<b>- Dobrze, za chwilę pielęgniarka przyniesie pani laptop. </b><br />
<b>Tak jak powiedział lekarz, po chwili przychodzi do sali wysoka brunetka z zielonymi oczyma i wręcza mi laptop. Uruchamiam komputer i włączam internet, po czym wpisuję frazę Lena Sykes. Wszystko się zgadza, Nathan mnie nie okłamał w internecie są nasze zdjęcia. Na jednym stoi dziewczynka, a obok niej mały chłopiec. To nasze dzieci ? o których mówił Nathan. Nie są niczemu winne, a ich własna mama ich nie pamięta. Co jak ktoś je tu przyprowadzi ? Chcę je zobaczyć, ale jak nie dać po sobie poznać, że w mojej pamięci nie istnieje nic od pewnego momentu. </b><br />
<b>Muszę być silna, a poradzę sobie. Nie straciłam pamięci na zawsze, lekarz powiedział, że z czasem będzie coraz lepiej. </b><br />
<b><br /></b>
<b><br /></b>
<b><br /></b>
<b><br /></b>
<b><br /></b>
<b><br /></b>
<b><br /></b>
<b>**********************************************************************************</b><br />
<b>Z góry przepraszam za tak długą moją nieobecność. Postaram się dodawać częściej rozdziały. Mam nadzieję, że ten Wam się podoba. Muszę Wam oznajmić, że będzie ciekawie co do dalszych wydarzeń. Czekam na komentarze. </b><br />
<b>Do następnego :* :* :*</b><br />
<b>No i niedługo koniec tej części już ostatniej. Wielki finał się zbliża. </b><br />
<b>Jednak pracuję nad całkiem nowym opowiadaniem. Na pewno niedługo pojawi się pierwszy rozdział. Zapraszam do obserwacji !!! Oto link</b><br />
<b>kliknij mnie ---------------> <a href="http://i-am-underwater.blogspot.com/">http://i-am-underwater.blogspot.com/</a></b><br />
<b> :)</b><br />
<br />
<br />magda562http://www.blogger.com/profile/00584586774223062961noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-5472769291630211811.post-5760304491692835392014-11-12T09:52:00.001-08:002014-11-12T09:52:40.926-08:0031.Spowiedź... (część pierwsza)<b>Biegłem tak szybko jak tylko mogłem gdy dowiedziałem się, że Lena miała wypadek.</b><br />
<b>- Przywieziono tu Lenę Sykes. Gdzie ona jest ? </b><br />
<b>- Właśnie ją operują.</b><br />
<b>- Ale jak to ? Czy to coś poważnego ? - nie mogłem przestać zadawać pytań</b><br />
<b>- Proszę się uspokoić. Zaraz przyjdzie lekarz i wszystko panu wyjaśni. Jest pan kimś z rodziny ?</b><br />
<b>- Tak mężem.</b><br />
<b>- Proszę usiąść i się uspokoić.</b><br />
<b>Chyba sama nie wierzyła w to, że zastosuję się do jej rad. W takim momencie nie mogłem siedzieć spokojnie w miejscu. Po chwili pojawił się lekarz.</b><br />
<b>- Dobry wieczór. Proszę za mną do gabinetu. - powiedział szybko idąc w kierunku drzwi</b><br />
<b>Usiadł na fotelu za biurkiem, a ja przed nim.</b><br />
<b>- Niech pan mi wszystko powie. Co się stało ?</b><br />
<b>- Lena miałam wypadek. Tir jadący z naprzeciwka zjechał na jej pas ruchu. Najprawdopodobniej kierujący tirem zasnął podczas jazdy. Lena jest niestety w bardzo ciężkim stanie. Ma wewnętrzne obrażenia dlatego musieliśmy operować. Do tego wszystkiego doznała poważnego urazu głowy i nie wiemy jak to się rozwinie. Może powstać guz mózgu. Wszystko zależy od najbliższej doby.</b><br />
<b>- Ona będzie żyła. Niech pan powie, że tak.</b><br />
<b> Lekarz milczał.</b><br />
<b>- Dlaczego pan milczy ? Proszę mi odpowiedzieć. Ona nie może umrzeć. Musi żyć.</b><br />
<b>- Przykro mi.</b><br />
<b>- Przykro panu ? Chcę jeszcze wiedzieć czy mężczyzna który jechał tirem żyje ?</b><br />
<b>- Jest w dobrym stanie. Ma złamaną rękę i drobne obrażenia myślę, że za trzy dni wyjdzie do domu.</b><br />
<b>- Czyli Lena umiera, a mu nic nie jest. To jest nie fair.</b><br />
<b>- Takie jest już życie. Mam tutaj setki takich przypadków. Przepraszam, ale muszę już iść. Pacjenci czekają.</b><br />
<b>Wyszedłem i usiadłem na krześle. Byłem załamany tym co usłyszałem. Dla niego nic się nie stało, a Lena ledwo trzyma się przy życiu. Nie chciałem nawet myśleć co może się dalej wydarzyć. Czułem się winny. Co ja zrobiłem. Gdybym nie zdradził Leny nie cierpiałaby teraz. Tak bardzo ją kocham, a tak zraniłem. To wszystko moja wina. Usłyszałem dźwięk mojego telefonu. To był Will.</b><br />
<b>- Wróciła do ciebie Lena ? Martwię się o nią była u mnie, ale wyszła gdy poszedłem na górę.</b><br />
<b>- Ona miała wypadek.</b><br />
<b>- Jak to wypadek? Co się stało ? W jakim szpitalu jesteś ?</b><br />
<b>- Zaraz wyślę ci adres.</b><br />
<b>Kilkanaście minut później pojawił się Will.</b><br />
<b>- Opowiadaj. Co z Leną ?</b><br />
<b>- Jest w krytycznym stanie. Właśnie ją operują, bo ma wewnętrzne obrażenia.</b><br />
<b>- Jak to w krytycznym stanie. Ona nie może umrzeć. Wgl jak to się stało.</b><br />
<b>- Jakiś idiota zasnął za kierownicą. Wiesz co się mu stało ? Złamał rękę. </b><br />
<b>- Tak już jest trzeba się z tym pogodzić, że w takich sytuacjach niewinni ludzie cierpią. - powiedział Will</b><br />
<b>- To wszystko moja wina. Gdybym nie został w Ameryce wszystko potoczyłoby się inaczej. Lena ma rację tylko sprawiam jej ból. Tak bardzo ją kocham, ale zastanawiam się nad tym czy może dać jej spokój.</b><br />
<b>- Nathan co ty mówisz ? Chcesz od niej teraz odejść ?</b><br />
<b>- Nie, sam już nie wiem co mówię.</b><br />
<b>- Za chwilę wrócę.</b><br />
<b>***</b><br />
<b>Poszedłem do szpitalnej kaplicy. Usiadłem w jednej z ławek. Schowałem twarz w dłoniach.</b><br />
<b>- Wiem, że rzadko z Tobą rozmawiam. Ostatnio się zapomniałem, ale miałem tyle spraw. Tak wiem to nie wytłumaczenie, ale teraz jestem tu i proszę Cię o to, żebyś mi jej nie zabierał. Tylko ją mam. Wiem, że nie jest moja, ale będę o nią walczył. Mimo, że nie powinienem, ale teraz zrozumiałem, że nie mogę pozwolić na to bym ją stracił. Nie powinienem jej wtedy pozwolić uciec. Powinienem zacząć jej szukać od razu. Moje życie było przepełnione nienawiścią, chciwością, ale ostatnio się <span id="goog_745257338"></span><span id="goog_745257339"></span>zmieniłem. Pamiętam jak poznałem Lenę. Byłem wtedy arogancki i irytujący. Uważałem się za nie wiadomo kogo, ale czas mnie na szczęście zmienił. Lena mnie zmieniła, ale wiedziałem, że kocha nad życie Nathana. Jednak teraz gdy Nathan ją zdradził nie czuję się zły na siebie za to, że czuję coś do niej. Nie powinien tego był robić jeszcze teraz powiedział, że może powinien ją zostawić. Przez chwilę pomyślałem, że to może być szansa dla mnie. Ty Robert też zapewne mnie słyszysz. Nie pozwól jej na to by odeszła. Jeszcze nigdy w życiu nie mówiłem tak szczerze. Widzisz to ja płaczę. Nie widziałeś tego być może nigdy w życiu. Ja, który kiedyś był w stanie sprzedać samego siebie za pieniądze. Nie winię rodziców za to, że stałem się taki choć to też ich "zasługa". Musiałem szybko dorosnąć i uciec z tego domu w którym nie dałem rady dłużej mieszkać. Błagam Ciebie Boże i Robert pozwólcie jej tutaj zostać ze mną. Nawet jeśli pisany jest jej Nathan. Nawet jeśli tak, niech zostanie i nie odchodzi, bo wtedy nie wiem co się stanie. Nie wytrzymam tego. </b><br />
<b><span id="goog_631787629">- Mówiłeś to szczerze ? - usłyszałem głos za sobą </span></b><br />
<b><span id="goog_631787629">Odwróciłem się. Był to ksiądz wydawało mi się, że znam go skądś. </span></b><br />
<b><span id="goog_631787629">- Jeszcze nigdy nie mówiłem tak szczerze. </span></b><br />
<b><span id="goog_631787629">- Jeśli to było powiedziane tak z głębi serca. Tak, że wylałeś z siebie całe cierpienie to jestem pewny, że oni cię wysłuchają. </span></b><br />
<b><span id="goog_631787629">- Mam taką nadzieję. </span></b><br />
<b><span id="goog_631787629">- Znałem twojego brata Robert kochał bardzo tą dziewczynę i jestem pewien, że będzie ją chronić. </span></b><br />
<b><span id="goog_631787629">- Czuje się podle. Chcę mu ją zabrać.</span></b><br />
<b><span id="goog_631787629">- Lena to nie jest rzecz to po pierwsze i zabrać jej nie możesz, ale jeśli ona darzy cię uczuciem to nie możesz nic na to poradzić. Robert ją kochał, ale teraz nie żyje i jestem pewien, że chciałby byście byli razem. </span></b><br />
<b><span id="goog_631787629">- Tylko, że to nie takie proste ona ma męża. </span></b><br />
<b><span id="goog_631787629">- Wiem to i wiem, że kościół nie popiera rozwodów ani nic w tym stylu, ale miłość nie wybiera. Ona po prostu stara się połączyć tym uczuciem dwie osoby, które są sobie przeznaczone. Być może Nathan nie było jej przeznaczony, być może uczucie które wydawało im się piękne i wielkie okazało się być mniej znaczącym. Oczywiście może być tak, że są sobie pisani i będziesz musiał się pogodzić z tym, że to jednak nie to, ale nie ważne co się wydarzy musisz wiedzieć, że jest ktoś tobie pisany i mimo wszystko spotkacie się i kiedyś będziecie razem. Takie są prawa miłości. To ona kieruje ludźmi, a nie ludzie nią. </span></b><br />
<b><span id="goog_631787629">- Dziękuję księdzu za to wszystko co ksiądz powiedział. </span></b><br />
<b><span id="goog_631787629">- Nie masz za co dziękować. Obiecuję ci, że pomodlę się za Lenę by przeżyła. </span></b><br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<b><span id="goog_631787629">**********************************************************************************</span></b><br />
<b><span id="goog_631787629">Tak bardzo dawno mnie tu nie było powodem była szkoła i niedziałająca klawiatura. Jednak dzisiaj postarałam się i napisałam, żebyście choć trochę przeczytali. Mam nadzieję, że Wam się podoba. Czekam na Wasze opinie. Następna część rozdziału nie wiem kiedy będzie, ale niedługo. Mam nadzieję że szybciej niż ta. Co tam u Was ?</span></b><br />
<b><span id="goog_631787629">Do następnego. </span></b><br />
<b><span id="goog_631787629">Całusy :* :* :* </span></b> magda562http://www.blogger.com/profile/00584586774223062961noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5472769291630211811.post-2095565541252614222014-09-25T09:46:00.003-07:002014-09-25T09:46:36.699-07:0030.Powrót...<b>Słowa Will'a obijały się cały czas w mojej głowie. Domyślałam się już tego dawno jednak cały czas zabijałam tą myśl. Will nie był dla mnie obojętny był kimś więcej niż przyjacielem. Pojawił się w momencie w którym był mi ktoś potrzebny by zastąpić Nathana, a dodatkowo jego charakter spowodował, że mogłam się zastanawiać nad tym czy nie odwzajemniam tego uczucia co on. Jednak tego dnia to było mało ważne. Ten dzień można było nazwać rozwiązaniem zagadki zwanej "Nathan". Tego dnia najmniej myślałam o tym, że Nathan wróci i najmniej tego chciałam. Po południu kiedy zastanawiałam się nad "sensem swojego życia" przy pudełku lodów i butelce wina słuchając jeszcze bardziej dołującej mnie muzyki usłyszałam jak ktoś otwiera drzwi wyjściowe kluczem. Jedyną osobą mógł być Nathan. Nadeszła chwila na którą tak długo czekałam. Chwila na wyjaśnienia, krzyki i złość. Jednak Nathan wszedł jak gdyby nic. Stanął w progu salonu.</b><br />
<b>- Hej kochanie. - powiedział i właśnie wtedy zebrała się we mnie złość</b><br />
<b>- Nathan serio ? Hej kochanie ?</b><br />
<b>- A coś złego powiedziałem ?</b><br />
<b>- Nie udawaj tylko. Gdzie byłeś ? Dlaczego się nie odzywałeś ?</b><br />
<b>- Nagrywałem piosenkę i teledysk.</b><br />
<b>- Tylko to? A Ariana ?</b><br />
<b>- Przecież tylko nagrywaliśmy.</b><br />
<b>- Max wysłał mi zdjęcia na których jasno widać jak nagrywaliście.</b><br />
<b>- Wyszliśmy kilka razy i tyle.</b><br />
<b>- Więc co robiłeś każdego wieczoru ? Dlaczego nie dzwoniłeś do mnie ? Dowiadywałam się wiadomości o tobie z gazet. </b><br />
<b>- Wiem, ale byłem zajęty.</b><br />
<b>- No tak zapewne w nocy też nagrywaliście.</b><br />
<b>- Nie, ale byłem padnięty po całym dniu. Skąd Max miał te zdjęcia.</b><br />
<b>- Chłopacy wynajęli detektywa można tak to nazwać, bo nie mogli patrzeć na to co robisz.</b><br />
<b>- Ale ja nic złego nie robiłem. Oni też się z nią widzieli przecież.</b><br />
<b>- Nathan tylko, że ty nie dostrzegasz tego co oni.</b><br />
<b>- Niby czego ? Lena kocham ciebie. Tylko ciebie.</b><br />
<b>- Też ciebie kocham. Tylko jeśli masz coś na sumieniu przyznaj się lepiej teraz i nie ukrywaj tego.</b><br />
<b>- Jednego wieczoru doszło do czegoś bliższego. - powiedział Nathan kładąc rękę na czole</b><br />
<b>- Wiedziałam - powiedziałam i parsknęłam śmiechem po chwili dodając - nie mogę w to uwierzyć chwilę temu mówiłeś, że mnie kochasz, a teraz okazuje się, że jednak jest coś na rzeczy</b><br />
<b>- Lena, ale to była pomyłka.</b><br />
<b>- Pomyłka ? Takie coś nie może się wydarzyć jeśli kogoś kochasz. Pomyłką byłeś ty. - powiedziałam i chwilę później wzięłam kurtkę i wyszłam</b><br />
<b>- Lena poczekaj. Gdzie idziesz ?</b><br />
<b>- Jedź i pieprz się ze swoją Arianą. - krzyknęłam odwracając się</b><br />
<b>- Nie nisz tego co jest między nami.</b><br />
<b>- Chwila to ja to niszczę. Zastanawiam się gdzie jest mój dawny Nathan ?</b><br />
<b>- Nie zmieniłem się. Chciałaś żebym wydoroślał. Teraz mówisz, że chcesz dawnego Nathana. </b><br />
<b>- A ktoś kto wydoroślał zdradza ? Ktoś kto wydoroślał myśli o tym jak się poczują inni, myśli o swojej rodzinie, która jest na pierwszym miejscu, a kariera i cała reszta to niższe kryteria.</b><br />
<b>- Przepraszam. - powiedział</b><br />
<b>- Przepraszam to nic nie znaczące słowo w takiej sytuacji.</b><br />
<b>- Więc co mam zrobić ?</b><br />
<b>- Nie wiem. Wracać skąd przyjechałeś. Może my po prostu nie powinniśmy być razem skoro się ranimy co chwila. </b><br />
<b>Powiedziałam i poszłam. Nathan usiadł na schodach i zakrył oczy dłoniami. Myślałam długo nad tym gdzie mam iść. Przełamałam się i poszłam do Will'a.</b><br />
<b>Zapukałam do drzwi . Przez chwilę myślałam, że nie ma go w domu, bo nikt ne otwierał. Jednak drzwi się otworzyły chwilę późnej. Stała w nich dziewczyna miała na sobie zawinięty ręcznik i mokre czarne włosy. Byłam tak bardzo zmieszana, że nie wiedziałam comam powiedzieć.</b><br />
<b>- Czego pani chce ? - zapytała kobieta</b><br />
<b>- Kto to ? - usłyszałam głos Will'a</b><br />
<b>- Sama nie wiem chodź tu.</b><br />
<b>Po chwili pojawił się Will miał mniej ubrań na sobie niż ona. Wycierał włosy ręcznikiem.</b><br />
<b>- Lena. Co ty tu robisz ?</b><br />
<b>- Ja też chyba powinnam ci zadać kilka pytań. - powiedziałam po chwili dodając to nie ważne widzę, że masz lepsze zajęcia</b><br />
<b>- Czekaj, czekaj, czekaj. Wejdź do środka.</b><br />
<b>- Nie dzięki. Nie przepadam za trójkątami. - powiedziałam z satysfakcją</b><br />
<b>- Nie żartuj sobie. - powiedział po chwili dodając do kobiety - idź już sobie</b><br />
<b> Weszłam do środka. Will zaprowadził mnie do salonu, po czym na chwilę wyszedł. Jednak mnie ciekawiło co to za kobieta więc stanęłam przy ścianie tak, że wszystko dobrze słyszałam.</b><br />
<b>- Masz mi zapłacić.</b><br />
<b>- Dobra, ale to był jeden jedyny raz. Więcej nie chce cię tu widzieć.</b><br />
<b>- Sam zadzwoniłeś.</b><br />
<b>- Wiem i zaczynam żałować.</b><br />
<b>- Wszyscy zazwyczaj nie żałują.</b><br />
<b>- Ale ja jestem inny. Masz pieniądze i nie chce cię tu widzieć.</b><br />
<b>Wszystko było jasne. Will. Spał z kobietą, której nawet nie znał. Wróciłam na miejsce i usiadłam na kanapie. Usłyszałam trzask drzwi i po chwili pojawił się Will. Był trochę zawstydzony tym co zobaczyłam.</b><br />
<b>- To nie jest tak jak myślisz. - powiedział</b><br />
<b>- A jak myślę ? Płacisz dla swojej dziewczyny za sex czy jak ?</b><br />
<b>- Dobra to jest tak jak myślisz.</b><br />
<b>- Dlaczego to zrobiłeś ? - zapytałam wskazując w stronę gdzie przed chwilą odbywała się cała sytuacja po chwili dodając- to przeze mnie ?</b><br />
<b>- Sam nie wiem co strzeliło mi do głowy. - powiedział siadając na kanapie po chwili dodając - dlaczego tu przyszłaś ?</b><br />
<b>- Nie wiem. To znaczy coś mi mówiło, że tylko tu mogę przyjść. Nathan wrócił.</b><br />
<b>- To chyba świetnie. Dlaczego nie zostałaś z nim ?</b><br />
<b>Spuściłam głowę i utkwiłam wzrok w podłogę.</b><br />
<b>- Nathan mnie zdradził.</b><br />
<b>- Że co ? Jak on mógł to zrobić. Nie mogę w to uwierzyć. Jestem tak bardzo na niego zły, bo broniłem go przed tobą kazałem ci czekać na to, że niedługo wszystko się wyjaśni.</b><br />
<b>- Miałam chociaż cień nadziei na to, że nic się nie wydarzyło, że zdjęcia był zrobione z perspektywy, ale był ze mną szczery i przyznał się.</b><br />
<b>- I co chce do niej jechać być z nią ?</b><br />
<b>- Nie wiem gdy się o tym dowiedziałam wyszłam nie miałam ochoty rozmawiać z nim dłużej.</b><br />
<b>- Jeśli chcesz możesz u mnie zostać tak długo jak zechcesz.</b><br />
<b>- Dziękuję ci za wszystko. - powiedziałam przytulając się do niego po chwili dodając - ale jeśli będziesz chciał znowu sprowadzić sobie koleżankę to powiedz</b><br />
<b>- Nie żartuj już sobie. - powiedział śmiejąc się </b><br />
<b>Mój telefon co chwilę zaczynał dzwonić, gdy zaczęło mnie to denerwować postanowiłam odebrać. </b><br />
<b>- Porozmawiaj ze mną. - powiedział Nath </b><br />
<b>- Nie mamy o czym. - powiedziałam </b><br />
<b>- Przecież i tak będziemy musieli w końcu porozmawiać. </b><br />
<b>- Wiesz ile czasu, ile dni i ile nocy czekałam na twój telefon na to że w końcu porozmawiamy. Poczuj się teraz jak ja wtedy. </b><br />
<b>- Lena wiem, że wszystko spieprzyłem, ale naprawmy to. Niech będzie jak dawniej.</b><br />
<b>- A jak było dawniej ?! Nathan my co chwilę ranimy się nawzajem lub jesteśmy zazdrości, nie mamy do siebie zaufania nie wydaje ci się, że to jest znak dla nas. </b><br />
<b>- Jaki znak ? </b><br />
<b>- Że powinniśmy się rozstać. </b><br />
<b>- Chcesz tego ? </b><br />
<b>- Nie wiem - powiedziałam po chwili dodając - co to za miłość, która kłamie i co chwilę się rani </b><br />
<b>Kiedy to powiedziałam rozłączyłam się i rzuciłam telefon na łóżko. W tym momencie chciałam być sama. Więc w czasie gdy Will był na górze wyszłam po cichu z mieszkania. Napisałam do niego sms'a, żeby się nie martwił odezwę się niedługo. Było już późno. Być może zrobiłam błąd wychodząc z mieszkania Will'a i nie zostając z nim. Być może to by się nie wydarzyło gdybym nie odebrała telefonu. Właśnie wszystko potoczyłoby się inaczej...</b><br />
<b><br /></b>
<b><br /></b>
<b><br /></b>
<b><br /></b>
<b><br /></b>
<b>********************************************************************************</b><br />
<b>No i nadszedł czas na punkt kulminacyjny tej części opowiadania. Co się wydarzy ? Będę trzymała was w niepewności. Niestety mam wam smutną wiadomość zostało jeszcze 10 rozdziałów do końca ostatniej części losów Nathana i Leny. Smutno mi będzie i na pewno zawsze będę się zastanawiała nad tym co napisać o Lenie i Nathanie, ale okaże się wtedy, że to już skończone. Stałam się Leną przez te wszystkie części, czuję jakby to ona była mną. Myślałam nad dalszym ciągiem opowiadania wszystko zależy od Was. Mam nadzieję, że podobały wam się rozdziały. Wygląda jakbym się z wami żegnała, ale to jeszcze nie czas. Jeszcze 10 rozdziałów, a może tylko 10 rozdziałów :(</b><br />
<b>Co tam u Was?</b><br />
<b>Do następnego :* :* :*</b>magda562http://www.blogger.com/profile/00584586774223062961noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-5472769291630211811.post-66206773256575532222014-09-02T10:35:00.002-07:002014-09-02T10:35:36.682-07:0029.Tak...<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://o.aolcdn.com/hss/storage/adam/6e2f0328441e58f5bebb4c5084bd6c0a/ariana-nathan-3.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://o.aolcdn.com/hss/storage/adam/6e2f0328441e58f5bebb4c5084bd6c0a/ariana-nathan-3.jpg" height="275" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://i.dailymail.co.uk/i/pix/2013/11/08/article-2491991-19435A2C00000578-171_634x492.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://i.dailymail.co.uk/i/pix/2013/11/08/article-2491991-19435A2C00000578-171_634x492.jpg" height="248" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://i.dailymail.co.uk/i/pix/2013/11/08/article-2491991-194359EF00000578-682_634x498.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://i.dailymail.co.uk/i/pix/2013/11/08/article-2491991-194359EF00000578-682_634x498.jpg" height="251" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://encrypted-tbn1.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcTBtkPOfWAaUuRORFhu5KRVEcdjogo8erG9FN62m6FhXQhRsr0w" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="315" src="https://encrypted-tbn1.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcTBtkPOfWAaUuRORFhu5KRVEcdjogo8erG9FN62m6FhXQhRsr0w" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://images6.fanpop.com/image/photos/35800000/Nathan-and-Ariana-Cutest-Couple-Ever-3-nathan-sykes-and-ariana-grande-35869229-640-640.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://images6.fanpop.com/image/photos/35800000/Nathan-and-Ariana-Cutest-Couple-Ever-3-nathan-sykes-and-ariana-grande-35869229-640-640.jpg" height="320" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<b><i>"Nathan jest właśnie tak zajęty. Nie chciałaś się spotkać. Chciałem być z tobą szczery, bo to uczucie, że wiem o tym mnie męczyło. "</i></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<b>- Co to ma być ?! - powiedział Will po chwili dodając - żarty jakieś. Co on wyprawia ?</b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<b>Cały czas milczałam mając nadzieję, że po chwili obudzę się z koszmarnego snu. Ciekawiło mnie skąd ma te zdjęcia. Jeszcze raz przejrzałam zdjęcia i otworzyłam nowe okno by napisać nową wiadomość.</b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<b><i>Od: Lena</i></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<b><i>Do: Max</i></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<b><i>Musimy się spotkać. Przyjedź w momencie kiedy to odczytasz nawet jeżeli będzie późno. Wiem, że dzisiaj już nie zasnę. </i></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<b>- Lena odezwij się powiedz coś. - zaczął Will </b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<b>- A co mam powiedzieć. Myślę nad tym jak Nathan mógł coś takiego zrobić. </b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<b>- Zdjęcia o niczym jeszcze nie świadczą, przecież to może być fotomontaż. </b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<b>- Jaki fotomontaż to wygląda zbyt realistycznie. Potrafię poznać Nathana od razu. Poza tym ma łańcuszek, którego nigdy nie zdejmuje. </b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<b>Przewinęłam znowu i zaczęłam oglądać zdjęcia od góry do dołu. </b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<b>- Przestań. - powiedział zamykając laptop </b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<b>- Jestem pewna, że to wszystko prawda. Wiedziałam, że coś złego się dzieje. Reszta chłopaków zapewne o tym wiedziała, ale nikt nie chciał się wygadać. Do tego te symulacje Pegi, że Max może coś wie. </b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<b>- Uspokój się. Nathan musi ci wszystko wyjaśnić nikt inny tylko on. </b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<b>- Co tu wyjaśniać zdjęcia mówią same za siebie. </b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<b>- Czasami zdjęcia mogą być zrobione w takim momencie, że przedstawiają całkiem co innego. </b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<b>- Bronisz Nathana ? </b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<b>- Chcę, żebyś przestała się denerwować i tyle. </b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<b>- Teraz chcę się jeszcze bardziej upić. </b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<b>- Życie jest bez sensu. - powiedziałam opierając głowę o ramię Willa </b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<b>- Wiesz, że zaczynam w to wierzyć. </b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<b>- Może te wszystkie przeciwności , które spotkały mnie i Nathana nie były bez powodu. Może za każdym razem wszystko starało się powiedzieć nam , ze to się nie uda i bez sensu dalej się tylko ranić. </b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<b>- Tyle przetrwaliście jakieś głupie nieporozumienie nie może tego zniszczyć. </b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<b>- Jay, Tom, Max i Siva wrócili i są ze swoimi ukochanymi, a Nathan olał to sobie. Nawet nie zadzwonił. </b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<b>- Zachciało mi się zakochać w gwieździe. </b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<b>- Chwila, a ty to co ? Też jesteś gwiazdą. </b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<b>- Ale staram się być tutaj i od razu deklaruję, że nie wyjeżdżam. </b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<b>- Nathan jest w zespole musi jeździć w trasy inaczej nie będą mieli fanów i nie będą tworzyli muzyki. </b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<b>- Mogłabym teraz siedzieć tutaj z tobą i niczym się nie martwić. </b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<b>- Czyli mam jakieś szanse.. - zaśmiał się Will </b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<b>- Miałbyś, gdybym była sama. Można się w tobie zakochać. Dziwię się, że jeszcze jesteś sam. </b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<b>- Jeszcze nie spotkałem tej jedynej. </b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<b>Wypiłam chyba za dużo, ale Will wypił trochę mniej i kontrolował całą sytuację. Zaniósł mnie na górę do sypialni, a sam przenocował na kanapie na dole. </b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<b><i>Perspektywa Willa:</i></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<b>Rano obudziło mnie stukanie drzwi. Poszedłem szybciej, aby nikt nie zbudził Leny chociaż wydawało mi się , że nic jej nie zbudzi tego dnia. Otworzyłem drzwi w progu stał Max. Spojrzał na mnie przeszywającym wzrokiem. </b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<b>- Nie myśl sobie za dużo. Spałem na kanapie. - powiedziałem i wpuściłem go do środka po chwili dodając Lena jeszcze śpi, więc bądź cicho</b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<b>- Wczoraj do mnie napisała, żebym przyszedł jak odczytam wiadomość to jestem. </b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<b>- Tak wiem byłem przy tym. - powiedziałem po chwili dodając - Posłuchaj mnie jeśli te zdjęcia to jakiś głupi podstęp to możesz być pewny, że nie zawaham się ciebie uderzyć. Zależy mi na Lenie i jeżeli zamierzasz ją skrzywdzić to tego pożałujesz. </b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<b>- Nawet się nie staraj zbliżyć do Leny, bo i tak ci się to nie uda. </b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<b>- Zależy mi na niej jak cholera i czasami wydaje mi się, że może za bardzo się angażuję, ale nie pozwolę jej skrzywdzić. </b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<b>- Rozumiem to, ale radzę ci nie angażować się aż tak i poszukać sobie kogoś kto odwzajemni twoje uczucia. </b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<b>Być może rozmowa z Maxem coś mi uświadomiła, że faktycznie zbyt bardzo się angażuję wiedział co mówi, bo Lena opowiadała mi o tym jak był w niej zakochany. Ale może to już się stało i było już za późno. Może to wszystko to zły pomysł spędzanie z nią coraz więcej czasu sprawia, że chce być bliżej niej.</b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<b>Chwilę później zeszła Lena miałem nadzieję, że nie słyszała naszej rozmowy.</b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<b>- Will strasznie boli mnie głowa. - usłyszałem i zobaczyłem Lenę schodzącą po schodach </b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<b>- Masz gościa. - powiedziałem po chwili dodając - w kuchni masz specjalny koktajl pomoże ci pojadę odwieźć samochód i wrócę później</b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<b>- Jeśli chcesz to zostań. - powiedziała Lena </b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<b>- Pójdę już muszę się ogarnąć jutro idę do pracy. </b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<b>***</b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<b>- Skąd masz te zdjęcia ? - zapytałam od razu </b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<b>- Od fotografa. - odpowiedział Max </b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<b>- Jak to od fotografa ?</b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<b>- Jeju detektywa tak to można nazwać. Kiedy byliśmy w trasie Nath pod koniec zaczął częściej wychodzić no, więc postanowiliśmy kilka razy wynająć detektywa, żeby zobaczył co faktycznie tam robi.No i razem z chłopakami postanowiliśmy jednak pokazać ci te zdjęcia. </b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<b>- Czyli to jest cała prawda. Wiedziałam, że coś jest nie tak. </b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<b>- Nathan skończył nagrywać teledysk tydzień temu, więc powinien już wrócić emitowali go nawet już w telewizji. </b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<b>- Dobrze, że mi o tym powiedziałeś. </b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<b>- Chciałem być po prostu szczery. </b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<b>- Rozmawialiście z nim ostatnio ?</b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<b>- Zamierza wrócić tylko nie wie kiedy. </b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<b>- Jeżeli będzie dzwonił do was powiedzcie mu, że nie ma do czego wracać. </b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<b>- O czym ty mówisz ?</b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<b>- Nie chcę z nim rozmawiać. Być może wyprowadzę się na kilka dni stąd. Jak wróci nie zastanie mnie tu. </b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<b>- Musisz z nim porozmawiać. Musicie sobie wszystko wyjaśnić. </b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<b>- On tez ze mną nie rozmawiał od tylu dni, więc to nie robi różnicy. Po prostu gdy do was zadzwoni powiedzcie mu, że wiem o wszystkim i tyle. </b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<b>- Jeśli tego chcesz to zrobimy to. </b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<b>- Idź już chcę zostać sama. </b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<b>- Jesteś pewna może zostanę na trochę?</b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<b>- Nie dziękuję poradzę sobie sama. </b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<b>Max wyszedł, a kilka minut po nim do mieszkania wszedł Will. </b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<b>- Co ty tu robisz ? - zapytałam prawie płacząc </b></div>
<div class="" style="clear: both; text-align: left;">
<b><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEirPphM0hh9wcw_r5nptLjP_0NIoEyp_xOoC-jlSizh_gC7Tm2r8qMeP990X0tuVMlyOsPH8OrThb6BVHmGz0EVR1lyKHq8DjY8xuC420CsiaoA-6abDg8ToFjxItSTLnbmEjQP2ScWSHlQ/s1600/k,NzE0NjY3NTksNDgwMTkxMTI=,f,65839497_xJ_orig.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEirPphM0hh9wcw_r5nptLjP_0NIoEyp_xOoC-jlSizh_gC7Tm2r8qMeP990X0tuVMlyOsPH8OrThb6BVHmGz0EVR1lyKHq8DjY8xuC420CsiaoA-6abDg8ToFjxItSTLnbmEjQP2ScWSHlQ/s1600/k,NzE0NjY3NTksNDgwMTkxMTI=,f,65839497_xJ_orig.gif" height="180" width="320" /></a>- Nie zostawiłbym cię w takim stanie.</b></div>
<b>Kiedy prawie zaczęłam płakać wtulił mnie w swoje ramiona. Potrzebowałam tego jednak wygoniłam Maxa dlatego, że nie chciałam by został ze mną wolałam obecność Willa. Jednak myślałam, że dopiero zobaczę go wieczorem lub następnego dnia.</b><br />
<b>- Nie myśl o tym. Wszystko się jakoś ułoży.</b><br />
<b>- Jak mam o tym nie myśleć. nie wiem co będzie dalej. Max powiedział, że Nathan niedługo ma wrócić. Okazało się, że dzwonił do nich.</b><br />
<b>- To mi wgl nie pasuje do Nathana.</b><br />
<b>- Zmienił się nie do poznania kilka dni przed wyjazdem.</b><br />
<b>- Może spróbuj do niego zadzwonić?</b><br />
<b>- I co mu powiem, że o wszystkim wiem ? Tydzień temu ukazał się już teledysk do piosenki powinien już dawno wrócić.</b><br />
<b>- Jeśli chcesz zostanę na kilka dni u ciebie.</b><br />
<b>- A mógłbyś ?</b><br />
<b>- No pewnie. Jeśli chcesz to nie musimy iść w sobotę na ten bal.</b><br />
<b>- Pójdziemy, obiecałam ci. Jesteś dla mnie taki dobry, że należy ci się coś z mojej strony.</b><br />
<b>- Nie chcę cię do tego zmuszać.</b><br />
<b>- Nie zmuszasz z wielką chęcią pójdę. - powiedziałam po chwili dodając - muszę się ogarnąć. Może pojedziemy kupić sobie coś do przebrania ?</b><br />
<b>-To dobry pomysł. Po co siedzieć w domu i się zamartwiać. Jeszcze nic nie jest przesądzone. - powiedział Will po chwili dodając - chodźmy </b><br />
<b>Mimo tego, że nie chciałam o tym myśleć i tak jedyną myślą w mojej głowie była właśnie sprawa z Ari i Nathanem. Jednak dalej wierzyłam, że wróci i wszystko się wyjaśni. W czasie drogi zadzwoniłam do mamy czy dzieci mogłyby zostać na dłużej. Nie chciałam, żeby widziały to jak się zamartwiam. Chciałam żeby myślały, że wszystko jest w porządku. Mama i tata się zgodzili powiedzieli, że to nawet lepiej, bo przynajmniej nie będą się nudzili oboje. </b><br />
<b>Nadeszła długo wyczekiwana sobota. Do tego czasu udało mi się jakoś pozbierać z każdym dniem było lepiej i coraz niej myślałam o wszystkim złym. Nathan się jeszcze nie odezwał, ale kiedyś musi to zrobić. Może wróci on jest pod znakiem zapytania. </b><br />
<b>- I co gotowa ? - zapytał Will </b><br />
<b>- Tak możemy już iść. </b><br />
<b>- No proszę prawdziwa księżniczka. </b><br />
<b>- Przestań wyglądam przeciętnie trochę kiczowato. </b><br />
<b>- I oto chodzi mamy się dobrze bawić. Nie ważne jak wyglądamy. </b><br />
<b>- Ej no czyli co twierdzisz, że jednak kiczowato wyglądam ?</b><br />
<b>- To ty powiedziałaś nie ja. - zaśmiał się po chwili dodając - no chodź już wyglądasz idealnie i nie widzę tutaj żadnego kiczu </b><br />
<b>Zapoznałam się z większością osób, które były. Wydawały się być przyjemne i pomimo tego, że większość ludzi myśli, że wszyscy którzy pracują w garniturze są sztywniakami okazało się, że są bardzo rozrywkowi. Wszyscy od razu popędzili na parkiet. </b><br />
<b>- Jeśli chcesz nie musimy iść od razu tańczyć. - powiedział Will </b><br />
<b>- Nie. Nic mi nie jest. Chodźmy. - powiedziałam idąc w kierunku tłumu ludzi </b><br />
<b>Pierwszą piosenką była piosenka Don't Eda Sheerana. Trzeba było wczuć się w rytm jednak niektórzy radzili sobie z tym przeciętnie. Wyglądało to dość śmiesznie, ale po chwili sami się śmieli. Nam razem z Willem szło to w miarę i pod koniec coraz bardziej się rozkręcaliśmy. Jakiś czas później poszłam jak to się zwie "przypudrować nosek". </b><br />
<b>- Kim jesteś dla Willa ? - zapytała jakaś kobieta, która stała obok mnie przy lusterku </b><br />
<b>- Przyjaciółką, a pani ? </b><br />
<b>- Koleżanką z pracy.</b><br />
<b>- A dlaczego pani mnie o to pytała ? </b><br />
<b>- Zauważyłam, że był pochłonięty pracą, a teraz trochę przystopował i zastanawiałam się kto spowodował to. </b><br />
<b>- To źle? </b><br />
<b>- Wręcz przeciwnie cieszę się, że nie zajmuje się jedynie pracą. Will to dobry człowiek strasznie uczuciowy. Widać, że zależy mu na pani. </b><br />
<b>Nie miałam ochoty na tłumaczenie całej historii dla tej kobiety. Nie widziałam w tym sensu, ale to już druga osoba, która mówi coś takiego. Może faktycznie jest coś na rzeczy. Spojrzałam przez szybę na salę na której tańczył Will. To było dla mnie zastanawiające. Podeszłam do niego i zaczęłam z nim tańczyć. </b><br />
<b>- Słyszałam, że ostatnio przystopowałeś z pracą. </b><br />
<b>- Skąd to wiesz ? - zapytał </b><br />
<b>- Jedna pani powiedziała mi. </b><br />
<b>- Kiedyś trzeba trochę przystopować. </b><br />
<b>- To przeze mnie ? </b><br />
<b>- Nie. Dlaczego ?</b><br />
<b>- Tak tylko sobie pomyślałam. </b><br />
<b>- Przyznaj się, że pomyślałaś, że coś do ciebie czuję. </b><br />
<b><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhIs8-IBFHhyphenhyphenjp7ZAtPlneiq-gYlx6kCnXPwvatJDRcAp0K2A2OTwyMoLqRNkkzaeoeluA16SbAHcX3xhFwcqyj-w-Ntz9-thoh9CqchSbbqpw4isUXbhUr-ETFLq7-2PLzNLIsCxiDycIs/s1600/tumblr_mm7ghivdAY1s6utw1o1_250.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhIs8-IBFHhyphenhyphenjp7ZAtPlneiq-gYlx6kCnXPwvatJDRcAp0K2A2OTwyMoLqRNkkzaeoeluA16SbAHcX3xhFwcqyj-w-Ntz9-thoh9CqchSbbqpw4isUXbhUr-ETFLq7-2PLzNLIsCxiDycIs/s1600/tumblr_mm7ghivdAY1s6utw1o1_250.gif" height="199" width="320" /></a>- A tak jest ? - zapytałam </b><br />
<br />
<b>Spojrzałam na niego w jego wzroku dało się odczytać, że chce powiedzieć tak, ale nie odpowiedział nic. Nie chciałam dalej wnikać. Wydawało mi się, że znam jego odpowiedź chociaż tego nie chciałam. Dalej nie wiedziałam jak mam się zachowywać. Byłam zmieszana tym i zastanawiałam się po co wgl o to pytałam. Wracaliśmy w milczeniu. Wydawało mi się, że cisza jest odpowiednia, a poza tym nie wiedziałam co mam powiedzieć. </b><br />
<b>- Wiesz co dzisiaj przenocuję już u siebie. - powiedział Will </b><br />
<b>- Jesteś zły na mnie ? - zapytałam bojąc się, że coś zepsułam między nami </b><br />
<b>- Nie, niby czym. Po prostu muszę ogarnąć dzisiaj jeszcze jedne dokumenty. Jutro przyjadę. </b><br />
<b>- Dobrze. Rozumiem, więc do jutra. - powiedziałam </b><br />
<b>- Do jutra. - odpowiedział Will </b><br />
<b>Wysiadłam z samochodu i szłam w kierunku drzwi. Po chwili Will wysiadł z samochodu.</b><br />
<b>- Tak. - krzyknął trzaskając drzwiami </b><br />
<b>- Co tak ?</b><br />
<b>- Czuję coś do ciebie. To jest silniejsze ode mnie. Przystopowałem z pracą, bo nie mogłem patrzeć na to jak cierpisz musiałem być przy tobie. Nie wiem jak to wyjaśnić. Każdego dnia wbijałem sobie do głowy, że nie powinienem, że muszę się oddalić, ale nie mogę się oddalić, bo już za późno. I wiem, że to ma nikłe szanse. Kochasz Nathana i on niedługo przyjedzie i wszystko wróci do normy i będę musiał się pogodzić z tym wszystkim. Musiałem ci to powiedzieć. </b><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<b>***********************************************************************************</b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<b>No i szkoła znowu wróciła. Ehhhh dlaczego ? No trudno... Jak tam w której klasie jesteście ? Jak nowy rok szkolny ? </b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<b>Tak wiem namieszałam troszkę, ale taka moja natura hehe Czekam na Wasze opinie na temat rozdziału :)</b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<b>Do następnego.. </b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<b>Nie wiem kiedy, ale myślę że niedługo.</b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<b>:* :* :*</b></div>
magda562http://www.blogger.com/profile/00584586774223062961noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-5472769291630211811.post-64887566723641434472014-08-27T08:45:00.000-07:002014-08-27T08:45:25.612-07:00Liebster Award 4<b>Dziękuję za nominację od <a href="https://plus.google.com/114365164292023296355/posts" target="_blank">Nathan Sykes</a>. </b><br />
<b>Nowy rozdział pojawi się już niedługo jestem w czasie jego tworzenia. Chciałabym nominować Was jednak brakuje mi czasu na ułożenie pytań. Wakacje a mi brakuje czasu. Tak wiem to niewiarygodne. Boję się tego co będzie w roku szkolnym. :( Ehh po co ta szkoła. No trudno zostały mi już tylko dwa lata, ale później studia. Nie wiem czy cieszyć się czy płakać :P</b><br />
<b><br /></b>
<b><br /></b>
<b><span style="font-size: small;"><span style="color: black; font-family: Verdana;">1. Ulubiony wykonawca ?</span></span></b><br />
<b><span style="font-size: small;">Cris Cab, Sam Smith, Shawn Mendes, Ed Sheeran, Mateusz Mijał</span></b>
<b><span style="font-size: small;"><span style="color: black; font-family: Verdana;">2. Ulubiona piosenka ?</span></span></b><br />
<b><span style="font-size: small;">Shawn Mendes - The weight, Ed Sheeran - Don't, Iggy Azalea - Fancy</span></b>
<b><span style="font-size: small;"><span style="color: black; font-family: Verdana;">3.Gdy jest mi smutno , to ... ?</span></span></b><br />
<b><span style="font-size: small;">Piszę piosenki i kolejne rozdziały. No i oczywiście leżę i słucham piosenek, które dołują mnie jeszcze bardziej. :P</span></b>
<b><span style="font-size: small;"><span style="color: black; font-family: Verdana;">4. Z problemem zawsze chodzę do ... ?</span></span></b><br />
<b><span style="font-size: small;">Samej siebie... no i mamy. </span></b>
<b><span style="font-size: small;"><span style="color: black; font-family: Verdana;">5. Jak masz na imię ?</span></span></b><br />
<b><span style="font-size: small;">Magdalena, ale wolę Magda lub Madzia. :)</span></b>
<b><span style="font-size: small;"><span style="color: black; font-family: Verdana;">6. Co lubisz robić w wolnym czasie ?</span></span></b><br />
<b><span style="font-size: small;">Pisać <3, czytać, słuchać muzyki, spotykać się ze znajomymi, jeździć na rowerze <3 </span></b>
<b><span style="font-size: small;"><span style="color: black; font-family: Verdana;">7. Czy uprawiasz jakieś sporty ?</span></span></b><br />
<b><span style="font-size: small;">Nie, ale jeżdżę dla przyjemności na rowerze. </span></b>
<b><span style="font-size: small;"><span style="color: black; font-family: Verdana;">8. Masz zwierzęta ? :))</span></span></b><br />
<b><span style="font-size: small;">Pewnie psa, żółwia i od kilku dni króliczka <3</span></b>
<b><span style="font-size: small;"><span style="color: black; font-family: Verdana;">9. Wymarzone zaręczyny ? Z kim , gdzie i w jaki sposób ? :))</span></span></b><br />
<b><span style="font-size: small;">Jest taki ktoś nie ważne gdzie i jak , ważne że właśnie z tą osobą <3 </span></b><br />
<b><span style="font-size: small;">A w krainie marzeń to Shawn Mendes. :)</span></b>
<b><span style="font-size: small;"><span style="color: black; font-family: Verdana;">10. Czy pamiętasz swoje 1 opowiadanie ( te które przeczytałaś ? ) . Jakie ?</span></span></b><br />
<b><span style="font-size: small;">Nie pamiętam nazwy, ale pamiętam jego fabułę. Niestety zostało już usunięte. </span></b>
<b><span style="font-size: small;"><span style="color: black; font-family: Verdana;">11. Nie lubię osób , które ? :))</span></span></b><br />
<b><span style="font-size: small;">Wywyższają się ponad innych i udają wielkie sławy. Mówią jedno robią drugie. </span></b><br />
magda562http://www.blogger.com/profile/00584586774223062961noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5472769291630211811.post-85107989833239607792014-08-21T07:19:00.000-07:002014-08-21T07:19:28.570-07:0028.Część druga <b>- Więc gdzie jedziemy ? - zapytałam</b><br />
<b>- Niech to będzie niespodzianka. - powiedział Will i odpalił samochód</b><br />
<b>Byliśmy już za miastem.</b><br />
<b>- Powiedz mi gdzie jedziemy.</b><br />
<b>- Sam nie wiem. - powiedział śmiejąc się i po chwili dodając - tam gdzie koła poniosą</b><br />
<b>- Wiem, że żartujesz.</b><br />
<b>- Uwierz mi, że nie. Postanowiłem, że pojedziemy za miasto i znajdziemy miejsce, które nam się spodoba.</b><br />
<b>- A co jeśli wylądujemy na jakiejś wiosce?- zapytałam</b><br />
<b>- Oj tam. Ej no chyba liczy się towarzystwo.</b><br />
<b>- Dobra, więc się zatrzymaj.</b><br />
<b>Byliśmy w szczerym polu. Ani jednego domu dookoła.</b><br />
<b>- Ale przecież to jakaś łąka. - powiedział Will</b><br />
<b>- Ej no chyba liczy się towarzystwo.</b><br />
<b>- To nie fair. - powiedział Will</b><br />
<b>- No chodź. Idziemy.</b><br />
<b>- Czekaj wezmę koc i możemy iść. Wiesz a może wyjmij z bagażnika. Ja tylko napiszę sms'a do jednej osoby.</b><br />
<b>Otworzyłam bagażnik licząc, że w środku będzie jedynie koc i dodatkowo gaśnica która cały czas tam leży. Jednak gdy otworzyłam zobaczyłam, że Will mnie odrobinę oszukał, bo nie było tam tylko koca. Po chwili pojawił się obok mnie Will.</b><br />
<b>- Powiedzmy, że troszeczkę cię oszukałem. - powiedział z uśmiechem na twarzy</b><br />
<b>- Tak troszeczkę. Mogłeś powiedzieć to też bym coś przygotowała.</b><br />
<b>- Chwila to ja cię zaprosiłem. Ty miałaś się tylko wyluzować. - powiedział biorąc koszyk piknikowy i koc</b><br />
<b>Ja wzięłam tort.</b><br />
<b>- Może ustawię głośno muzykę to będzie się nam lepiej siedziało.</b><br />
<b>Pokiwałam potakująco głową.</b><br />
<b>Świetnie się bawiłam. Śmialiśmy się w pewnych momentach zachowywaliśmy się jak dzieci. </b><br />
<b>- Zatańczysz ? - zapytał Will</b><br />
<b>- Tutaj ? - zapytałam śmiejąc się</b><br />
<b>- No pewnie. Dlaczego by nie ? Jesteśmy młodzi przecież. Bawmy się. Na bankiecie nie podeptałem ci palców, więc mogę twierdzić, że dobrze tańczę.</b><br />
<b>- Ale jesteś skromny.</b><br />
<b>- Wszyscy mi to mówią.</b><br />
<b>Zaczęliśmy tańczyć. Po kilku piosenkach pojawiła się wolna jednak nie przestawaliśmy.</b><br />
<b>- Żałujesz czegoś w swoim życiu ? - zapytałam Willa</b><br />
<b>- Żałuję, że tak późno tu przyjechałem.</b><br />
<b>- Dlaczego ?</b><br />
<b>- Zbyt mało czasu spędziłem z Robertem. Można powiedzieć, że wgl go nie znałem. Ale nie myślmy o tym, bo to tylko przyprawia ci smutki. A ty czegoś żałujesz ?</b><br />
<b>- W tym momencie nie wiem sama. Jestem zagubiona tą całą sytuacją. Chciałabym po prostu żeby ktoś przy mnie był i tyle.</b><br />
<b>W tym momencie poczułam jak Will bardziej mnie przybliżył do siebie. Dało mi to poczucie bezpieczeństwa. Można powiedzieć, że spełnił moją prośbę to, że chciałam by ktoś przy mnie był.</b><br />
<b>Wiedziałam, że Will był mi bliski i że coś mnie z nim łączyło. Dawał mi to czego potrzebowałam po prostu był. Wieczór mijał i postanowiliśmy pojechać jeszcze do parku. </b><br />
<b>- Słuchaj w pracy mamy zorganizowaną imprezę. Taki bal przebierańców, żeby się wyluzować. Na co dzień chodzimy ubrani w garnitury itp. wszystko takie sztywne. Dlatego co roku mamy taką imprezę i nie mam z kim iść dlatego pomyślałem....</b><br />
<b>- Nie musisz kończyć nie nie nie nie ma mowy nie będę paradowała przebrana za coś. - powiedziałam </b><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<b><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi0yhZYhj1XXLK0uvp5IosN6q2LWMN65i_YoFz7sPV81njXO3_3pTip0fp70x_ac_c9243RvRcC7bmlTwq0-IXQaDmASTFIjkJjZ6fNWaXeFL9CvGyoMFVHXbDmZwsBQ95TRbPHd9Re5fN0/s1600/maria-i-max-oee.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi0yhZYhj1XXLK0uvp5IosN6q2LWMN65i_YoFz7sPV81njXO3_3pTip0fp70x_ac_c9243RvRcC7bmlTwq0-IXQaDmASTFIjkJjZ6fNWaXeFL9CvGyoMFVHXbDmZwsBQ95TRbPHd9Re5fN0/s1600/maria-i-max-oee.gif" /></a></b></div>
<b>wyprzedzając jego</b><br />
<b>- No błagam cię. Błagam na kolanach. - powiedział a gdy się odwróciłam faktycznie klękał</b><br />
<b>- Will wstawaj.</b><br />
<b>- No niech się pani zgodzi. - powiedziała starsza pani przechodząc obok - widać że jest zakochany</b><br />
<b>Oboje roześmieliśmy się.</b><br />
<b>- Widzisz pani dobrze mówi zgódź się. Chwilę, a ja poszedłem z tobą na bankiet. - powiedział ze swoją miną</b><br />
<b>- Nienawidzę gdy robisz tą minę.</b><br />
<b>- Niby jaką ?</b><br />
<b>- Już ty dobrze wiesz. - powiedziałam po chwili dodając - wstawaj no zgadzam się</b><br />
<b>- Dziękuję, dziękuję. - powiedział podnosząc mnie do góry</b><br />
<b>- Chwila czy ja dobrze słyszałam widać, że jesteś zakochany ?</b><br />
<b>- Więc kim chcesz żebyśmy byli masz do wyboru książę i księżniczka ewentualnie książę i księżniczka i trzeci wybór książę i księżniczka, bo za nic innego nie zamierzam się przebierać.</b><br />
<b>- Hmm wydaje mi się, że ostatnia opcja jest najlepsza.</b><br />
<b>- Tez tak myślę. - powiedział Will</b><br />
<b>- To kiedy ten bal ? </b><br />
<b>- W tą sobotę.Będziemy się dobrze bawić. Wykombinuję dla nas stroje nie musisz się niczym zajmować. Jedynie iść ze mną i się świetnie się bawić. </b><br />
<b>- Dobra już rozumiem. Zgadzam się jedynie z tego powodu, że byłeś ze mną na bankiecie. </b><br />
<b>- Ej no a towarzystwo ? </b><br />
<b>- No to też. Daj spokój z tym towarzystwem już. </b><br />
<b>- Może pojedziemy i kupimy jakieś wino ?</b><br />
<b>- Chcesz się upić ? - zapytał Will </b><br />
<b>- Dokładnie. </b><br />
<b>- Też mam na to ochotę. - zaśmiał się Will po chwili dodając kilka minut stąd mają świetne wina idziemy ?</b><br />
<b>Kupiliśmy dwie butelki. </b><br />
<b>- Chwila nie pomyślałem o tym jestem samochodem.</b><br />
<b>- A tam. Zostawisz pod moim domem, a w najgorszym wypadku przenocujesz na kanapie, ewentualnie są jeszcze taxi. </b><br />
<b>Wróciliśmy do mojego mieszkania. Mimo najmniejszych nadziei na to, że Nathan wrócił go i tak nie było. Zastanawiałam się nad tym gdzie jest i co robi. Dręczyła mnie jedna myśl co dalej z nami. Nathan się zmienił tyle razy kazałam mu wydorośleć, ale jeżeli to jego dorosłość. To jest poziom niżej niż dzieciństwo to co on wyprawia, ale wiem że muszę to zrozumieć czy chcę czy nie. Zastanawiam się nad spotkaniem z Maxem. Pegi dziwnie zainsynuowała, że on coś wie. Może Nathan zrobił coś strasznego i temu nie wraca. W tym momencie w mojej głowie zaczęły się pojawiać coraz to nowe scenariusze. Najlepiej poczekać na wyjaśnienia Nathana, ale dla wewnętrznego spokoju spotkam się jedna z Maxem. </b><br />
<b>- Ziemia do Leny... - usłyszałam Willa po chwili dodając - to gdzie masz te kieliszki których szukam od kilkunastu minut </b><br />
<b>- Co ? W kuchni w górnej szafce po lewej stronie. </b><br />
<b>- Okey za chwilę wracam. </b><br />
<b>Udało mu się je znaleźć i po chwili wrócił. </b><br />
<b>- Więc co takiego sprawiło, że odleciałaś ? A może nie muszę nawet pytać. Nathan ? - powiedział stawiając na stolik przede mną dwa kieliszki i jedno wino </b><br />
<b>- Tak to znaczy tak i nie. Bardziej Max.</b><br />
<b>- Max ? Dlaczego on ?</b><br />
<b>- Była dzisiaj u mnie Pegi i on chce się ze mną spotkać. </b><br />
<b>- Ale w jakim celu ? Ot tak sobie. </b><br />
<b>- Ponoć to coś ważnego. Pegi sugerowała, że może on coś wie. </b><br />
<b>- A może coś wiedzieć ? Zastanów się nad tym. Co on może wiedzieć razem z chłopakami wrócili wcześniej od Nathana, więc gdyby on coś wiedział to oni tez by to wiedzieli. </b><br />
<b>- Nie wiem, ale zastanawiam się nad tym czy może by się z nim spotkać. </b><br />
<b>- W sumie spotkanie z nim nic ci nie zaszkodzi. Przynajmniej da ci może spokój. </b><br />
<b>- Napisze jutro do niego e-mail. </b><br />
<b>- Po co jutro ? Napisz dzisiaj będziesz miała z głowy. Wiesz jeżeli się upijemy to jutro będzie ci ciężko. - zaśmiał się Will po chwili dodając - tak wgl to znam świetny sposób na kaca, kolega mi kiedyś dał idealny przepis </b><br />
<b>- Przepis idealny zapewne gorzej ze smakiem. </b><br />
<b>- No fakt dobre to to nie jest, ale pomaga idealnie. </b><br />
<b>- Czekaj idę po laptop. - powiedziałam wychodząc z salonu </b><br />
<b>Pobiegłam na górę i po chwili miałam już ze sobą laptop. Usiadłam obok Willa i go włączyłam. Otworzyłam skrzynkę pocztową. </b><br />
<b>- Zobacz jedna nieodebrana wiadomość od Maxa.</b><br />
<b><br /></b>
<b><br /></b>
<b><br /></b>
<b><br /></b>
<b><br /></b>
<br />
<b>***********************************************************************************</b><br />
<b>Tak wiem jestem nie fair :) urwałam w momencie gdy miało się coś zadziać, ale to w następnym rozdziale. Mam nadzieję, że podobał Wam się ten. CZEKAM NA WASZE OPINIE. Następny rozdział pojawi się w poniedziałek no chyba , że napisze go jutro, ale to niemożliwe. Dlatego w poniedziałek, bo w weekend zajmuję się moim chrześniakiem. Jest jeszcze mały, więc nie będę mogła czegoś napisać.Możecie spekulować co mógł napisać do Leny Max. Lubicie Willa ? A może zaczynacie go lubić coraz bardziej ?!</b><br />
<b>Do następnego :* :* :*</b><br />
<br />magda562http://www.blogger.com/profile/00584586774223062961noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-5472769291630211811.post-17666081559736240332014-08-19T07:54:00.001-07:002014-08-19T07:54:41.767-07:0028.Część pierwsza...<b>Usłyszałam pukanie do drzwi. Była to Pegi.</b><br />
<b>- Hej dawno się nie widziałyśmy. Wejdź do środka.</b><br />
<b>Usiadłyśmy w kuchni. To jest chyba najlepsze miejsce do rozmów.</b><br />
<b>- Co chcesz do picia ?</b><br />
<b>- Może być sok lub woda.</b><br />
<b>Nalałam soku Pegi i dla siebie oraz zrobiłam kilka kanapek.</b><br />
<b>- Opowiadaj jak się czujesz ?</b><br />
<b>- Dobrze to dopiero trzeci miesiąc, więc nic mi wielkiego nie dolega.</b><br />
<b>- A jak tam przyszły tata ?</b><br />
<b>- Lepiej nie wspominaj. Zachowuje się tak jakby to on nosił w sobie dziecko. Poucza mnie, zabrania.</b><br />
<b>- Zachowuje się tak jak Nathan jak ja byłam w ciąży.</b><br />
<b>Mój wzrok wbił się w szklankę z sokiem. </b><br />
<b>- Lena co jest ?</b><br />
<b>- To aż tak widać ?</b><br />
<b>- Widać, że coś jest nie tak. Gdzie jest Nathan ?</b><br />
<b>- Sama tego nie wiem, nie wiem kiedy wraca, nie wiem co robi. Zadzwonił i powiedział, że nie ma powodu żeby wracać.</b><br />
<b>- To nie w jego stylu. Zawsze chciał jak najszybciej wracać z trasy, czasami wracał szybciej. Nigdy się nie interesował żadną karierą solo.</b><br />
<b>- Zmienił zdanie gdy zobaczył pannę Ariannę. Nie mówmy o tym. Opowiadaj lepiej co u reszty.</b><br />
<b>- Ostatnio był u mnie Max i przychodzę tutaj też z tego powodu. Chce się z tobą spotkać.</b><br />
<b>- Ale ja z nim nie. Poza tym nie mam powodu.</b><br />
<b>- Max nie ma złych zamiarów on chce po prostu pogadać.</b><br />
<b>- Nie ufam mu. On zawsze czegoś chce. Ostatnio śmiał powiedzieć, że nie będę do końca życia z Nathanem.</b><br />
<b>- A może on coś wie.</b><br />
<b>- A może zamierza nagadać mi samych głupot i tyle. Bezsensu tracić czas.</b><br />
<b>- Wie, że nie odbierzesz, więc będzie czekać dzisiaj w parku o 18.</b><br />
<b>- Nie mogę.</b><br />
<b>- Dlaczego ?</b><br />
<b>- Bo spotykam się z Willem.</b><br />
<b>- Lena oszalałaś. Przestań się z nim już spotykać. Will tylko namiesza.</b><br />
<b>- Co ma niby namieszać ? On nic złego nie robi po prostu jest.</b><br />
<b>- Dobra powiem dla Maxa jak jest najwyżej przyjdzie do ciebie sam.</b><br />
<b>- Stoisz po jego stronie ?</b><br />
<b>- Nie stoję po niczyjej, bo tutaj nie ma żadnych stron. Max jest z Julią. Ty jesteś z Nathanem. Nic pomiędzy tobą, a Maxem nie ma i nie może być. Powiedział mi, że chce po prostu pogadać. Mówię ci to co on mi powiedział. </b><br />
<b>- Powiedz dla Maxa, że nie mam z nim o czym rozmawiać i tyle. Nie rozmawiajmy już o tym. Wiesz mam trochę fajnych ubrań dla ciebie. Przydadzą ci się na pewno. </b><br />
<b>Obie poszłyśmy na górę. Wyjęłam z szafy pudło w którym miałam ułożone ubrania ciążowe. Zawiozę cię najlepiej, bo jest dość ciężkie. Usłyszałam, że na dole otworzyły się drzwi. </b><br />
<b>- Myślę, że nie musisz mnie odwozić. </b><br />
<b>- Dlaczego ? - zapytałam zdziwiona </b><br />
<b>- Zaraz sama zobaczysz. - uśmiechnęła się Pegi </b><br />
<b>Po chwili na górze pojawił się Jay. Zaśmiałyśmy się obie gdy go zobaczyłyśmy. </b><br />
<b>- Cześć. Dlaczego się nie zamknęłyście ? Drzwi na dole były otwarte. </b><br />
<b>- I co nikt nas nie ukradł. - powiedziałam </b><br />
<b>- Pegi zamierzałaś to sama nieść ? - zapytał Jay z przerażeniem w oczach </b><br />
<b>- Wyluzuj tatuśku. - powiedziałam do niego po chwili dodając - chciałam ją odwieźć, ale jak widać nie muszę, bo mnie wyręczyłeś w tym </b><br />
<b>- Przejeżdżałem obok i pomyślałem, że wpadnę. </b><br />
<b>- Jay a skąd gdzie jechałeś ?</b><br />
<b>- Ze sklepu do naszego domu. </b><br />
<b>Roześmiałyśmy się. </b><br />
<b>- Wiesz mi się wydaje, że koło mojego domu jedzie się o wiele dłużej. </b><br />
<b>- No dobra, dobra przyjechałem specjalnie po Pegi, żeby się nie przemęczyła. </b><br />
<b>- Widzisz i tak jest codziennie. - przewróciła oczami Pegi </b><br />
<b>- Tylko pozazdrościć takiego męża martwi się o ciebie.</b><br />
<b>- Mówisz to z sarkazmem ? - zapytał Jay </b><br />
<b>- Nie mówię to z samego serca. To prawda. Tylko wiesz Jay czasami nie przesadzaj. </b><br />
<b>- Będę się kontrolował. - powiedział śmiejąc się </b><br />
<b>Wieczorem przyjechał po mnie Will tak jak ustaliliśmy. </b><br />
<b>- Gotowa ? - zapytał stojąc w progu drzwi </b><br />
<b>- Tak jeszcze chwila tylko pójdę na górę po kurtkę w razie gdyby się zrobiło zimno. </b><br />
<br />
<br />
<br />
<b><br /></b>
<b>**********************************************************************************</b><br />
<b>Niestety mój młodszy brat nie za mi dokończyć rozdziału, ale postanowiłam dodać to co napisałam. Następna część pojawi się jutro lub pojutrze. Mam nadzieję, że spodoba wam się ten zaledwie skrawek. Czekam na wasze opinie. Mogę wam zdradzić, że druga część będzie dość ciekawa w moich myślach jest ciekawie. Domyślacie się dlaczego ? </b><br />
<b>Do następnej części :* :* :*</b>magda562http://www.blogger.com/profile/00584586774223062961noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-5472769291630211811.post-9350336479929164512014-07-21T03:32:00.000-07:002014-08-19T07:32:49.268-07:0027.Bankiet...<b>Następnego dnia zadzwoniłam do dziewczyn i chłopaków z The Wanted i zaprosiłam ich na pokaz. Steve powiedział, że nie wie czy wyrobi się w pracy, ale postara się być. Po chwili usłyszałam dźwięk dzwonka telefonu. Był to Nathan.</b><br />
<b>- Cześć kochanie co u was ?</b><br />
<b>- Dobrze, że zacząłeś się teraz tym interesować. Tydzień się nie odzywałeś i nagle wyskakujesz z cześć kochanie.</b><br />
<b>- Mam dużo pracy.</b><br />
<b>- Rozumiem, ale wyjaśniłeś mi wgl coś o tej pracy. Od tygodnia dowiaduje się wiadomości o tobie z gazet.</b><br />
<b>- Wiem nie miałem na to czasu.</b><br />
<b>- Kiedy wracasz ?</b><br />
<b>- Nie wiem.</b><br />
<b>- No tak przecież ty nigdy nic nie wiesz. </b><br />
<b>- Dlaczego się denerwujesz ?</b><br />
<b>- Jestem zła, bo cię przy mnie nie ma. Siva, Max, Tom i Jay wrócili,a ty zostałeś nie dając mi żadnego znaku a do tego nie wiesz kiedy wracasz. Pamiętaj nie jesteś już dzieckiem masz własną rodzinę, a jak tak dalej będzie ona się rozpadnie.</b><br />
<b>- Co masz na myśli?</b><br />
<b>- Wszystko zaczyna się psuć. Nathan nie zauważyłeś tego, że inaczej ze sobą rozmawiamy, nie potrzebujemy takiej bliskości jak kiedyś.</b><br />
<b>- Mam rzucić wszystko i wrócić ?</b><br />
<b>- Moja odpowiedź jest bez znaczenia i tak wiem, że tam zostaniesz.</b><br />
<b>- Nie mam powodu, żeby teraz wracać.</b><br />
<b>Po usłyszeniu tego miałam ochotę rzucić telefonem w ścianę. Nie rozumiałam tego dlaczego powiedział to w taki sposób.</b><br />
<b>- Skoro nie masz powodu tu wracać to tam zostań. Nathan czas dorosnąć, a nie wiecznie być chłopcem który nie jest niczemu winny. - powiedziałam po czym się rozłączyłam</b><br />
<b>Cały pokaz przebiegł idealnie mimo tego, że mój humor nie był najlepszy uśmiechałam się i byłam wesoła. Miałam chwilę, żeby porozmawiać z dziewczynami i resztą zespołu.</b><br />
<b>- Było cudownie. - powiedziała Pegi przytulając się do mnie</b><br />
<b>- Dziękuję. Mam tylko chwilę, bo za chwilę idziemy na bankiet</b><br />
<b>- Jak to idziemy ?</b><br />
<b>- Ja i Will.</b><br />
<b>- Oszalałaś, a co na to Nathan. - powiedziała Eliza</b><br />
<b>- Musze mieć partnera. Rozmawiałam dziś z Nathanem jest bardzo zajęty i nie ma dla mnie czasu.</b><br />
<b>- Wiem, że nie chcesz rozmawiać teraz o Robercie, ale dowiedziałaś się może czegoś nowego ? - zapytała Cher </b><br />
<b>- To wszystko plan matki Roberta. Wyszła niedawno ze szpitala i uknuła to. Wczoraj Will mi wszystko opowiedział.</b><br />
<b>- Nie mogę w to uwierzyć. Czego ona od ciebie chce. - wtrącił Tom</b><br />
<b>- Chce dla mnie wszystkiego najgorszego to norma. - powiedziałam i chwilę później zobaczyłam Willa zbliżającego się w moją stronę</b><br />
<b>Dziewczyny odwróciły się, żeby zobaczyć na co się patrzę.</b><br />
<b>- Ale ciacho. - szepnęła Pegi</b><br />
<b>- Ej ej ej. - powiedział Jay po chwili dodając - nie przesadzaj</b><br />
<b>Zaśmiałyśmy się słysząc to.</b><br />
<b>Will wyglądał zjawiskowo i mimo tego, że widziałam go za każdym razem w garniturze tym razem wyglądał inaczej.</b><br />
<b>- Dobra my już idziemy nie będziemy ci przeszkadzać. - powiedziały razem Eliza i Cher</b><br />
<b>Uściskałam wszystkich i po chwili odeszli.</b><br />
<b>- Wyglądasz idealnie. - powiedziałam po chwili dodając - muszę zmienić sukienkę za chwilę wracam</b><br />
<b>Dziesięć minut później wyszłam do czekającego na mnie Willa.</b><br />
<b>- Jest... - nie wiedział co ma powiedzieć - jest...</b><br />
<b>- Idealnie ? - zapytałam śmiejąc się</b><br />
<b>Pokiwał potakująco głową uśmiechając się.</b><br />
<b>- Pani Lena Sykes ? - zapytał mnie jakiś mężczyzna</b><br />
<b>- Tak to ja.</b><br />
<b>- Kwiaty dla pani. - powiedział wręczając mi bukiet róż</b><br />
<b>- Od kogo ? - zapytałam</b><br />
<b>- Tu jest liścik. - powiedział podając mi małą kopertę na której pisało Nathan Sykes</b><br />
<b>- Proszę je zwrócić właścicielowi. Nie chcę ich. - powiedziałam</b><br />
<b>- Jest pani pewna ?</b><br />
<b>- Tak. - powiedziałam i odeszłam</b><br />
<b>- Lena, ale to kwiaty od Nathana. - powiedział zdziwiony Will</b><br />
<b>- Niech da je swojej Arianie.</b><br />
<b>- Lena nie przesadzaj. - dodał</b><br />
<b>- Nie przesadzam. Dzisiaj z nim rozmawiałam. Myśli, że załatwi wszystko kwiatami. Myli się, ale teraz nie myślmy o tym idźmy dobrze się bawić. - powiedziałam z uśmiechem.</b><br />
<b>Postanowiłam się dobrze bawić i nie przejmować się wszystkimi moimi zmartwieniami. Kilkanaście minut później nie miałam czasu na smutek byłam zajęta dobrą zabawą, a poza tym Will co chwilę mnie rozśmieszał. Jakiś czas później wszystkie pary poszły na parkiet, żeby tańczyć. Oboje jednak zostaliśmy.W pewnym sensie bałam się tańczyć z Willem chodziło o to że myślałam że co chwilę będę mu nadeptywała na palce lub coś w tym stylu. Jednak Will się odważył i zapytał</b><br />
<b>- To może chciałabyś zatańczyć ?</b><br />
<b>Pokiwałam potakująco głową. Pomimo moich zmartwień świetnie odnaleźliśmy rytm piosenek. Jednak zawsze nadchodzi czas na wolną piosenkę. Pomyślałam, że Will być może nie ma ochoty na wolny taniec, więc zaczęłam iść w stronę stolika.</b><br />
<b>- Gdzie idziess ?</b><br />
<b>- Myślałam, że nie masz ochoty już tańczyć.</b><br />
<b>- Gdybym nie miał powiedziałbm ci. Podoba mi się ta piosenka.</b><br />
<b>Akurat leciała piosenka ,Need you now' przez kilka pierwszych sekund w moich myślach pojawił się Nathan. Jednak właśnie w tym momencie Will obrócił mnie i przez chwilę trzymał mnie z tyłu. Dzięki temu poczułam się bezpiecznie, a gdy mnie przytulił przez resztę wieczoru chciałam, żeby zrobił to znowu. Cieszyłam się, że przez resztę wieczoru nie było wolnej piosenki, bo czułam się nke fair wobec Nathana, bo cały wieczór z Willem mi się podobał. Jednak na koniec bankietu zapowiedziano ostatnią piosenkę ,Final days' .</b><br />
<b>- Chcesz już wrcać ?</b><br />
<b>Mimo tego, że w rozum mówił mi żebyśmy wracali to i tak</b><br />
<b>- Nie. Zostańmy do końca. - powiedziałam</b><br />
<b>Bankiet się zakończył dopiero pi wyjściu poczułam jak dobrze się bawiłam, bo strasznie bolały mnie nogi.</b><br />
<b>- Zamawiamy taxi czy idziemy na spacer ?</b><br />
<b>- Możemy iść - powiedziałam mimo, że moje nogi zaczynały odmawiać mi posłuszeństwa</b><br />
<b>- Czasami chciałabym zmienić swoje życie. - zaczęłam rozmowę</b><br />
<b>- Wydawało mi się, że je kochasz.</b><br />
<b>- Na swój sposób. Ostatnio wszystko zaczyna się psuć.</b><br />
<b>- Chodzi o Nathana ?</b><br />
<b>- To nie tylko jego wina. Nathan zachowuje się dziecinnie. Jeszcze niedawno myślałam, że jest bardziej dojrzalszy.</b><br />
<b>- To chwilowe zapewne za jakiś czas to się zmieni. Spójrz na mnie i na moje życie. Mój dzień polega na pracy i powrocie do domu. Rodzina jest za granicą. Nie spotykam się z nikim jedynie ty jesteś moją przyjaciółką.</b><br />
<b>- Zmień to zanim będzie za późno. </b><br />
<b>- Chciałbym, ale nie mogę jakoś znaleźć miłości tej na zawsze. </b><br />
<b>- Przecież to proste poznajesz kogoś i od razu wiesz, że to ten ktoś. Chcesz z nim spędzać czas, nawet jak bywają złe dni umiecie sobie to wybaczyć i wiecie że to wszystko co się wydarzyło w złości. </b><br />
<b>- A ty i Nath ?</b><br />
<b>- Co my ? </b><br />
<b>- Mieliśmy dużo przeciwności, ale jesteśmy razem. Tylko, że teraz coś się zmieniło. Być może to jest tylko chwilowe. </b><br />
<b>- Wydajecie się dla mnie z Nathanem tacy idealni. Oczywiście teraz trochę mniej, ale przedtem tak było. </b><br />
<b>- Nie dość tego inni już to zauważają. Tylko dla Nathana nic się nie zmienia. </b><br />
<b>- Nie martw się tym zapewne to chwilowe. W związkach zdarzają się kryzysy przecież. </b><br />
<b>Nie zauważyliśmy jak znaleźliśmy się pod moim mieszkaniem. </b><br />
<b>- No więc do... - powiedział po chwili dodając - do kiedyś tam, a może chciałabyś jutro po pracy pojechać na piknik lub coś w tym stylu</b><br />
<b>- Czemu nie. Z miłą chęcią. </b><br />
<b>- Przyjadę po ciebie jutro o 18 może być ?</b><br />
<b>Pokiwałam potakująco głową. Will dał mi całusa w policzek i się pożegnaliśmy. Poczekał, aż weszłam do domu. Przed szybę drzwi wyjściowych odprowadziłam go wzrokiem do zakrętu. Sprawdziłam telefon Nathan nie dzwonił ani razu od ostatniego razu. Byłam zmęczona. Było dość późno, więc jak najszybciej chciałam położyć się spać, bo kolejnego dnia czekała mnie sesja. </b><br />
<b>Następnego dnia zadzwoniłam do mamy zapytać o dzieciaki. </b><br />
<b>- Cześć córeczko. </b><br />
<b>- Cześć mamo. I jak tam James i Liz ? </b><br />
<b>- James trochę marudził, ale to przez to, bo jest jeszcze mały. Ale dzisiaj jest wszystko w porządku idziemy dzisiaj do wesołego miasteczka. </b><br />
<b>- Dzieci je wielbią, więc będziecie mieli trochę spokoju. </b><br />
<b>- Przynajmniej się nie nudzimy. A Nath dzwonił ?</b><br />
<b>- Tak, ale nie mam ochoty o tym rozmawiać. </b><br />
<b>- Lena pamiętaj, że jesteście rodziną i nie możecie myśleć tylko o sobie. Dzieci wiedzą, że jest coś nie tak. </b><br />
<b>- Mamo ja to wiem tylko, że Nath chyba nie. </b><br />
<b>- Na pewno jak wróci wszystko ci wyjaśni. </b><br />
<b>- Tak już wyjaśnił nie musi wracać, bo nie ma takiej potrzeby. </b><br />
<b>- Nie unoś się. </b><br />
<b>- Nie unoszę tylko mówię jak on to powiedział. </b><br />
<b>- Czytałam w internecie o bankiecie po pokazie. </b><br />
<b>- Nie zaczynaj swoich wymówek o Willu. Przynajmniej był przy mnie i miło spędziłam wieczór. </b><br />
<b>- Lepiej uważaj. </b><br />
<b>- Na co niby mam uważać ? Nic złego nie robię. </b><br />
<b>- Lena przez to mogą się pogorszyć twoje relacje z Nathanem. </b><br />
<b>- Will to tylko przyjaciel, a poza tym nic złego nie robimy. Nathan jest z Ariną możesz mu prawić wymówki nie mi. </b><br />
<b>- Dobrze już nie będę mówiła nic na temat Willa. Mam nadzieję, dorosłaś już i wiesz co masz robić. </b><br />
<b>- Ciesze się, że to zrozumiałaś. Dobra opowiadaj co tam jeszcze u was ?</b><br />
<b>- Mamy zaplanowany cały tydzień z dziećmi, więc będą miały co robić.Wybieramy się na basen, na plażę, na piknik, do parku. Pełno tego jest. Jeśli będziesz chciała i dzieci będą chciały to mogą zostać na dłużej albo przyjedzcie do nas z Nathanem jak wróci. </b><br />
<b>- Zobaczymy jak to się dalej potoczy. Ciesze się, że wszystko u was w porządku. Jutro pogadamy na Skype to będziemy mogli się zobaczyć. Do jutra. Ucałuj dzieciaki. </b><br />
<b>- Dobrze do zobaczenia córeczko. </b><br />
<b>Odłożyłam telefon na stolik i poszłam do kuchni by zrobić coś do jedzenia. </b><br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<b>**********************************************************************************</b><br />
<b>I oto kolejny rozdział. W sobotę wyjeżdżam do Zakopanego. Może ktoś w tym samym kierunku jedzie ? </b><br />
<b>Na tydzień więc rozdział nowy pojawi się w sierpniu chyba, że będę przepełniona weną i dużą ilością wolnego czasu w Zakopanym. Weną to może i tak, ale wolnym czasem zapewne nie. Wytrzymacie do sierpnia wracam drugiego więc gdzieś tak szóstego powinien się pojawić. Zaglądajcie. Czekam na Wasze opinie. Nie pisałam jesczez o tym, ale zamierzam pisać kolejnego bloga innego. Być może niektórzy z Was już zaglądali http://i-am-underwater.blogspot.com/ nie ma tam jeszcze żadnego wpisu pojawi się niedługo. Mam napisane już kilka rozdziałów w zeszycie wystarczy przepisać. Dodawajcie się do obserwatorów. Mam nadzieję, że wam się spodoba nowy blog. Wracając do tego opowiadania jesczez do końca trochę zostało mi pomysłów. Czekam na Wasze komentarze. </b><br />
<b>Udanych wakacji !!!</b><br />
<b>Całusy :* :* :*</b><br />
<b>No i oczywiście pytania </b><br />
<b>Z kim powinna być Lena ? Dalej z Nathanem czy jednak z kim innym ?</b><br />
<b>Co sądzicie o Willu ?</b><br />
<b>Jeszcze sporo namieszam :) </b>magda562http://www.blogger.com/profile/00584586774223062961noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-5472769291630211811.post-4792417552507956992014-07-01T09:57:00.000-07:002014-07-01T09:57:43.814-07:0026.Cała prawda o Robercie...<b>Nathan nie wrócił. Wysłał mi tylko głupiego sms'a że wraca później niż reszta zespołu, bo nagrywa duet. Porażająca ilość słów i wyjaśnień. Byłam jeszcze bardziej zła na niego. Mógł zadzwonić,a nie wysłał sms'a. Do tego dziękowałam rodzicom za to że zabrali ze sobą Liz i Jamesa, bo inaczej nie miałabym ich z kim zostawić. Tydzień zapowiadał się ciężko jednak Nathana to nic nie obchodziło. Nawet nie zapytał czy dam sobie radę.</b><br />
<b>Pierwsza sesja okazała się totalnym niewypałem.</b><br />
<b>- Lena skup się. - powtarzał co chwilę fotograf</b><br />
<b>Rozpraszało mnie wszystko dookoła.</b><br />
<b>- Zróbmy przerwę. - powiedział</b><br />
<b>- Przepraszam. Jakoś dzisiaj nie dam rady się skupić. - powiedziałam i wyszłam do łazienki</b><br />
<b>Miałam ochotę przetrzeć zimną wodą twarz. Jednak całe plany pokrzyżował mi make-up, którego nie chciałam zmyć, bo wszystko trzeba byłoby zrobić od nowa. Zerknęłam na telefon. Zero wiadomości od Nathana. Postanowiłam wrócić i spróbować jeszcze. Tym razem wszystko wyglądało inaczej i z każdym zdjęciem było coraz lepiej. Przyszła kolej na drugą sesję na świeżym powietrzu.</b><br />
<b>- Świetnie mamy to. - powiedział fotograf</b><br />
<b>Odetchnęłam z ulgą, że to już koniec i wszystko sprawnie poszło. Efekty były zadowalające. Spodobały się Kristin, a to było najważniejsze.</b><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://maiteperronibeorlegui.pl/galeria/albums/userpics/10001/normal_SSMMP014.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://maiteperronibeorlegui.pl/galeria/albums/userpics/10001/normal_SSMMP014.jpg" height="320" width="264" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://maiteperronibeorlegui.pl/galeria/albums/userpics/10001/normal_3~184.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://maiteperronibeorlegui.pl/galeria/albums/userpics/10001/normal_3~184.png" height="252" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://maiteperronibeorlegui.pl/galeria/albums/userpics/10001/normal_h7.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://maiteperronibeorlegui.pl/galeria/albums/userpics/10001/normal_h7.png" height="320" width="273" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://maiteperronibeorlegui.pl/galeria/albums/userpics/10001/normal_maite-perroni-1_590x395~0.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://maiteperronibeorlegui.pl/galeria/albums/userpics/10001/normal_maite-perroni-1_590x395~0.jpg" height="213" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<b><a href="http://maiteperronibeorlegui.pl/galeria/albums/userpics/10001/normal_734935043.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://maiteperronibeorlegui.pl/galeria/albums/userpics/10001/normal_734935043.png" height="320" width="214" /></a></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<b><a href="http://maiteperronibeorlegui.pl/galeria/albums/userpics/10001/normal_Maite25054402.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://maiteperronibeorlegui.pl/galeria/albums/userpics/10001/normal_Maite25054402.jpg" height="320" width="186" /></a></b></div>
<b>- Więc spotykamy się jutro o 17:00 na pokazie. - powiedziała Kristin</b><br />
<b>Pokiwałam potakująco głową.</b><br />
<b>- Lena zaczekaj chwilę. - powiedziała po chwili dodając - Nie mogłaś się skupić przez tą sprawę z Nathanem. </b><br />
<b>- Czyli czytałaś o tym..</b><br />
<b>- Tak. To prawda ? Dlaczego nie wrócił dzisiaj ?</b><br />
<b>- Skąd wiesz że nie wrócił ?</b><br />
<b>- Ukazał się nowy artykuł. Tylko że tym razem napisali też o tobie.</b><br />
<b>- O mnie ? Nie rozumiem.</b><br />
<b>- Spotkałaś się wczoraj ze Stevem ?</b><br />
<b>- Tak, ale co to ma do tego.</b><br />
<b>- Ukazały się nowe zdjęcia Nathana i Ariany. Tym razem artykuł jest dłuższy i są w nim wczorajsze zdjęcia z tobą i Stevem w parku.</b><br />
<b>- Rozumiem Nathan i ja, ale po co wciągają w to Steva. Porozmawiam z nim później. Czuję, że te piekło dziennikarskie nigdy się nie skończy.</b><br />
<b>- Rozmawiałaś z Nathanem. Najlepiej byłoby żeby wrócił wtedy wszystko by ucichło.</b><br />
<b>- Nagrywa i zostaje dłużej. Wysłał mi kilka słów w smsie. Nie wiem wydaje mu się że to wystarczy ?!</b><br />
<b>- On na pewno też nie ma łatwo. Zrozum go też. - powiedziała Kristin</b><br />
<b>- Czasami mi się wydaje, że ja muszę wszystko rozumieć, a mnie nikt nawet się nie stara. Gdyby rodzice nie zabrali dzieciaków musiałabym zabrać je ze sobą.</b><br />
<b>- Dobrze. Idź odpocznij jutro będzie ciężki dzień.</b><br />
<b>Pożegnałam się z Kristin i wyszłam na zewnątrz. Poszłam szybciej do samochodu, żeby za chwilę nie złapali mnie dziennikarze szukający sensacji.</b><br />
<b>Wróciłam do mieszkania. Próbowałam zadzwonić do Nathana jednak nie odbierał. Mogłam się tego spodziewać. Rozmowa z chłopakami nic by nie dała, bo kryliby Nathana albo faktycznie sami nic nie wiedzą. Przez wszystkie kolejne dni muszę tylko czekać.</b><br />
<b>Kilka minut po wejściu do domu usłyszałam dzwonek do drzwi. Szybko podbiegłam znowu mając nadzieję, że wrócił Nathan. Jednak mimo tego, że nie był to Nath i tak byłam zaskoczona.</b><br />
<b>- Will? Co ty tu robisz ? - powiedziałam zaskoczona</b><br />
<b>- Musimy porozmawiać. - powiedział lekko zdenerwowany</b><br />
<b>Bałam się, że coś się stało złego.</b><br />
<b>- Jak mogłem się tego nie spodziewać... - zaczął wściekły</b><br />
<b>- Ale czego ? Mów o co chodzi..</b><br />
<b>- Pojechałem do Londynu na kilka dni, żeby zobaczyć co u Gabby i rodziców. Długo się nie widzieliśmy i zebrałem się. Więc spakowałem walizkę i pojechałem. Mama wróciła ze szpitala jakieś dwa miesiące temu. Wtedy kiedy zaczęły się twoje domysły, że Robert żyje.</b><br />
<b>Nie zadawałam pytań. Czekałam na to aż w końcu dowiem się całej prawdy.</b><br />
<b>- To wszystko sprawka mojej mamy. Zaplanowała wszystko od A do Z. Piosenka w radiu, oferty pracy na laptopie. Zapłaciła jednej osobie żeby to wszystko wykonywał. Kiedy dowiedziała się od Gabby, że to skutkuje robiła to dalej z jeszcze większą satysfakcją.</b><br />
<b>- Ale skąd ona wiedziała o tej piosence i całej reszcie?</b><br />
<b>- Wszystko jest tutaj. - powiedział pokazując mi jakiś zeszyt</b><br />
<b>- Co to ?</b><br />
<b>- Kiedyś dostałaś pamiętnik Roberta.</b><br />
<b>- Tak, ale było tam tylko kilka wpisów.</b><br />
<b>- Właśnie tutaj jest reszta. - powiedział Will po chwili dodając - Dlatego postanowiłem dać ci go. Powinnaś go mieć.</b><br />
<b>- Czyli to wszystko to było zaplanowane. Jak mogłam dać się tak oszukać. Wszyscy widzieli dookoła to czego ja nie widziałam.</b><br />
<b>- Nie możesz siebie obwiniać. Nikt nie domyślił się, że to może być intryga. </b><br />
<b>- Tak, ale twoja mama wiele razy próbowała zniszczyć mi życie. </b><br />
<b>- Nie mogłaś wiedzieć o tym, że wróciła ze szpitala. </b><br />
<b>W tym momencie do mnie doszło, że ten mały płomyk nadziei w moim sercu właśnie zgasł. Wszyscy mogli zacząć triumfować. Chciałam, żeby ktoś mocno mnie przytulił żeby Nathan wrócił. W tej samej chwili Will podszedł i mnie przytulił. </b><br />
<b>- Skąd wiedziałeś ? - zapytałam przerywając tym samym wielką gulę w moim gardle </b><br />
<b>- Że tego teraz potrzebujesz ? - zapytał po chwili dodając - ja też miałem nadzieję do tej chwili </b><br />
<b>W tej chwili zrozumiałam, że Will czuł dokładnie to samo co ja wiedział o tym i miał taką samą nadzieję jak ja. </b><br />
<b>- Powinienem już pójść.</b><br />
<b>- Nie. Zostań. - powiedziałam po chwili dodając - jestem tu sama, a teraz najmniej tego chcę. </b><br />
<b>- Czytałeś jego wpisy ? - zapytałam siadając obok Willa</b><br />
<b>Pokiwał przecząco głową. </b><br />
<b>- Nie mam na to sił, bo gdy zaczynam od razu przypominam sobie to jak bardzo mało czasu ze sobą spędziliśmy i jak mało znam swojego brata. - powiedział po chwili dodając - gdzie jest Nathan ?</b><br />
<b>- Nie udawaj, że nie wiesz. Wszystkie portale i gazety o tym piszą. </b><br />
<b>- Faktycznie wczoraj czytałem coś, ale przez pracę nie miałem czasu. Nagrywa coś ? Kiedy wraca ? </b><br />
<b>- Nawet ja tego nie wiem. Dostałam od niego kilka smsów, że nie wraca z chłopakami. </b><br />
<b>- To nie w stylu Nathana. </b><br />
<b>- Uderza mu chyba woda sodowa do głowy. Do tego jest tam z Arianą. Chyba zapomniał o tym, że ma rodzinę. </b><br />
<b>- Niedługo wróci i na pewno wszystko się wyjaśni. </b><br />
<b>- Opowiadaj lepiej co u ciebie ? </b><br />
<b>- Praca, praca i praca. Brak życia towarzyskiego. </b><br />
<b>- Jutro jest pokaz wiem, że to mało interesujące dla mężczyzny, ale ucieszę się jeśli przyjdziesz. </b><br />
<b>- Z wielka chęcią.</b><br />
<b>- Wiesz znam dużo modelek i po pokazie mogę cię z nimi zapoznać. </b><br />
<b>- Nie jestem zainteresowany modelkami. </b><br />
<b>- Słucham ? Mam się czuć urażona ? </b><br />
<b>- No oczywiście poza tobą. Ty jesteś wyjątkowa. </b><br />
<b>W tym samym momencie usłyszałam dzwonek do drzwi. </b><br />
<b>- To ja już pójdę. Nie będę zawracał ci głowy. Być może Nathan wrócił. </b><br />
<b>- Poczekaj. Nie zawracasz mi głowy tylko umilasz mi czas. </b><br />
<b>Otworzyłam drzwi. </b><br />
<b>- Lena zapomniałam cię dzisiaj poinformować o tym, że po jutrzejszym pokazie odbędzie się bankiet. Każda modelka musi być z osobą towarzyszącą. Obecność obowiązkowa. </b><br />
<b>- Ale Nathan jeszcze nie wrócił z kim mam iść ?! - powiedziałam </b><br />
<b>- Jest ktoś u ciebie ? - zapytała Kristin kiedy usłyszała kroki </b><br />
<b>- Tak jest Will. </b><br />
<b>- No i wszystko jest jasne. Idealny partner dla ciebie. Masz już z kim iść przydałaby się jeszcze sukienka. Na twoje konto wpłynęły specjalne pieniądze na tą okazję, więc idź na zakupy i znajdź tą idealną. - powiedziała po chwili dodając - Will</b><br />
<b>Will podszedł do drzwi. </b><br />
<b>- Wołała mnie pani ? </b><br />
<b>- Jestem Kristin. Zabierz Lenę na zakupy musi kupić sukienkę na jutrzejszy bankiet. Jesteś idealnym partnerem dla Leny. Muszę już uciekać. Widzimy się jutro. </b><br />
<b>- Bankiet ? Zakupy ? </b><br />
<b>- Opowiem ci w aucie. - powiedziałam zakładając bluzę </b><br />
<b>Kiedy wyjaśniłam wszystko Willowi oczekiwałam na odpowiedź nie. Jednak ku mojemu zaskoczeniu zgodził się. Byłam mu za to wdzięczna. Po długich zakupach. Wybraliśmy tą <a href="http://www.parisciel.com/pl/wysublimowana-linia-a-szyfon-dluga-arbuzowy-suknie-wieczorowe.html" target="_blank">idelną.</a> Byłam tak zajęty wygłupami i śmianiem się, że zapomniałam o całym smutku i zdenerwowaniu. </b><br />
<b>- Jesteś pewien, że nie chcesz nic sobie kupić na jutro. Zostały mi jeszcze pieniądze. </b><br />
<b>- Przestań. Mam w domu idealny strój. Jestem pewien, że dresy będą idealne. </b><br />
<b>- Nie żartuj sobie. </b><br />
<b>- A ty się nie przejmuj. </b><br />
<b>- Chodzę codziennie w garniturze do pracy wiem jak należy się ubrać na taką okazję i mam dużo garniturów, które mogę założyć na bankiet. </b><br />
<b>W drodze powrotnej zajechaliśmy do cukierni na kawę i coś słodkiego. Wróciłam do mieszkania około 22:00. Zero wiadomości od Nathana.</b><br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<b>*********************************************************************************</b><br />
<b>A jednak Robert nie zmartwychwstał. Ale czeka Was jeszcze wiele niespodzianek. Mam nadzieję, że rozdział Wam się podoba. Czekam na Wasze opnie. Jak tam wakacje mijają ? Wyjeżdżacie gdzieś ? </b><br />
<b>Całusy :* :* :*</b><br />
<br />magda562http://www.blogger.com/profile/00584586774223062961noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-5472769291630211811.post-9392948147522507532014-05-15T08:12:00.000-07:002014-05-15T08:12:04.741-07:0025.Szczerość...<b> Po prawie nieprzespanej nocy poszłam do dzieci zobaczyć czy już
wstały. James wiercił się w łóżeczku wzięłam go na ręce po czym
postawiłam go na ziemi, a on popędził od razu do swoich zabawek. Po
chwili przyszła do nas Liz. Rodzice dzisiaj wyjeżdżają za chwilę na
pewno się obudzą i pojadą na lotnisko.</b><br />
<b>- Lena wpadliśmy na
pewien pomysł. - powiedział wchodząc do pokoju tata po chwili dodając -
spakuj Liz i Jamesa zabierzemy dzieci ze sobą do Włoch na kilka dni</b><br />
<b>- To raczej zły pomysł. Nie chcę robić wam kłopotów.</b><br />
<b>-
Ale to żaden kłopot rozmawialiśmy wczoraj z mamą i pomyśleliśmy że
mielibyście z Nathanem trochę czasu dla siebie przecież wraca już jutro.</b><br />
<b>- Nie jestem pewna.</b><br />
<b>- Posłuchaj mnie to dobry pomysł.</b><br />
<b>- Może i masz rację.</b><br />
<b>-
Do wylotu jest jeszcze więcej niż dwie godziny, dzwoniłem i są jeszcze
wolne miejsca. Spakuj potrzebne rzeczy dla Liz i Jamesa my poczekamy na
dole.</b><br />
<b>Liz i James pomogli mi. Oczywiście James bardziej
przeszkadzał, bo znalazł sobie świetną zabawę wyrzucanie z walizek tego
co do nich wkładamy. Szczególnie dla Liz spodobał się bardzo pomysł
wyjazdu. Jeszcze nigdy nie była we Włoszech. Po pół godziny wszystko
było spakowane. Odwiozłam rodziców i dzieci na lotnisko i się z nimi
pożegnałam.</b><br />
<b>- W razie czego dzwońcie to przyjadę po Liz i Jamesa. - powiedziałam do mamy</b><br />
<b>- Spokojnie. Odwieziemy ich jak będą chcieli wracać.</b><br />
<b>- Włochy nie są kilka kilometrów stąd. James może marudzić jest jeszcze mały. - powiedziałam przejęta</b><br />
<b>- Nie pierwszy raz się z nami zostają. To będzie dla nich fajna przygoda. Wracaj do domu i niczym się nie martw.</b><br />
<b>- Może i masz rację.</b><br />
<b>Ucałowałam
jeszcze raz Liz i Jamesa i wróciłam do domu. W drodze powrotnej
zajechałam do pobliskiego marketu po zakupy. Zazwyczaj omijam stoisko z
gazetami, bo przynosi nam je listonosz. Jednak tym razem nie mogłam
przejść obok niego obojętnie. Na każdej okładce gazety znajdował się
Nathan i Ariana. Jednak nie było to zdjęcie, które widziałam
wczorajszego dnia tylko całkiem inne.</b><br />
<h2 style="text-align: center;">
"Nie zakończyło się na jednym spotkaniu..."</h2>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<b><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhZDaAFE6JIYErOasnoSQHf1tE1FXRlGMEQpUcsfImVFIMLGosRbTtdJAi8Zs9GfuWYyF-qWnjZwFMYpMH_Fr5O4aHrYiq7T6yvsPFIJ4l2k8iT6AiEfJDSFa1pUa3Xg8LvmLcFc2qFE0fp/s1600/ok%C5%82adka.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhZDaAFE6JIYErOasnoSQHf1tE1FXRlGMEQpUcsfImVFIMLGosRbTtdJAi8Zs9GfuWYyF-qWnjZwFMYpMH_Fr5O4aHrYiq7T6yvsPFIJ4l2k8iT6AiEfJDSFa1pUa3Xg8LvmLcFc2qFE0fp/s1600/ok%C5%82adka.jpg" height="320" width="222" /></a></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<b><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiyX3IIRwFsK_nETehewQDN2-Z4FjsDxZRxoadtPsAO_aBR999XuPjfXcTUqeBgBg_PWOtli_nLhD7I5rSZroDkEbGMMyfh93iq_dPKK_yhZUCXENPXuiKC2udquHkWCZvxdBd45verERce/s1600/spotkanie.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiyX3IIRwFsK_nETehewQDN2-Z4FjsDxZRxoadtPsAO_aBR999XuPjfXcTUqeBgBg_PWOtli_nLhD7I5rSZroDkEbGMMyfh93iq_dPKK_yhZUCXENPXuiKC2udquHkWCZvxdBd45verERce/s1600/spotkanie.jpg" height="240" width="320" /></a></b></div>
<b><i>"Młody
Sykes szaleje. Nowe źródła donoszą, że nie wróci jutro do Polski tylko
zostanie w Ameryce przez kolejny tydzień. Powodem jest piękna Ariana no i
oczywiście piosenka, którą mają oboje nagrać. Jednak ta znajomość nie
wygląda jedynie na sprawy służbowe. Nathan mimo tak krótkiego czasu
spotkał się już kilka razy z Arianą sam na sam bez menadżerów. Wiele
osób sądzi, że Nathan poddał się urokowi Ariany, ale inni sądzą że nie
potrafiłby porzucić swojej ukochanej Leny. Jednak zdjęcia mówią same za
siebie. Oboje nie chcą udzielać odpowiedzi na pytania dotyczące siebie
nawzajem. Wszystko wyjaśni się w najbliższym czasie....</i>"</b><br />
<b>Myślałam
że wyjdę z siebie gdy przeczytałam artykuł. Nathan dalej nie odbierał.
Postanowiłam czekać na to aż się odezwie. Widział już na pewno te
wszystkie plotki więc dlaczego nie zadzwonił ?! Postanowiłam jak
najszybciej wrócić do domu, bo wydawało mi się że każdy się na mnie
patrzy i coś szepcze do drugiej osoby.</b><br />
<b>Najbardziej
martwiłam się tym że to nie plotka tylko prawda. Siv powiedział że Nath
ma z nią nagrywać duet. Jednak nic nie mówił o tym że zostanie jeszcze
tydzień.Ufam Nathanowi, wiem że nie chce mnie zranić. Być może to
wszystko to jedna wielka pomyłka i ktoś dla sensacji dopisał sobie kilka
rzeczy, które zwiększyłyby sprzedaż tabloidów. Dzień mijał, a
wiadomości od Nathana zero do tego jeszcze chłopcy przestali odbierać
telefony. Usłyszałam dźwięk dzwonka do drzwi. Pierwszą myślą było to że
Nathan wrócił. Jednak gdy otworzyłam drzwi stał w nich Steve.</b><br />
<b>- Widziałem te wszystkie gazety i artykułu, więc pomyślałem że przyjdę do ciebie. - powiedział wyciągając wino</b><br />
<b>Przytuliłam
się do niego. Potrzebowałam tego. Cieszyłam się że przyszedł. Wiedział
kiedy go najbardziej potrzebowałam. Wzięłam z kuchni kieliszki i poszłam
do salonu gdzie siedział Steve. Miał na sobie garnitur, więc przyszedł
od razu po pracy.</b><br />
<b>- A co z Tobym ?</b><br />
<b>- Jest z nianią. Zadzwoniłem do niego i powiedziałem że wrócę później. Więc opowiadaj co powiedział ci Nathan.</b><br />
<b>- Nic mi nie powiedział. Od wczoraj próbuję się do niego dodzwonić i nic.</b><br />
<b>- No a reszta zespołu?</b><br />
<b>-
Wczoraj dzwoniłam. Siv mi powiedział, że to sprawy służbowe, bo mają
pisać piosenkę do filmu, ale gdy dzisiaj znowu zadzwoniłam to żaden z
nich nie odebrał.</b><br />
<b>- Ale nie sądzisz że to co piszą to prawda.</b><br />
<b>- Nie wiem co mam myśleć o tym. Gazety napisały o duecie, więc piszą w pewnym stopniu prawdę.</b><br />
<b>- Ale nie wierze w to że Nath jak to napisali "poddał się jej urokowi".</b><br />
<b>- Ja już nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć. Nie dość że już coś się między nami zmieniło to teraz coś takiego.</b><br />
<b>- Co się między wami zmieniło ?</b><br />
<b>- Nie wiem ale to już nie jest to samo co kiedyś.</b><br />
<b>- Wydaje ci się.</b><br />
<b>-
Nie. - powiedziałam kiwając przecząco głową po chwili dodając - Nathan
się zmienił, może ty tego nie widzisz, ale ja to czuje. Kiedyś nie
potrafił wytrzymać nawet jak nie miał czasu żeby zadzwonić do nas.
Rozumiem to że jest w trasie, ale to nie zmienia faktu że powinien się
odezwać.</b><br />
<b>- Lena zrozum to Nathan cię kocha, poza tym jesteś zbyt piękna by cię krzywdzić.</b><br />
<b>- Co z tego jak i tak tyle osób mnie zraniło.</b><br />
<b>- W tym ja. - powiedział Steve</b><br />
<b>- Zapomniałam już o tym.</b><br />
<b>- Ale ja nie i nie zapomnę tego jaki byłem wtedy głupi.</b><br />
<b>-
Nie myślmy teraz o tym. Wiesz chciałabym się przejść na spacer.
Odetchnąć świeżym powietrzem. Pójdę tylko po bluzę, bo na pewno zrobiło
się już chłodno.</b><br />
<b>- Ok. Poczekam na ciebie. </b><br />
<b>Szliśmy tą samą droga co zawsze przez park.</b><br />
<b>- A jak tam Klara? Wróciliście do siebie ?</b><br />
<b>- Nie już się nie spotykamy po tamtym incydencie z Tobym.</b><br />
<b>- Nie mogę uwierzyć, że taki fajny facet jak ty nie może sobie znaleźć szczęścia w miłości.</b><br />
<b>- Tak bywa. Kto musi obrywać od losu. - zaśmiał się Steve</b><br />
<b>- Ale wiesz jestem pewna że gdzieś tam czeka na ciebie ta jedyna.</b><br />
<b>- Ej no ja mam nadzieję. - powiedział śmiejąc się</b><br />
<b>Chwilę później zauważyłam mężczyznę bardzo podobnego do...</b><br />
<b>- Robert, Robert to ty.. - krzyknęłam biegnąc za nim</b><br />
<b>Ponownie się odwrócił i spojrzał na mnie jak na wariatkę.</b><br />
<b>- Przepraszam pomyliłam się. Bardzo przepraszam. - powiedziałam</b><br />
<b>- Co ci się stało ?</b><br />
<b>- Nie wiem po prostu impuls. Nie wiem dlaczego to zrobiłam. - powiedziałam przecierając twarz rękoma</b><br />
<b>- Masz problem.</b><br />
<b>- Teraz to sama zauważyłam.</b><br />
<b>- Może usiądziemy ? - zapytał</b><br />
<b>Pokiwałam potakująco głową.</b><br />
<b>- Naprawdę tak za nim tęsknisz ?</b><br />
<b>- Tęsknię za nim. Zrozumiałabym to, ale jeszcze ta piosenka w radiu, ta sukienka po pokazie.</b><br />
<b>- Ale wiesz, że to niemożliwe.</b><br />
<b>- Ale..</b><br />
<b>-
Lena jakie ale Robert nie żyje musisz to zrozumieć. Mówisz że coś
pomiędzy tobą, a Nathanem się zmieniło może właśnie przez to. Piosenka w
radiu być może nie była dedykowana dla ciebie. Pomyśl na świecie jest
pełno Robertów i Len, które też mogą mieć swoją piosenkę taką jak wy
mieliście. To tak samo jakbym ja słyszał dedykację od mojej zmarłej żony
z naszą piosenką, ale to wcale nie musimy być my. Ale musimy trzeźwo
myśleć. Ranisz tym Nathana. Pamiętaj te dobre chwile, które spędziłaś z
Robertem niech pozostanie w twoich wspomnieniach, ale bądź tu i teraz.
Jesteś teraz z Nathanem jesteście rodziną, a nie rodziną plus Robert.</b><br />
<b>- Wiem to, ale to nie takie łatwe.</b><br />
<b>-
Lena widziałaś się przed chwilą. Pobiegłaś za mężczyzną, który nie był
nawet podobny do Roberta. To już siedzi w twojej głowie. Nawet teraz
myślałaś o Robercie gdy rozmawialiśmy o Nathanie. No, a gdyby Robert żył
zostawiłabyś Nathana ? </b><br />
<b>- Teraz już nic nie wiem.</b><br />
<b>- Musisz się nad tym zastanawiać ?- zapytał zdziwiony Steve po chwili dodając - Myślałem że znasz odpowiedź.</b><br />
<b>- Steve jest łatwo mówić komuś kto nie był w takiej sytuacji.</b><br />
<b>- Może to i racja, ale po co wyszłaś za Nathana skoro czułaś coś do Roberta.</b><br />
<b>- Wtedy go nienawidziłam.</b><br />
<b>- A teraz kochasz ? To absurdalne.</b><br />
<b>- Wszystko jest trudniejsze niż myślę.</b><br />
<b>-
Musisz to zrozumieć że Robert nie żyje i takie zastanawianie się i
wspominanie nie prowadzi do niczego dobrego, bo psuje relacje między
tobą a Nathanem. Robert nie był dla ciebie pisany. Spójrz przez ile
cierpień przeszliście z Nathanem.</b><br />
<b>- A może właśnie to wszystko pokazywało nam, że nie powinniśmy być razem.</b><br />
<b>-
W takim wypadku już dawno nie bylibyście razem. W związku są wzloty i
upadki, ale to tylko przejściowe. Minie burza wróci słońce.</b><br />
<b>- A co jeśli Nath już znudził się tym i Ariana pokazała mu te słońce.</b><br />
<b>- Tak nagle przez dwa dni? Zobaczysz Nath jutro wróci i wszystkie plotki się wyjaśnią.</b><br />
<b>- Najbardziej dręczą mnie te zdjęcia. Mówią same za siebie.</b><br />
<b>- Wiesz jacy są dziennikarze zdjęcie zrobione z dobrej perspektywy wygląda idealnie na to żeby zrobić z niego sensację.</b><br />
<b>- Dziękuję ci.</b><br />
<b>- Niby za co ? - zdziwił się</b><br />
<b>- Za to wszystko. Potrzebowałam takiej rozmowy. -powiedziałam przytulając Steva</b><br />
<b>Nikt
nie zastąpi przyjaciół. Im możemy powiedzieć wszystko to co leży nam na
sercu. Nie obrzucą nas z błotem, ale uświadomią czym lepiej się
kierować. Steve był taki. Uwielbiałam z nim rozmawiać, bo zawsze
potrafił pokazać mi moje życie z innej perspektywy. Czułam jego wsparcie
i to że mogę na niego zawsze liczyć. </b><br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<b>**********************************************************************************</b><br />
<b>Nie musieliście chyba długo czekać na nowy rozdział. Mam nadzieję że Wam się podoba i oczywiście czekam na wasze opinie. Następny już jest prawie napisany, więc dodam go niedługo. Wena mi dopisuje...</b><br />
<b>Całusy :* :* :*</b><br />
<b>Do następnego...</b><br />
<br />magda562http://www.blogger.com/profile/00584586774223062961noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-5472769291630211811.post-70394605493092658532014-05-05T09:41:00.000-07:002014-05-05T09:41:02.710-07:0024.Ari... ?<b>Rich</b><br />
<b>Znalazłam twój e-mail jednak nie wiem czy jest aktualny, ale postanowiłam napisać. Przemyślałam wszystko i nie możemy nic zrobić. Gdyby Nathan nic nie wiedział to byłoby wobec niego nie fair. Wiedząc o tym że się spotykamy bez jego wiedzy o tym czułabym się okropnie. Moja mama ma w pewnym stopniu rację nic nie zmieni przeszłości i to co się wydarzyło już zawsze będzie. Między mną i Nathanem i tak coś się już zmieniło. Zaczęliśmy być w stosunku do siebie bardziej oschli, ale ja zamierzam to zmienić. Chcę to zmienić a wiem że twój powrót by to pogorszył. Wiem że powiedziałam ci to wszystko i to prawda nie zamierzam zaprzeczać, ale jeśli to ma się odbywać kosztem drugiego to po co zmieniać to co do tej pory nam nie przeszkadzało. Wyjechałeś tęskniłeś ja oczywiście też choć nie zdawałam sobie z tego sprawy, ale oboje wiedzieliśmy że to nie ma szans. Więc może to co się wydarzyło do tej pory zakończyło się teraz. Może musieliśmy się spotkać jeszcze raz, ale ostatni i zakończyć to co według mnie nie ma przyszłości.</b><br />
<b><br /></b>
<b>I właśnie w tym momencie musiała wejść mama.</b><br />
<b>- Tata wrócił. James się za tobą stęsknił.</b><br />
<b>- Za chwilę zejdę.</b><br />
<b>- Przecież możesz to zrobić później. Idź do Jamesa, bo płacze.</b><br />
<b>Wyszłam z pokoju myśląc że mama wyszła za mną. Teraz sobie zdaję sprawę jak bardzo musiałam być głupia wychodząc ot tak. To był jedynie pretekst do tego żeby ponownie wtrącić się w nie swoje sprawy. James rzeczywiście płakał. Gdy mnie zobaczył od razu podbiegł i mnie przytulił. W mojej myśli było napisanie że zależy mi na nim i że może się mylę w tym co napisałam wyżej dlatego potrzebny jest czas na to żebym spokojnie porozmawiała z Nathanem gdy wróci z trasy. Jednak moja mama uważała że gdy weźmie wszystko w swoje ręce Rich zniknie i zapewni mi tym spokój. Dlatego gdy byłam na dole usiadła i zaczęła pisać dalej :</b><br />
<b>Dlatego proszę cię zostaw mnie i moją rodzinę w spokoju. Najlepszym wyjściem byłby twój wyjazd do Londynu. Dzięki temu wszystko byłoby dla nas obojga łatwiejsze. Wszystko to złe co się wydarzyło w moim życiu dalej uważam że wydarzyło się przez ciebie.Rozstanie z Nathanem, wypadem to wszystko twoja wina. Myślałam że to się zmieni, ale po spotkaniu z tobą wszystko wróciło. Nie chcę cię znać. Mam nadzieję że ostatni raz się widzieliśmy.</b><br />
<b> Lena</b><br />
<b><br /></b>
<b>Wysłała e-mail i w pozycjach wysłanych usunęła go żebym nie zauważyła tego co zrobiła. Jednak prawda wyszła na jaw szybciej niż moja mama przypuszczała. Wieczorem kiedy rodzice i dzieciaki spali udało mi się połączyć z Nathanem przez Skype.</b><br />
<b>- No nareszcie. - powiedział uśmiechnięty</b><br />
<b>- Więc opowiadaj. Nawet nie wiesz jak bardzo tęsknie. Rodzice przyjechali wiem że to twoja sprawka.</b><br />
<b>- Może taka w małym stopniu moja. Tak bardzo za tobą tęsknię. To ty opowiadaj tu się dzieje to co zawsze. Cały czas koncert w innym mieście. A no i najciekawsze zgubiliśmy po drodze Jay'a.</b><br />
<b>- Jakim cudem ? - zapytałam śmiejąc się</b><br />
<b>- Na stacji benzynowej wyszedłem ja, Max i Tom żeby odetchnąć świeżym powietrzem. Siva spał i razem z nim w kabinie śpi Jay. Staliśmy za autobusem i nie zauważyliśmy jak Jay wyszedł do sklepu. Wróciliśmy do autobusu i pojechaliśmy. Po godzinie zorientowaliśmy się że go nie ma.</b><br />
<b>Wybuchłam śmiechem.</b><br />
<b>- Jay zawsze musi coś zrobić, bo jak nie to nie on. Był dzisiaj taki ładny dzień, a teraz tak strasznie zaczęło padać.</b><br />
<b>- Już nie mogę doczekać się weekendu. Jak wrócę to od razu jedziemy do domku nad jezioro.</b><br />
<b>- Będziemy mieli dwa dni, bo od poniedziałku zaczynają się pokazy i sesje. - powiedziałam ze smutkiem</b><br />
<b>- Ważne że oboje będziemy w Polsce. Muszę już niestety lecieć. Dojeżdżamy na miejsce. Kocham Cię. - powiedział przesyłając całusa</b><br />
<b>- Kocham Cię i tęsknię. - powiedziałam machając</b><br />
<b>Wyłączyłam laptop i położyłam się na kanapie w salonie po czym włączyłam telewizor. Przypomniało mi się że nie dokończyłam e-maila do Richa. Jednak byłam zmęczona więc postanowiłam zrobić to jutro. Po chwili usłyszałam pukanie do drzwi. Spojrzałam na zegarek było po 22:00. Kto mógł przyjść o tej porze. Może to Steve chce pogadać albo coś mu się stało. Pomyślałam. Otworzyłam drzwi. Zobaczyłam całego przemoczonego Richa.</b><br />
<b>- Naprawdę tak myślisz ?</b><br />
<b>- O co ci chodzi ? - zapytałam</b><br />
<b>- To co napisałaś w e-mailu to prawda ?</b><br />
<b>- W jakim e-mailu. Nie wysłałam ci e-maila to znaczy zaczęłam pisać ale go nie dokończyłam.</b><br />
<b>- Więc jakim cudem gdybyś go nie wysłała znalazłby się na mojej poczcie?</b><br />
<b>- Nie wie.... - urwałam po chwili dodając - to wszystko moja mama</b><br />
<b>- Niby dlaczego miałaby pisać skąd znałaby twoje hasło ?</b><br />
<b>- Nie wylogowałam się. Weszła do pokoju i powiedziała że James płacze. Kazała mi żebym wyszła z pokoju. Jak mogłam się nie domyślić tego że dopisze coś...Wejdź do środka.</b><br />
<b>- Nie nie chcę wchodzić do środka.</b><br />
<b>- Dlaczego ?</b><br />
<b>- Może twoja mama ma racje. To wszystko moja wina co się wydarzyło. </b><br />
<b>- Nie ma co szukać winnych. Po części to wina każdego. To że moja mama nawet tak myśli nie oznacza że ja myślę.</b><br />
<b>- Lena ja nie chcę żyć złudzeniami. Nie chcę każdego dnia mieć nadzieję na to że będziemy razem, że będę kimś dla ciebie ważnym.</b><br />
<b>- Jesteś dla mnie kimś ważnym zawsze byłeś i będziesz i to się nie zmieni.</b><br />
<b>- Wiem to, ale chciałbym być dla ciebie ważny w inny sposób.</b><br />
<b>- Wiem że coś do ciebie czuje. Gdybym była wobec ciebie obojętna nie szukałabym cię wtedy, ale musisz to zrozumieć że jestem z Nathanem i muszę się liczyć z nim z tym jak on się poczuje jeśli zrobię coś nie tak.</b><br />
<b>- Nie zamierzam zaciągnąć cię do łóżka.</b><br />
<b>- Rich słuchaj między mną i Nathanem już i tak stoi Robert...</b><br />
<b>- Robert nie żyje. Czyli twoja mama miała rację. Mam się wynieść z twojego życia?</b><br />
<b>- Tego nie chcę.</b><br />
<b>- Byłabyś w stanie zostawić Nathana dla mnie ?</b><br />
<b>- Rich to nie jest takie łatwe.Nie czuję do ciebie miłości takiej jak do mężczyzny, tylko jak do brata czy do przyjaciela.</b><br />
<b>- Już wszystko rozumiem. Twoja mama miała rację powinienem wrócić do Londynu.</b><br />
<b>- Za każdym razem będziesz uciekał. Powinieneś wziąć się za siebie znajdź tą jedyną i załóż z nią rodzinę. Bądź w końcu szczęśliwy.</b><br />
<b>- Znalazłem właśnie ciebie, ale poznałem za późno.</b><br />
<b>- Czasami musimy zrozumieć to, że los pisze nam inny scenariusz. Ja chcę żebyś był obok mnie, żebyśmy się przyjaźnili..</b><br />
<b>- Ale nic więcej. Rozumiem to. Nie powinienem wracać znowu mieszam wszystko.</b><br />
<b>- Rich czego się spodziewałeś ode mnie ?!</b><br />
<b>- Zrozumienia.</b><br />
<b>- To ty musisz zrozumieć że mam założoną rodzinę. Nie jestem wolna i nie mogę się liczyć z samą sobą.</b><br />
<b>- Dobra. Muszę zrozumieć to że to tylko przyjaźń.</b><br />
<b>- Cieszę się że zrozumiałeś.</b><br />
<b>- Ja już będę lecieć. - powiedział i wyszedł </b><br />
<b>Wsiadł do samochodu i po chwili odjechał. Poszłam na górę do sypialni. Ale przed pójściem spać weszłam na pocztę żeby sprawdzić czy Nathan czegoś mi nie wysłał.Wylogowałam się i zaciekawił mnie jeden artykuł, więc kliknęłam w link :"Sykes i jego nowa zdobycz"</b><br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<b><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhpEymxY4KQnFJZUCpjWn1BzuxM_Yu1Bt558dTgxJvtrzOUL10_hkhEdXzX4LhHxQN8SuYjMItvI2z02GG0brNbRT7KyWGcbILxKPcgQirQpZxW40eFCEfuHEhGQq4Xk_zCFZvWtZa5V095/s1600/nie+pozwole+ci+odejsc.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhpEymxY4KQnFJZUCpjWn1BzuxM_Yu1Bt558dTgxJvtrzOUL10_hkhEdXzX4LhHxQN8SuYjMItvI2z02GG0brNbRT7KyWGcbILxKPcgQirQpZxW40eFCEfuHEhGQq4Xk_zCFZvWtZa5V095/s1600/nie+pozwole+ci+odejsc.jpg" height="179" width="320" /></a></b></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<b><a href="http://media-cache-ak0.pinimg.com/236x/1b/53/74/1b53744067c04e91671e65b648a3ce7e.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://media-cache-ak0.pinimg.com/236x/1b/53/74/1b53744067c04e91671e65b648a3ce7e.jpg" height="234" width="320" /></a></b></div>
<b>"Do tej pory wydawać się mogło że Nathan Sykes nie widzi nikogo poza Leną jednak podczas dzisiejszego koncertu na scenie pojawiła się Ariana Grande, która zaśpiewała z nim w duecie. To nic wielkiego jednak po koncercie Nath i Ari spotkali się tylko we dwoje. Zjedli oboje kolacje w jednej z restauracji po czym wrócili oboje do hotelu. Tylko że wrócili do hotelu w którym nocuje Ari, a nie Nathan. Fanki nocujące w tym samym hotelu co Ari oznajmiły że weszli oboje do pokoju piosenkarki. Nowa miłość Sykesa ? Czy raczej przyjaźń? Sykes byłby w stanie zostawić Lenę ? "</b><br />
<b>Wiedziałam że ludzie piszą zmyślone rzeczy, ale zdjęcia mówiły same za siebie. Byli oboje razem oczywiście połowa artykułu mogła zostać zmyślona. Dla wyjaśnienia sprawy postanowiłam zadzwonić do Nathana. To że nie odbierał nie oznaczało że wpadnę w panikę było dość późno chociaż w Ameryce było wcześnie, więc byłam pewna tego że Nathan jeszcze nie śpi. Mógł zapomnieć telefonu, więc postanowiłam zadzwonić do Sivy. Za drugim razem odebrał. </b><br />
<b>- Hej Siv. Mógłbyś dać mi Nathana, bo nie dobiera. </b><br />
<b>- Hej Lena. Wiesz Nathan śpi.</b><br />
<b>- Nathan śpi ?! Myślisz że jestem idiotką i uwierzę że Nath zasnął o tej porze. </b><br />
<b>- Widziałaś artykuł ? </b><br />
<b>- Tak i chciałabym to wyjaśnić. </b><br />
<b>- Nie wierz w te bzdury. </b><br />
<b>- Siv zdjęcia mówią same za siebie.</b><br />
<b>- Tak Ari była na koncercie, ale Nath z grzeczności zaprosił ją na kolację mają nagrać razem duet do jakiegoś filmu i chcieli to obgadać. </b><br />
<b>- No tak obgadać w pokoju Ari... </b><br />
<b>- Lena to wgl inaczej wygląda. </b><br />
<b>- Jak Nathan wróci to powiedz mu że niech przypomni sobie o swojej rodzinie, bo niedawno mówił że jest strasznie zapracowany jednak nie widać żeby nie miał na nic czasu. </b><br />
<b>- Dobrze powiem mu żeby zadzwonił. </b><br />
<b>Czekała mnie cała noc bez snu. Byłam zła na Nathana. Uspokoiło mnie to że to jakieś sprawy służbowe. Wszystko się wyjaśni jak zadzwoni. </b><br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<b>**********************************************************************************</b><br />
<b>Matury, matury no i mam nareszcie wolne pierwsze klasy i cały tydzień wolnego. Przynajmniej można odsapnąć. Postaram się dodać jeszcze jeden rozdział kiedy mam wolne. Czekam na wasze opinie. Do następnego, a no i dziękuję że czytacie rozdziały, które nie są doskonałe.... </b><br />
<b>Całusy :* :* :*</b>magda562http://www.blogger.com/profile/00584586774223062961noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-5472769291630211811.post-24479239826377125832014-03-27T09:36:00.001-07:002014-03-27T09:37:03.288-07:0023.A partir de hoy (część 2)<b>Nath nie odezwał się od wyjazdu. Następnego dnia rano zaczęłam się tym martwić, ale uspokoił mnie telefon od Elizy z którego dowiedziałam się że chłopacy nie mają na to czasu. Tom wysłał jej sms'a żebyśmy się o nich nie martwiły i jak będą mogli to się odezwą. Napisali też że tęsknią. Mimo że moje relacje z mamą się polepszyły już dawno dalej czułam jej chłodną postawę. Zastanawiałam się dlaczego jej stosunek do mnie jest taki. Rodzice byli zaprzeczeniem siebie mama ukrywała to co czuje w sobie, a tata okazywał to. Myślałam nad tym czy mogło wydarzyć się coś takiego co mogło ją zmienić na zawsze. Na zdjęciach z czasów szkolnych była wesoła. Nie twierdzę że teraz była ponura, ale wtedy to było bardzo szczere. Nigdy nie przyszło mi do głowy żeby porozmawiać z nią o tym szczerze. Nawet gdyby było coś na rzeczy i tak zapewne nie powiedziałaby mi o tym więc po co wgl próbować zrobić coś niewykonalnego.</b><br />
<b>Pobyt rodziców był dla mnie zbawieniem. Miałam więcej czasu na przemyślenia na odetchnięcie od tego całego codziennego amoku. Gdy Nathan wróci zacznie się znowu cała praca, pokazy itp. Siedziałam na łóżku pisząc e-mail do Nathana kiedy usłyszałam dzwonek. Odłożyłam laptop na stolik i poszłam zobaczyć kto to. Przez szybę wenecką w drzwiach zobaczyłam Richa. Nie tylko nie to pomyślałam.Postanowiłam nie otwierać i poczekać aż odejdzie.</b><br />
<b>- Lena wiem że tam jesteś. Porozmawiajmy. - powiedział Rich</b><br />
<b>Przez chwilę się zawahałam nad tym co zrobić. Z jednej strony nie chciałam go widzieć, a z drugiej chciałam wiedzieć co u Jess. Czekałam na to że za chwilę może sam sobie pójdzie jednak on dalej stał i nie widać było żeby za chwilę miał zamiar iść. Przekręciłam klucz i otworzyłam.</b><br />
<b>- Po co tu przyszedłeś ?- zapytałam nie wpuszczając go do środka</b><br />
<b>- Porozmawiać.</b><br />
<b>- Nie mamy o czym - powiedziałam zamykając drzwi</b><br />
<b>Jednak Rich je zatrzymał. Był silniejszy ode mnie.</b><br />
<b>- Mamy. Sama siebie oszukujesz że nie mamy.</b><br />
<b>Wszedł do środka.</b><br />
<b>- Zerwałem z Jess. - powiedział</b><br />
<b>- Jak to zerwałeś z Jess ? Dlaczego ?</b><br />
<b>- Po prostu ona nie zastąpi ciebie.</b><br />
<b>- Nie mam ochoty wysłuchiwać tego.</b><br />
<b>- Wiesz co jest najgorsze że ja wciąż mam nadzieję. Na to że będziemy razem. Ja wiem że kochasz Nathana i ja w twoim życiu według ciebie byłem błędem. Ale to wszystko co się między nami wydarzyło to miało znaczenie. Oboje tego chcieliśmy. Cieszyliśmy się ze wspólnie spędzanego czasu. Szukałaś mnie gdyby na mnie ci nie zależało nie szukałabyś mnie. Nie przyjechałabyś wtedy.</b><br />
<b>Stałam i milczałam. Nie wiedziałam co mam odpowiedzieć na o co powiedział. Miał rację.</b><br />
<b>- Masz rację kocham Nathana, ale w całej reszcie się mylisz. - powiedziałam choć tak nie myślałam</b><br />
<b>- Lena okłamujesz samą siebie. Gdyby wtedy Nathan nie przyjechał i nie zobaczył tego że się całujemy. Co byłoby dalej ?</b><br />
<b>- Dalej popełniłabym najgorszy błąd w życiu.</b><br />
<b>- Czyli według ciebie byłem najgorszym co cię spotkało? - zapytał jednak ja nie odpowiedziałam</b><br />
<b>Wtedy poczułam że mimo wszystko brakuje mi go. Tylko miałam jedno pytanie co dalej zrobić ? </b><br />
<b>Zaczął zbliżać się do wyjścia.</b><br />
<b>- Okej. Brakuje mi ciebie. Nie było dnia żebym o tobie nie myślała. O tym gdzie jesteś i co robisz. Szukałam ciebie bo martwiłam się o to co się z tobą dzieje. Byłeś przy mnie gdy Robert umarł. Powiedziałam ci tyle razy że żałuje że ciebie spotkałam, ale to kłamstwo. </b><br />
<b>Rich milczał stał tylko i się mi przyglądał. po czym podszedł i mnie przytulił. </b><br />
<b>- Wiesz że nie może być tak jak dawniej. Nathan będzie na mnie za to zły, a ja nie chcę się kłócić. </b><br />
<b>- Więc co możemy zrobić ?</b><br />
<b>- Wydaje mi się że nic. - powiedziałam </b><br />
<b>W tym momencie od mieszkania weszła moja mama. Wybrała chyba najgorszy moment do tego. Wiedziałam że za chwilę zacznie się burza. Po tym wszystkim nienawidziła Richa. </b><br />
<b>-Wróciłam. Tata poszedł z dzieciakami na plac zabaw. Lena gdzie jesteś ? - słyszałam jej głos stojąc w salonie </b><br />
<b>Po chwili pojawiła się w pokoju, a jej mina mówiła sama za siebie. Od razu na jej twarzy pojawiła się złość i wielki grymas. Jej reakcja nie robiła na mnie wrażenia. To był mój dom i mógł w nim przebywać każdy. Starałam się zachować spokój. </b><br />
<b>- Co to ma znaczyć ? - zapytała mama podnosząc ton </b><br />
<b>- Nie mam zamiaru ci się tłumaczyć. Zostaw nas samych. - powiedziałam spokojnie </b><br />
<b>- Słucham? Chyba sobie żartujesz ?! Co on tu robi.. </b><br />
<b>- Powiedziałam ci już chyba coś. </b><br />
<b>- Nathan o tym wie ? </b><br />
<b>- Nie zamierzam się z tobą kłócić. - powiedziałam </b><br />
<b>- Ja wszystko wyjaśnię. - powiedział Rich po chwili dodając - przechodziłem obok i pomyślałem że zajrzę żeby oddać Lenie pieniądze. Pożyczyłem je dość dawno i pomyślałem że to nie fair że ich jej nie oddałem. </b><br />
<b>Wyjął z portfela 200 zł i podał mi je. </b><br />
<b>- Ja już pójdę. - powiedział i wyszedł </b><br />
<b>- Przepraszam. - powiedziała mama po chwili dodając - nie wiedziałam wiesz, że się o ciebie martwię </b><br />
<b>- Nie chcę z tobą rozmawiać. - powiedziałam i poszłam na górę </b><br />
<b>Zawsze było tak samo. Czasami wydawało mi się że ktoś steruje moim życiem i w tym momencie wciska przycisk "REPLAY". Większość wspomnień to tylko kłótnie o to jaka jestem. Wydawało mi się jakby od urodzenia moja mama miała wyrobioną opinię o mnie i wiedziała jak będzie wyglądać moje życie. Jej każde słowo było przemyślane i wiązało się z poprzednim. Nawet jeśli prawda była inna ona już miała swoje zdanie i swoją wersję wydarzeń i nikt nie mógł tego zmienić. Ona wierzyła w to że to jej plan wydarzeń był prawdziwy, a wszyscy dookoła kłamali i starali się ją zmylić. Czasami zastanawiałam się jak tata z nią wytrzymywał. Są już razem tyle lat. Faktycznie dużo razy się kłócili, ale więcej było tych dobrych chwil. Między nimi, bo nie można powiedzieć tego o mnie i o mamie. Wszystko wyglądało jak jedna nieustanna kłótnia wokół wszystkiego. Czegokolwiek bym nie zrobiła to i tak było źle wykonane. Każdy mój chłopak, przyjaciel, znajomy było oceniany jako ktoś bez przyszłości i zła partia dla mnie. Zastanawiałam się tylko nad jednym jaka partia według niej była dla mnie dobra. Za Nathanem też zbytnio nie przepadała chociaż i tak traktowała go najlepiej ze wszystkich moich bliskich. No i dzieciaki kochała je bardzo. Czasami wydawało mi się że bardziej niż mnie i nie wiedziałam czy to dobrze czy źle. Ciekawiło mnie jaka była moja prawdziwa mama ta która mieszkała w Londynie. Tylko że to że nie chcieli się ze mną spotkać skutkowało tym że miałam już wyrobioną o nich opinię, ale bardzo chciałam ich poznać i wiedzieć jacy są. Do tego od pewnego czasu nie rozmawiałam z Jess. Od kiedy wróciła do Londynu nie zadzwoniła ani nie nie napisała. Ale na pewno jest zajęta zalicza ostatnie egzaminy. Muszę zobaczyć się z Richem i porozmawiać z nim. Tylko jest jedna przeszkoda nie wiem gdzie mieszka i nie mam jego nowego numeru. Nie mieszka w starym domu moich rodziców, ale na pewno jeszcze mnie odwiedzi znam go. W tej chwili przyszło mi jedno do głowy. mam jego e-mail. Nie wiem czy dalej ma ten sam, ale warto spróbować. Usiadłam i zaczęłam pisać.</b><br />
<b><br /></b>
<b><br /></b>
<b><br /></b>
<b><br /></b>
<b><br /></b>
<b><br /></b>
<b>***********************************************************************************</b><br />
<b>I oto druga część rozdziału na którą musieliście tak długo czekać. Jak zawsze mam nadzieje że wam się podoba. CZEKAM NA WASZE OPINIE. Czytam wasze blogi jednak nie komentuje, ale postaram się to robić. Następny rozdział postaram się dodać w następnym tygodniu. </b><br />
<b>Do następnego :*</b><br />
<b>Mam nadzieje że nie jesteście źli za to że musicie tyle czekać niestety natłok nauki i cała reszta obowiązków nie pozwala mi na regularne dodawanie rozdziałów. :/ PRZEPRASZAM !!!</b>magda562http://www.blogger.com/profile/00584586774223062961noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-5472769291630211811.post-91234633831816507922014-02-09T02:38:00.000-08:002014-02-09T02:38:50.202-08:0023.A partir de hoy...(część 1)<b>- Pokłóciliście się z Nathanem ? - zapytała mama siadając obok mnie</b><br />
<b>- Nie. Trochę się posprzeczaliśmy, ale jest wszystko ok.</b><br />
<b>- Więc dlaczego jesteś smutna ?</b><br />
<b>- Gdzie jest Liz i James ? - zapytałam</b><br />
<b>- Nie zmieniaj tematu. Powiedz co się dzieje.</b><br />
<b>- Tak na prawdę to nic się nie dzieje. Wyobraźnia płata mi figle. Dobra nie rozmawiajmy o tym. Na ile przyjechaliście ?</b><br />
<b>- Na tydzień jeszcze sami dokładnie nie wiemy.</b><br />
<b>- Dawno was nie było tutaj.</b><br />
<b>- Wiem dopiero teraz znaleźliśmy czas na to żeby przyjechać.</b><br />
<b>Często słuchałam radia. Było ustawione dość cicho, bo gdy moja mam weszła do pokoju ściszyła je. Jednak gdy przez chwilę milczałyśmy usłyszałam zapowiedź piosenki. Zerwałam się z sofy i podbiegłam w kierunku radia.</b><br />
<b>- Lena co się stało ? - zapytała wystraszona mama</b><br />
<b>- Nic. Tylko że chcę nagłośnić. Codziennie ktoś dedykuje komuś piosenkę. To takie słodkie. - powiedziałam nagłaśniając</b><br />
<b>- A dzisiaj usłyszymy "A partir de hoy" z dedykacją dla Leny. Wiem że mało prawdopodobne jest to że to usłyszysz. A partir de hoy oznacza począwszy od dziś. Pamiętaj że wtedy oddałem ci całe swoje serce, moje sekrety, moje przeznaczenie i moje nadzieje,każde miejsce, każdy zakątek,moje szaleństwo i rozsądek. To nasza piosenka do końca. Kocham cię zapamiętaj to. Niestety nie wiemy od kogo jest dedykacja. Więc oto "A partir de hoy" dla ciebie Lena. </b><br />
<b>- Dziwny zbieg okoliczności. - zaśmiała się mama</b><br />
<b>- Tak dziwny. - powiedziałam</b><br />
<b>Jedyną myślą w mojej głowie był Robert. To była piosenka moja i jego. Zastanawiałam się nad tym czy mógł zdarzyć się taki przypadek i taka sama piosenka mogła być dedykowana innej osobie o imieniu Lena. Wiem że nie jestem jedyną osobą na świecie o takim imieniu, ale słowa w wypowiedzi to tekst piosenki który mówił do mnie Robert. Przecież on nie żyje. Być może to ktoś inny. To nie możliwe żeby to była piosenka dla mnie.</b><br />
<b>- Lena. Lena o czym tak myślisz ? - usłyszałam głos mamy</b><br />
<b>- O niczym. - powiedziałam zaprzeczając</b><br />
<b>- A może to Nathan dedykował ci piosenkę.</b><br />
<b>- To nie jest piosenka moja i Nathana. - zaprzeczyłam</b><br />
<b>- Ale myślałam że ją lubisz. Może Nathan chciał zrobić ci niespodziankę.</b><br />
<b>- Nie rozumiesz że to nie on. - podniosłam ton zauważając że zbyt raptownie zareagowałam po chwili dodałam - przepraszam nie powinnam tak wybuchać</b><br />
<b>- Nic się nie stało, ale nie rozumiem dlaczego się zdenerwowałaś.</b><br />
<b>- Nie zrozumiesz tego nikt nie zrozumie tego. Przepraszam, ale chcę się spotkać ze Stevem.</b><br />
<b>- Teraz? - zdziwiła się mama</b><br />
<b>- Tak dzieciaki są z tatą to mam czas.</b><br />
<b>- Dobrze więc idź, a ja zrobię co dobrego na obiad. - powiedziała po czym wyszłam z salonu</b><br />
<b>Założyłam buty, sweterek i wyszłam. Postanowiłam pójść pieszo zamiast brać samochód.</b><br />
<b>- Lena - usłyszałam za sobą</b><br />
<b>Odwróciłam się był to Steve.</b><br />
<b>- Właśnie do ciebie szłam. - powiedziałam wtulając się w chłopaka</b><br />
<b>- Coś się stało ? - zapytał</b><br />
<b>- Wszystko się stało. Nie wiem dlaczego wszyscy mnie się pytają co mi jest.</b><br />
<b>- A coś jest na rzeczy ?</b><br />
<b>- Ktoś</b><br />
<b>- Wolisz się przejść czy wejść na kawę ? - zapytał</b><br />
<b>- Zdecydowanie przejść. - powiedziałam</b><br />
<b>Zaczęliśmy iść w stronę parku. Tam było najlepiej spacerować. Było ciszej niż na ulicy w centrum.</b><br />
<b>- Więc opowiadaj. - powiedział Steve</b><br />
<b>- Weźmiesz mnie za wariatkę, ale to wszystko zaczyna się składać w całość. Jak odprowadziłeś mnie wtedy wieczorem znalazłam w skrzynce na listy kartkę "Co byś zrobiła gdybym wrócił...? " i jeszcze ta dzisiejsza dedykacja w radiu.</b><br />
<b>- Ta dla Leny ?</b><br />
<b>- Tak a co słyszałeś?</b><br />
<b>- Jak wychodziłem i wyłączałem radio to akurat była ta dedykacja. Rzeczywiście to wszystko jest jakieś dziwne. A jeździłaś do mieszkania Roberta ?</b><br />
<b>- Byłam tam wszystko jest takie jak dawniej. Nawet wygląda na to że ktoś tam mieszka, a siostra Roberta nic o tym nie wie że ktoś tam mieszka.</b><br />
<b>- Ale nie sądzisz że gdyby Robert żył to pierwszą rzeczą jaką by zrobił to spotkał się z tobą.</b><br />
<b>- Właśnie że nie, bo on nie chce zniszczyć tego co jest pomiędzy mną i Nathanem.</b><br />
<b>- A w ten sposób nie niszczy ? Więcej się kłócicie przez to. Nie wiem czy robi coś dobrego.</b><br />
<b>- Rzeczywiście masz rację. Zauważyłam że oboje z Nathanem się oddalamy, ale w moim odczuciu to uczucie gaśnie. Czuję się bezradna, bo nie dam rady temu zaradzić. Niby jest jak dawniej, ale po prostu to czuje i wydaje mi się że Nathan też to zauważa.</b><br />
<b>- Więc zrób coś żeby było inaczej. W każdym związku są upadki i wzloty. Przeszliście tyle z Nathanem że nic was już nie rozdzieli i każdy to wie.</b><br />
<b>- Wiesz czasami mi się wydaje że niedługo to się skończy. Chyba nikt nie ma życia bardziej skomplikowanego ode mnie.</b><br />
<b>- No a ten Will ? To może on ?</b><br />
<b>- Nie no coś ty to nie Will on nie wie o tej piosence poza tym nie widzieliśmy się bardzo długo.</b><br />
<b>- Więc mam pomysł pojedziemy pod mieszkanie Roberta i będziemy czekać aż ktoś wyjdzie albo do niego wejdzie.</b><br />
<b>- To chore. Nie wiem czy jest sens to zaczynać. Nathan i tak jest zły na mnie za to że wierzę w takie głupoty. A poza tym nie chcę żebyś tracił czas ze mną na to. Jak się zdecyduje to pojadę sama.</b><br />
<b>- Jesteś pewna ? Ale zadzwonisz do mnie i jak nie będę miał zajęcia to pojadę z tobą. Zgoda ?</b><br />
<b>- Dobrze jeśli chcesz. Słuchaj moja mama i tata przyjechali i mama powiedziała jak wychodziłam że zrobi coś dobrego na obiad może pójdziemy po Tobiego i wpadniecie do nas.</b><br />
<b>- Jeśli to nie jest kłopot. To z wielką chęcią. - powiedział uśmiechając się</b><br />
<b>Kiedy weszłam do mieszkania ze Stevem i Tobim moja mama wydawała się być zaskoczona.</b><br />
<b>- Hej. Znalazłam nam towarzystwo. - powiedziałam uśmiechając się do mamy</b><br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<b>**********************************************************************************</b><br />
<b>Wiem że rozdział jest krótki dlatego pojawi się jeszcze część druga rozdziału. Czekam na wasze opinie. Mam nadzieję że rozdziały wam się podobają. Jutro już do szkoły :/. Nie mogłoby być więcej tych ferii?! </b><br />
<b>Całusy :*:*:* Do następnego. </b><br />
<br />magda562http://www.blogger.com/profile/00584586774223062961noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-5472769291630211811.post-67433592677198086772014-02-02T11:31:00.000-08:002014-02-02T11:31:05.943-08:0022.Co byś zrobiła...?<b>Steve odprowadził mnie pod sam dom i odszedł. Zauważyłam że mój samochód nie jest schowany do garażu. Miałam przy sobie kluczyki, więc postanowiłam go schować. Zamknęłam garaż na i zaczęłam iść w kierunku schodów. Cały czas wydawało mi się że ktoś mnie obserwuje przez myśl mi przeszło że to może Steve czeka aż wejdę do środka. Rozejrzałam się dookoła po drugiej stronie ulicy stał samochód. Przez głowę przeszła mi myśl żeby pójść sprawdzić czy jest tam ktoś w środku, ale jak by to wyglądało. Podeszłam do drzwi i zauważyłam że w skrzynce na listy coś jest, ale przecież listonosz przychodził rano. Zabiłam myśli tym że to na pewno jakaś reklama. Wyjęłam kartkę na której było napisane <i>"Co byś zrobiła gdybym wrócił ?"</i> W mojej głowie była pustka. Obróciłam kartkę na drugiej stornie nic nie było napisane. Do tego napis był napisany komputerowo przez co nie można było poznać czy to znajome pismo. Obróciłam się do tyłu samochodu po drugiej stronie już nie było. Podeszłam do kosza i wyrzuciłam kartkę jednak w myślach dalej zastanawiałam się nad tym kto to mógł być. Weszłam do środka do mieszkania. Dzieci spały, Nathan tak samo. Weszłam do kuchni i zrobiłam sobie gorącą czekoladę, bo mimo że była wiosna to na podwórku było dość chłodno. Usiadłam w kuchni przy stoliku. Kubek był gorący i przyjemnie ogrzewał moje ręce. Zaprzątałam sobie głowę tym co zobaczyłam przed chwilą. Kto mógł to napisać. Rich był w Londynie więc nie mógł tego zrobić. Will jest w Polsce i spotykałam się od czasu do czasu z nim więc by nie pisał nic o powrocie, Max tak samo. Nie był żadnej osoby która mogłaby to napisać. A może ktoś robi mi po prostu głupie żarty. Ostatnią myślą jaką przyszła mi do głowy był Robert, ale tego nie dało się wytłumaczyć racjonalnie. On przecież nie żył. Podparłam głowę jedną ręką. Mimo że schowałam samochód do garażu coś mnie korciło żeby pojechać do mieszkania Roberta, ale co na to Nathan. To by było nie fair wobec niego. Z kuchni przeniosłam się do salonu i położyłam się na kanapę nie włączając światła. Okazało się że zasnęłam. Otworzyłam oczy i zauważyłam w progu Nathana.</b><br />
<b>- Dlaczego spałaś w salonie ?</b><br />
<b>- Nie wiem jak wróciłam to wypiłam gorącą czekoladę i przyszłam do salonu i najwidoczniej zasnęłam.</b><br />
<b>- Wczoraj jak wyszłaś dzwonił Tom wyjeżdżamy dzisiaj wieczorem.</b><br />
<b>- Więc dzisiaj nici z naszego wyjścia ?</b><br />
<b>- Nie wiem być może. Musze pojechać załatwić kilka spraw.</b><br />
<b>Czułam jakby Nathan był dla mnie obojętny. Jego wzrok był wbity w ziemie i unikał mojego.</b><br />
<b>- Jesteś na mnie zły ?</b><br />
<b>- Nie. Dlaczego?</b><br />
<b>- Po prostu mi się wydaje jakbyś był.</b><br />
<b>- Dzieciaki śpią na stole macie śniadanie ja muszę lecieć do studia.</b><br />
<b>- Nie zjesz z nami ?</b><br />
<b>- Nie jestem głodny. - powiedział i zbliżał się do wyjścia</b><br />
<b>- Ej a całus ?!- krzyknęłam</b><br />
<b>Podszedł i dał mi całusa rzucając za siebie "Pa". Byłam tym wybita co to miało oznaczać. Gniewał się na mnie za Steva przecież nie miał powodów powiedział wczoraj że to rozumie.Postanowiłam że poczekam z dzieciakami aż wróci Nathan i wtedy zaplanujemy coś. Zjedliśmy śniadanie i razem z Jamesem i Liz bawiliśmy się w salonie. Czas się dłużył i co chwilę spoglądałam w stronę drzwi mając nadzieję że do mieszkania wejdzie za chwilę Nathan.</b><br />
<b>- Mamo kiedy wróci tata ? - zapytał James po chwili dodając - wczoraj mówił że dzisiaj spędzimy ten dzień razem</b><br />
<b>- Wiem słonko, ale musiał wyjść zaraz na pewno wróci. - powiedziałam z nadzieją po chwili dodając - A może obejrzymy bajkę ? Macie ochotę na "Looney Tunes"</b><br />
<b>James i Liz odpowiedzieli zgodnie. Włączyłam im bajkę i wyszłam żeby zadzwonić do Nathana. Jednak mimo moich wszelkich starań nie odbierał. Wróciłam do dzieciaków. Usiadłam na kanapie. Podparłam głowę jedną ręką i rozmyślałam. Nie wiedziałam za co Nathan był zły. Może po prostu miał taki dzień lub zdenerwował się tym że musi jechać do studia. Wszystko wyjaśni się jak wróci. Tylko ciekawe o której to będzie skoro do tej pory jeszcze nie wrócił.</b><br />
<b>Zbliżał się wieczór, a jego dalej nie było. Zaczęłam się denerwować i bać się że coś mu się stało. Liz i James zasnęli po długiej zabawie jednak mimo wszystko co chwilę pytali kiedy wróci tata.</b><br />
<b>- No nareszcie - powiedziałam schodząc na dół po schodach i zauważając że Nathan wrócił</b><br />
<b>- Przyjechałem po rzeczy. Musze jechać za chwilę na lotnisko.</b><br />
<b>- Możesz mi powiedzieć co się dzieje ? Z rana wyszedłeś obojętnie, nie odbierałeś moich telefonów. Mieliśmy spędzić ten dzień razem z dziećmi. A teraz wracasz tylko po rzeczy i lecisz do Ameryki.</b><br />
<b>- Co mam na to poradzić to moja praca.</b><br />
<b>- Nathan my się coraz bardziej od siebie oddalamy.</b><br />
<b>- Może po prostu do siebie nie pasujemy.</b><br />
<b>- Co ty mówisz ? Co to ma znaczyć ?</b><br />
<b>- Ty zawsze będziesz kochała Roberta.</b><br />
<b>- Co to wgl za argument powiedziałam ci że kocham tylko ciebie.</b><br />
<b>- Nie udawaj że nie widziałaś tej kartki rano sprawdzałem nie było jej w skrzynce.</b><br />
<b>- A jaki ta kartka ma związek z Robertem?</b><br />
<b>- Nie udawaj. Na pewno po przeczytaniu tego pomyślałaś o Robercie.</b><br />
<b>- Może. To nie jest chyba grzech.</b><br />
<b>- Jednak miałem rację.</b><br />
<b>- Musimy się kłócić przed twoim wyjazdem. Sam poruszasz ten temat. A poza tym skąd wiesz o tej kartce.</b><br />
<b>- Twój anonim zadzwonił na dzwonek myśląc chyba że wyjdziesz do niego.</b><br />
<b>- Nathan mam dość. Nie zamierzam dalej rozmawiać o Robercie. Zamiast spędzać czas na rozmowie o nim powinniśmy porozmawiać o nas.</b><br />
<b>- Rozmawiamy przecież o nas.</b><br />
<b>- Więc co może chcesz mi powiedzieć że chcesz się rozstać.</b><br />
<b>- Nie wiem.</b><br />
<b>Po usłyszeniu tych słów wypowiedzianych przez Nathana czułam jakby wbił mi nóż w serce. Myślałam że zaprzeczy, a on tego nie zrobił. </b><br />
<b>- Przepraszam nie chciałem tego powiedzieć. - powiedział dotykając ręką czoła</b><br />
<b>- Ale powiedziałeś. Idź się spakuj, bo spóźnisz się na samolot. - przeszłam obok niego obojętnie</b><br />
<b>- Nie spóźnię się. Porozmawiajmy normalnie.</b><br />
<b>- Trzeba było pomyśleć o tym kilka godzin temu. Dzieci pytały się co chwilę o to kiedy wrócisz.</b><br />
<b>- Musieliśmy dokończyć nagrania.</b><br />
<b>- Rozumiem to, ale wracasz późno i zamiast przytulić mnie i pocałować mówisz mi że przyjechałeś po rzeczy. Jak ja mam się teraz czuć?</b><br />
<b>- Przepraszam. - powiedział podchodząc i przytulając mnie do siebie</b><br />
<b>- Musisz już iść, bo spóźnisz się na samolot. - szepnęłam mu do ucha</b><br />
<b>Gdy Nathan wyszedł położyłam się na kanapie w salonie i włączyłam telewizor. Na szczęście się pogodziliśmy to było najważniejsze. Teraz czekał mnie cały tydzień bez Nathana. Wzięłam tydzień wolnego w agencji przez co mogłam zająć się dziećmi.</b><br />
<b>Zdawało mi się że wszystkie dni będą takie same że co rano wstanę, zrobię śniadanie i będę się bawiła z dziećmi. Jednak byłam w błędzie już pierwszego dnia rano obudził mnie dzwonek do drzwi. Poszłam by otworzyć. W drzwiach stali moi rodzice.</b><br />
<b>- Niespodzianka - powiedzieli oboje</b><br />
<b>- Mamo, tato co wy tu robicie ? - zapytałam zaskoczona</b><br />
<b>- Postanowiliśmy cię odwiedzić.</b><br />
<b>- Dzwonił do was Nath ?</b><br />
<b>- Dzwonił, ale on nie ma nic wspólnego z naszym przyjazdem. - odpowiedziała mama</b><br />
<b>- Wejdźcie do środka. - powiedziałam wpuszczając ich do środka</b><br />
<b>- Liz jeszcze śpi i James ? - zapytała mama</b><br />
<b>- Tak wczoraj bawiły się do późna i wydaje mi się że jeszcze sobie trochę pośpią. - odpowiedziałam po chwili dodając - trafiliście w samą porę przygotowałam śniadanie</b><br />
<b>- Są naleśniki ? - zapytał tata</b><br />
<b>- Oczywiście jak zawsze. - odpowiedziałam z uśmiechem </b><br />
<b>Dzień mijał szybko rodzice wyszli z Liz i Jamesem. Chcieli żebym odpoczęła od dzieciaków. Jednak ja nie mogłam znaleźć sobie miejsc. Zastanawiałam się nad tym co dalej co by było gdyby on faktycznie wrócił. Kto robi mi coś takiego ? Może to znowu matka Roberta chce uprzykrzyć mi życie. Nie nie powinnam o tym myśleć. Jego już nie ma i nigdy nie będzie. </b><br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<b>*********************************************************************************</b><br />
<b>A więc jest nowy rozdział. Jak Wam się podoba ? Wiem mieszam coraz bardziej, ale taka moja natura pisarska. Heh weny nie brakuje gorzej z czasem. W tle możecie usłyszeć piosenkę, którą wielbię i mam wielki sentyment do niej. Tydzień ferii minął. Szybko. Został jeszcze jeden. Dlaczego to tak szybko mija ?! </b><br />
<b>Pojawił się na pasku z boku wpis o kolejnym rozdziale. Liczę na opinie o rozdziale. </b><br />
<b>Do następnego :***</b>magda562http://www.blogger.com/profile/00584586774223062961noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5472769291630211811.post-12709139186762762152014-02-01T11:43:00.001-08:002014-02-01T11:43:15.714-08:00Liebster Award 2,3<b>Dopiero dzisiaj zauważyłam że dostałam dwie nominacje do Liebster Award. Byłam zaskoczona z tego powodu. Wiem że rozdziały ostatnio pojawiają się dość nieregularnie. Niestety brak czasu. Tylko kiedy ja go w końcu znajdę. Nowy rozdział pojawi się jutro, ponieważ muszę go dokończyć jeszcze. Mam nadzieję że mimo wszystko czytacie moje opowiadanie i wam się podobają rozdziały. Jak zauważyliście już dawno z pasku z boku zniknął wpis kiedy pojawi się kolejny rozdział, dlatego postanowiłam że wpis powróci i będę się do niego stosowała. Dlatego już jutro pojawi się nowy rozdział i data kolejnego rozdziału. Dobra czas zabrać się za odpowiedzi.</b><br />
<b><br /></b>
<b>Pierwszą nominację otrzymałam od JayBird aka my life ♥</b><br />
<b>1. Imię?</b><br />
<b>Magda :P</b><br />
<b>2. Masz TT?</b><br />
<b>Tak mam. @magda562</b><br />
<b>3. Jesteś w #TWFanmily?</b><br />
<b>Oczywiście. :P</b><br />
<b>4. Co sądzisz o JB?</b><br />
<b>To bardzo utalentowany chłopak. Jestem jego fanką. Ma wielką sławę przez co czasami gubi się w życiu. Myślę że każdy kto ma złe zdanie o nim powinien obejrzeć jego wywiad z Oprah Winfrey Network i wtedy go ocieniać. Bo według mnie Justin nie zasłużył na takie traktowanie ze strony niektórych antyfanów. </b><br />
<b>5. Co sądzisz o 1D?</b><br />
<b>Podoba mi się ich piosenka "Story of my life". Nie jestem ich fanką, ale nie mam nic przeciwko nim. </b><br />
<b>6. Inny ulubiony wykonawca?</b><br />
<b>Justin Bieber, Katy B ojjj dużo ich. :P</b><br />
<b>7. Ulubiony Aktor?</b><br />
<b>Douglas Booth, Mario Casas</b><br />
<b>8. Ulubiony Model?</b><br />
<b>Alex Bechet. </b><br />
<b>9. Ulubiony Kolor?</b><br />
<b>Brązowy. </b><br />
<b>10. Ile już miałaś nominacji do LA?</b><br />
<b>Dużo. W tej części trzy, a w pozostałych nie pamiętam. </b><br />
<b>11. Znasz New Kids On The Block?</b><br />
<b>Nie.</b><br />
<b><br /></b>
<b><br /></b>
<b>Drugą nominację dostałam od Chasing The Sun </b><br />
<b>1. W jakich fandomach jesteś ?</b><br />
<b>TWFanmily, Beliebers </b><br />
<b>2.Ulubiona piosenka ?</b><br />
<b>Nuestro camino, Sweater Weather</b><br />
<b>3.Najfajniejszy film ?</b><br />
<b>Trzy metry nad niebem. I wciąż ją kocham. Duże dzieci. </b><br />
<b>4.Jakie seriale oglądasz ?</b><br />
<b>Heh barwy szczęścia i m jak miłość.</b><br />
<b>5. Masz zwierzęta ?</b><br />
<b>Tak. Psa i żółwia. </b><br />
<b>6. Jakie jest Twoje marzenie ?</b><br />
<b>Nie zdradzę :P</b><br />
<b>7.Czego się boisz ?</b><br />
<b>Czegoś na pewno. </b><br />
<b>8. Co jest dla ciebie najważniejsze ?</b><br />
<b>Miłość, rodzina i przyjaciele. </b><br />
<b>9. Twoja średnia to....?</b><br />
<b>Około 4,00. </b><br />
<b>10. Ulubiony aktor ?</b><br />
<b>Douglas Booth, Mario Casas</b><br />
<b>11. Masz inne blogi ?</b><br />
<b> Tak. </b>magda562http://www.blogger.com/profile/00584586774223062961noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5472769291630211811.post-60417295815792746962014-01-13T09:18:00.000-08:002014-01-20T09:52:41.678-08:0021. Spacer...<b>Złość coraz bardziej rosła we mnie. Cała radość z przyjścia tutaj minęła i chciałam jak najszybciej stąd uciec.</b><br />
<b>- Zdajesz sobie sprawę że na dole siedzi Julia i Nathan.</b><br />
<b>- Wiem to, ale nie spotkałabyś się ze mną ot tak.</b><br />
<b>- Może dlatego że nie mam powodów do tego by się z tobą spotykać.</b><br />
<b>- A potrzebny jest powód nie możemy po prostu spotkać się jak przyjaciele?</b><br />
<b>- Spotykanie się jako przyjaciele jakoś słabo wypaliło mi z Richem, więc wątpię w to że z tobą będzie inaczej.</b><br />
<b>- Tego nie wiesz.</b><br />
<b>- Max wiem przypomnij sobie Londyn co zrobiłeś gdy byliśmy w apartamencie.</b><br />
<b>- To było wtedy, a nie teraz.</b><br />
<b>- Dlaczego mam wierzyć w to że teraz tak nie będzie. Pamiętaj że Nathan jest w zespole i nie chcę żadnych kłótni pomiędzy wami.</b><br />
<b>Odwróciłam się i chciałam iść jednak wyszedł przede mnie.</b><br />
<b>- Dawno się nie widzieliśmy jedno spotkanie.</b><br />
<b>- Max jesteś dzieckiem ? Nie rozumiesz słowa nie ?</b><br />
<b>- Nathan nie będzie tym z którym będziesz do końca.</b><br />
<b>- Żartujesz sobie ?! - wzburzyłam się</b><br />
<b>- Zrozum to że może i pasujecie do siebie, ale nie zauważyłaś że cały czas macie jakieś przeszkody.</b><br />
<b>- Jak w każdym związku są przeszkody tak i w naszym. A no tak, bo gdybym była z tobą to wszystko byłoby takie kolorowe.</b><br />
<b>- Nie mogę tego powiedzieć, bo nie byliśmy ze sobą.</b><br />
<b>- Właśnie nigdy nie byliśmy ze sobą i nigdy nie będziemy.</b><br />
<b>Wróciłam na dół.</b><br />
<b>- No nareszcie myśleliśmy że nie wrócisz. - powiedział Siva</b><br />
<b>- Musiałam zadzwonić jeszcze.</b><br />
<b>Usiadłam obok dziewczyn i dalej gadałyśmy podczas gdy dzieciaki się bawiły, a chłopcy gadali o trasie koncertowej. Spoglądałam na Julię i zastanawiałam się czy ona wie że Max jej nie kocha. Jaki on wgl jej w stosunku do niej, przecież gdy przyszliśmy do Elizy wyglądali na zakochanych oboje się razem śmiali. Albo Max po prostu mnie okłamuje, albo zgrywa dobrą minę do złej gry. Przecież Julia nie zasługuje na to. Ciekawi mnie czy się kłócą jak na prawdę odnoszą się do siebie. Julia mówi dla nas c innego, a Max dla mnie co innego. Jeszcze ten jego tekst że Nathan nie będzie tym z którym będę do końca. Skąd on to niby może wiedzieć. Może powiedzieć wszystko żeby zdobyć to co chce. Kiedyś i może się przyjaźniliśmy, pocieszał mnie, ale teraz nie mam do niego zaufania może to przez Richa. Nie mogę zwalić tego na Richa, ale po prostu może to przez ta całą historię z Richem. W tym momencie chciałam spotkać się ze Stevem. Jakiś czas go nie widziałam. Wyciągnęłam telefon i wysłałam mu sms. Odpisał że też chce się spotkać. Umówiliśmy się na spacer. Wiem że powinnam spędzić ten czas z Nathanem i dzieciakami, ale są pewne rzeczy o których wolę porozmawiać ze Stevem. Nie chodzi mi o to że mam sekrety przed Nathanem. Tylko że ja i Steve jesteśmy jak rodzeństwo przynajmniej dla mnie, ale wydaje mi się że dla niego też jesteśmy jak rodzeństwo. Zauważyłam że ktoś macha mi przed twarzą ręką.</b><br />
<b>- Lena tu ziemia. - usłyszałam</b><br />
<b>- Przepraszam zamyśliłam się. - powiedziałam odrywając się od myśli</b><br />
<b>- Razem z Pegi chcemy wam coś powiedzieć. - powiedział Jay</b><br />
<b>Wszyscy spojrzeli na nich. Nie miałam pojęcia co to mogło być.</b><br />
<b>- Więc tak Pegi jest w ciąży i za kilka miesięcy będziemy mieli dziecko.</b><br />
<b>Wszyscy wpatrywali się w nich oboje, a oni czekali na naszą reakcję.</b><br />
<b>- No powiedzcie coś. - powiedziała Pegi</b><br />
<b>- To świetnie. - krzyknął Tom i pierwszy rzucił się za gratulacjami</b><br />
<b>Zbliżał się wieczór, a my dalej świętowaliśmy, bo była kolejna okazja. Pegi była dopiero w drugim miesiącu przez co nie było po niej widać jeszcze że jest w ciąży.</b><br />
<b>Wróciliśmy do domu około 22:00. Dzieci zasnęły w samochodzie, bo były wyczerpane zabawą. Więc Nathan zaniósł Liz do pokoju, a ja Jamesa. Zeszłam na dół i zaczęłam się ubierać by spotkać się ze Stevem.</b><br />
<b>- Może obejrzymy jakiś film ? - zapytał Nathan schodząc po schodach po chwili dodając - a ty gdzie się wybierasz ?</b><br />
<b>- Umówiłam się ze Stevem.</b><br />
<b>- Myślałem że spędzimy razem wieczór w poniedziałek wyjeżdżam.</b><br />
<b>- Dawno się z nim nie widziałam. Przecież mamy jeszcze jutro.</b><br />
<b>- No tak faktycznie po co siedzieć ze mną. - powiedział Nathan i poszedł do salonu</b><br />
<b>- Obrażasz się na mnie za to ?</b><br />
<b>- Po prostu jestem zły. Ale wiem że muszę to zrozumieć. Jeśli chcesz to idź. </b><br />
<b>- Ty tak na serio ?</b><br />
<b>Nathan podszedł bliżej mnie. </b><br />
<b>- Powinienem się trochę zmienić. Być mniej zazdrosny. </b><br />
<b>- Jesteś zazdrosny o Steva ?</b><br />
<b>- Może tak trochę trochę trochę, ale to się zmieni. Od teraz będę się starał najmocniej być mniej zazdrosnym. </b><br />
<b>- Wiesz teraz ciężko będzie mi się do tego przyzwyczaić.- pocałowałam chłopaka i dodałam - ale wiesz tak od czasu do czasu możesz być zazdrosny.</b><br />
<b>Steve czekał na mnie w parku. Było po 22,00. Usiedliśmy na jednej z ławek. </b><br />
<b>- No więc opowiadaj jak tam z Klarą ? - zapytałam zaciekawiona</b><br />
<b>- Porażka. - powiedział spuszczając głowę i się śmiejąc </b><br />
<b>- Dlaczego ? </b><br />
<b>- Toby jej nie lubi. Ostatnie nasze spotkanie było dość interesujące. Klara zaprosiła nas do siebie. Powiedziałem Tobiemu żeby nie robił żadnych głupot i zachowywał się jak należy. Początek był jeszcze okey gdy Toby jadł, ale jak przestał Klara powiedziała żeby poopowiadał o czymś. No i się zaczęło Toby zaczął zasypywać Klarę historiami o innych o tym jak byliśmy w Gdańsku itp. Na końcu dodał że nie lubi jej. </b><br />
<b>- To przecież jeszcze dziecko. Klara chyba nie wzięła tego na poważnie. </b><br />
<b>- Tego nie, ale Klara włączyła mu bajkę i dała kartki i kredki, ale nie zauważyła że obok leżą jej dokumenty. Toby to wykorzystał i udał niewinnego że nie wiedział nic o tym. W domu mi się przyznał że pomalował je specjalnie. </b><br />
<b>- Ale Klara chyba to zrozumiała ? </b><br />
<b>- Wpadła w szał i wykrzyczała mi że to nie dziecko tylko bachor i że nie ma zamiaru udawać jego matki. I się rozstaliśmy. </b><br />
<b>- Nie była ciebie warta. </b><br />
<b>- Tu nie o to chodzi, ale dla Tobiego zawsze coś się nie będzie podobać, a ja w końcu chce być z kimś. Rozumiem żeby minęło mało czasu, ale od śmierci jego matki minęło więcej niż 7 lat. Kochałem ją, ale nie mogę przez całe życie użalać się nad sobą. </b><br />
<b>- Proste pytanie kochałeś Klarę ? </b><br />
<b>- Nawet jeśli to już definitywny koniec. Nazwała Tobiego bachorem. </b><br />
<b>- Toby to mądry chłopiec kiedy znajdziesz tą jedyną na pewno się z tym pogodzi i będzie cię wspierał. </b><br />
<b>- Wiem to i mam taką nadzieję. Dosyć o mnie opowiadaj co u ciebie. </b><br />
<b>- Byliśmy dzisiaj u Elizy na jej urodzinach. </b><br />
<b>- A czy wy nie jesteście ? </b><br />
<b>- No waśnie to się zmieniło pogodziłyśmy się, ale nie do końca. Nie umiem tak od razu no wiesz wszystkiego cofnąć. Minie trochę czasu zobaczymy. </b><br />
<b>- Ale chyba masz mi coś jeszcze do powiedzenia. Widzę że coś cię jeszcze trapi. </b><br />
<b>- Max też tam był. Kiedy poszłam na górę do łazienki wyszedł za mną. Powiedział mi że nie kocha Julii i że ona nigdy nie będzie mną. </b><br />
<b>- Chwila Max coś do ciebie czuje ? - Steve widać że był zdezorientowany </b><br />
<b>- Tak, ale ja tego nie odwzajemniam. Najbardziej szkoda mi Julii no bo skoro on jej nie kocha to ją oszukuje. Czuje się podle. </b><br />
<b>- To nie twoja wina przecież Max jest dorosły i robi co chce, ale nie powinien ci tego mówić. - położyłam głowę na ramieniu Steva </b><br />
<b>- Dlaczego życie nie jest łatwiejsze ? </b><br />
<b>- Mnie się pytasz o to. Trzeba się z tym pogodzić już chyba że zawsze coś nie wychodzi. Czasami zazdroszczę dla Nathana że ma ciebie. </b><br />
<b>Podniosłam głowę do góry. </b><br />
<b>- Ty przecież też masz mnie. Przyjaźnimy się. </b><br />
<b>- No tak wiem. </b><br />
<b>Wyjęłam telefon i spojrzałam na zegarek. </b><br />
<b>- Może już wracajmy jest dość późno. - powiedziałam wstając </b><br />
<b>- Dobrze, a może jutro się spotkamy znowu ? </b><br />
<b>- Nie jutro nie. </b><br />
<b>- Rozumiem nie musimy się codziennie spotykać. </b><br />
<b>- Steve nie chodzi o to, ale w poniedziałek Nathan jedzie w trasę i chce jutro z nim spędzić cały dzień przed wyjazdem. </b><br />
<b>- Trasę ? Nie wydawało mi się żeby Nathan o tym mówił. </b><br />
<b>- Bo nie mówił wczoraj się o tym sam dowiedział. Ale nie będzie go tydzień więc liczę na to że będziemy się codziennie spotykać. - powiedziałam uśmiechając po czym Steve odwzajemnił uśmiech - dobra ja już lecę - powiedziałam i chciałam mu dać całusa </b><br />
<b>- Chwila odprowadzę cię. Jest późno nie puszczę cię samej. </b><br />
<b>- Nic mi się przecież nie stanie. Poza tym Toby na pewno na ciebie czeka. </b><br />
<b>- On już śpi został z nianią. </b><br />
<b>- No więc chodźmy. - powiedziałam </b><br />
<b>Noc była dość zimna jak na wiosnę. Steve zauważył chyba że jest mi zimno i zdjął marynarkę po czym okrył mnie nią. W myślach pomyślałam że jest podobny do Nathana, bo nie musiałam nic mówić a wiedział że jest mi zimno. </b><br />
<b>- Skąd wiedziałeś że jest mi zimno ? - zapytałam </b><br />
<b>- Znam cię. W końcu się przyjaźnimy. Przepraszam cię. </b><br />
<b>- Za co ? - zapytałam zatrzymując się </b><br />
<b>- Za to że uwierzyłam mamie Roberta w to że osiągnęłaś wszystko przez łóżko jak mogłem być tak głupi zamiast zapytać o to ciebie wyjechałem i się nie odzywałem. </b><br />
<b>- Nie masz mnie za co przepraszać to już przeszłość. Mama Roberta to podła kobieta. </b><br />
<b>- Ale ja nie powinienem i tak jej w to uwierzyć. </b><br />
<b>- Nie myślmy o tym. </b><br />
<b>- Jak wtedy cię zobaczyłem po tak długim czasie chciałem cię mocno przytulić. Nie chciałem być obojętny i chamski. </b><br />
<b>W tym momencie mnie przytulił. </b><br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<b>**********************************************************************************</b><br />
<b>Po tak długiej nieobecności wracam. Oto nowy rozdział. Wyszedł nawet długi. Mam nadzieję że wam się podoba. Nadrobię wasze blogi jutro, bo już dzisiaj muszę się brać za naukę. W kolejnym rozdziale postanowiłam trochę namieszać może macie jakieś pomysły na co mogę wpaść ?! Chyba raczej nie uda wam się zgadnąć :P</b><br />
<b>CZEKAM NA KOMENTARZE. </b><br />
<b>Wypełniajcie ankiety. </b><br />
<b>Do następnego... :*</b><br />
<br />magda562http://www.blogger.com/profile/00584586774223062961noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-5472769291630211811.post-18722123085671795952013-12-14T11:22:00.000-08:002013-12-14T11:22:53.726-08:0020.Czego ode mnie chcesz...?<b>Nathan wrócił przed południem akurat wtedy kiedy musiałam jechać na sesję. Cieszyłam się jedyne tym że był piątek a w weekend mieliśmy wolne. Chłopak wszedł milcząc i poszedł na gorę nie odzywając się. Posadziłam Jamesa obok Liz i poszłam za nim żeby dowiedzieć się gdzie był.</b><br />
<b>- Gdzie byłeś ? - zapytałam zatrzymując się w progu naszej sypialni</b><br />
<b>- Nie ważne. - odpowiedział przekładając jakieś kartki</b><br />
<b>- Ważne powiedz mi. - powiedziałam podchodząc do niego bliżej</b><br />
<b>- Powiedziałem że nie ważne koniec tematu. - powiedział i poszedł na dół</b><br />
<b>Nie zamierzałam biegać za nim góra i dół. Jeżeli nie chciał rozmawiać to nie.</b><br />
<b>- Wrócę wieczorem. - powiedziałam całując w czoło Liz i Jamesa i wychodząc</b><br />
<b>Nathan nawet się nie odwrócił się w moją stronę.</b><br />
<b>Miałam jeszcze trochę czasu więc postanowiłam pójść do studia piechotą. Musiałam pooddychać świeżym powietrzem. Zauważyłam Elizę i Cher które szły w przeciwnym kierunku. Obie spojrzały na mnie i się zatrzymały.</b><br />
<b>- Hej. - powiedziały równocześnie po czym Eliza dodała - co tam u ciebie i Nathana</b><br />
<b>- Wszystko w porządku, a u was ?</b><br />
<b>- Tak samo. - powiedziała Cher</b><br />
<b>- Od teraz nasze rozmowy zawsze będą tak wyglądały ? - zapytała zasmucona Eliza</b><br />
<b>-A jak myślisz ? Jeszcze jakiś czas to wam nie przeszkadzało. Przepraszam, ale się śpieszę może innym razem porozmawiamy. - minęłam je i zaczęłam iść</b><br />
<b>- Jutro są moje urodziny. Może wpadniecie z Nathanem i dzieciakami będzie cała nasza paczka.</b><br />
<b>- Pomyślę nad tym. - powiedziałam potakując głową</b><br />
<b>Nasza przyjaźń się już rozpadła, ale ostatnio zastanawiałam się czy tak na prawdę nie tęsknię za tym co było. Wszystko wtedy jakoś lepiej się układało i miało większy sens.</b><br />
<b>Kiedy wróciłam do domu Nathan siedział i bawił się z dziećmi na dywanie. Oczywiście żadnej reakcji jakby mnie wgl nie było. Przeszłam obok i usiadłam przy Jamesie.</b><br />
<b>- Spotkałam dzisiaj Elizę ma jutro urodziny zaprosiła nas.</b><br />
<b>Nathan wstał i wyszedł z pokoju do kuchni. Za co on tak wgl był tak na mnie zły. Nie zrobiłam nic złego. Woli w końcu kłamstwo czy prawdę. Bo za każdym razem jest źle. Wyszłam za nim mówiąc do Liz i Jamesa że zaraz wrócę.</b><br />
<b>- Możesz powiedzieć mi o co ci chodzi ?</b><br />
<b>Chłopak nalewał sobie soku do szklanki dalej milcząc. Podeszłam bliżej odstawiając szklankę i sok na bok, bo jego milczenie doprowadzało mnie do szału.</b><br />
<b>- Też czujesz się jakbyś była ty, ja i Robert?! - powiedział to z taką miną że chciałam się schować</b><br />
<b>- Nie.</b><br />
<b>- A ja tak. Robert dał ci sukienkę Robert to Robert tamto. Nagle okazuje się że żyje to jest kpina skoro zginął kilka lat temu.</b><br />
<b>- Przecież wiesz że jest inaczej. Kocham tylko ciebie. To co czułam do Roberta to przeszłość.</b><br />
<b>- Lena to nie prawda ty go kochasz i ja to widzę. Pamiętam jego słowa że odbierze mi to co ja mu zabrałem i czuję jakby to się rzeczywiście działo.</b><br />
<b>- Być może go kocham, ale to co czuję do ciebie jest silniejsze i wszystko przezwycięży. Nie ma takiej siły co by zniszczyła to co do siebie czujemy.</b><br />
<b>- Jest Robert.</b><br />
<b>- Ale on nie żyje. Nie mów mi że wierzysz w to co mówi ochroniarz. Widzi dziennie tyle ludzi że mogło mu się coś pomylić.</b><br />
<b>- I ty w to też nie wierzysz ?</b><br />
<b>- Przemyślałam i w to nie wierzę.</b><br />
<b>- Zapomnijmy po prostu o tym. Na serio chcesz iść do Elizy ?! - zadziwił się chłopak</b><br />
<b>- Nie wiem czy chcę czy nie chcę, ale może to nie jest zły pomysł.</b><br />
<b>- Też mi się podoba. </b><br />
<b>Nadszedł dzień urodzin Elizy. Byliśmy trochę spóźnieni. Zapukaliśmy do drzwi. Otworzył Tom widać był bardzo zdziwiony. Po chwili pojawiła się Eliza</b><br />
<b>- Jednak jesteście. Tak się cieszę. - powiedziała i rzuciła mi się w ramiona</b><br />
<b>Nie wiedziałam jak na to zareagować w tej chwili poczułam jak bardzo mi jej brakowało. Naszej przyjaźni zaczęłam się zastanawiać czy ten cały koniec przyjaźni był dobrym pomysłem. Dla Elizy kupiliśmy złotą bransoletkę. Weszliśmy do pokoju gdzie czekali już wszyscy. Byli w takim samym szoku jak Tom. Na pewno myśleli że już nie przyjdziemy. Kilkanaście minut później było tak jak dawniej. Rozmawialiśmy o wszystkim. Liz i James bawili się z Amelką.</b><br />
<b>- No więc Sykes jedziemy w trasę. - powiedział Jay</b><br />
<b>- W jaką trasę ? - zapytał Nathan</b><br />
<b>- Dzwonił dziś do mnie menadżer i w poniedziałek ruszamy na Amerykę.</b><br />
<b>- No nie wiem.</b><br />
<b>- Jak to nie wiesz ?! - zapytał Siva</b><br />
<b>- No mam rodzinę i nie wiem czy będę miał czas. Nie zostawię Leny samej sobie.</b><br />
<b>- Lena chyba dasz sobie radę przez tydzień. - powiedział Siva</b><br />
<b>Pokiwałam potakująco głową.</b><br />
<b>- Chwila Lena może powiedzieć, ale w rzeczywistości może być inaczej, przecież ma zdjęcia, pokazy.</b><br />
<b>- Wiemy, ale przecież wszystko można ustalić przecież. </b><br />
<b>- Nathan uspokój się. - powiedziałam a po chwili dodałam - Jennifer zajmie się dzieciakami kiedy będę zajęta </b><br />
<b>- Ale są też dziewczyny pomogą ci ogarnąć to. - powiedział Tom </b><br />
<b>- Może warto spróbować żeby było tak jak dawniej. Chociaż spróbujmy. - powiedziała Eliza </b><br />
<b>Uśmiechnęłam się i pokiwałam potakująco głową. Może zbyt szybko oceniłam dziewczyny, może to dobry pomysł zacząć wszystko od nowa. </b><br />
<b>Tom wyszedł z pokoju i dość długo nie wracał. Okazało się że wyszedł po tort. Wszyscy zaśpiewali Elizie STO LAT. Wieczór mijał i bawiliśmy się coraz to lepiej. Chłopacy zaczęli śpiewać swoje piosenki i było tak jak dawniej. Wszystko byłoby super gdyby nie Max. No właśnie wyszłam na chwilę do łazienki znajdowała się ona na górze, a reszta w tym czasie była na dole. Gdy wyszłam ktoś złapał mnie z tyłu za rękę i wciągnął do pokoju obok. Myślałam Nathan wpadł na jakiś głupi pomysł, ale gdy się odwróciłam okazało się że był to Max. </b><br />
<b>- Czego ode mnie chcesz ? - zapytałam </b><br />
<b>- Dawno się nie widzieliśmy. - powiedział </b><br />
<b>- To chciałeś mi powiedzieć?</b><br />
<b>- Nie. Po prostu...</b><br />
<b>- Po prostu co ? Kiedy w końcu dasz mi spokój ? Ciekawi mnie co na to Julia ? </b><br />
<b>- Jesteś szczęśliwa z Nathanem ? </b><br />
<b>- Co to wgl za pytanie ? Oczywiście że jestem. </b><br />
<b>- Cieszę się. </b><br />
<b>- A ty z Julią? </b><br />
<b>- Wiesz jak jest. Julia nigdy nie będzie tobą. </b><br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<b>**********************************************************************************</b><br />
<b>Miałam nie dodać dziś rozdziału. Jednak jakoś mi się udało. Mam nadzieję że podoba wam się rozdział. Urwałam rozmowę Leny i Maxa, bo chcę żebyście trochę pomyśleli co będzie dalej. Może macie jakieś pomysły co planuję ? Pamiętajcie jestem nieprzewidywalna :) Hehs czekam może się ktoś domyśli. Kolejny pojawi się niedługo. Szybciej niż ten, bo postaram się napisać go podczas przerwy świątecznej. Nadrobię wasze opowiadania. Większość już przeczytałam jednak nie dodałam komentarzy. Brak czasu :(</b><br />
<b>Do następnego...</b><br />
<b>Całusy :* :* :*</b><br />
<b>Zostawcie coś po sobie.</b> <b>:)</b><br />
<br />magda562http://www.blogger.com/profile/00584586774223062961noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-5472769291630211811.post-61819231599129974042013-11-14T09:48:00.002-08:002013-11-14T09:48:52.599-08:0019.Kto inny...<div style="text-align: center;">
<i><b> "Prawda jest jak tlen,</b></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><b> otrzymasz zbyt wiele i się rozchorujesz."</b></i></div>
<br />
<b>I wszystko się wyjaśniło osobą która to zostawiła był ochroniarz. Spojrzałam na niego pytająco.</b><br />
<b>- Czyli to jednak ty. - powiedziałam</b><br />
<b>- Ja to tylko zostawiłem.</b><br />
<b>- Więc kto ci to dał ?</b><br />
<b>- Jakiś mężczyzna nie pamiętam już. Prosił bardzo i mówił że się znacie.</b><br />
<b>- Jak mogłeś być tak nieodpowiedzialny każdy mógł powiedzieć że mnie zna.</b><br />
<b>- Ale on miał zdjęcia.</b><br />
<b>- Jakie zdjęcia ?</b><br />
<b>- Miał kilka zdjęć pokazał mi i rzeczywiście byłaś na nich.</b><br />
<b>- Od dzisiaj już tu nie pracujesz. - powiedziała Kristin</b><br />
<b>- Chwilę dajmy mu drugą szansę może faktycznie to ktoś z moich znajomych.</b><br />
<b>- No dobrze, ale jeszcze jedna sytuacja i zostaniesz zwolniony. - powiedziała Kristin i wyszła</b><br />
<b>- Dzięki uratowałaś mi tyłek. - powiedział Mike</b><br />
<b>- Rozpoznałbyś tego mężczyznę ?</b><br />
<b>- Wydaje mi się że tak.</b><br />
<b>- Poczekaj chwilę tutaj mam w garderobie album ze zdjęciami zaraz wrócę.</b><br />
<b>Wyszłam i poszłam w kierunku garderoby. Wróciłam ze zdjęciami. Położyłam na stole zdjęcie Richa, Steva, Bartka i Willa. Mike przyglądał im się chwilę.</b><br />
<b>- Nie to żaden z nich.</b><br />
<b>W rękach miałam jeszcze jedno zdjęcie Roberta, ale moim zdaniem to było niemożliwe dlatego za pierwszym razem nie położyłam go.</b><br />
<b>- Mam jeszcze jedno zdjęcie. - powiedziałam podając mu je</b><br />
<b>- Jestem pewien że to on. - powiedział Mike bez wahania</b><br />
<b>- Ale jesteś pewny ? - zapytałam</b><br />
<b>Pokiwał potakująco głową. Poczułam jak po moim ciele przeszły ciarki. To nie mogło być możliwe. </b><br />
<b>Mike odwrócił się i podał mi zdjęcie.</b><br />
<b>- Coś się stało ? Kto to jest ? - zapytał</b><br />
<b>Wpatrywałam się w zdjęcie i czułam jakbym miała za chwilę wybuchnąć płaczem.</b><br />
<b>- Odpowiesz ?</b><br />
<b>- On zginął w wypadku kilka lat temu. Był moim narzeczonym.</b><br />
<b>Wydawało się jakby chłopak nie zrozumiał tego co powiedziałam. Otworzył szeroko oczy.</b><br />
<b>- Teraz zacząłem się wahać, ale to był na pewno on.</b><br />
<b>Wróciłam dość późno do mieszkania. Wszędzie było zgaszone światło, więc na pewno wszyscy już spali. Zajrzałam do pokoju Jamesa, a później Liz. Wzięłam prysznic i weszłam do sypialni. Nathan spał. Położyłam się obok i zgasiłam lampkę. Chłopak obrócił się w moją stronę. </b><br />
<b>- Dopiero teraz wróciłaś. Co tak długo ? - zapytał ziewając </b><br />
<b>- Wszystko się przedłużyło.</b><br />
<b>- No, więc opowiadaj o nagraniach. </b><br />
<b>- Nie ma o czym mówić. To ochroniarz. </b><br />
<b>- Jak to ochroniarz?</b><br />
<b>- No ktoś mu to przekazał dla mnie. </b><br />
<b>- To on tak może od nieznanych osób. Powinien za to wylecieć z pracy.</b><br />
<b>- Bo ten ktoś pokazał mu zdjęcia na którym byliśmy oboje. </b><br />
<b>- Przecież to mógł być fotomontaż. Nie mógł się tego domyślić przecież na to mógł wpaść każdy. </b><br />
<b>- Dlatego pokazałam mu zdjęcia. No wiesz Steva, Richa itp.</b><br />
<b>- I ? - chłopak czekał na odpowiedź </b><br />
<b>- No i nie wskazał żadnego, ale w ręku trzymałam jeszcze jedno zdjęcie. </b><br />
<b>- Kogo ? Willa ? To on? - zadawał pytania Nathan a po chwili dodał -Tylko nie mów mi że Roberta. </b><br />
<b>- Ja musiałam pokazać jeszcze jego zdjęcie. Gdy byłam na wybiegu zdawało mi się że przy wyjściu stoi Robert. </b><br />
<b>Nathan podniósł się i zapalił lampkę. </b><br />
<b>- Na prawdę tak ci ciężko zrozumieć że on umarł. </b><br />
<b>- Zrozum mnie że musiałam to zrobić. </b><br />
<b>- I co na to ochroniarz?</b><br />
<b>- Powiedział że to on. Że to był Robert. </b><br />
<b>Nathan parsknął śmiechem. </b><br />
<b>- To nie jest racjonalne. Wierzysz w to ? </b><br />
<b>- Ja... - zaczęłam a po chwili dodałam - ja nie wiem </b><br />
<b>- Nie chcę się kłócić, ale minęły trzy lata od śmierci Roberta. Nie sądzisz że nie nadszedł czas żeby w końcu o nim zapomnieć?!</b><br />
<b>- Próbuję. </b><br />
<b>- Próbujesz? Nie kpij sobie ze mnie. Gdybyś próbowała nie pokazywałabyś jego zdjęcia temu ochroniarzowi. </b><br />
<b>- Ale on był pewny że to był on. </b><br />
<b>- I co jeśli on żyje co zrobisz ? Rozstaniemy się? Rozpadnie się nasza rodzina ? Co będzie z tym wszystkim? </b><br />
<b>- Wiesz że cię kocham. Nie zamierzam tego wszystkiego rujnować. Poza tym to niemożliwe żeby on żył. </b><br />
<b>- Lena, ale ty cały czas w to wierzysz że on żyje teraz tylko zaprzeczasz. Najgorsze jest to że cały czas obiecujesz mi że to się zmieni. Zrozum że ja już nie umiem udawać że to nie jest między nami. Czuję się jakbyś była ty, ja i Robert. </b><br />
<b>- Nie będę już zajmowała się ta sprawą. On już umarł. Mike przecież mógł się pomylić widzi dziennie tyle ludzi że może pomyliło mu się. </b><br />
<b>- Słuchaj idźmy już spać. Jest już późno jutro kolejny ciężki dzień. Prześpię się w salonie. - powiedział i wyszedł </b><br />
<b>Wzięłam głęboki oddech. Znowu pokłóciliśmy się o to samo. To już mnie przerasta. Nie myślałam o śnie. W mojej głowie było zbyt dużo myśli. Jedynym sposobem na to wszystko jest wyjazd. Przydadzą się jakieś wakacje i odpoczynek. Tak dawno wyjeżdżaliśmy razem. </b><br />
<b>Gdy wstałam zauważyłam że dzieci dalej śpią,więc zeszłam na dół żeby powiedzieć mu o swoim pomyśle. W salonie nikogo nie było. Tak samo w łazience i kuchni. Nathan wyszedł i nawet nie zostawił żadnej wiadomości. Nie mówił nic o tym że ma nagrania. Oboje mieliśmy spędzić cały ranek w domu. </b><br />
<b>****************************</b><br />
<b>Nathan</b><br />
<b>****************************</b><br />
<b>Pojechałem do studia Leny żeby dowiedzieć się od Mike czy to prawda z tym zdjęciem. Wszedłem do środka. Zauważyłem go od razu, bo wszedł po mnie. </b><br />
<b>- Możemy pogadać ? - zapytałem </b><br />
<b>Pokiwał potakująco głową. Poszedłem za nim do jego szatni. </b><br />
<b>- Chodzi mi o jedno czy widziałeś na pewno jego ? - powiedziałem rzucając zdjęcie Roberta na stół przed nim </b><br />
<b>- Mówiłem wczoraj Lenie że tak. </b><br />
<b>- Posłuchaj mnie mieszasz jej tylko w głowie. To nie możliwe żebyś go widział, bo on </b><br />
<b>- Tak wiem nie żyje, ale ja go widziałem nie jeden raz. Tylko nie chciałem o tym mówić Lenie. </b><br />
<b>- Jak to ? To nienormalne. </b><br />
<b>- Ten Robert chyba nie ma brata bliźniaka, więc kto to mógł być inny. </b><br />
<b>- Ktoś do niego podobny przecież są ludzie do siebie podobni. </b><br />
<b>- Wiem nawet gdzie mieszka. Czekaj mam gdzieś kartkę z numerem jego mieszkania. </b><br />
<b>Po chwili miałem w ręku kartkę od Mika pisał na nim wyraźnie adres Roberta. Otworzyłem szeroko oczy. </b><br />
<b>- I co mieszka tam ten chłopak ? - zapytał Mike </b><br />
<b>- Nie wierze w to, ale to jego adres. </b><br />
<b>- A może ktoś próbuje wam to wmówić. </b><br />
<b>- Jak to wmówić ? </b><br />
<b>- No może po prostu podszywa się pod niego i kupił tam mieszkanie robiąc wszystko żebyście myśleli tak. P prostu chce wam zaszkodzić. </b><br />
<b>Do głowy przyszła mi tylko jedna osoba Will. Był podobny do Roberta przez co rzeczywiście to mógł być on. Od początku wydawał mi się podejrzany. Na pewno chciał nas skłócić. Zemścić się w jakiś sposób na nas,a to z tym że odszedł od rodziców to ściema na pewno jest z nimi w zmowie. Po krótkiej chwili przemyśleń zauważyłem że być może za bardzo koloryzuję całą tą historię. Ale coś musi być na rzeczy. To niemożliwe żeby był to Robert,ale kto inny. </b><br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<b>**********************************************************************************</b><br />
<b>No właśnie kto inny ?</b><br />
<b>Tak wiem późno dodaje rozdziały. Dzisiaj znalazłam jedynie na to czas, ponieważ nie byłam w szkole bo bardzo źle się czuję. Nie wiem sama co mi jest. </b><br />
<b>Mam nadzieję że rozdział Wam się podoba i że jest ciekawy, bo staram się jak najmocniej żebyście się nie nudzili czytając. </b><br />
<b>Czekam na Wasze opinie. </b><br />
<b>Nadrobię w następnym tygodniu lub jeszcze w tym wasze opowiadania. </b><br />
<b>Całusy :****</b>magda562http://www.blogger.com/profile/00584586774223062961noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-5472769291630211811.post-55614722841259434992013-10-26T06:28:00.001-07:002013-10-28T10:36:38.663-07:0018.Wiedziałam że to...<b>- Rano gdy się obudziłam okazało się że zasnęłam w salonie, a Nathan okrył mnie kocem i poszedł spać na górę nie chcąc mnie budzić.</b><br />
<b>Zaczął się kolejny zabiegany dzień. Sesja, nagrania Nathana, wywiad i znowu nagrania Nathana. Zapowiada się ciekawie. Wstałam i zauważyłam że na stoliku leży prezent. Zajrzałam do środka. Był to szampan z przyczepioną karteczką "To Twój Wieczór". Była to taka sama karteczka jak na sukience, czyli się wszystko wyjaśniło to sprawka Nathana. Chwilę później chłopak zjawił się na dole.</b><br />
<b>- A więc to ty. - powiedziałam kiedy wszedł do salonu</b><br />
<b>- Co ja ? - zapytał przeciągając się</b><br />
<b>- To ty kupiłeś mi sukienkę i zostawiłeś tu tego szampana.</b><br />
<b>- Właśnie zapomniałem, gdy wyszedłem wieczorem wstawić samochód ten szampan stał pod drzwiami wyjściowymi.</b><br />
<b>- Czyli to nie ty, więc kto.</b><br />
<b>- Nie wiem może jakiś twój fan. To mógł być każdy.</b><br />
<b>- Spróbuję to później wyjaśnić.</b><br />
<b>- Lena po co ci to wyjaśniać ktoś po prostu chciał ci zrobić niespodziankę i tyle. Po co robić zamieszanie.</b><br />
<b>- Po to że chcę wiedzieć kto dał mi to.</b><br />
<b>- Przesadzasz gdybym szukał każdej fanki od której coś dostałem chyba bym nie spał.</b><br />
<b>- Może to Steve lub Rich albo Antonio. Chcę to wiedzieć jestem uparta i dowiem się tego.</b><br />
<b>- Nie rób sobie nadziei na to że znajdziesz tego kogoś to mógł być każdy.</b><br />
<b>- A może to jednak ty i teraz nie chcesz żebym o tym wiedziała i specjalnie odsuwasz mnie od prawdy.</b><br />
<b>- Nie to nie ja zapewniam cię.</b><br />
<b>- Dobra rozumiem. Idę się przebrać i jadę na sesję.</b><br />
<b>- A śniadanie ?</b><br />
<b>- Zjem coś jak będę w studiu.</b><br />
<b>Idąc korytarzem zauważyłam Kristin, więc pomyślałam że to na pewno ona dała mi sukienkę. Przechodząc obok powiedziałam</b><br />
<b>- Dziękuję za sukienkę.</b><br />
<b>- Jaką sukienkę ? - zapytała zdziwiona Kristin</b><br />
<b>- Jak to za jaką ? Za tą co wisiała w mojej garderobie z przyczepioną karteczką "To Twój Wieczór"</b><br />
<b>- Nic o tym nie wiem.</b><br />
<b>- Nie żartuj sobie przecież tylko ty mogłaś tam wchodzić.</b><br />
<b>- Wiem, ale w czasie pokazu ani razu tam się nie pojawiłam. - powiedziała a po chwili dodała - może to Nathan ?</b><br />
<b>- To nie mógł być on sam pytał mnie czy to nowa sukienka. Czyli co każdy może ot tak sobie wejść do środka i zostawić co chce bez rzadnych konsekwencji Równie dobrze ktoś może się zakraść i zrobić mi coś złego.</b><br />
<b>- Lena nie ponoś się emocjom za tydzień masz tam kolejny pokaz i sprawdzimy monitoring. Zgoda ?</b><br />
<b>- Dobrze niech tak będzie, ale mam nadzieję że taka sytuacja więcej się nie powtórzy. Musisz mnie zrozumieć.</b><br />
<b>- Rozumiem i następnym razem zrobimy coś abyś czuła się bezpieczniej.</b><br />
<b>W mojej głowie pojawiło się wiele myśli. Byłam lekko zdenerwowana tym że nie wiem od kogo są te prezenty, ale cieszyłam się tym że na pewno na nagraniach będzie wszystko jasne i dowiem się kim jest ta osoba.</b><br />
<b>Wieczorem tak jak było ustalone spotkałam się z dziennikarką z gazety "Glamour". To pierwszy wywiad od wypadku. Kristin ustaliła że spotkamy się w studiu i po wywiadzie przejrzymy nagrania.</b><br />
<b>Tym razem pojawiła się nowa dziennikarka przedstawiła mi się i zaczęła zadawać mi pytania.</b><br />
<b>- Myślałaś o tym co by było gdybyś nie wybudziła się ze śpiączki? - zapytała</b><br />
<b>Pierwsze pytanie od razu dało mi do myślenia i wiedziałam że reszta pytań nie będzie łatwa</b><br />
<b>- Tak myślałam o tym co by było gdybym się nie wybudziła w szczególności zastanawiałam się nad Liz i Jamesem i jak by sobie ze wszystkim poradził Nathan. Oni byli zawsze na pierwszym miejscu tworzymy rodzinę przez co często myśli się w takich sytuacjach o bliskich, ale jestem też pewna że nawet jeśli by to się stało Nathan dał by sobie radę. </b><br />
<b>- Spotkałaś się w więzieniu z osobami które to zleciły ?</b><br />
<b>- Nie. Moim zdaniem to był bezsensowy pomysł. Nie wierzę w to że zmieniły się w jakikolwiek sposób ja nie mam im nic do powiedzenia, a tym bardziej nie mam ochoty słuchać tego co oni mają mi do powiedzenia.</b><br />
<b>- Czyli twoim zdaniem nie istnieje coś takiego jak druga szansa ?</b><br />
<b>- Tego nie powiedziałam. Oczywiście że istnieje, ale w takim przypadku nie czuję się zobowiązana dawać komuś kto chciał mnie zabić drugą szansę.</b><br />
<b>- Rozumiem. Nowa płyta The Wanted. Podpisałaś kontrakt masz sesje, pokazy mody, wywiady. Nathan ma też wiele obowiązków jak udaje wam się znaleźć czas dla rodziny ?</b><br />
<b>- To pewne że jest to trudne, ale nam to się udaje. Ustalamy sobie tak grafiki że ja i Nathan się mijamy, ale po kolacji mamy czas na zabawę z dziećmi wspólne oglądanie filmu. W weekendy mamy więcej czasu dzięki temu możemy wyjść do parku, na plac zabaw. Każdą wolną sekundę staramy się spędzać razem.</b><br />
<b>- Do niedawna przyjaźniłaś się z dziewczynami z paczki The Wanted, jednak ostatnio pojawiają się bez ciebie. To oznacza że już się nie przyjaźnicie ?</b><br />
<b>- Niestety tak. Zakończyłyśmy przyjaźń powodów jest dość dużo. Jednak mam przyjaciela Steva i on mi wystarcza wiem że mogę na niego liczyć w każdej chwili.</b><br />
<b>- Czy zamierzasz wyjechać na pokaz za granicę czy jednak to nie wchodzi w grę ?</b><br />
<b>- Myślę że będę musiała wyjechać na jeden pokaz muszę się do tego dostosować.</b><br />
<b>- Ale Lena jaką wszyscy znają sama wyznaczała swoje zasady. Skąd ta zmiana ? </b><br />
<b>- Jestem taka sama jak dawniej jednak to moja praca i jeden raz wypada pójść na kompromis.</b><br />
<b>- A kto w waszym związku z Nathanem jest barziej uparty?</b><br />
<b>- Wydaje mi się że oboje jesteśmy bardzo uparci czasami to atut, a czasmi zła cech. Każdy wtedy upiera się przy swoim jednak dochodzimy do porozumienia.</b><br />
<b>Kiedy dziennikarka wyszła do mojej garderoby weszła Kristin.</b><br />
<b>- No więc chodź. Sprawdzimy te nagrania.</b><br />
<b>- Nie wiem czy mam na to ochotę.</b><br />
<b>- Dlaczego ?</b><br />
<b>- Bo nie wiem co tam zobaczę.</b><br />
<b>- A czego się spodziewasz ?</b><br />
<b>- Ne wiem. Dobrze chodźmy im szybciej tym lepiej.</b><br />
<b>Weszliśmy do pomieszczenia w którym było pełno ekranów. Wyświetlały się na nich miejsca ze studia. Zastanawiała mnie jedna rzecz skoro kamera jest przed wejściem do mojej garderoby to dlaczego ochroniarz nie zareagował na nieznaną osobę wchodzącą do środka czyli musiał być to ktoś kto mógł tam wejść jednak nie wiedziałam kto to mógł być. Kilka minut później wiedziałam już że to..</b><br />
<b><br /></b>
<b><br /></b>
<b><br /></b>
<b><br /></b>
<b><br /></b>
<b><br /></b>
<b><br /></b>
<b><br /></b>
<b>*********************</b><br />
<b>Wiem że przerwałam, ale chcę was potrzymać w niepewności.</b><br />
<b>Kolejny pojawi się już niedługo. Mam nadzieję że rozdział wam się spodobał.</b><br />
<b>Czekam na wasze opinie. :-)</b><br />
<b>Całusy :*:*:*:*:*</b><br />
<br />
<br />magda562http://www.blogger.com/profile/00584586774223062961noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-5472769291630211811.post-83713693632330742932013-10-14T10:56:00.001-07:002013-10-14T10:56:44.644-07:0017.Niespodzianka...<b>Byłam podekscytowana że w końcu nadszedł dzień pokazu. To nie była dla mnie praca to co robiłam sprawiało mi przyjemność. Gdy on wrócił z nagrań ja wychodziłam na próby, a gdy wróciłam on wracał do studia i tak na odwrót aż do wieczora. Kristin zorganizowała wszystko tak że Nathan i dzieciaki pojawili się wieczorem na pokazie. Użyczyłam im swojej garderoby. Przeistoczyła się w pokój zabaw po przyniesieniu kilku zabawek i ustawieniu dodatkowego stoliku do rysowania kredkami. Tak samo jak poprzednimi razy rozpoczynałam i kończyłam pokaz, więc po pierwszym wyjściu mogłam zawitać do Nathana i zobaczyć jak sobie radzi. Po ostatnim wyjściu okazało się że jest dla mnie jakaś niespodzianka. Zaprowadzono mnie za kulisy. Na scenie stała Kristin podano jej mikrofon, a obok niej mężczyzna trzymał kwiaty.</b><br />
<b>- Od dzisiaj - zaczęła Kristin po czym kazano mi wyjść na wybieg -do naszej firmy dołączyła po długiej przerwie jak wiecie Lena Sykes dlatego chcielibyśmy bardzo jej podziękować za to że zgodziła się podjąć z nami współpracę i mam nadzieję że do końca naszego kontraktu będzie taka atmosfera jak dzisiaj i wszystko będzie się układać po naszej myśli - powiedziała po czym wręczono mi kwiaty i cała sala zaczęła bić brawo</b><br />
<b>- Również ciesze się z tego powodu. Dostałam ponownie szansę by być tutaj i robić to co kocham. Mam nadzieję że nikogo nie zawiodę. - powiedziałam po czym przerwałam, bo zdawało mi się że przy wyjściowych drzwiach widzę nie to nie możliwe, po chwili szybko dodałam - dziękuję za wszystko i do zobaczenia na kolejnym pokazie</b><br />
<b>Przeszłam przez kulisy i znalazłam Willa.</b><br />
<b>- Hej pierwszy raz byłem na pokazie. Świetne ci poszło. - powiedział Will</b><br />
<b>- Słuchaj byłeś dzisiaj w tym parku, a z resztą mniejsza z tym widziałam Roberta.</b><br />
<b>- Gdzie ? Gdzie go widziałaś ?</b><br />
<b>- Był przy wyjściu.</b><br />
<b>- Lena przewidziało ci się na pewno zobacz to jest dość daleko.</b><br />
<b>- To był na pewno on.</b><br />
<b>- Przecież gdyby on żył spotkałby się z tobą w parku, a nie pojawił się dzisiaj. Zrozum że on nie żyje. To nie możliwe żeby teraz był tutaj.</b><br />
<b>- Mógłbyś to chociaż sprawdzić byłabym wtedy pewniejsza. </b><br />
<b>- Teraz przed budynkiem jest tłum paparazzi jak mam to sprawdzić.</b><br />
<b>- Dzięki za wielką pomoc. - powiedziałam z sarkazmem i zaczęłam iść w kierunku mojej garderoby po Nathana i dzieci</b><br />
<b>Weszłam do środka.</b><br />
<b>- Pójdę się przebrać i mam pomysł pójdziemy zjeść kolację do restauracji. Zgoda ?</b><br />
<b>Wszystkim spodobał się ten pomysł. W garderobie obok czekała na mnie kolejna niespodzianka. Na wieszaku wisiała sukienka a do niej przyczepiona karteczka.</b><br />
<b>"To Twój Wieczór."</b><br />
<b><img alt="http://urstyle.pl/site_media/szafka/stylizacja-magda562-eleganckie_1.jpg" class="decoded" height="400" src="http://urstyle.pl/site_media/szafka/stylizacja-magda562-eleganckie_1.jpg" width="400" /></b><br />
<b>Nathan w tym czasie wybrał restaurację .</b><br />
<b>- Ślicznie wyglądasz. - powiedział Nathan a po chwili dodał - nowa sukienka ?</b><br />
<b>- Była w mojej garderobie. To zapewne prezent od Kristin.</b><br />
<b>Tłum paparazzi czekał na nas pod restauracją. Najwidoczniej zauważyli nas i skojarzyli że często odbywało się tutaj after party i właśnie tutaj jedziemy. Gdy wysiadłam z auta usłyszałam tysiące pytań. Nathan przewidział taką sytuację i poprosił jednego z ochroniarzy by nam pomógł. Dzięki czemu jakoś przecisnęliśmy się do środka. W środku okazało się że Nath zaprosił Jess i Richa. Dziewczyna podeszła do mnie i przytuliła.</b><br />
<b>- Widzieliśmy cały pokaz byłaś świetna. - szepnęła mi na ucho</b><br />
<b>Cofnęła się i podszedł do mnie Rich.</b><br />
<b>- Gratuluję - powiedział</b><br />
<b>Aby uniknąć tego że chłopak będzie chciał mnie przytulić zaproponowałam, abyśmy w końcu usiedli. Zastanawiałam się kiedy w końcu wyjedzie Rich. W końcu miał tam uczelnię i kiedyś w końcu musiał pojawić się na egzaminie lub wykładzie. Jednak i tak by wrócił jest przecież z moją siostrą która oznajmiła mi że nie chce wracać do Londynu, a może Jess zauważy wreszcie jaki jest na prawdę Rich. Rich jest jedyny w swoim rodzaju nikt chyba nie pozna jego prawdziwego oblicza. Z miłego i przyzwoitego mężczyzny przemienia się w aroganckiego idiotę. Ciekawi mnie jak zachowuje się przy Jess gdy są sami, być może podoba jej się jego arogancka strona. Tak na prawdę nie znam jeszcze swojej siostry może oni pasują do siebie charakterami jak dwie krople wody i moja niechęć do Richa będzie musiała się zmienić, bo będziemy rodziną. Mam tylko nadzieję że ślub nie będzie zachcianką Richa, która według niego będzie miała mi dopiec. </b><br />
<b>- Prawda Lena. - usłyszałam głos Nathana</b><br />
<b>- Mógłbyś powtórzyć. - powiedziałam wyrywając się z myśli</b><br />
<b>- Toby nocuje dziś u nas.</b><br />
<b>- Tak tak - powiedziałam</b><br />
<b>- Lena, a tak wgl to co się takiego stałe że przerwałaś karierę? - zapytała Jess </b><br />
<b>W tym momencie nastała cisza. Faktycznie nie mówiłam nic Jess o dilerach i całym wypadku, bo miało to związek z Richem. </b><br />
<b>- Wszystko ci opowiem jak wrócimy do domu. - powiedział Rich </b><br />
<b>Poczułam ulgę że nie musiałam wszystkiego wyjaśniać. Nie chciałam wspominać tego, a tym bardziej opowiadać. Zastanawiała mnie jedna myśl czy Jess będzie zła gdy Rich wyzna jej prawdę i czy przez to się nie pokłócą. </b><br />
<b>Do mieszkania wróciliśmy dość późno około 22:00. Nathan zabrał dzieci na górę żeby je przebrać i położyć spać. Położyłam się na kanapę i wzięłam głęboki wdech po czym wypuściłam powietrze. Dopiero teraz odczułam zmęczenie. Po chwili do pokoju wszedł Nathan. Rozłożył się na fotelu. </b><br />
<b>- Co tak szybko ? A dzieci ? - zapytałam zdziwiona </b><br />
<b>- Nie uwierzysz zasnęły. Liz i Toby przebrali się, powiedziałem im że za chwile wrócę i przeczytam im bajkę tylko położę Jamesa. Gdy wróciłem spali już. </b><br />
<b>- Nie dziwię im się sama jestem wyczerpana tym dniem. </b><br />
<b>- Ja też. Jutro czeka nas to samo. </b><br />
<b>- Mam tylko sesję, więc będzie lepiej. </b><br />
<b>- A waśnie że nie. Gdy byłem na górze dostałem sms od Kristin że masz jutro wywiad do "Glamour". </b><br />
<b>- Dobra jakoś to będzie. - powiedziałam </b><br />
<b>- Pamiętasz naszą piosenkę ? - zapytał Nath </b><br />
<b>- Gdy nieśmiało zamykam swe oczy</b><br />
<b>
Widzę, jak śmiejesz się do mnie<br />
I wtedy jestem tak bardzo silna<br />
Te rzeczy, które mogłam robić, będąc z tobą.</b><br />
<b>- Bądźmy razem na zawsze i na wieczność<br />
To miłość stworzona też i dla nas<br />
Nic jej nie złamie, nikt jej nie zastąpi<br />
Któż stwierdził, że marzenia nie mogą się spełniać?<br />
Możesz szukać jej całe życie<br />
A w minucie stracić<br />
Mamy to wszystko. - dokończył Nath </b><br />
<b>- Nie mogłabym zapomnieć tej piosenki, bo jest nasza i na zawsze będzie.</b><br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjlgjirPRKIeOZ-5UuWz_ZU73LFpOJZXoAbXi9jKC_zKhEQeBtJWYug8Qe7HHzQNVOHndYaUwh0gcD_AYzJRFVd4r8MhOKKB_r7IVAAyev3LCVJ4rMzyYghWAjnJSUcs8ycQX5TW04XJzMI/s1600/tumblr_mhnmucXdey1rixekyo1_250.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjlgjirPRKIeOZ-5UuWz_ZU73LFpOJZXoAbXi9jKC_zKhEQeBtJWYug8Qe7HHzQNVOHndYaUwh0gcD_AYzJRFVd4r8MhOKKB_r7IVAAyev3LCVJ4rMzyYghWAjnJSUcs8ycQX5TW04XJzMI/s1600/tumblr_mhnmucXdey1rixekyo1_250.gif" /></a><b>- Dokładnie. Dobra jutro czeka nas ciężki dzień. Idź na górę połóż się do sypialni, a ja pójdę jeszcze wstawić do garażu samochód. - powiedział wstając </b><br />
<b>W salonie była włączona tylko lampka przez co nie można było zobaczyć zbyt dużo i gdy Nathan obrócił się potrącił stolik, a z niego spadł wazon i rozbił się o podłogę. </b><br />
<b>Spojrzałam na Nathana jego wyraz twarzy był tak śmieszny że wybuchłam śmiechem. </b><br />
<b>- To ja to posprzątam - powiedział i wyszedł z pokoju </b><br />
<b>**************</b><br />
<b>W tym samym czasie Jess i Rich jeszcze spacerowali po mieście rozmawiając.</b><br />
<b>- Więc opowiedz mi co się wydarzyło że moja siostra leżała w szpitalu ? </b><br />
<b>- Skąd wiesz że była w szpitalu ? - zapytał Rich </b><br />
<b>- Chyba wszyscy to wiedzieli. Można było się tego dowiedzieć na każdym portalu plotkarskim. </b><br />
<b>- Chcę być z tobą szczery, więc musisz wiedzieć że to po części moja wina. - powiedział Rich na co Jess się zatrzymała </b><br />
<b>- Skrzywdziłeś moją siostrę ? </b><br />
<b>- Nie ja. Tylko w pewien sposób skrzywdzono ją przeze mnie. </b><br />
<b>- No więc mów jak to się stało? </b><br />
<b>- Mój tata jest lekarzem Leny dlatego zostaliśmy zaproszeni, bo Lena i Nath wiedzieli że mój tata ma syna. </b><br />
<b>Lena wyszła za mną do ogrodu i wtedy zobaczyli nas dilerzy. Grozili mi że zrobią coś Lenie jeśli nie będę dla nich pracował. </b><br />
<b>- Byłeś zamieszany w handlowanie narkotykami i dopiero teraz mi to mówisz. </b><br />
<b>- Daj mi skończyć. Nie chciałem żeby coś się stało Lenie dlatego podporządkowałem się im, chociaż tego nie chciałem. Kochałem Lenę i namieszałem jej w głowie pewnego dnia przyjechała do mnie. Pocałowałem ją, ponieważ już nie dałem rady wytrzymać jego. W tym czasie do mieszkania wszedł Nath i to zobaczył. Powiedział jej że nie chce jej widzieć i że to już koniec chce rozwodu. Lena wybiegła za nim, ale Nathan już odjechał. Wsiadła w samochód i pojechała za nim jednak gdy jechała zepsuł jej się samochód, a ja dostałem wiadomość od dilerów że chcą jej coś zrobić. Zadzwoniłem szybko do Nathana na szczęście odebrał. Okazało się że było za późno i pobito Lenę. Leżała kilka tygodni w śpiączce, a ja wyjechałem do Londynu żeby o niej zapomnieć. Sprawa się wyjaśniła okazało się że Lorena i Bella wrogowie Leny zleciły dilerom jej pobicie. </b><br />
<b>- Dlaczego Lorena i Bella to wrogowie Leny ? </b><br />
<b>- Bella to była Nathana, a Lorena to niedoszła żona Maxa. Lorena zostawiła Maxa przed ołtarzem mówiąc że wie że on kocha kogoś innego czyli Lenę. No i to przyczyny ich nienawiści do Leny. </b><br />
<b>- Dlaczego nie powiedziałeś mi o tym wcześniej?</b><br />
<b>- Bałem się że będziesz miała mi za złe i posądzisz mnie że cała wina jest moja. </b><br />
<b>- Kochasz Lenę ? </b><br />
<b>- To już nie ma znaczenia. </b><br />
<b>- Ma. Jestem jej siostrą. </b><br />
<b>- Wiem że moje uczucia do niej nigdy nie zniknął, ale dzięki tobie umiem o niej zapomnieć. </b><br />
<b>- Będąc ze mną nigdy o niej nie zapomnisz, a ja nie chcę być kimś kogo bym zastępowała. </b><br />
<b>- Jess daj mi czas potrzebuję tego. Kocham cię i wiesz o tym dobrze. </b><br />
<b>- Ale być może nie kochasz mnie tak mocno jak Lenę i to może być przeszkoda. </b><br />
<b>- Udowodnię ci że zależy mi na tobie bardziej niż na wszystkim innym. - powiedział całując dziewczynę </b><br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<b>***********************************************************************************</b><br />
<b>I oto jest rozdział. Dzięki temu że jest dziś wolne udało mi się go skończyć. Czekam na wasze opinie na temat rozdziału. Mam nadzieję że pojawi się więcej komentarzy niż pod ostatnim rozdziałem. </b><br />
<b>Dzięki że jesteście. </b><br />
<b>Całusy :***</b><br />
<b>Czekam na wasze opinie. </b><br />
<br />
<br />magda562http://www.blogger.com/profile/00584586774223062961noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-5472769291630211811.post-43845585237890290212013-10-02T08:46:00.003-07:002013-10-11T09:31:44.105-07:0016.Chcę żeby...<div style="text-align: center;">
<i><b> </b><b>"W mojej głowie powstał</b></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><b> jeden wielki mętlik."</b></i></div>
<b>Tak jak się umówiliśmy Will czekał na mnie pod domem. Był zdziwiony że Nathan pozwolił na nasze spotkanie.</b><br />
<b>- Dzwoniłem do Gabby i nic nie wie o tym mieszkaniu. Nie wynajmuje go ani nic w tym stylu. - powiedział Will</b><br />
<b>- To wszystko jest takie dziwne no, bo kto tam mieszka może było jakieś włamanie. </b><br />
<b>- Może to i prawda zobaczył cię na zdjęciach później w telewizji i szukał informacji w internecie. Może jest niebezpieczny. </b><br />
<b>- Mnie już nic w życiu nie zaskoczy. Tyle przeszłam że to już nie ma znaczenia. </b><br />
<b>Weszliśmy do mieszkania bez problemu. Zabrałam klucze poprzednim razem. Tak samo nie było w środku nikogo. Jednak widać było że ktoś w nim mieszka, bo niektóre rzeczy były poprzekładane w inne miejsca niż gdy ja byłam. W kuchni w zlewie leżały niepozmywane naczynia. W pokoju były ułożone ubrania, a w łazience w pralce leżały ubrania do prania. </b><br />
<b>- To jest jak z horroru ktoś nawet chodzi w ubraniach Roberta. - powiedziałam trzymając w ręku koszulkę w której często chodził chłopak </b><br />
<b>- Nie wydaje ci się to wszystko dziwne. - powiedział Will opierając się o futrynę drzwi pokojowych </b><br />
<b>- Mówiłam kilka razy już to że jest to dziwne. </b><br />
<b>- No tak, ale chodzi mi o to że wychodzi na to że mieszka tu Robert. </b><br />
<b>- Nie żartuj sobie. - powiedziałam śmiejąc się </b><br />
<b>- Jestem pewien że taka sama myśl przeszła ci przez myśl. </b><br />
<b>- Nawet jeśli to nie jest racjonalne. </b><br />
<b>- Aha czyli myślałaś o tym. - zatriumfował Will </b><br />
<b>- Przeszło mi to przez myśl, ale szybko minęło bo to się nie klei. </b><br />
<b>-Może i tak. Chodźmy zobaczyć może znajdziemy coś w laptopie. </b><br />
<b>Will włączył laptop. </b><br />
<b>- Widzisz wyładował się na pewno czyli nikogo tutaj nie ma. </b><br />
<b>- Niezły laptop w którym bateria wytrzymuje kilka lat. - powiedział a po chwili dodał - spójrz </b><br />
<b>Pokazał palcem na ekranie okienko stanu baterii. Wskazywało sto procent czyli ktoś ładował laptop, bo poprzednim razem bateria była na wyczerpaniu. </b><br />
<b>- Wejdę w historię przeglądarki może tam coś znajdziemy. - powiedział Will klikając kilka razy </b><br />
<b>Ktoś przeszukiwał oferty pracy. Pokazałam Willowi żeby otworzył jedną ze stron. Wyszukiwano na niej oferty pracy inżynier. </b><br />
<b>Położyłam rękę na czole i wyprostowałam się. </b><br />
<b>- Coś się stało? - zapytał Will odwracając się </b><br />
<b>- Robert był inżynierem. </b><br />
<b>- To jest niemożliwe. Ktoś musiał go dobrze znać, może mieszka tu jego przyjaciel. </b><br />
<b>Coraz bardziej doszukiwaliśmy się prawdy w tym wszystkim. Nie wiedząc co myśleć o tym, a czego nie. Po głowie chodziły mi różne myśli, które zdawały się być coraz to głupsze. Wpadłam na pewien pomysł. Wzięłam kartkę która leżała na stoliku i wyciągnęłam z szuflady pisak. Napisałam na niej. </b><br />
<div style="text-align: center;">
<i><b>"Nie wiem kim jesteś i chciałabym się tego dowiedzieć, bo w mojej głowie powstał jeden wielki mętlik. Czekam jutro w południe w parku za rogiem. Chcę żeby wszystko się wyjaśniło. </b></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><b>Lena"</b></i></div>
<div style="text-align: left;">
<b>- Myślisz że ten ktoś pojawi się ? </b></div>
<div style="text-align: left;">
<b>- Mam nadzieję być może.</b></div>
<div style="text-align: left;">
<b>Po wyłączeniu laptopa położyłam na nim kartkę i wyszliśmy na zewnątrz. Will odwiózł mnie do mieszkania. Od razu wtuliłam się w ramiona chłopaka. </b></div>
<div style="text-align: left;">
<b>- Idź połóż się i odpocznij. Jutro twój wielki dzień. </b></div>
<div style="text-align: left;">
<b>- A co to takiego ? </b></div>
<div style="text-align: left;">
<b>- Zapomniałaś o tym że masz pokaz? Nie żartuj.</b></div>
<div style="text-align: left;">
<b>- A no tak. - powiedziałam a po chwili dodałam - zapomniałam miałam załatwić zaproszenia dla Klary i Setva</b></div>
<div style="text-align: left;">
<b>- I od tego masz mnie, bo ja pamiętałem i zadzwoniłem do Antonio i Steve był tu jakieś pół godziny temu po nie. </b></div>
<div style="text-align: left;">
<b>- Dobrze że jesteś przy mnie. - powiedziałam </b></div>
<div style="text-align: left;">
<b>- Chodź do salonu usiądziesz i opowiesz mi czego się dowiedzieliście. </b></div>
<div style="text-align: left;">
<b>Usiadłam na fotelu, a Nathan wyszedł do kuchni i po chwili wrócił z sokiem i kanapkami. </b></div>
<div style="text-align: left;">
<b>- No więc tak ktoś ewidentnie tam mieszka. Laptop był naładowany ktoś wyszukiwał ofert pracy jako inżynier. </b></div>
<div style="text-align: left;">
<b>- Chwila inżyniera ? A przypadkiem </b></div>
<div style="text-align: left;">
<b>- Ci też to się nasunęło na myśl tak jak nam, więc postanowiłam napisać kartkę i prosić o spotkanie. </b></div>
<div style="text-align: left;">
<b>- O nie zabraniam ci tego. To może być niebezpieczne. </b></div>
<div style="text-align: left;">
<b>- Nathan nie zaczynaj. </b></div>
<div style="text-align: left;">
<b>- Jak to nie zaczynaj ? Lena znowu się narażasz. Niech jedzie tam Will, a nie ty. </b></div>
<div style="text-align: left;">
<b>- Poproszę go może ze mną pojedzie. </b></div>
<div style="text-align: left;">
<b>- Nie ty nigdzie nie jedziesz. </b></div>
<div style="text-align: left;">
<b>Nathan jest stanowczy za każdym razem czasem to jest jego zaletą, ale czasem i wadą. Rozumiem to martwi się o mnie. Jeśli się kogoś darzy uczuciem to już tacy jesteśmy i nic tego nie zmieni. Nie chcę kłótni dlatego postanowiłam że zadzwonię do Willa i poproszę go o to żeby tam pojechał. </b></div>
<div style="text-align: left;">
<b>Kilkanaście minut później wszystko było załatwione. Chłopak się zgodził. Powiedział nawet że sam chciał zaproponować to że on pojedzie, ale wiedział jaka jestem uparta. </b></div>
<div style="text-align: left;">
<b>Następnego dnia. Nathan pojechał z samego rana do studia żeby nagrywać nową piosenkę z chłopakami. </b></div>
<div style="text-align: left;">
<b>Jessica zadzwoniła do mnie przez Skype. </b></div>
<div style="text-align: left;">
<b>- Hej. Opowiadaj jak tam egzamin. </b></div>
<div style="text-align: left;">
<b>- Zdany na 5. Kilka pytań było trudnych, ale udało mi się. Wszystko zdane mogę już wracać. </b></div>
<div style="text-align: left;">
<b>- To świetnie kiedy masz lot ?</b></div>
<div style="text-align: left;">
<b>- Za 4 godziny. </b></div>
<div style="text-align: left;">
<b>- Czyli zdążysz na pokaz. </b></div>
<div style="text-align: left;">
<b>- Tak i strasznie się ciesze z tego powodu. </b></div>
<div style="text-align: left;">
<b>- Ja też mój powrót do modelingu i będziesz razem ze mną. </b></div>
<div style="text-align: left;">
<b>- Dzwoniłam do Nathana, ale jest w studiu. </b></div>
<div style="text-align: left;">
<b>- Tak nagrywają coś nowego. </b></div>
<div style="text-align: left;">
<b>- Powiedział mi że jest dzisiaj niańką. Wytłumaczysz ? </b></div>
<div style="text-align: left;">
<b>- Zostaje w domu z Liz, Jamesem i Tobym. </b></div>
<div style="text-align: left;">
<b>- Biedny Nath. </b></div>
<div style="text-align: left;">
<b>- Pomyślę może uda mi się jakoś wcisnąć ich gdzieś na pokaz. </b></div>
<div style="text-align: left;">
<b>- Przydałoby się. </b></div>
<div style="text-align: left;">
<b>- Zastanowię się jeszcze nad tym. Kto odbiera cię z lotniska? </b></div>
<div style="text-align: left;">
<b>- Dzwonił do mnie Rich i mówił że to zrobi.</b></div>
<div style="text-align: left;">
<b>- No tak. </b></div>
<div style="text-align: left;">
<b>- Coś nie tak ? </b></div>
<div style="text-align: left;">
<b>- Nie wiesz wydaje mi się że James wstał. Porozmawiamy jak przyjedziesz. </b></div>
<div style="text-align: left;">
<b>- Dobrze to do zobaczenia później. </b></div>
<div style="text-align: left;">
<b>Okłamałam Jessice James wcale nie wstał po prostu przypomniał mi się Rich. Musze ostrzec przed nim Jess. Stoję pomiędzy prawdą, a szczęściem swojej siostry. Być może Rich się zmienił dla niej. On ją kocha, a ona kocha jego no waśnie być może. Jeśli powiem jej jaki jest Rich, a on darzy ją uczuciem to mogę zniszczyć jej szczęście. Ale okazać się też może że ją skrzywdzi i później będę zła na siebie że nie zareagowałam skoro wiedziałam. </b></div>
<div style="text-align: left;">
<b>Usłyszałam płacz Jamesa tym razem wstał. Poszłam do jego pokoju i nachyliłam się nad łóżeczkiem. Uśmiechnął się do mnie i wyciągnął do góry rączki żebym wzięła go na ręce. </b></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<b>***********************************************************************************</b></div>
<div style="text-align: left;">
<b>No nareszcie jest rozdział. Na reszcie trochę wolnego czasu. Powiedzmy dalej go nie mam, ale napisałam. Miałam wenę mam ją cały czas, tylko że weź tu napisz jak masz coraz to nowe tematy do nauki. W końcu liceum, ale jakoś to będzie. Do tego w ten weekend miałam 18-stkę i chrzciny przez co miałam jeszcze mniej czasu. Przeczytałam wasze nowe rozdziały jednak nie zostawiłam komentarza dlatego mam teraz do was prośbę. </b></div>
<div style="text-align: left;">
<b>Dajcie linki swoich blogów gdzie nie skomentowałam ułatwicie mi to, bo nie będę musiała szukać linków. </b></div>
<div style="text-align: left;">
<b>CZEKAM NA WASZE OPINIE. </b></div>
<div style="text-align: left;">
<b>Mam nadzieję że rozdziały się wam podobają i są ciekawe. </b></div>
<div style="text-align: left;">
<b>Całuski lecę się uczyć :********** </b></div>
<b>Nowy rozdział 6 października.</b><br />
<br />magda562http://www.blogger.com/profile/00584586774223062961noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-5472769291630211811.post-5889608659424980112013-09-21T11:05:00.000-07:002013-09-21T11:05:02.914-07:0015.Klara (część 2)<b>Jessica musiała wyjechać do Londynu na egzamin, bo inaczej nie zaliczyłaby jednego roku. Rich został i poprosił o spotkanie ze mną. Zgodziłam się i kolejnego dnia umówiliśmy się na spotkanie w parku. Nathan był przeciwny temu jednak po przemyśleniu sam kazał mi żebym poszła i się z nim spotkała. To spotkanie miało wszystko wyjaśnić. Zastanawiałam się ile razy już próbował mi to wyjaśnić. Przecież nie było czego wyjaśniać. Unikałam rozmów z nim, bo po prostu mnie drażniły. Miałam już dość wahania nastrojów przez to że wybierałam kogo kocham. W moim sercu jest Nathan i tylko on, a on namieszał mi w głowie i wszystko się posypało. Oczywiście ja też byłam i jestem winna pewnym rzeczom. Rich już czekał na mnie. Wstał i wychylił się jakby chciał dać mi całusa jednak uniknęłam tego.</b><br />
<b>- Od teraz będzie tak zawsze ? - zapytał siadając obok</b><br />
<b>- A jak ma być ? - zapytałam</b><br />
<b>- Chciałbym żeby było tak jak dawniej.</b><br />
<b>- A no tak racja tak jak dawniej czyli co będziesz chciał znowu rozbić związek mój i Nathana.</b><br />
<b>- Źle mnie zrozumiałaś.Chodzi mi o naszą przyjaźń.</b><br />
<b>- Możesz przyrzec że nic do mnie nie czujesz ?</b><br />
<b>- Nie proś mnie o takie rzeczy.</b><br />
<b>- Sam widzisz masz odpowiedź. Myślę że ta rozmowa nie ma sensu. Nigdy nie powinieneś pojawić się w moim życiu.</b><br />
<b>- Nie mów tak, bo mnie ranisz.</b><br />
<b>- Ale to prawda Rich. Gdybyś wtedy nie pojawił się na ślubie moim i Nathana wszystko wyglądałoby inaczej.</b><br />
<b>- Tak, ale nie poznałabyś też swojej siostry.</b><br />
<b>- Wiem i jestem ci za to wdzięczna, ale są sprawy o których nie umiem zapomnieć tego że leżałam w śpiączce, tego że mogłam się nie wybudzić przez dilerów którzy grozili tobie. </b><br />
<b>- Przecież nie chciałem tego. Zależy mi na tobie wiesz to. </b><br />
<b>- Nie mów tego. Nie powinieneś czuć do mnie tego zrozum to w końcu. </b><br />
<b>- Ale ja wiem że ty też darzysz mnie uczuciem. Wtedy gdy cię pocałowałem odwzajemniłaś pocałunek. Czułem to. Nie zaprzeczaj. </b><br />
<b>Milczałam, bo nie wiedziałam co odpowiedzieć. To prawda może rzeczywiście odwzajemniłam pocałunek wtedy nie zaprzeczę temu. </b><br />
<b>- Czyli przyznajesz mi rację, bo milczysz. - powiedział </b><br />
<b>- Wcale nie. Emocje wtedy wzięły nade mną górę dlatego zdawało ci się że coś do ciebie czuję. </b><br />
<b>- Więc gdybym teraz zrobił to nic by nie znaczyło. - powiedział</b><br />
<b>- Rich co to wgl miało być ? Bawisz się moimi uczuciami czy jak ?</b><br />
<b>- Nie. Nie chciałem cię tym urazić. </b><br />
<b>- Zostaw mnie w końcu w spokoju. - powiedziałam i wstałam jednak złapał mnie za rękę a ja krzyknęłam - puść mnie </b><br />
<b>- Jakiś problem ? - usłyszałam głos Willa </b><br />
<b>- Co ty tu robisz ? - zapytałam </b><br />
<b>- Przechodziłem i zauważyłem że masz problem. </b><br />
<b>- Nie Lena nie ma żadnego problemu my tylko rozmawiamy, a ty idź sobie dalej i się nie wtrącaj. - powiedział Rich </b><br />
<b>- Nie pytałem się ciebie tylko Leny. - powiedział Will </b><br />
<b>- Musze już wracać Nathan na mnie czeka. - powiedziałam i udało mi się wyrwać dla Richa </b><br />
<b>- Poczekaj odprowadzę cię. - usłyszałam Willa </b><br />
<b>- Na prawdę nie trzeba.</b><br />
<b>- Chciałbym porozmawiać. </b><br />
<b>- No dobrze. - uległam </b><br />
<b>Pawie nie słuchałam tego co mówił Will, bo przez cały czas myślałam o Richu i o tym co powiedział. Czyli że nie kocha Jessici. Perfidny kłamca.</b><br />
<b>- Czy ty mnie wgl słuchasz ? - zapytał Will </b><br />
<b>- Przepraszam. Możesz powtórzyć ? </b><br />
<b>- Pytałem czy pogodziłaś się z Nathanem, bo ostatnio pokłóciliście się gdy u was byłem.</b><br />
<b>- Tak pogodziliśmy się. O właśnie mam do ciebie pytanie wiesz co się stało z dawnym domem Roberta. </b><br />
<b>- On miał dwa domy ? - zdziwił się Will </b><br />
<b>- Tak ostatnio tam byłam i wygląda jakby ktoś tam mieszkał. </b><br />
<b>- Może jest wynajęty. </b><br />
<b>- Ale kto w wynajętym mieszkaniu miałby zdjęcia na których byłabym ja i Robert. Gdy otworzyłam laptop wyświetliła się strona na której były moje zdjęcia. </b><br />
<b>- To dziwne pojadę tam i zobaczę co i jak. </b><br />
<b>- Zadzwoń do mnie gdy się czegoś dowiesz. </b><br />
<b>- A może to Gabby zatrzymuje się tam gdy przyjeżdża do Polski. </b><br />
<b>- Nie ona zatrzymuje się w hotelu za każdym razem. Nawet nie miałaby kluczy. </b><br />
<b>- No więc nie mam pojęcia kto to może być. Może pojedziemy tam dzisiaj razem popytamy sąsiadów przecież znasz ich.</b><br />
<b>- Chciałabym, ale Nathan...</b><br />
<b>- Rozumiem nie chcę żebyście się kłócili. </b><br />
<b>- Mimo wszystko pojadę tam z tobą Nath musi zrozumieć że chcę wiedzieć. </b><br />
<b>- No więc będę czekał pod twoim domem o 15:00.</b><br />
<b>Byliśmy już pod moim mieszkaniem. Weszłam do środka. </b><br />
<b>- Cześć. Stęskniłem się. - powiedział Nath łapiąc mnie za biodra i przyciągając do siebie </b><br />
<b>- Ja też. - powiedziałam całując chłopaka po czym dodałam - czy mi się wydaje czy ugotowałeś coś </b><br />
<b>- Ugotowałem wszystko czeka na stole, a właśnie ugotowaliśmy razem z dzieciakami </b><br />
<b>- Mam bać się wchodzić do kuchni. </b><br />
<b>- Nie, bo wszystko sprzątnęliśmy że aż się błyszczy. </b><br />
<b>- Kocham cię. - powiedziałam przytulając się do chłopaka </b><br />
<b>- Ja ciebie też. </b><br />
<b>- Mam do ciebie pytanie. Mogę jechać z Willem do mieszkania Roberta? </b><br />
<b>- Gdzie ? Po co ? </b><br />
<b>- Wydaje mi się że ktoś tam mieszka. </b><br />
<b>- To są żarty ? - zapytał</b><br />
<b>- Nie. Proszę zależy mi na tym. </b><br />
<b>- Dobrze zgadzam się.</b><br />
<b>- Czyli nie będziesz zły na mnie za to. </b><br />
<b>- Nie po ostatniej kłótni zrozumiałem że to jest dla ciebie ważne.</b><br />
<b>Cieszyłam się z tego powodu że Natha to rozumie. Na reszcie wrócił Nathan którego pokochałam. Wyrozumiały dla innych. </b><br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<b><br /></b>
<b>**********************************************************************************</b><br />
<b>Oto druga część. Zastanawiam się nad tym kiedy pojawi się kolejny rozdział. Być może w piątek, ponieważ w sobotę idę na 18-stkę, a w niedziele mam chrzciny. Niezłe połączenie :)</b><br />
<b>I nie będzie czasu, dlatego wydaje mi się że pojawi się w piątek zaglądajcie. :)</b><br />
<b>CZEKAM NA WASZE OPINIE :)</b><br />
<b>Dzięki że jesteście. :*****</b><br />
<b>Następny rozdział będzie cały i długi., ostatnie były krótkie z powodu braku czasu. Niestety teraz być może będę miała go więcej. </b>magda562http://www.blogger.com/profile/00584586774223062961noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-5472769291630211811.post-45234261832065753342013-09-14T11:18:00.000-07:002013-09-14T11:18:11.440-07:0015.Klara... (część 1)<div style="text-align: center;">
<i><b>"</b><b>Jeśli zrozumie jest ciebie warta, </b></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><b>ale jeśli nie to oznacza że nigdy nie była." </b></i></div>
<br />
<b>Wieczorem Nathan poszedł na nagrania do studia, bo chłopacy mieli duże zaległości. Umówiłam się ze Stevem że wpadnie do mnie z Tobym. Otworzyłam drzwi gdy usłyszałam dzwonek. W progu stał Steve trzymający butelkę szampana.</b><br />
<b>- Słyszałem że jest co świętować. - powiedział uśmiechając się</b><br />
<b>Odwzajemniłam uśmiech po czym wpuściłam ich do środka. Toby jak zwykle pobiegł i zaczął zabawę z Liz, a James smacznie spał bo była już pora na jego sen.</b><br />
<b>- Otwórz szampana, a ja pójdę na górę po kieliszki. - powiedziałam wychodząc z kuchni</b><br />
<b>- Lena - usłyszałam krzyk z dołu</b><br />
<b>Szybko zbiegłam myśląc o najgorszym że stało się coś bardzo złego. Pobiegłam do kuchni, bo stamtąd słyszałam krzyk. Zobaczyłam Steva który miał twarz i garnitur oblany szampanem. Wybuchłam śmiechem tak samo jak dzieciaki.</b><br />
<b>- Słabo mi wyszło to otwieranie. - powiedział śmiejąc się </b><br />
<b>- Pamiętaj że ostatni raz otwierałeś w tym domu szampana. - powiedziałam podając mu ręcznik</b><br />
<b>- Też tak myślę. - powiedziałam</b><br />
<b>Godzinę później do domu wrócił Nathan. </b><br />
<b>- Tak szybko. - powiedziałam zdziwiona </b><br />
<b>- Wiesz jakoś dobrze nam dziś szło. A tak wgl to co to za powitanie ? - wzburzył się uśmiechając się do ucha do ucha </b><br />
<b>Podeszłam do chłopaka i przytuliłam się do niego. </b><br />
<b>- Wiesz my już będziemy z Tobym wracać do domu. - powiedział Steve wstając </b><br />
<b>- Chyba sobie żartujesz. - powiedział Nathan - w tej chwili siadaj dzieciaki bawią się na górze w pokoju Liz póki Toby nie che wracać do domu siedź </b><br />
<b>- Gdybym czekał aż Toby przyjdzie i powie mi że chce wracać nie wróciłbym z nim do domu przez tydzień. </b><br />
<b>- A to jest racja. Ostatnio bawili się razem przez 5 godzin. </b><br />
<b>- Zostaniemy jeszcze godzinę to najwyżej. </b><br />
<b>- No dobra. Więc opowiadaj co tam u ciebie ? - powiedział Nathan </b><br />
<b>- Nie za dobrze. </b><br />
<b>- Coś się stało ? - zapytałam zmartwiona </b><br />
<b>- W sumie to takie drobnostki. Opowiadałem ci o Klarze i mówiłem że Toby jej nie akceptuje. </b><br />
<b>- Żartujesz ? Przecież ona wydaje się być miła wydawało mi się że Toby ją polubi. - powiedziałam </b><br />
<b>Jakiś czas temu rozmawiałam z Tobym i mówił że postara się być miły w stosunku do niej. </b><br />
<b>- Staje się strasznie nieznośny. Ostatnio została na noc. Toby przyszedł i powiedział mi że boi się sam spać. Gdy wychodziłem z pokoju on wstawał i znów przychodził i tak w kółko aż Klara się zezłościła i wyszła. </b><br />
<b>- Najwidoczniej ciężko mu się z tym pogodzić. - powiedział Nathan </b><br />
<b>- Ja to wiem, ale minęło tyle czasu i chciałbym ułożyć sobie znowu życie. </b><br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgMPPgf6wMMadBV1108n_ssiWh7CqaC2hw1zOQuEliqq0iEQd9dj8v709b7HO9gtFHj4hWl7cdVqnD7UNeXkQx87mDh3D0x6qX-QykVGoW9DTcMOKxbEzeZm5AKKK_tCMqd1wKl-UMoZUaD/s1600/tumblr_mc1n67ibXW1rb0sl7o1_250_large.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgMPPgf6wMMadBV1108n_ssiWh7CqaC2hw1zOQuEliqq0iEQd9dj8v709b7HO9gtFHj4hWl7cdVqnD7UNeXkQx87mDh3D0x6qX-QykVGoW9DTcMOKxbEzeZm5AKKK_tCMqd1wKl-UMoZUaD/s1600/tumblr_mc1n67ibXW1rb0sl7o1_250_large.gif" /></a><b>- Rozumiem dlatego musisz mimo wszystko dać temu szansę. Nawet jeśli to nie podoba się Tobiemu. Minie trochę czasu i to zrozumie że gdy jesteś szczęśliwy to i on powinien być szczęśliwy. Pokaż mu że nie zapomniałeś o swojej byłej żonie że kochałeś ją najbardziej na świecie. </b><br />
<b>- Wiem, ale wydaje mi się że Klara ma już tego dość. </b><br />
<b>- Pogadaj z nią. Jeśli zrozumie jest ciebie warta, ale jeśli nie to oznacza że nigdy nie była. - powiedział Nathan </b><br />
<b>- Dobra dzięki za dobre rady. Może zmieńmy temat, więc kiedy mam się szykować na pokaz? - zapytał Steve </b><br />
<b>- A myślisz że dostaniesz zaproszenie ? W sumie to wpadłam na świetny ty i Klara dostaniecie zaproszenie i spędzicie miło czas razem, a Toby zostanie z nianią Nathanem. - powiedziałam wystawiając język do Nathana </b><br />
<b>- Słucham ? - zapytał Nathan spoglądając na mnie i kiwając przecząco głową gdy zobaczyłam jego minę wybuchłam śmiechem </b><br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<b><br /></b>
<b>**********************************************************************************</b><br />
<b>Dzisiaj nie mogłam więcej napisać dlatego postanowiłam zrobić dwuczęściowy rozdział. Oto pierwsza część,a jutro pojawi się kolejna. </b><br />
<b>Mam nadzieję że podoba wam się rozdział. Czekam na wasze opinie. </b><br />
<b>Dzięki że jesteście :**</b><br />
<b>Do następnego. :) Wiem że mam zaległości na waszych blogach wybaczcie nadrobię to wszystko w tym tygodniu. :)</b><br />
<b>Ten rozdział jest w większości poświęcony Stevowi mam nadzieję że się cieszycie. I lubicie go jako bohatera opowiadania. Jeśli chcecie kolejny rozdział o konkretnym bohaterze zaznaczajcie obok w ankiecie lub piszcie w komentarzu. :)</b>magda562http://www.blogger.com/profile/00584586774223062961noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-5472769291630211811.post-23068658971151963072013-09-08T08:33:00.002-07:002013-09-08T08:33:32.578-07:0014.Koniec...<b>Tak jak chciała Eliza zjawiłam się u Cher o 13:00. Były już tam wszystkie dziewczyny. Siedziały na kanapie w salonie. Gdy weszłam czułam się jakbym była osaczona wszystkie wpatrywały się we mnie.</b><br />
<b>- Usiądź. - powiedziała Cher pokazując na fotel</b><br />
<b>- Nie. Powiedzcie tylko czego chcecie.</b><br />
<b>- Porozmawiać. - powiedziała Pegi</b><br />
<b>Parsknęłam śmiechem.</b><br />
<b>- Chcecie ze mną rozmawiać ? Teraz ? A gdzie byłyście przez te dwa miesiące ? - podniosłam ton</b><br />
<b>- Nas też musisz zrozumieć. - powiedziała Eliza</b><br />
<b>- No fakt moja sława tak przeszkadzała wam w tym.</b><br />
<b>- Nie chodziło i nie chodzi tu o twoją sławę. - zaprzeczyła Julia</b><br />
<b>- I jeszcze na dodatek mnie okłamałyście. - powiedziałam</b><br />
<b>- Dlaczego nie powiedziałaś nam o dilerach ? - zapytała Eliza</b><br />
<b>- A powinnyście były o tym wiedzieć ? To była sprawa pomiędzy mną i Richem. Nawet Nathan o tym nie wiedział.</b><br />
<b>- Wiesz na co nas narażałaś. - krzyknęła Cher</b><br />
<b>- Was? Sprawa dotyczyła tylko mnie i Richa.</b><br />
<b>- Ale mogła i nas. Oni mogli być nieprzewidywalni. Myślałam że jesteś bardziej rozsądna. - powiedziała Pegi</b><br />
<b>- Ta sprawa nie dotyczyła nikogo prócz mnie i Richa i nie wmawiajcie mi że narażałam was. Narażałam samą siebie. Nie mam ochoty wysłuchiwać tego co macie mi dalej do powiedzenia. </b><br />
<b>- Lena zaczekaj. - powiedziała Pegi i złapała mnie za rękę kiedy chciałam wyjść, a po chwili dodała - chciałyśmy się dzisiaj pogodzić a nie znowu kłócić </b><br />
<b>- Godzić ?! Nigdy nie byłyśmy pokłócone to wasze idiotyczne wymysły doprowadziły do tego że się ze mną nie spotykałyście. </b><br />
<b>- Tak wiem. Dlatego chcemy przynajmniej ja chcę żeby było jak dawniej. - powiedziała Pegi </b><br />
<b>- Przykro mi, ale już na to za późno. </b><br />
<b>- Na nic nie jest za późno. - wcięła się Cher </b><br />
<b>- Nasza przyjaźń skończyła się już dawno temu. Rozumiem każdy popełnia błędy, ale ja nie umiem wam wybaczyć tego że zostawiłyście w najtrudniejszych momentach mojego życia. - powiedziałam po czym wyszłam </b><br />
<b>To wszystko było prawdą. Już nie było tak jak kiedyś. Gdy patrzałam na nie i słuchałam tego co mówiły nie czułam tego że są mi bliskie. Chciałam jak najszybciej wyjść stamtąd. Być może ktoś powie że z czasem będę tego żałowała. Wcale nie do tej pory radziłam sobie bez nich i poradzę sobie sama dalej. Mam Steva mojego jedynego przyjaciela który jest przy mnie zawsze. Nathan czuje więź z chłopakami i to jest przyjaźń są jak rodzina. Łączy ich coś tak wielkiego że nie muszą sobie mówić że mogą na sobie polegać mieć w sobie wsparcie oni to wiedzą i czują. A pomiędzy mną, a dziewczynami czegoś takiego już nie ma. Chodzi też o to że miały powód który wcale nie był powodem. To nie ma sensu, ale taka jest prawda wbiły sobie coś do głowy to co ich wcale nie dotyczyły i nastawiły się przeciwko mnie. </b><br />
<b>Wróciłam do mieszkania. Nathan chyba na mnie czekał, bo od razu zjawił się w przedpokoju. Odłożyłam torebkę na komodę. </b><br />
<b>- I co pogodziłyście się ? - zapytał </b><br />
<b>- Nie. - powiedziałam i weszłam do kuchni </b><br />
<b>Otworzyłam sok i nalałam go do jednej ze szklanek po czym upiłam jeden łyk. </b><br />
<b>- Dlaczego ? - zapytał zdziwiony </b><br />
<b>- Bo nasza przyjaźń się zakończyła. Przykro mi, ale ja już nie chcę się z nimi spotykać. </b><br />
<b>- Rozumiem to. - powiedział Nathan </b><br />
<b>- Cieszę się. - powiedziałam i posłałam uśmiech do chłopaka </b><br />
<b>- Wiesz co stęskniłem się za naszymi maluchami. Może pojedziemy do Bartka i zabierzemy je do domu. </b><br />
<b>- No jasne. - powiedziałam od razu wstając i idąc w stronę wyjścia </b><br />
<b>Zadzwoniliśmy i zapukaliśmy do drzwi. Po chwili drzwi otworzył Bartek. </b><br />
<b>- Cześć wchodźcie. - powiedział pokazując ręką </b><br />
<b>Liz od razu zerwała się od zabawy i do nas podbiegła. James siedział obok niej i pomału przydreptał do nas, ponieważ coraz lepiej chodził. Wzięłam na ręce Jamesa i dałam mu całusa na co on uśmiechnął się do ucha do ucha. </b><br />
<b>- Przyjechaliśmy po nasze brzdące. - powiedział Nathan</b><br />
<b>- A może zostaniecie jeszcze chwilę i wypijmy kawę ? - zaproponowała Jennifer </b><br />
<b>- W sumie to i tak nie mamy co robić. - powiedziałam </b><br />
<b>Poszłam pomóc Jennifer, a Bartek i Nathan zostali z dziećmi. </b><br />
<b>- Podpisałaś kontrakt. To świetnie. - powiedziała Jennifer przytulając mnie do siebie </b><br />
<b>- Też się cieszę. </b><br />
<b>- Wiedziałam że wrócisz do tego, więc kiedy zaczynasz? </b><br />
<b>- Od poniedziałku. </b><br />
<b>- No więc masz jeszcze kilka dni. Zamierzasz wyjeżdżać na pokazy za granicę ? </b><br />
<b>- Będę musiała nawet jeżeli nie będę chciała i będę się kłóciła to i tak nie mam wyjścia. Z pewnością czeka mnie Paryż i Barcelona. </b><br />
<b>- Jeśli nie chcesz ja mogę jechać nie mam nic przeciwko. - zaśmiała się </b><br />
<b>- Przemyślę to. - powiedziałam śmiejąc się </b><br />
<b>- W razie czego zajmiemy się Jamesem i Liz. </b><br />
<b>- Mój brat miał dobre oko że cię znalazł. </b><br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<b>**********************************************************************************</b><br />
<b>Na wstępie przepraszam że nie dodałam wczoraj tylko dziś, ale nie miałam napisanego rozdziału a musiałam ważną sprawę przez która nie mogłam go skończyć. Mam nadzieję że rozdział się podoba. Być może jest trochę nudny, ale już niedługo zrobi się ciekawie. Nie wiem czy nawet nie za bardzo :P </b><br />
<b>CZEKAM NA WASZE OPINIE :)</b><br />
<b>Jak tam w szkole ? Może ktoś jest tak jak ja w nowej ? I liceum HUMAN :P</b><br />
<b>Do następnego. :****</b>magda562http://www.blogger.com/profile/00584586774223062961noreply@blogger.com2