czwartek, 15 maja 2014

25.Szczerość...

Po prawie nieprzespanej nocy poszłam do dzieci zobaczyć czy już wstały. James wiercił się w łóżeczku wzięłam go na ręce po czym postawiłam go na ziemi, a on popędził od razu do swoich zabawek. Po chwili przyszła do nas Liz. Rodzice dzisiaj wyjeżdżają za chwilę na pewno się obudzą i pojadą na lotnisko.
- Lena wpadliśmy na pewien pomysł. - powiedział wchodząc do pokoju tata po chwili dodając - spakuj Liz i Jamesa zabierzemy dzieci ze sobą do Włoch na kilka dni
- To raczej zły pomysł. Nie chcę robić wam kłopotów.
- Ale to żaden kłopot rozmawialiśmy wczoraj z mamą i pomyśleliśmy że mielibyście z Nathanem trochę czasu dla siebie przecież wraca już jutro.
- Nie jestem pewna.
- Posłuchaj mnie to dobry pomysł.
- Może i masz rację.
- Do wylotu jest jeszcze więcej niż dwie godziny, dzwoniłem i są jeszcze wolne miejsca. Spakuj potrzebne rzeczy dla Liz i Jamesa my poczekamy na dole.
Liz i James pomogli mi. Oczywiście James bardziej przeszkadzał, bo znalazł sobie świetną zabawę wyrzucanie z walizek tego co do nich wkładamy. Szczególnie dla Liz spodobał się bardzo pomysł wyjazdu. Jeszcze nigdy nie była we Włoszech. Po pół godziny wszystko było spakowane. Odwiozłam rodziców i dzieci na lotnisko i się z nimi pożegnałam.
- W razie czego dzwońcie to przyjadę po Liz i Jamesa. - powiedziałam do mamy
- Spokojnie. Odwieziemy ich jak będą chcieli wracać.
- Włochy nie są kilka kilometrów stąd. James może marudzić jest jeszcze mały. - powiedziałam przejęta
- Nie pierwszy raz się z nami zostają. To będzie dla nich fajna przygoda. Wracaj do domu i niczym się nie martw.
- Może i masz rację.
Ucałowałam jeszcze raz Liz i Jamesa i wróciłam do domu. W drodze powrotnej zajechałam do pobliskiego marketu po zakupy. Zazwyczaj omijam stoisko z gazetami, bo przynosi nam je listonosz. Jednak tym razem nie mogłam przejść obok niego obojętnie. Na każdej okładce gazety znajdował się Nathan i Ariana. Jednak nie było to zdjęcie, które widziałam wczorajszego dnia tylko całkiem inne.

"Nie zakończyło się na jednym spotkaniu..."

"Młody Sykes szaleje. Nowe źródła donoszą, że nie wróci jutro do Polski tylko zostanie w Ameryce przez kolejny tydzień. Powodem jest piękna Ariana no i oczywiście piosenka, którą mają oboje nagrać. Jednak ta znajomość nie wygląda jedynie na sprawy służbowe. Nathan mimo tak krótkiego czasu spotkał się już kilka razy z Arianą sam na sam bez menadżerów. Wiele osób sądzi, że Nathan poddał się urokowi Ariany, ale inni sądzą że nie potrafiłby porzucić swojej ukochanej Leny. Jednak zdjęcia mówią same za siebie. Oboje nie chcą udzielać odpowiedzi na pytania dotyczące siebie nawzajem. Wszystko wyjaśni się w najbliższym czasie...."
Myślałam że wyjdę z siebie gdy przeczytałam artykuł. Nathan dalej nie odbierał. Postanowiłam czekać na to aż się odezwie. Widział już na pewno te wszystkie plotki więc dlaczego nie zadzwonił ?! Postanowiłam jak najszybciej wrócić do domu, bo wydawało mi się że każdy się na mnie patrzy i coś szepcze do drugiej osoby.
Najbardziej martwiłam się tym że to nie plotka tylko prawda. Siv powiedział że Nath ma z nią nagrywać duet. Jednak nic nie mówił o tym że zostanie jeszcze tydzień.Ufam Nathanowi, wiem że nie chce mnie zranić. Być może to wszystko to jedna wielka pomyłka i ktoś dla sensacji dopisał sobie kilka rzeczy, które zwiększyłyby sprzedaż tabloidów. Dzień mijał, a wiadomości od Nathana zero do tego jeszcze chłopcy przestali odbierać telefony. Usłyszałam dźwięk dzwonka do drzwi. Pierwszą myślą było to że Nathan wrócił. Jednak gdy otworzyłam drzwi stał w nich Steve.
- Widziałem te wszystkie gazety i artykułu, więc pomyślałem że przyjdę do ciebie. - powiedział wyciągając wino
Przytuliłam się do niego. Potrzebowałam tego. Cieszyłam się że przyszedł. Wiedział kiedy go najbardziej potrzebowałam. Wzięłam z kuchni kieliszki i poszłam do salonu gdzie siedział Steve. Miał na sobie garnitur, więc przyszedł od razu po pracy.
- A co z Tobym ?
- Jest z nianią. Zadzwoniłem do niego i powiedziałem że wrócę później. Więc opowiadaj co powiedział ci Nathan.
- Nic mi nie powiedział. Od wczoraj próbuję się do niego dodzwonić i nic.
- No a reszta zespołu?
- Wczoraj dzwoniłam. Siv mi powiedział, że to sprawy służbowe, bo mają pisać piosenkę do filmu, ale gdy dzisiaj znowu zadzwoniłam to żaden z nich nie odebrał.
- Ale nie sądzisz że to co piszą to prawda.
- Nie wiem co mam myśleć o tym. Gazety napisały o duecie, więc piszą w pewnym stopniu prawdę.
- Ale nie wierze w to że Nath jak to napisali "poddał się jej urokowi".
- Ja już nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć. Nie dość że już coś się między nami zmieniło to teraz coś takiego.
- Co się między wami zmieniło ?
- Nie wiem ale to już nie jest to samo co kiedyś.
- Wydaje ci się.
- Nie. - powiedziałam kiwając przecząco głową po chwili dodając - Nathan się zmienił, może ty tego nie widzisz, ale ja to czuje. Kiedyś nie potrafił wytrzymać nawet jak nie miał czasu żeby zadzwonić do nas. Rozumiem to że jest w trasie, ale to nie zmienia faktu że powinien się odezwać.
- Lena zrozum to Nathan cię kocha, poza tym jesteś zbyt piękna by cię krzywdzić.
- Co z tego jak i tak tyle osób mnie zraniło.
- W tym ja. - powiedział Steve
- Zapomniałam już o tym.
- Ale ja nie i nie zapomnę tego jaki byłem wtedy głupi.
- Nie myślmy teraz o tym. Wiesz chciałabym się przejść na spacer. Odetchnąć świeżym powietrzem. Pójdę tylko po bluzę, bo na pewno zrobiło się już chłodno.
- Ok. Poczekam na ciebie.
Szliśmy tą samą droga co zawsze przez park.
- A jak tam Klara? Wróciliście do siebie ?
- Nie już się nie spotykamy po tamtym incydencie z Tobym.
- Nie mogę uwierzyć, że taki fajny facet jak ty nie może sobie znaleźć szczęścia w miłości.
- Tak bywa. Kto musi obrywać od losu. - zaśmiał się Steve
- Ale wiesz jestem pewna że gdzieś tam czeka na ciebie ta jedyna.
- Ej no ja mam nadzieję. - powiedział śmiejąc się
Chwilę później zauważyłam mężczyznę bardzo podobnego do...
- Robert, Robert to ty.. - krzyknęłam biegnąc za nim
Ponownie się odwrócił i spojrzał na mnie jak na wariatkę.
- Przepraszam pomyliłam się. Bardzo przepraszam. - powiedziałam
- Co ci się stało ?
- Nie wiem po prostu impuls. Nie wiem dlaczego to zrobiłam. - powiedziałam przecierając twarz rękoma
- Masz problem.
- Teraz to sama zauważyłam.
- Może usiądziemy ? - zapytał
Pokiwałam potakująco głową.
- Naprawdę tak za nim tęsknisz ?
- Tęsknię za nim. Zrozumiałabym to, ale jeszcze ta piosenka w radiu, ta sukienka po pokazie.
- Ale wiesz, że to niemożliwe.
- Ale..
- Lena jakie ale Robert nie żyje musisz to zrozumieć. Mówisz że coś pomiędzy tobą, a Nathanem się zmieniło może właśnie przez to. Piosenka w radiu być może nie była dedykowana dla ciebie. Pomyśl na świecie jest pełno Robertów i Len, które też mogą mieć swoją piosenkę taką jak wy mieliście. To tak samo jakbym ja słyszał dedykację od mojej zmarłej żony z naszą piosenką, ale to wcale nie musimy być my. Ale musimy trzeźwo myśleć. Ranisz tym Nathana. Pamiętaj te dobre chwile, które spędziłaś z Robertem niech pozostanie w twoich wspomnieniach, ale bądź tu i teraz. Jesteś teraz z Nathanem jesteście rodziną, a nie rodziną plus Robert.
- Wiem to, ale to nie takie łatwe.
- Lena widziałaś się przed chwilą. Pobiegłaś za mężczyzną, który nie był nawet podobny do Roberta. To już siedzi w twojej głowie. Nawet teraz myślałaś o Robercie gdy rozmawialiśmy o Nathanie. No, a gdyby Robert żył zostawiłabyś Nathana ?
- Teraz już nic nie wiem.
- Musisz się nad tym zastanawiać ?- zapytał zdziwiony Steve po chwili dodając - Myślałem że znasz odpowiedź.
- Steve jest łatwo mówić komuś kto nie był w takiej sytuacji.
- Może to i racja, ale po co wyszłaś za Nathana skoro czułaś coś do Roberta.
- Wtedy go nienawidziłam.
- A teraz kochasz ? To absurdalne.
- Wszystko jest trudniejsze niż myślę.
- Musisz to zrozumieć że Robert nie żyje i takie zastanawianie się i wspominanie nie prowadzi do niczego dobrego, bo psuje relacje między tobą a Nathanem. Robert nie był dla ciebie pisany. Spójrz przez ile cierpień przeszliście z Nathanem.
- A może właśnie to wszystko pokazywało nam, że nie powinniśmy być razem.
- W takim wypadku już dawno nie bylibyście razem. W związku są wzloty i upadki, ale to tylko przejściowe. Minie burza wróci słońce.
- A co jeśli Nath już znudził się tym i Ariana pokazała mu te słońce.
- Tak nagle przez dwa dni? Zobaczysz Nath jutro wróci i wszystkie plotki się wyjaśnią.
-  Najbardziej dręczą mnie te zdjęcia. Mówią same za siebie.
- Wiesz jacy są dziennikarze zdjęcie zrobione z dobrej perspektywy wygląda idealnie na to żeby zrobić z niego sensację.
- Dziękuję ci.
- Niby za co ? - zdziwił się
- Za to wszystko. Potrzebowałam takiej rozmowy. -powiedziałam przytulając Steva
Nikt nie zastąpi przyjaciół. Im możemy powiedzieć wszystko to co leży nam na sercu. Nie obrzucą nas z błotem, ale uświadomią czym lepiej się kierować. Steve był taki. Uwielbiałam z nim rozmawiać, bo zawsze potrafił pokazać mi moje życie z innej perspektywy. Czułam jego wsparcie i to że mogę na niego zawsze liczyć. 




**********************************************************************************
Nie musieliście chyba długo czekać na nowy rozdział. Mam nadzieję że Wam się podoba i oczywiście czekam na wasze opinie. Następny już jest prawie napisany, więc dodam go niedługo. Wena mi dopisuje...
Całusy :* :* :*
Do następnego...

poniedziałek, 5 maja 2014

24.Ari... ?

Rich
Znalazłam twój e-mail jednak nie wiem czy jest aktualny, ale postanowiłam napisać. Przemyślałam wszystko i nie możemy nic zrobić. Gdyby Nathan nic nie wiedział to byłoby wobec niego nie fair. Wiedząc o tym że się spotykamy bez jego wiedzy o tym czułabym się okropnie. Moja mama ma w pewnym stopniu rację nic nie zmieni przeszłości i to co się wydarzyło już zawsze będzie. Między mną i Nathanem i tak coś się już zmieniło. Zaczęliśmy być w stosunku do siebie bardziej oschli, ale ja zamierzam to zmienić. Chcę to zmienić a wiem że twój powrót by to pogorszył. Wiem że powiedziałam ci to wszystko i to prawda nie zamierzam zaprzeczać, ale jeśli to ma się odbywać kosztem drugiego to po co zmieniać to co do tej pory nam nie przeszkadzało. Wyjechałeś tęskniłeś ja oczywiście też choć nie zdawałam sobie z tego sprawy, ale oboje wiedzieliśmy że to nie ma szans. Więc może to co się wydarzyło do tej pory zakończyło się teraz. Może musieliśmy się spotkać jeszcze raz, ale ostatni i zakończyć to co według mnie nie ma przyszłości.

I właśnie w tym momencie musiała wejść mama.
- Tata wrócił. James się za tobą stęsknił.
- Za chwilę zejdę.
- Przecież możesz to zrobić później. Idź do Jamesa, bo płacze.
Wyszłam z pokoju myśląc że mama wyszła za mną. Teraz sobie zdaję sprawę jak bardzo musiałam być głupia wychodząc ot tak. To był jedynie pretekst do tego żeby ponownie wtrącić się w nie swoje sprawy. James rzeczywiście płakał. Gdy mnie zobaczył od razu podbiegł i mnie przytulił. W mojej myśli było napisanie że zależy mi na nim i że może się mylę w tym co napisałam wyżej dlatego potrzebny jest czas na to żebym spokojnie porozmawiała z Nathanem gdy wróci z trasy. Jednak moja mama uważała że gdy weźmie wszystko w swoje ręce Rich zniknie i zapewni mi tym spokój. Dlatego gdy byłam na dole usiadła i zaczęła pisać dalej :
Dlatego proszę cię zostaw mnie i moją rodzinę w spokoju. Najlepszym wyjściem byłby twój wyjazd do Londynu. Dzięki temu wszystko byłoby dla nas obojga łatwiejsze. Wszystko to złe co się wydarzyło w moim życiu dalej uważam że wydarzyło się przez ciebie.Rozstanie z Nathanem, wypadem to wszystko twoja wina. Myślałam że to się zmieni, ale po spotkaniu z tobą wszystko wróciło. Nie chcę cię znać. Mam nadzieję że ostatni raz się widzieliśmy.
                                                                                                  Lena

Wysłała e-mail i w pozycjach wysłanych usunęła go żebym nie zauważyła tego co zrobiła. Jednak prawda wyszła na jaw szybciej niż moja mama przypuszczała. Wieczorem kiedy rodzice i dzieciaki spali udało mi się połączyć z Nathanem przez Skype.
- No nareszcie. - powiedział uśmiechnięty
- Więc opowiadaj. Nawet nie wiesz jak bardzo tęsknie. Rodzice przyjechali wiem że to twoja sprawka.
- Może taka w małym stopniu moja. Tak bardzo za tobą tęsknię. To ty opowiadaj tu się dzieje to co zawsze. Cały czas koncert w innym mieście. A no i najciekawsze zgubiliśmy po drodze Jay'a.
- Jakim cudem ? - zapytałam śmiejąc się
- Na stacji benzynowej wyszedłem ja, Max i Tom żeby odetchnąć świeżym powietrzem. Siva spał i razem z nim w kabinie śpi Jay. Staliśmy za autobusem i nie zauważyliśmy jak Jay wyszedł do sklepu. Wróciliśmy do autobusu i pojechaliśmy. Po godzinie zorientowaliśmy się że go nie ma.
Wybuchłam śmiechem.
- Jay zawsze musi coś zrobić, bo jak nie to nie on. Był dzisiaj taki ładny dzień, a teraz tak strasznie zaczęło padać.
- Już nie mogę doczekać się weekendu. Jak wrócę to od razu jedziemy do domku nad jezioro.
- Będziemy mieli dwa dni, bo od poniedziałku zaczynają się pokazy i sesje. - powiedziałam ze smutkiem
- Ważne że oboje będziemy w Polsce. Muszę już niestety lecieć. Dojeżdżamy na miejsce. Kocham Cię. - powiedział przesyłając całusa
- Kocham Cię i tęsknię. - powiedziałam machając
Wyłączyłam laptop i położyłam się na kanapie w salonie po czym włączyłam telewizor. Przypomniało mi się że nie dokończyłam e-maila do Richa. Jednak byłam zmęczona więc postanowiłam zrobić to jutro. Po chwili usłyszałam pukanie do drzwi. Spojrzałam na zegarek było po 22:00. Kto mógł przyjść o tej porze. Może to Steve chce pogadać albo coś mu się stało. Pomyślałam. Otworzyłam drzwi. Zobaczyłam całego przemoczonego Richa.
- Naprawdę tak myślisz ?
- O co ci chodzi ? - zapytałam
- To co napisałaś w e-mailu to prawda ?
- W jakim e-mailu. Nie wysłałam ci e-maila to znaczy zaczęłam pisać ale go nie dokończyłam.
- Więc jakim cudem gdybyś go nie wysłała znalazłby się na mojej poczcie?
- Nie wie.... - urwałam po chwili dodając - to wszystko moja mama
- Niby dlaczego miałaby pisać skąd znałaby twoje hasło ?
- Nie wylogowałam się. Weszła do pokoju i powiedziała że James płacze. Kazała mi żebym wyszła z pokoju. Jak mogłam się nie domyślić tego że dopisze coś...Wejdź do środka.
- Nie nie chcę wchodzić do środka.
- Dlaczego ?
- Może twoja mama ma racje. To wszystko moja wina co się wydarzyło. 
- Nie ma co szukać winnych. Po części to wina każdego. To że moja mama nawet tak myśli nie oznacza że ja myślę.
- Lena ja nie chcę żyć złudzeniami. Nie chcę każdego dnia mieć nadzieję na to że będziemy razem, że będę kimś dla ciebie ważnym.
- Jesteś dla mnie kimś ważnym zawsze byłeś i będziesz i to się nie zmieni.
- Wiem to, ale chciałbym być dla ciebie ważny w inny sposób.
- Wiem że coś do ciebie czuje. Gdybym była wobec ciebie obojętna nie szukałabym cię wtedy, ale musisz to zrozumieć że jestem z Nathanem i muszę się liczyć z nim z tym jak on się poczuje jeśli zrobię coś nie tak.
- Nie zamierzam zaciągnąć cię do łóżka.
- Rich słuchaj między mną i Nathanem już i tak stoi Robert...
- Robert nie żyje. Czyli twoja mama miała rację. Mam się wynieść z twojego życia?
- Tego nie chcę.
- Byłabyś w stanie zostawić Nathana dla mnie ?
- Rich to nie jest takie łatwe.Nie czuję do ciebie miłości takiej jak do mężczyzny, tylko jak do brata czy do przyjaciela.
- Już wszystko rozumiem. Twoja mama miała rację powinienem wrócić do Londynu.
- Za każdym razem będziesz uciekał. Powinieneś wziąć się za siebie znajdź tą jedyną i załóż z nią rodzinę. Bądź w końcu szczęśliwy.
- Znalazłem właśnie ciebie, ale poznałem za późno.
- Czasami musimy zrozumieć to, że los pisze nam inny scenariusz. Ja chcę żebyś był obok mnie, żebyśmy się przyjaźnili..
- Ale nic więcej. Rozumiem to. Nie powinienem wracać znowu mieszam wszystko.
- Rich czego się spodziewałeś ode mnie ?!
- Zrozumienia.
- To ty musisz zrozumieć że mam założoną rodzinę. Nie jestem wolna i nie mogę się liczyć z samą sobą.
- Dobra. Muszę zrozumieć to że to tylko przyjaźń.
- Cieszę się że zrozumiałeś.
- Ja już będę lecieć. - powiedział i wyszedł 
Wsiadł do samochodu i po chwili odjechał. Poszłam na górę do sypialni. Ale przed pójściem spać weszłam na pocztę żeby sprawdzić czy Nathan czegoś mi nie wysłał.Wylogowałam się i zaciekawił mnie jeden artykuł, więc kliknęłam w link :"Sykes i jego nowa zdobycz"


"Do tej pory wydawać się mogło że Nathan Sykes nie widzi nikogo poza Leną jednak podczas dzisiejszego koncertu na scenie pojawiła się Ariana Grande, która zaśpiewała z nim w duecie. To nic wielkiego jednak po koncercie Nath i Ari spotkali się tylko we dwoje. Zjedli oboje kolacje w jednej z restauracji po czym wrócili oboje do hotelu. Tylko że wrócili do hotelu w którym nocuje Ari, a nie Nathan. Fanki nocujące w tym samym hotelu co Ari oznajmiły że weszli oboje do pokoju piosenkarki. Nowa miłość Sykesa ? Czy raczej przyjaźń? Sykes byłby w stanie zostawić Lenę ? "
Wiedziałam że ludzie piszą zmyślone rzeczy, ale zdjęcia mówiły same za siebie. Byli oboje razem oczywiście połowa artykułu mogła zostać zmyślona. Dla wyjaśnienia sprawy postanowiłam zadzwonić do Nathana. To że nie odbierał nie oznaczało że wpadnę w panikę było dość późno chociaż w Ameryce było wcześnie, więc byłam pewna tego że Nathan jeszcze nie śpi. Mógł zapomnieć telefonu, więc postanowiłam zadzwonić do Sivy. Za drugim razem odebrał. 
- Hej Siv. Mógłbyś dać mi Nathana, bo nie dobiera. 
- Hej Lena. Wiesz Nathan śpi.
- Nathan śpi ?! Myślisz że jestem idiotką i uwierzę że Nath zasnął o tej porze. 
- Widziałaś artykuł ? 
- Tak i chciałabym to wyjaśnić. 
- Nie wierz w te bzdury. 
- Siv zdjęcia mówią same za siebie.
- Tak Ari była na koncercie, ale Nath z grzeczności zaprosił ją na kolację mają nagrać razem duet do jakiegoś filmu i chcieli to obgadać. 
- No tak obgadać w pokoju Ari... 
- Lena to wgl inaczej wygląda. 
- Jak Nathan wróci to powiedz mu że niech przypomni sobie o swojej rodzinie, bo niedawno mówił że jest strasznie zapracowany jednak nie widać żeby nie miał na nic czasu. 
- Dobrze powiem mu żeby zadzwonił. 
Czekała mnie cała noc bez snu. Byłam zła na Nathana. Uspokoiło mnie to że to jakieś sprawy służbowe. Wszystko się wyjaśni jak zadzwoni.




**********************************************************************************
Matury, matury no i mam nareszcie wolne pierwsze klasy i cały tydzień wolnego. Przynajmniej można odsapnąć. Postaram się dodać jeszcze jeden rozdział kiedy mam wolne. Czekam na wasze opinie. Do następnego, a no i dziękuję że czytacie rozdziały, które nie są doskonałe.... 
Całusy :* :* :*