środa, 27 sierpnia 2014

Liebster Award 4

Dziękuję za nominację od Nathan Sykes
Nowy rozdział pojawi się już niedługo jestem w czasie jego tworzenia. Chciałabym nominować Was jednak brakuje mi czasu na ułożenie pytań. Wakacje a mi brakuje czasu. Tak wiem to niewiarygodne. Boję się tego co będzie w roku szkolnym. :( Ehh po co ta szkoła. No trudno zostały mi już tylko dwa lata, ale później studia. Nie wiem czy cieszyć się czy płakać :P


1. Ulubiony wykonawca ?
Cris Cab, Sam Smith, Shawn Mendes, Ed Sheeran, Mateusz Mijał 2. Ulubiona piosenka ?
Shawn Mendes - The weight, Ed Sheeran - Don't, Iggy Azalea - Fancy 3.Gdy jest mi smutno , to ... ?
Piszę piosenki i kolejne rozdziały. No i oczywiście leżę i słucham piosenek, które dołują mnie jeszcze bardziej. :P 4. Z problemem zawsze chodzę do ... ?
Samej siebie... no i mamy. 5. Jak masz na imię ?
Magdalena, ale wolę Magda lub Madzia. :) 6. Co lubisz robić w wolnym czasie ?
Pisać <3, czytać, słuchać muzyki, spotykać się ze znajomymi, jeździć na rowerze <3 7. Czy uprawiasz jakieś sporty ?
Nie, ale jeżdżę dla przyjemności na rowerze. 8. Masz zwierzęta ? :))
Pewnie psa, żółwia i od kilku dni króliczka <3 9. Wymarzone zaręczyny ? Z kim , gdzie i w jaki sposób ? :))
Jest taki ktoś nie ważne gdzie i jak , ważne że właśnie z tą osobą <3  
A w krainie marzeń to Shawn Mendes. :) 10. Czy pamiętasz swoje 1 opowiadanie ( te które przeczytałaś ? ) . Jakie ?
Nie pamiętam nazwy, ale pamiętam jego fabułę. Niestety zostało już usunięte. 11. Nie lubię osób , które ? :))
Wywyższają się ponad innych i udają wielkie sławy. Mówią jedno robią drugie.

czwartek, 21 sierpnia 2014

28.Część druga

- Więc gdzie jedziemy ? - zapytałam
- Niech to będzie niespodzianka. - powiedział Will i odpalił samochód
Byliśmy już za miastem.
- Powiedz mi gdzie jedziemy.
- Sam nie wiem. - powiedział śmiejąc się i po chwili dodając - tam gdzie koła poniosą
- Wiem, że żartujesz.
- Uwierz mi, że nie. Postanowiłem, że pojedziemy za miasto i znajdziemy miejsce, które nam się spodoba.
- A co jeśli wylądujemy na jakiejś wiosce?- zapytałam
- Oj tam. Ej no chyba liczy się towarzystwo.
- Dobra, więc się zatrzymaj.
Byliśmy w szczerym polu. Ani jednego domu dookoła.
- Ale przecież to jakaś łąka. - powiedział Will
- Ej no chyba liczy się towarzystwo.
- To nie fair. - powiedział Will
- No chodź. Idziemy.
- Czekaj wezmę koc i możemy iść. Wiesz a może wyjmij z bagażnika. Ja tylko napiszę sms'a do jednej osoby.
Otworzyłam bagażnik licząc, że w środku będzie jedynie koc i dodatkowo gaśnica która cały czas tam leży. Jednak gdy otworzyłam zobaczyłam, że Will mnie odrobinę oszukał, bo nie było tam tylko koca. Po chwili pojawił się obok mnie Will.
- Powiedzmy, że troszeczkę cię oszukałem. - powiedział z uśmiechem na twarzy
- Tak troszeczkę. Mogłeś powiedzieć to też bym coś przygotowała.
- Chwila to ja cię zaprosiłem. Ty miałaś się tylko wyluzować. - powiedział biorąc koszyk piknikowy i koc
Ja wzięłam  tort.
- Może ustawię głośno muzykę to będzie się nam lepiej siedziało.
Pokiwałam potakująco głową.
Świetnie się bawiłam. Śmialiśmy się w pewnych momentach zachowywaliśmy się jak dzieci.
- Zatańczysz ? - zapytał Will
- Tutaj ? - zapytałam śmiejąc się
- No pewnie. Dlaczego by nie ? Jesteśmy młodzi przecież. Bawmy się. Na bankiecie nie podeptałem ci palców, więc mogę twierdzić, że dobrze tańczę.
- Ale jesteś skromny.
- Wszyscy mi to mówią.
Zaczęliśmy tańczyć. Po kilku piosenkach pojawiła się wolna jednak nie przestawaliśmy.
- Żałujesz czegoś w swoim życiu ? - zapytałam Willa
- Żałuję, że tak późno tu przyjechałem.
- Dlaczego ?
- Zbyt mało czasu spędziłem z Robertem. Można powiedzieć, że wgl go nie znałem. Ale nie myślmy o tym, bo to tylko przyprawia ci smutki. A ty czegoś żałujesz ?
- W tym momencie nie wiem sama. Jestem zagubiona tą całą sytuacją. Chciałabym po prostu żeby ktoś przy mnie był i tyle.
W tym momencie poczułam jak Will bardziej mnie przybliżył do siebie. Dało mi to poczucie bezpieczeństwa. Można powiedzieć, że spełnił moją prośbę to, że chciałam by ktoś przy mnie był.
Wiedziałam, że Will był mi bliski i że coś mnie z nim łączyło. Dawał mi to czego potrzebowałam po prostu był. Wieczór mijał i postanowiliśmy pojechać jeszcze do parku.
- Słuchaj w pracy mamy zorganizowaną imprezę. Taki bal przebierańców, żeby się wyluzować. Na co dzień chodzimy ubrani w garnitury itp. wszystko takie sztywne. Dlatego co roku mamy taką imprezę i nie mam z kim iść dlatego pomyślałem....
- Nie musisz kończyć nie nie nie nie ma mowy nie będę paradowała przebrana za coś. - powiedziałam
wyprzedzając jego
- No błagam cię. Błagam na kolanach. - powiedział a gdy się odwróciłam faktycznie klękał
- Will wstawaj.
- No niech się pani zgodzi. - powiedziała starsza pani przechodząc obok - widać że jest zakochany
Oboje roześmieliśmy się.
- Widzisz pani dobrze mówi zgódź się. Chwilę, a ja poszedłem z tobą na bankiet. - powiedział ze swoją miną
- Nienawidzę gdy robisz tą minę.
- Niby jaką ?
- Już ty dobrze wiesz. - powiedziałam po chwili dodając - wstawaj no zgadzam się
- Dziękuję, dziękuję. - powiedział podnosząc mnie do góry
- Chwila czy ja dobrze słyszałam widać, że jesteś zakochany ?
- Więc kim chcesz żebyśmy byli masz do wyboru książę i księżniczka ewentualnie książę i księżniczka i trzeci wybór książę i księżniczka, bo za nic innego nie zamierzam się przebierać.
- Hmm wydaje mi się, że ostatnia opcja jest najlepsza.
- Tez tak myślę. - powiedział Will
- To kiedy ten bal ?
- W tą sobotę.Będziemy się dobrze bawić. Wykombinuję dla nas stroje nie musisz się niczym zajmować. Jedynie iść ze mną i się świetnie się bawić. 
- Dobra już rozumiem. Zgadzam się jedynie z tego powodu, że byłeś ze mną na bankiecie. 
- Ej no a towarzystwo ? 
- No to też. Daj spokój z tym towarzystwem już. 
- Może pojedziemy i kupimy jakieś wino ?
- Chcesz się upić ? - zapytał Will 
- Dokładnie. 
- Też mam na to ochotę. - zaśmiał się Will po chwili dodając kilka minut stąd mają świetne wina idziemy ?
Kupiliśmy dwie butelki. 
- Chwila nie pomyślałem o tym jestem samochodem.
- A tam. Zostawisz pod moim domem, a w najgorszym wypadku przenocujesz na kanapie, ewentualnie są jeszcze taxi. 
Wróciliśmy do mojego mieszkania. Mimo najmniejszych nadziei na to, że Nathan wrócił go i tak nie było. Zastanawiałam się nad tym gdzie jest i co robi. Dręczyła mnie jedna myśl co dalej z nami. Nathan się zmienił tyle razy kazałam mu wydorośleć, ale jeżeli to jego dorosłość. To jest poziom niżej niż dzieciństwo to co on wyprawia, ale wiem że muszę to zrozumieć czy chcę czy nie. Zastanawiam się nad spotkaniem z Maxem. Pegi dziwnie zainsynuowała, że on coś wie. Może Nathan zrobił coś strasznego i temu nie wraca. W tym momencie w mojej głowie zaczęły się pojawiać coraz to nowe scenariusze. Najlepiej poczekać na wyjaśnienia Nathana, ale dla wewnętrznego spokoju spotkam się jedna z Maxem. 
- Ziemia do Leny... - usłyszałam Willa po chwili dodając - to gdzie masz te kieliszki których szukam od kilkunastu minut 
- Co ? W kuchni w górnej szafce po lewej stronie. 
- Okey za chwilę wracam. 
Udało mu się je znaleźć i po chwili wrócił. 
- Więc co takiego sprawiło, że odleciałaś ? A może nie muszę nawet pytać. Nathan ? - powiedział stawiając na stolik przede mną dwa kieliszki i jedno wino
- Tak to znaczy tak i nie. Bardziej Max.
- Max ? Dlaczego on ?
- Była dzisiaj u mnie Pegi i on chce się ze mną spotkać. 
- Ale w jakim celu ? Ot tak sobie. 
- Ponoć to coś ważnego. Pegi sugerowała, że może on coś wie. 
- A może coś wiedzieć ? Zastanów się nad tym. Co on może wiedzieć razem z chłopakami wrócili wcześniej od Nathana, więc gdyby on coś wiedział to oni tez by to wiedzieli. 
- Nie wiem, ale zastanawiam się nad tym czy może by się z nim spotkać. 
- W sumie spotkanie z nim nic ci nie zaszkodzi. Przynajmniej da ci może spokój. 
- Napisze jutro do niego e-mail. 
- Po co jutro ? Napisz dzisiaj będziesz miała z głowy. Wiesz jeżeli się upijemy to jutro będzie ci ciężko. - zaśmiał się Will po chwili dodając - tak wgl to znam świetny sposób na kaca, kolega mi kiedyś dał idealny przepis
- Przepis idealny zapewne gorzej ze smakiem. 
- No fakt dobre to to nie jest, ale pomaga idealnie. 
- Czekaj idę po laptop. - powiedziałam wychodząc z salonu 
Pobiegłam na górę i po chwili miałam już ze sobą laptop. Usiadłam obok Willa i go włączyłam. Otworzyłam skrzynkę pocztową. 
- Zobacz jedna nieodebrana wiadomość od Maxa.






***********************************************************************************
Tak wiem jestem nie fair :) urwałam w momencie gdy miało się coś zadziać, ale to w następnym rozdziale. Mam nadzieję, że podobał Wam się ten. CZEKAM NA WASZE OPINIE. Następny rozdział pojawi się w poniedziałek no chyba , że napisze go jutro, ale to niemożliwe. Dlatego w poniedziałek, bo w weekend zajmuję się moim chrześniakiem. Jest jeszcze mały, więc nie będę mogła czegoś napisać.Możecie spekulować co mógł napisać do Leny Max. Lubicie Willa ? A może zaczynacie go lubić coraz bardziej ?!
Do następnego :* :* :*

wtorek, 19 sierpnia 2014

28.Część pierwsza...

Usłyszałam pukanie do drzwi. Była to Pegi.
- Hej dawno się nie widziałyśmy. Wejdź do środka.
Usiadłyśmy w kuchni. To jest chyba najlepsze miejsce do rozmów.
- Co chcesz do picia ?
- Może być sok lub woda.
Nalałam soku Pegi i dla siebie oraz zrobiłam kilka kanapek.
- Opowiadaj jak się czujesz ?
- Dobrze to dopiero trzeci miesiąc, więc nic mi wielkiego nie dolega.
- A jak tam przyszły tata ?
- Lepiej nie wspominaj. Zachowuje się tak jakby to on nosił w sobie dziecko. Poucza mnie, zabrania.
- Zachowuje się tak jak Nathan jak ja byłam w ciąży.
Mój wzrok wbił się w szklankę z sokiem. 
- Lena co jest ?
- To aż tak widać ?
- Widać, że coś jest nie tak. Gdzie jest Nathan ?
- Sama tego nie wiem, nie wiem kiedy wraca, nie wiem co robi. Zadzwonił i powiedział, że nie ma powodu żeby wracać.
- To nie w jego stylu. Zawsze chciał jak najszybciej wracać z trasy, czasami wracał szybciej. Nigdy się nie interesował żadną karierą solo.
- Zmienił zdanie gdy zobaczył pannę Ariannę.  Nie mówmy o tym. Opowiadaj lepiej co u reszty.
- Ostatnio był u mnie Max i przychodzę tutaj też z tego powodu. Chce się z tobą spotkać.
- Ale ja z nim nie. Poza tym nie mam powodu.
- Max nie ma złych zamiarów on chce po prostu pogadać.
- Nie ufam mu.  On zawsze czegoś chce. Ostatnio śmiał powiedzieć, że nie będę do końca życia z Nathanem.
- A może on coś wie.
- A może zamierza nagadać mi samych głupot i tyle. Bezsensu tracić czas.
- Wie, że nie odbierzesz, więc będzie czekać dzisiaj w parku o 18.
- Nie mogę.
- Dlaczego ?
- Bo spotykam się z Willem.
- Lena oszalałaś. Przestań się z nim już spotykać. Will tylko namiesza.
- Co ma niby namieszać ? On nic złego nie robi po prostu jest.
- Dobra powiem dla Maxa jak jest najwyżej przyjdzie do ciebie sam.
- Stoisz po jego stronie ?
- Nie stoję po niczyjej, bo tutaj nie ma żadnych stron. Max jest z Julią. Ty jesteś z Nathanem. Nic pomiędzy tobą, a Maxem nie ma i nie może być. Powiedział mi, że chce po prostu pogadać. Mówię ci to co on mi powiedział. 
- Powiedz dla Maxa, że nie mam z nim o czym rozmawiać i tyle. Nie rozmawiajmy już o tym. Wiesz mam trochę fajnych ubrań dla ciebie. Przydadzą ci się na pewno. 
Obie poszłyśmy na górę. Wyjęłam z szafy pudło w którym miałam ułożone ubrania ciążowe. Zawiozę cię najlepiej, bo jest dość ciężkie. Usłyszałam, że na dole otworzyły się drzwi. 
- Myślę, że nie musisz mnie odwozić. 
- Dlaczego ? - zapytałam zdziwiona 
- Zaraz sama zobaczysz. - uśmiechnęła się Pegi 
Po chwili na górze pojawił się Jay. Zaśmiałyśmy się obie gdy go zobaczyłyśmy. 
- Cześć. Dlaczego się nie zamknęłyście ? Drzwi na dole były otwarte.
- I co nikt nas nie ukradł. - powiedziałam 
- Pegi zamierzałaś to sama nieść ? - zapytał Jay z przerażeniem w oczach 
- Wyluzuj tatuśku. - powiedziałam do niego po chwili dodając - chciałam ją odwieźć, ale jak widać nie muszę, bo mnie wyręczyłeś w tym 
- Przejeżdżałem obok i pomyślałem, że wpadnę. 
- Jay a skąd gdzie jechałeś ?
- Ze sklepu do naszego domu. 
Roześmiałyśmy się. 
- Wiesz mi się wydaje, że koło mojego domu jedzie się o wiele dłużej. 
- No dobra, dobra przyjechałem specjalnie po Pegi, żeby się nie przemęczyła. 
- Widzisz i tak jest codziennie. - przewróciła oczami Pegi 
- Tylko pozazdrościć takiego męża martwi się o ciebie.
- Mówisz to z sarkazmem ? - zapytał Jay 
- Nie mówię to z samego serca. To prawda. Tylko wiesz Jay czasami nie przesadzaj. 
- Będę się kontrolował. - powiedział śmiejąc się
Wieczorem przyjechał po mnie Will tak jak ustaliliśmy. 
- Gotowa ? - zapytał stojąc w progu drzwi 
- Tak jeszcze chwila tylko pójdę na górę po kurtkę w razie gdyby się zrobiło zimno. 




**********************************************************************************
Niestety mój młodszy brat nie za mi dokończyć rozdziału, ale postanowiłam dodać to co napisałam. Następna część pojawi się jutro lub pojutrze. Mam nadzieję, że spodoba wam się ten zaledwie skrawek. Czekam na wasze opinie. Mogę wam zdradzić, że druga część będzie dość ciekawa w moich myślach jest ciekawie. Domyślacie się dlaczego ? 
Do następnej części :* :* :*