sobota, 17 września 2016

EPILOG

- Wsszystko pamiętam.- krzyczę podnosząc się do góry
- Spokojnie, spokojnie. Co się stało ? - pyta
- Robert ? To ty ? Ale... - jestem rozbita 
- A kto miałby spać przy Tobie razem w łóżku ? - pyta zdziwiony 
Czuję się zagubiona. Do cholery co to było ? Sen ? Tak bardzo realistyczy ? Czy to możliwe ? A może ja nadal śnie ? W tej samej chwili szczypię się w dłoń. 
- Lena co się stało ? Miałaś zły sen ?
Biorę głęboki wdech i wypuszczam powietrze. 
- Nie wiem.  Sama już nie wiem. To długa historia. Śniło mi się, że umarłeś, że wyszłam za mąż, że miałam dzieci.
- To ostatnie się zgadza, bo już niedługo będziemy mieli naszego maluszka. - mówi przybliżając się do mnie i wtulając się we mnie 
Teraz wiem, że jest prawdziwy, czuję jego dłoń na swoim policzku. Jak delikatnie przesuwa kciukiem po mojej wardze.
- To był tylko sen. - mówi 
- Ale nie potrafię tego zrozumieć, że on był tak bardzo realistyczny. 
- Naoglądałaś się filmów, naczytałaś się książek i pewnie w twojej głowie utkwił jakiś wątek, a że Ci się bardzo sposobał lub chwycił Cię za serducho to teraz pewnie śni Ci się piękny mężczyzna o szarych oczach.
- Skąd wiesz, że miał szare oczy ?
- Posłuchaj siebie Lena... idę się przejść, może w tym czasie znajdziesz swojego męża i dzieci i kogo tam jeszcze  sobie wyśniłaś. 
Jest zły. W sumie to mało powiedziane. Idiotka ze mnie. Truję mu o jakimś chłopaku z moich snów. Jak on ma się czuć ? Idę do łazienki i biorę zimny prysznic. Może to sprawi, że mój mózg zacznie lepiej działać i wrócę z krainy snów. Zakładam zwiewną sukienkę. Muszę znaleźć Roberta i z nim porozmawiać. Kocham go, a ten sen uświadomił mi, że zależy mi na nim. Gdy go rano zobaczyłam nie mogłam uwierzyć w to, że jest cały i zdrowy, pewnie temu to wydawało się jeszcze bardziej nieracjonalne. Słońce świeci na niebie, ulice są zatłoczone jak każdego poranka każy gdzieś biegnie i się gdzieś śpieszy. Czuję jak wszyscy zerkają na mój duży brzuch. Już niedługo nasz chłopczyk przyjdzie na świat. Idę do parku, Robert pewnie tam jest. Skręcam w lewo i idę wzdłuż alejki  prowadzącej do głównego parku. Naprzeciw mnie idzie chłopak. Nie znam go, ale już go gdzieś widziałam. Mijamy się, a nasze dłonie ocierają się o siebie. To Nathan. To on. Chłopak ze snu. Odwracam się, a na ulicy za mną nikogo nie ma.
- Co się ze mną dzieje ? - mówię sama do siebie i czuję skurcz 
Jak na złość zatłoczona ulica stała się pusta. Czy to kolejny koszmar ? Czy ja śnie ? 
Czuję, że wody mmi odeszły. Zaczynam iść szybciej. Jednak nie dam rady, bo boli mnie coraz bardziej. Zginam się w pół i krzyczę na środku chodnika. Jak mogłam wyjść bez telefonu ? Tydzień przed terminem porodu ? Sama się besztam. Staram się znaleźć kogoś i poprosić o pomoc. Dochodzę do rogu ulicy i w tym momencie wpadam na.... Roberta 
- Kochanie jesteś - mówię i wtulam się w niego 
- Lena przepraszam... - zaczyna 
- Nie to ja przepraszam Cię kochanie - mówię i gładzę jego policzek 
Łapie mnie mocny skurcz  zaczynam coraz szybciej oddychać. 
- Lena co Ci jest ? 
- Nie zadawaj głupich pytań. - mówię 
- Ty.... no.... ty - nie da rady wydusić z siebie słowa 
- Tak - krzyczę 
Zdaje się być bardziej spanikowany niż ja.  
- Posłuchaj. - mówię spokojnie i widzę, że zaraz tatuś odleci - zadzwoń po taxi, musimy jechać do szpitala 
Nieporadnie wykręca numer. Nie odbiera. Nikt nie odbiera. 
- Przejdźmy kawałek. W parku są ławki. Usiądziesz, a ja zadzwonię po karetkę. - mówi po czym dodaje - nie ja zaniosę Cię 
Bierze mnie na ręce i za chwilę sadza na ławce. 
- Tak chcicałbym wezwać karetkę. Moja żona rodzi... dzwoniłem na taxi, ale nikt nie odbiera.... jaki wypadek.... za ile? ..... 30 minut to za długo
Po chwili podchodzi do mnie jeszcze bardziej blady. 
- Mamy problem. Karetka będzie za 30 minut. Był jakiś wypadek śmiertelny i droga jest nieprzejezdna, a objazdem zajmie to 30 minut. Nawet jak ktoś nas zawiezie to i tak utkwimy w korku. 
- Przepraszam może pomóc ? - zatrzymuje się obok nas jakaś kobieta 
- Tak, bardzo prosimy. Moja żona rodzi, ale  niestety nie mamy jak  dojechać do szpitala, a karetka będzie za 30 minut.  
 - Pomogę Wam tylko będzie potrzebnych kilka rzeczy. Za chwilę wrócę. 
Robert siada obok mnie. Dzięki niemu czuję, że wszystko będzie dobrze. Po chwili wraca kobieta i razem z nią pojawiają się jeszcze  dwie. 
- Przyj. - krzyczy kobieta 
Robert  trzyma moją rękę i gładzi moje włosy.  
- Kochanie jeszcze trochę - mówi widząc jak bardzo  jestem wykończona- zrób to dla naszego synka 
- Jeszcze chwila, już słychać karetkę. 
Widzę jak karetka się zatrzymuje i lekarz biegnie w naszą stronę i właśnie w tym momencie słyszę płacz. 
- Oto Wasz synek. -mówi  kobieta 
- Kocham Cię. - szepcze do mojego ucha Robert 
Udało się. Naprawdę dałam rade. Czuję dumę, miłość, szczęście. 
Kiedy już leżę na sali wchodzi Robert. 
- Jestem z Ciebie dumny. - mówi
- A ja z Ciebie. Mimo tego, że byłeś wystraszony nie zostawiłeś mnie. Bardzo mi pomogłeś.
Po chwili wchodzi pielegniarka. 
- Wydaje mi się, że kogoś tu brakuje - mówi po czym wnosi naszego  malucha 
Patrzę na Roberta. Na jego reakcje. Wydaje się, że ma łzy w oczach. Pielęgniarka daje mi  malucha na ręce.
- Zostawię Was samych. - mówi i wychodzi 
- Wiesz co mam już wszystko. - mówi siadając na łóżku obok mnie 
- Jaki on jest śliczny. Ma Twoje oczy, a mój nosek.  - patrzę na Roberta - chciałbyś go potrzymać ?
Widzę iskierki w jego oczach. Jakby czekał tylko aż o to zapytam. Kiwa potakująco głową. Bierze go delikatnie.
- Nazwijmy go Nathan.- mówię 
- Tak, pasuje do niego. Mam syna, mam żonę już nie mogę chcieć więcej. - mówi i całuje mnie w usta
- Ja chcę jeszcze córeczkę. - mówię z uśmiechem 
- Możemy zacząć już niedługo nad tym pracować. - śmieje się 
Całuje mnie w czoło. 
-Kocham Cię - mówię, a po chwili dodaję - kocham Was 
- My Cię też kochamy.








***********************************************************************************
I to już jest KONIEC. Długo oczekiwany epilog do kórego pisania przybierałam się dużo czasu. Dziękuję, że byliście ze mną i czytaliście to co dla Was pisałam.Jednocześnie mam nadzieję, że zostaniecie ze mną tylko, że tym razem na innej stronie. Moje nowe opowiadanie. Zapraszam. Czekam na Wasze opinie o epilogu. Zaskoczył Was ? A może zawiódł ? Happy end ? Ale nie do końca...
Do zobaczenia na moim nowym blogu z opowiadaniem ZAPRASZAM

http://i-am-underwater.blogspot.com/         <---------  KLIK