sobota, 29 czerwca 2013

2.Monopoly...

 "O niebo lepiej"
Postanowiliśmy zagrać w "Monopoly". James oglądał bajkę, podczas gdy ja, Nath i Liz graliśmy w grę.
- Nath. Oszukujesz. - krzyknęłam
- Co ? Ja  - zaczął udawać
- Widziałam.
- Niby co ? - wciąż udawał
- To może powiesz jakim cudem jest u ciebie więcej pieniędzy niż w banku - bank to pieniądze ułożone w pudełku to może wydawać się śmieszne że tak nazywa się takie coś
- Cuda się zdarzają.
- Nie w twoim przypadku.
- Jak to nie w moim. Perfidnie kłamiesz bo chcesz wygrać - mówił Nath robiąc przy tym śmieszne miny
Upadłam na ziemię do tyłu ze śmiechu.
- Wszystko mi ułatwiasz - powiedział siadając na mnie
- Nath zejdź jesteś ciężki - zaczęłam krzyczeć
- Oj grabisz sobie coraz bardziej - powiedział zaczynając mnie łaskotać
- Przestań błagam - zaczęłam krzyczeć
- Nie dopóki nie dowołasz wszystkiego. - powiedział
- O ani mi się śni to wszystko prawda. - powiedziałam
- Dobra sama chciałaś - zaczął mnie znowu łaskotać
Śmiejąc się zauważyłam kubek wody stojący na stoliku. Wyciągnęłam rękę i wylałam wodę na Nathana.
- Ej no to nie fair. - powiedział wstając ze mnie
- Sam się prosiłeś - powiedziałam śmiejąc się
Usłyszałam dzwonek do drzwi kiedy Nath poszedł się przebrać otworzyłam drzwi. W drzwiach stały Lorena i Inga.
- Możemy wejść? - zapytały w tym samym czasie
- Po co nie mamy o czym gadać. - powiedziałam stanowczo
- Jest. To możemy? - zapytała Lorena
Przesunęłam się w bok i pokazałam żeby weszły.
Usiadły w salonie na fotelach, bo na kanapie spały dzieci. Były wykończone. Po chwili usłyszałam kroki Nathana.
- Sykesówna kto to ..? - zamurowało go gdy wszedł do pokoju,a po chwili złość zaczęła malować się na jego twarzy - wynoście się -krzyknął pokazując na drzwi
- Nath uspokój się. One zaraz wychodzą.
- Nie wychodzą teraz. - krzyknął
- Chcemy tylko pogadać. - powiedziała Lorena
- O zebrało się nagle. - w tym momencie Nathan wybuchł - o czym chcecie gadać? może o pogodzie? a nie wiem może o tym że przez was o mało co Lena nie umarła
- Nie przez nas tylko przez Bellę gdybyśmy wiedziały powstrzymałybyśmy ją przed tym co zrobiła - zaczęła się tłumaczyć Inga
- Nie udawajcie że teraz się zmieniłyście i nagle stałyście się święte. Mam gdzieś co chcecie powiedzieć Lenie. Wynoście się. - podszedł i otworzył drzwi 
Lorena i Inga wstały i wyszły. Byłam zadowolona z tego że Nath to zrobił. Wtedy zrozumiałam jak bardzo cierpiał gdy to wszystko się działo i że ma jeszcze większy żal do nich niż ja. 
- Kocham cię za to - powiedziałam przytulając się do chłopaka 
- Nie pozwolę na to żeby tu przychodziły. - powiedział całując mnie w czoło 
Zaniosłam Jamesa i położyłam w jego łóżeczku, a Nath zaniósł Liz na górę do jej pokoju. Usiedliśmy na kanapie w salonie. 
- Może obejrzymy jakąś komedię? - zaproponowałam
- Super pomysł, a jaką ? - zapytał włączając wybór filmu na telewizorze
- Może "Duże dzieci" 
- No to dobry wybór. - powiedział klikając na film
Kilkanaście minut później zapomnieliśmy o tym co się wydarzyło i śmialiśmy się ze scenek w filmie.
- Na reszcie czuję że jest tak jak kiedyś. - powiedział chłopak 
- Nie jest tak jak kiedyś. - powiedziałam odwracając głowę w stronę chłopaka 
Spojrzał na mnie pytająco.
- Jest o niebo lepiej. - powiedziałam i pocałowałam chłopaka




**********************************************************************************
Wiem że rozdział jest krótki i to bardzo, ale chciałam żebyście mieli do przeczytania chociaż trochę. Obiecuję że kolejny dodam w poniedziałek i będzie o wiele dłuższy. :)
Koniec roku na reszcie wakacje. Mam nadzieję że mimo że rozdział jest krótki to wam się podoba. :)
Do następnego. 
CZEKAM NA WASZE OPINIE!!!!
Piszcie jakie macie plany na wakacje. 
A i coś jeszcze na pasku z boku macie mój kanał youtube ( pierwsze wideo to zapowiedź - filmik)jest nowa zakładka w której znajdziecie coś co może wam się spodoba.

niedziela, 23 czerwca 2013

1.Boję się...

 "To dziwne, ale kiedy człowiek się czegoś boi i oddałby wszystko, 
byle tylko spowolnić upływ czasu, czas ma okropny zwyczaj przyspieszania swego biegu."

Kilka dni później byłam już w domu. Wszystko powróciło do normy i było tak jak kiedyś. Znów byliśmy razem. Jednak to co się wydarzyło dało się we znaki. Otworzyłam oczy i zauważyłam że Nath nie śpi tylko mi się przygląda. To już któraś noc z kolei kiedy tak robi.
- Nath śpij - powiedziałam
- Nie dam rady.
- Kilka noc z rzędu mów o co chodzi? - zapytałam siadając
- Nie ma o czym mówić śpij dalej.
- Nath wiem że jest o czym - postawiłam na swoim
- Boję się. Zadowolona wiesz już wszystko. - powiedział i wyszedł zdenerwowany z pokoju
Wstałam założyłam szlafrok i zeszłam do kuchni, bo tam siedział Nath.
- Przepraszam, ale po prostu chciałam wiedzieć co jest nie tak
- Nie to ja przepraszam - powiedział chowając twarz w dłoniach - boję się po prostu tego że to wszystko wróci, ja nie przeżyję tego kolejny raz
- To już nigdy nie nastąpi - powiedziałam przytulając od tyłu chłopaka
- Wieczorami patrzę jak oddychasz i z niecierpliwością czekam aż się poruszysz lub przewrócisz na drugi bok wtedy jestem pewny że wszystko jest w porządku
- Nath, ale nic takiego nie stanie się przez sen.
- To stało się moim urojeniem - powiedział przytulając mnie do siebie
- Mi też jest ciężko, ale poradzimy sobie ważne że wszystko wraca do normy. - powiedziałam
Obudziliśmy się kolejnego dnia po 9:00. Dzieci jeszcze spały więc zaparzyliśmy sobie kawę, a ja przygotowałam śniadanie.
- Nath kiedy wyjeżdżacie nagrywać teledysk do "walks like rihanna" ? - zapytałam siadając na kanapie obok chłopaka
- Nigdzie nie jadę.
- Nath - krzyknęłam i posłałam mu piorunujące spojrzenie - rozumiem że zaniedbywałeś zespół wtedy, ale teraz masz jechać z nimi na plan i być z nimi na koncertach, sesjach, spotkaniach z fanami.
- Ale..
- Nie ma żadnego ale... - przerwałam mu - wiem że kochasz śpiewać i jeśli to kochasz to masz tam jechać i być z chłopakami
- Zastanowię się nad tym mam, przecież jeszcze na to dwa tygodnie. A właśnie dzwoniła jakaś kobieta z firmy masz do podpisania kontrakt.
- Jeszcze na to za wcześnie - powiedziałam
- Firma czekała na kontrakt z tobą przez ten cały czas.
- Ja im nie kazałam czekać. Nie no dobra oddzwonię. 
Kilka minut później po schodach zbiegła Liz.
- Mamo mamo mamo co dziś robimy? - zapytała przytulając się do mnie
Od czasu kiedy wróciłam zauważyłam jak Liz bardzo za mną tęskniła. Nathan opowiadał mi o tym jak to wszystko przeżywała i o jej atakach złości. Nie dziwię się jest jeszcze mała.
- Nie wiem,a co byś chciała ? - zapytałam mając pustkę w głowie
- Ja mam świetny pomysł. - powiedział Nath po czym obie zwróciłyśmy wzrok na niego - idźmy do wesołego miasteczka
Liz zaczęła skakać ze szczęścia. Po chwili zaczął płakać James.
- Pójdę do niego. - powiedział Nath wstając z kanapy
- A my w tym czasie księżniczko zjemy gofry z bitą śmietaną i truskawkami. - powiedziałam idąc w storonę kuchni
Mały James miał już ponad rok i powoli zaczynał chodzić. Czasem przy naszej pomocy a czasem sam. Na chodzenie miał jeszcze sporo czasu. 
- Lena. Twój telefon dzwoni - usłyszałam krzyk Nathana z góry 
Pobiegłam do sypialni. I nacisnęłam na zieloną słuchawkę. 
- Słucham - powiedziałam do słuchawki 
- Hej Lena to ja Gabby możemy się spotkać? 
- Hej. Może być za godzinę w wesołym miasteczku wybieramy się tam dziś. 
- Ok pasuje idealnie, bo mam samolot później. 
Godzinę później Gabby czekała na nas przy wejściu do wesołego miasteczka. Liz i Nathan zaczęli zabawę na wszystkich po kolei karuzelach jakie tam się znajdywały. Ja nie mogłam, ponieważ mogło się to źle skończyć, po wyjściu ze szpitala od razu jeździć na karuzeli która kręci się bez opamiętania. 
- Lena nie mogę uwierzyć w to co się stało. Dowiedziałam się o tym kilka dni temu. Mama jest w szpitalu,a i tak wszystko ma pod kontrolą. Nie wiem dlaczego nie chce żebym się z tobą nie spotykała. 
- Też tego nie wiem po prostu od początku mnie nienawidzi. Tak było i to się nie zmieni. 
- Ale Robert cię kochał i ona powinna się z tego cieszyć,a wtedy tylko narzekała. - powiedziała Gabby 
- Tęsknie za nim mimo wszystko. - powiedziałam czując jak łzy napływają mi do oczu 
- Też za nim tęsknie
Chwilę milczałyśmy.
- Opowiedz mi co się wgl stało ? Kto ci to zrobił? 
- Pamiętam tylko to jak samochód mi się zepsuł i zjechałam na pobocze, otworzyłam maskę samochodu. Miałam już dzwonić po Nathana, kiedy nagle zjechał samochód na pobocze wyszło z niego dwóch mężczyzn a co dalej to tylko pustka, ale na szczęście znaleźli ich. Okazało się że to Bella nasłała ich na mnie była dziewczyna Nathana. 
- Nie rozumiem ludzi jak mogą być zdolni do czegoś takiego. 
- Jak widać mogą. Trudno stało się, czasu się nie cofnie prawie wszystko wróciło do normy to minie z czasem. 
- No a modeling ? - zapytała Gabby
- Minął tydzień od wyjścia ze szpitala a dzwonili już w sprawie kontraktu. Musze trochę odsapnąć. Pobyć z Nathanem, Liz i Jamesem. Oni to przeżyli bardziej niż ja. Liz miała ataki złości, Nathan boi się że znów zapadnę w śpiączkę i nie śpi nocami, James jest trochę spokojniejszy, ale przez pierwsze dni płakał całymi nocami. 
- No tak masz rację, ale wrócisz do modelingu. 
- Nie umiem powiedzieć teraz czy tak czy nie, zastanowię się nad tym. A teraz opowiadaj co u ciebie. 
- Może lepiej nie. Jestem cały czas kontrolowana choć skończyłam już 20 lat. To jest chore, powiedziałam że wyjeżdżam tu zabrać coś z mieszkania Roberta, muszę kłamać żeby się z tobą spotkać i tak nie jestem pewna czy ktoś mnie przypadkiem nie śledzi ostatnim razem gdy wróciłam tata pokazał mi zdjęcia na których jest uwiecznione moje spotkanie z tobą. 
- To jest na prawdę przesada. 
- Najgorsze jest to że nie wiem jak mam to zmienić. Chyba taki mój los. 





**********************************************************************************
Oto pierwszy rozdział kolejnej części. Mam nadzieję że wam się podoba. Dziękuję za miłe komentarze pod filmikiem i poprzednim rozdziałem. Cieszy mnie to  że niektórych z was nawet wzruszyłam filmikiem to dla mnie udowadnia że jest sens w tym co pisze i tworzę. Czekam na wasze komentarze, bo bardzo podnoszą na duchu i cieszą. (zawsze skacze po pokoju wtedy :P ) 
Odpowiedzi dla Naile: 
- Dziewczyna która gra Lenę to Maite Perroni. Obrazki/gifty które pojawiły się w filmiku mam ściągnięte na komputer więc nie mogę podać linków. Mam ich bardzo dużo. Jeśli chcesz podaj e-mail to ci prześlę. :)

Czekam na wasze opinie. Następny rozdział będzie w środę. 
Rozdział dedykuję moim kochanym czytelnikom. :*****

poniedziałek, 17 czerwca 2013

Filmik-zapowiedź

Zauważyłam że dziś dodaje już trzeci post, ale tak się nakręciłam że filmik zrobiłam dość szybko i postanowiłam że dodam żebyście obejrzeli i go ocenili. Kolejna część nosi nazwę "Nigdy nie pozwolę ci odejść."
Piosenka użyta w zapowiedzi to : Snow patrol- "Set the fire to the third bar"
Zapraszam was do oglądania :)


Dzięki za obejrzenie czekam na wasze opinie. 
Mam nadzieję że spodobał wam się filmik i to co będzie dalej, bo trochę wam zdradziłam nowości. 
Czekam na komentarze i opinie o tym filmiku. Bardzo mi na tym zależy. :)
Rozdział pojawi się w weekend.

Nominacje Liebster Awards...

Dostałam dwie nominacje za od Justyny Sykes i Zelusi za które bardzo dziękuję. Bardzo się cieszę za tego powodu. 

Więc najpierw pytania od Justyny Sykes:
1. Co Cię zainspirowało do pisania bloga?
Na pewno to że lubię pisać i w mojej głowie jest pełno pomysłów na różne historie lubię przenosić swoje myśli na kartkę, a później publikować w internecie. To moja pasja.
2. Ile masz lat?

16 :)
3. Masz rodzeństwo?

Tak, brata.
4. W jakim jesteś fandomie?

TWfanmily, Beliebers :)
5. Ulubiony członek The Wanted i dlaczego?

Nathan Sykes, bo kocham jego charakter, styl, słodki akcent. Lubi się wygłupiać i żartować tak jak ja. :D
6. Max czy Tom?

Hmmm tu muszę się dłużej zastanowić. Tom, ale Max też.
7. Od jak dawna piszesz bloga?

Ooooooo szmat czasu.
8. Kolor oczu?

Niebieski :)
9.Ulubiony wokalista/ wokalistka?

Justin Bieber.
10. Co chcesz robić w przyszłości?
Coś związanego z pisaniem. Idę do liceum na profil dziennikarsko-społeczny więc coś z tym związane, bo to kocham.
11. Co cenisz najbardziej w życiu?

Miłość, rodzina i przyjaciele to dla mnie najcenniejsze.


Pytania od Zelusi:
1.Najgłupsza rzecz jaką zrobiłaś w życiu..?

2.Kraj w którym chciałabyś wziąć ślub..?
Włochy <3 3.Ulubiony zwierzak..?
pies :) 4.Co chciałabyś zmienić w sobie..?(jak coś to chodzi o charakter)
Być bardziej pewna siebie. 5.Czy wierzysz w duchy itp..?
Nie to znaczy mam podzielne zdanie o tym. 6.Książki czy filmy..?
Zdecydowanie książki <3 7.Ulubiona bajka z dzieciństwa..? ^^
Noddy :P 8.Kim chciałabyś być w przyszłości..?
dziennikarką :) 9.Piosenka dnia..?
The Script- If you could see me now 10.Ulubiony i najgorszy przedmiot w szkole, to..?
Ulubiony to język polski, a najgorszy chyba WOS
11.Co jest najbardziej denerwujące w ludziach..?

Kiedy są zbyt przemądrzali i myślą że są 8 cudem świata, bo malują się czy noszą fajne ciuchy. 
Jeszcze raz dzięki za nominacje. :)

35.Dziękuję...

 "Nadzieja nie ma końca. 
Choć rwie się bez przerwy."

Wróciłem do szpitala. Tak jak zawsze usiadłem przy łóżku Leny i czekałem z nadzieją na to że tego dnia być może coś się wydarzy. Byłem załamany tym wszystkim. Jeszcze do tego wielkimi krokami zbliżał się mój wybór. Wiedziałem już że nigdy nie zgodzę się na to żeby zaprzestano leczenia. Minęło już tyle czasu aż 11 tygodni. Siedziałem i rozmyślałem kiedy otworzył się drzwi do sali. To był Steve. On odwiedzał Lenę prawie codziennie.
- Przyniosłem ci coś. - powiedział podając mi gazetę
Uśmiechnąłem się sam do siebie widząc pierwszą stronę. Myślałem że późne wyjście do pubu uniknie paparazzi. Jednak na pierwszej stronie gazety pojawiło się moje zdjęcie jak śpię w swoim aucie. A nad nim nagłówek :" czy wielkie uczucie gaśnie?".
- Co ty tam wgl robiłeś o tej porze? - zapytał Steve
- A co można robić w pubie.
- Nathan piciem niczego nie zdziałasz.
- Wiem to, ale kolejne wiadomości mnie dobiły.
- Są jakieś nowe wiadomości i nic mi nie powiedziałeś.
- Nie ma o czym gadać. Coraz to gorsze. Lena może stracić pamięć. Oczywiście to tylko podejrzenia i mam nadzieję że są błędne. To może być spowodowane wypadkiem cztery lata temu.
- Nie wierzę. Na pewno wszystko wróci do normy.
- Chciałbym żeby tak było. Ja już nie wytrzymuję. Tak za nią tęsknie za jej głosem, spojrzeniem za nią całą mimo że jestem blisko niej chce żeby mnie przytuliła. Do tego jeszcze Liz dostaje ataków złości, krzyczy na mnie, mówi że Lena jej już nie kocha.
- To normalne. W sumie to może pobawi się z Tobym. Zawiozę go dziś do niej.
- To całkiem dobry pomysł. Liz lubi Tobiego może się dogadają.
- Wiesz wydaje mi się że tylko ty mnie rozumiesz w tej całej sytuacji.
- Może dlatego że miałem podobną. Moja żona umarła.
Przez chwilę milczałem nie wiedząc co powiedzieć.
-A nie myślałeś żeby znowu się zakochać?
- Byłbyś w stanie zakochać się w kimś innym niż Lena? - zapytał po czym zrozumiałem jak głupio zabrzmiało moje pytanie
- Nigdy nie byłbym w stanie. Gdybym mógł cokolwiek zrobić żeby się obudziła. Stanąłbym na głowie żeby się udało.
- Możesz coś zrobić. Czekać na nią i być przy niej.
Rozmowa ze Stevem dała mi dużo do myślenia. Wiedział co czuję w pewnym sensie mogłem powiedzieć że podniosła mnie na duchu.

Rich poszedł na uczelnię, a po zajęcia spotkał się z Jess. Przywitał ją całusem w policzek.
- Hej. Zabieram cię na obiad. Co ty na to ? - zapytał
- To świetny pomysł. - powiedziała dziewczyna uśmiechając się
Usiedli w pobliskiej restauracji i zamówili dwie sałatki cezar.
- Wiesz coś nowego o Lenie? - zapytała Jess w tym momencie chłopakowi przypomniała się wczorajsza rozmowa z ojcem
- Nie, a czemu pytasz?
- Tak po prostu. Martwię się o nią, mówiłeś że to twoja przyjaciółka.
- Często o nią pytasz. - stwierdził Rich
- Wydaje ci się. - powiedziała Jess unikając wzroku Richa - wiesz co najmocniej cię przepraszam, ale przypomniało mi się że miałam po zajęciach pożyczyć notatki dla mojej koleżanki. Możemy odłożyć spotkanie na kolację
- Ale tak nagle ci się to przypomniało, nie może zaczekać? - zapytał Rich
- Tak. Bardzo cię przepraszam. Zobaczymy się później. - powiedziała będąc już przy drzwiach
Dla Richa wydawało się to dziwne. Dlatego wstał i postanowił iść za nią.Zachowywał odpowiednią odległość żeby Jess nie zauważyła go. Po kilku minutach zorientował się że dziewczyna idzie chyba do swojego domu. Nie był jeszcze u niej w mieszkaniu, ale opowiadała gdzie mieszka i cała okolica zgadzała się do jej poprzedniego opisu. Dziewczyna weszła do budynku. Chwilę później wszedł za nią Rich. Spojrzał na rozpiskę mieszkańców. Znalazł na niej imię i nazwisko Jess. Jej mieszkanie znajdowało się pod numerem 8. Zastanawiał się czy zapukać do drzwi jej mieszkania czy pójść i zapomnieć o tym temacie. Jednak po dłuższym zastanowieniu zdecydował się porozmawiać z Jess. Zależało mu na tym żeby odnaleźć rodziców Leny. W pewnym sensie chciał jej zaimponować tym faktem.


Leżałem na łóżku obok Leny i trzymałem ją za rękę. Wpatrywałem się w ścianę rozmyślając cały czas o tym
samym.W pewnej chwili poczułem jakby Lena ścisnęła moją dłoń. Lekko ale to działo się na prawdę. Wstałem i usiadłem. Poczułem ciarki na moim ciele. Spojrzałem na Lenę. Zauważyłem że zaczyna otwierać oczy. Bałem się że to sen dlatego uszczypnąłem się w rękę. Nie to nie sen to się dzieje na prawdę. Otworzyła oczy. Czułem ogromną radość. Łzy zaczęły same spływać mi po policzkach.Lena starała się coś powiedzieć jednak nie dała rady. 
- Na razie odpoczywaj. - powiedziałem widząc że jest bardzo osłabiona 
- Nath - powiedziała po czym dodała - kocham cię 
Łzy zaczęły jeszcze bardziej spływać mi po policzkach. Widziałem w jej oczach radość jednak i tak płakała ze szczęścia. Pocałowałem ją i przytuliłem ją tak mocno by zapomnieć o tym co było i zacząć wszystko znów od nowa. Byłem tak szczęśliwy że nie dałem rady nic powiedzieć. Po chwili milczenia powiedziałem. 
- Dziękuję że nie kazałaś mi wybierać i że się obudziłaś, bo każdy dzień bez ciebie stawał się wiecznością - powiedziałem i przytuliłem jeszcze bardziej Lenę 





**********************************************************************************
Za wami ostatni rozdział opowiadania "Nie opuszczaj mnie " Błagam tylko mnie nie bijcie przeczytajcie kolejną informacje ode mnie. 
INFO
Postanowiłam zakończyć to opowiadanie, ale nie tak że to już koniec przygód bohaterów tylko że powstanie kolejna część. Nie wiem jeszcze jaki tytuł będzie miała kolejna część. O właśnie może macie jakieś pomysły piszcie w komentarzach. Więc tak mam jeszcze jedną dla was niespodziankę. Tworzę filmik o tym co będzie w następnej części to taki prezent dla was. Filmik opublikuję w tym tygodniu. Więc do zobaczenia niedługo. Dostałam dwie nominacje odpowiem na nie może dziś.
CZEKAM NA WASZE OPINIE. 
Dzięki że jesteście. Dedykuję rozdział wszystkim moim czytelnikom. 

poniedziałek, 10 czerwca 2013

34.Przyjaciele...

 "Jak możecie nazywać się przyjaciółmi ? "

To nie tak że Rich odepchnął od siebie wspomnienia związane z Leną. Co tydzień dzwonił do Steva żeby dowiedzieć się co i jak. Smuciło go to że wiadomości ciągle były takie same i nie zawierały żadnej pozytywnej zmiany. Czuł się w jakimś sensie temu winny. Rich poznał niedawno dziewczynę. Jedyne co go zaskakiwało było bardzo podobna do Leny mówił że Bóg zesłał mu dar. Tego dnia postanowił przedstawić ją swojemu ojcu. Umówili się na lunch w czasie pracy.
- Tato to jest Jess - powiedział wskazując na dziewczynę
Dziewczyna podała mu rękę.
- Miło mi poznać. Mów mi Jerry.  - powiedział z uśmiechem na twarzy
Nie tylko dla Richa Jess była podobna do Leny jego tata też tak sądziło, ale nie chodziło tylko o wygląd. O przysposobienie do świata, sposób mówienia, gesty.
- Więc czym się zajmujesz? - zapytał Jerry
- Studiuję stosunki międzynarodowe. - odpowiedziała Jess
Nagle zapadła krępująca cisza, której nikt nie przerywał.
- No więc może opowiesz mi coś o sobie. - powiedział Jerry tym samym przerywając ciszę
- Mieszkam tu od dziecka, ale moi rodzice są z Polski dlatego znam dobrze ten język. Poznałam się z Richem na uczelni.
- A co on tam robił? - zapytał zdziwiony Jerry
Rich nie ukończył studiów. Olał sobie naukę i po pierwszym roku rzucił studia. Dlatego to zdziwiło jego ojca.
- No właśnie tato wróciłem na uczelnię. Tylko że tym razem na mechatronikę.
- Mam nadzieję że tym razem je ukończysz. To dobry pomysł. Widzę że zmądrzałeś.Dobrze, ale wróćmy do ciebie Jess. - powiedział Jerry
- Nie wiem co mam powiedzieć nie lubię opowiadać o sobie. 
- To może masz jakieś rodzeństwo. 
- Wolę omijać ten temat. Ostatnio dowiedziałam się... to nie ważne. 
- Jesteście parą ? - zapytał Jerry 
Pokiwali oboje głową. Jerry cieszył się że jego syn znalazł dziewczynę i że jest szczęśliwy. Jednak wiedział że Rich i tak mimo wszystko chciałby być z Leną. Rich go wiele razy zaskakiwał i dla Jerrego wydawało się że Lena była tylko jego grymasem. On po prostu chciał ją zdobyć. Chłopak opowiedział mu o tym że pocałował Lenę a przez to chciał czegoś więcej, a później wyjechał. Jerrego zastanawiało to czy to było prawdziwe uczucie z jednej strony wyglądało na to że darzył Lenę głębokim uczuciem to jak o niej opowiadał jednak teraz wygląda to tylko na jego grymas. Rich przestał walczyć, bo zauważył że nigdy jej nie zdobędzie a w pewnym sensie chciał mieć ją tylko dla siebie. 
Gdy wieczorem wrócili do mieszkania Jerrego tak męczyły jego przemyślenia że postawnowił zapytac o to Richa. Siedzieli właśnie przy kolacji. 
- O czym tak myślisz ? - zapytał Rich ułatwiając przy tym rozpoczęcie rozmowy dla Jerrego 
- Ja wiem że to może temat nie na teraz i że chcesz o tym zapomnieć, ale kim dla ciebie była Lena? - zapytał wiedzą że zabrzmiało to dziwnie 
- A kim miała być przyjaciółką. - powiedział zdenerwowany 
- Wiesz o co mi chodzi. 
- Jeśli chodzi ci o to czy była moim grymasem i zdobyczą. To wiedz że nie.- powiedział jeszcze bardziej zły - wiesz dlaczego wiem o co ci chodzi, bo za każdym razem o to pytasz , a ja za każdym razem odpowiadam prawdę 
- Tym razem się zapytałem, bo opowiadałeś mi o uczuciach do Leny, a zrezygnowałeś z niej tak jak z wszystkich poprzednich. 
- A jak miałem tego nie zrobić. Poznałem ją na jej ślubie z Nathanem w którym jest zakochana do szaleństwa. Mam już dość ciągłego powtarzania żebym zostawił ją w spokoju. Co innego miałem do wyboru. Jess mi się spodobała dlatego zacząłem się z nią spotykać. Gdy spotkałem ją na uczelni myślałem że to Lena. Jest tak do niej podobna i czasami wydaje mi się że Bóg zesłał mi na ziemie moją Lenę. Ona śmieje się tak jak ona, ma nawet triki takie jak ona. 
- Tak tez to zauważyłem. Wiesz co nagle przyszło mi coś do głowy. - powiedział podpierając głowę dłonią. - A może to siostry? 
Rich parsknął śmiechem, jednak po chwili zamarł. 
- Nie to nie możliwe. 
- No, ale dlaczego nie przecież Jess mieszkała w Polsce kiedyś. Dzisiaj nawet powiedziała że ostatnio dowiedziała się,  gdy rozmawialiśmy o jej rodzeństwie. Do tego jeszcze te podobieństwo. Porozmawiaj z nią o tym. 
- Nie chce mi się w to wierzyć, że to może być jej siostra. 

W Polsce: 
Poszedłem do jednego z pubów w mieście. Było późno, więc były małe szanse że znajda mnie paparazzi. Usiadłem przy barze i poprosiłem o tequile to co zawsze zamawia Lena. Siedziałem i bawiłem się kieliszkiem. Przy barze siedziało sporo osób. Wypiłem trzy tequile. Kilka chwil później zszokowało mnie to co zobaczyłem. Byłem odwrócony tak żeby mało osób mogło mnie rozpoznać. Usłyszałem nagle śmiech. Był dla mnie znajomy. Odwróciłem się i zobaczyłem Julię, Cher, Elizę, Pegi, Jay'a, Toma, Maxa i Sivę.
Gdy mnie zobaczyli z ich twarzy zeszły uśmiechy. 

- Super - powiedziałem po czym parsknąłem śmiechem 
- Nath my byliśmy dzisiaj u Leny. - powiedziała Eliza 
- Po co się tłumaczysz. - powiedziałem - wiecie co nie zależy już mi na tym żebyście przychodzili do szpitala prawda jest taka że macie wszystko gdzieś. Tylko że ciekawi mnie jak możecie póxniej nazywać się przyjaciółmi ? Nawet nie wiecie że Lena może was nie pamiętać, nic nie wiecie. - powiedziałem i wyszedłem z lokalu. Wsiadłem do samochodu. Nie mogłem prowadzić, bo piłem,więc postanowiłem przespać się w samochodzie




***********************************************************************************
No i jest rozdział. Kolejny w weekend. Dziękuję za wasze ostatnie komentarze, gdy je czytałam myślałam że się popłaczę. To takie fajne uczucie kiedy czytam i widzę że wam podobało, niektórych wzruszyłam, a to dla mnie ważne, bo chce żebyście odczuwali te uczucia i emocje. Ten rozdział, może nie jest najlepszy, ale dedykuję go :
- Jessice Jess :*
- Jaycee :*
- Anonimowi :*
- Anonimowi :*
- Naile :*
- Zelusi :*
Dziękuję /za nominację. Postaram się odpowiedzieć na pytania w tym tygodniu. :) 
Dzięki że jesteście. 
CZEKAM NA WASZE OPINIE. 
KOMENTUJCIE!!!

środa, 5 czerwca 2013

33.Żegnaj Nath...

 "Ludzie są bezradni wobec losu, 
są ofiarami czasu. I własnych uczuć.."

Dni mijały i każdy przebiegał tak samo. Codzienna monotonia przepleciona z nadzieją że Lena się wybudzi. Najgorsze jest to że mimo wszystko z każdym dniem tracimy ją gdzieś w głębi naszej duszy. Minęły dwa miesiące a zdaje mi się że minęły lata. Cotygodniowe listy od Leny czytam ponownie godzinami chcąc żeby była blisko mnie. Gdy je czytam wydaje mi się jakby to ona czytała, bo słyszę jej głos.Każdego dnia przychodziło tu kilka osób. W tych momentach wychodziłem na zewnątrz, bo nie mogłem powstrzymać płaczu gdy widziałem jak to robią inni. Nie mogłem słuchać tego co do niej mówią chociaż sam to robiłem. Wolałem rozmawiać z Leną sam na sam w samotności.
Zaczęły nadchodzić dni totalnego dołka. Wyszedłem ze szpitala na zewnątrz i usiadłem na schodach. Schowałem głowę w dłoniach. Nagle usłyszałem dzwonek telefonu. Odebrałem była to mama.
- Nath przyjedź tu szybko Liz wpadła w atak złości. - usłyszałem w słuchawce po czym szybko się zerwałem wsiadłem w samochód i odjechałem
To nie był pierwszy raz Liz już miała tak kilkakrotnie. Przed wejściem do drzwi usłyszałem jak coś się tłucze. Wbiegłem do środka. Na podłodze leżało rozbite szkło. W salonie dużo rzeczy leżało porozrzucane w róże strony. Zobaczyłem Liz stojącą i patrzącą na mnie. Płakała. podbiegłem do niej i przytuliłem ją jednak ona mnie odepchnęła.
- Liz skarbie co się dzieje? - zapytałem
- Dlaczego mama dalej śpi obiecałeś że wróci do nas. - krzyknęła
- Bo tak będzie tylko potrzeba na to czasu.
- Kłamiesz mama mnie już nie kocha gdyby tak było wróciłaby do nas. Rozmawiam z nią w szpitalu a ona się nie odzywa. - płakała coraz to mocniej
- Liz uspokój się. Mama cię kocha najmocniej na świecie. Tylko że... - poczułem tak wielką gulę w gardle że nie mogłem nic wypowiedzieć żadnego słowa gdy widziałem Liz w takim stanie
- Tylko że co ? Obiecałeś że wróci do nas, że zrobisz wszystko żeby się obudziła. - Liz krzyczała a ja milczałem
Każde jej słowo sprawiało coraz większy ból. Taka była prawda mogłem jej tylko obiecać nic więcej.
Po takim ataku Liz nie odzywając się szła na górę i siedziała w swoim pokoju chwile później zasypiając. Pozbierałem szkło z podłogi. I poukładałem wszystkie zrzucone rzeczy z podłogi. Mimo wszystkich moich starań Liz i tak nie chciała ze mną rozmawiać. Zostawiałem ją pod opieką mamy i taty.
Jednak mimo wszystko pojawiła się jeszcze gorsza rzecz.
- Panie Sykes lekarz pana prosi do gabinetu. - powiedziała pielęgniarka kiedy wszedłem do środka
Zastanawiałem się co może jeszcze się wydarzyć. Chwilę później wiedziałem.
- Prosił pan żebym przyszedł. - powiedziałem wchodząc do środka
- Tak siadaj. - powiedział pokazując krzesło przed sobą
Usiadłem i czekałem na wiadomości.
- Mam dla ciebie dobre, ale i niestety złe wieści. Wszystkie rany Leny goją się dobrze. Na szczęście nie będzie miała żadnych blizn. Zapowiada się że jest coraz lepiej jednak odkryliśmy kolejną przeszkodę. Kilka lat temu Lena miała wypadek pamiętasz? Robert ją potrącił.
Pokiwałem potakująco głową.
- Ale co to ma do tego?
- Lena doznała wtedy silnego urazu głowy tak tez się stało tym razem.
- I?
- To jest oczywiście niepewne i wszystko może potoczyć się inaczej, ale Lena może ciebie nie pamiętać.
Najgorsze słowa jakie kiedykolwiek mogłem usłyszeć: że moja ukochana może mnie nie pamiętać
- To się chyba nigdy nie skończy. Czy my nie możemy być szczęśliwi.
- To tylko przypuszczenia.
- I co wtedy ? Nic nie będzie pamiętać.
- Nie. Wtedy obudzi się jako osiemnastolatka. Będzie się czuła jak po wypadku kilka lat temu.
W tym momencie załamałem się totalnie. Naszła mnie nagła złość. Poszedłem o sali Leny. Wziąłem wszystkie listy, które przeczytałem wsiadłem do samochodu i odjechałem. Zajechałem do naszego domku nad jeziorem. Usiadłem na pomoście i zacząłem je wyjmować z kopert. Ostatni list który został mimo tego że łapałem regułę wyjąłem z koperty i zacząłem czytać.

Nath!!
Miałam nadzieję że nie dojdzie do tego że przeczytasz ten list. Czas nie ubłagalnie leci i z każdym dniem jest coraz bliżej do podjęcia decyzji o tym co dalej. Wiem że w jednym liście pisze to a w kolejnym co innego, ale zrozum że ja nie umiem powiedzieć ci co masz zrobić. Napisałam te życzenie do ciebie żebyś wybrał jak chcesz dalej żyć. Nikt nie potrafi określić kiedy się wybudzę. To może się ciągnąć latami. Każda decyzja którą podejmiesz będzie dobra i nigdy nie będę na ciebie za to zła.W każdym liście przepraszam cię za to co się stało, nie chciałam żeby do tego doszło. Rozumiem że możesz mieć mi to wszystko za złe że twoje życie się rozpada. Tak bardzo nie chcę się z tobą żegnać. To tak mocno boli. Jednak to już ostatni list nie napiszę już więcej żadnego. Chcę żebyś wiedział że od pierwszych minut naszego poznania wiedziałam że resztę życia chcę spędzić z tobą. Przeżyliśmy dużo złych chwil, ale tez i tych dobrych. Na szczęście przy tobie pamiętam tylko te dobre. Życie z tobą to bajka i chciałabym żeby trwała bez końca. Siedzę teraz na pomoście nad naszym jeziorem. Wymknęłam się na chwilę. Dzieci smacznie śpią, a ty jesteś w trasie. Kilka minut temu rozmawialiśmy razem przez telefon. Jak zwykle żartowałeś, a ja śmiałam się na cały głos. Dlatego postanowiłam napisać właśnie teraz i właśnie tu ostatni list. Jestem pewna że czytasz go właśnie w tym samym miejscu. Połowa listów została tu napisana. Jeden z nich nawet wylądował w wodzie, bo nie miałam gdzie go schować kiedy zauważyłam że idziesz w moją stronę. Jednak napisałam go od nowa i już dawno go przeczytałeś. Gdy myślę o tym że muszę się w końcu pożegnać czuję jak przechodzą po mnie dreszcze i do oczu od razu napływają mi łzy. Decyzja jest w twoich rękach. Wierzę że podejmiesz dobrą decyzję. Kocham cię. 
Żegnaj Nath. 

Ostatnie słowa były ciosem. Słyszałem w swojej głowie głos Leny. Przetarłem łzy, które spływały po moich policzkach.Jak mogła się ze mną pożegnać? zadawałem sobie to pytanie. Rozumiałem że to był list pożegnalny, ale to tak strasznie bolało. Byłem tak zły że wstałem i wrzuciłem wszystkie listy do wody. Sam nie wiedziałem już co robię. To wszystko już mnie przytłaczało. Tego było za dużo coraz to gorsze informacje. Myślałem że pojawiła się w końcu jakaś dobra wiadomość,a tu co lekarz mi mówi że Lena może mnie nie pamiętać, bo wcześniej już doznała urazu. Cios za ciosem. Kiedy to wszystko w końcu się skończy. Godzinami wpatrywanie się w Lenę i czekanie na jakikolwiek ruch czasami miałem już przewidzenia i wydawało mi się że poruszyła się lub gdy trzymałem ja za rękę to ją ściskała. Po chwili wskoczyłem do wody, lecz na marne zniszczyłem tym wszystkie listy.
- Jaki zemnie idiota. - powiedziałem sam do siebie trzymając w ręku listy które udało mi się jeszcze wyłowić
Woda była strasznie zimna, bo nie dość że był to wieczór ale też był to jeden z zimniejszych dni września. Wszystkie słowa na kartkach były rozmazane, jednak i tak zabrałem je ze sobą. Poszedłem do naszego domku koło jeziora. Przebrałem się. W sypialni na półkach stało pełno zdjęć. Podszedłem bliżej.Wziąłem jedno zdjęcie. Wyjąłem je z ramki i schowałem do kieszeni kurtki, żeby zawsze mieć je przy sobie. 
W Londynie: 
Rich jakiś czas temu wrócił do Londynu do swojego ojca. Opowiedział mu całą historię która się wydarzyła. Od tamtego czasu nie wrócił do Polski i nie zamierza tego zrobić. Chciałby to wszystko zapomnieć i zacząć życie od nowa. To wszystko dużo go nauczyło. Zrozumiał że nigdy nie miał i nie będzie miał Leny, a  życie przeszłością nie ma sensu. 





**********************************************************************************
No więc i jest kolejny rozdział. :)
Mam nadzieję że się wam podoba. Szykują się zmiany w opowiadaniu to znaczy będą w kolejnych rozdziałach.  Końcówka dotyczy Richa który pojawi się w następnym rozdziale z miła niespodzianką. Nie wróci do Polski, tylko... nie wiem jak to napisać. Może się domyślicie ale wiele z was na to czekało. :)
Następny może w weekend. 
Po przeczytaniu zostawcie coś po sobie jakiś komentarz może być krótki, czy wam się podobał rozdział itp. To sprawia mi wielką radochę. :)
Do następnego.  
A i coś jeszcze. Dziękuję za wasze głosy w ankiecie. Aż 22 osoby sądzą że opowiadanie jest ciekawe itp. to dla mnie dużo znaczy.