czwartek, 18 lipca 2013

6.Steve co ty robisz...?

 " Możemy myśleć że mamy wielu przyjaciół, jednak w rzeczywistości i tak okaże się że mamy jedynie jednego przyjaciela. "


Nathan tak jak zapowiadał zadzwonił do mnie przez skype na koncercie. Ledwo co słyszałam, ponieważ wszystko zabijały krzyki fanek. Pokazywał ile ludzi przyszło na koncert, a później każdy z chłopaków podbiegał do kamerki i machał. Śmiałam się, ponieważ robili przy tym głupie miny. Kolejnego dnia rano zadzwonił do mnie telefon.
S: Hej. - usłyszałam głos Steva
L: Hej.
S: Dziś jest sobota. Nathana jeszcze nie ma, więc pomyślałem że może zabrałbym cię gdzieś. Zapomniałabyś wiesz o czym.
L: Jasne czemu nie. A gdzie ?
S: A to już niespodzianka. Będziemy z Tobym za godzinę.
L: Okey czekam.
Steve przyjechał po nas równo w południe. Usadziłam Jamesa i Liz w foteliku.
- A teraz mogę wiedzieć gdzie jedziemy? - zapytałam wsiadając do samochodu
- Dowiesz się za kilka godzin - powiedział Steve puszczając oczko
- Za kilka godzin ? Dlaczego tak długo ? - zapytałam
- Słuchaj mam pomysł tu masz płytę. Włącz i słuchaj. Ok ?
Uniosłam wzrok do góry i pokiwałam potakująco głową. Pierwszą odtworzoną piosenką było " I found you". Gdy Liz usłyszała pierwszą zwrotkę krzyknęła na cały samochód
- Mamo to tatuś śpiewa.
- Tak skarbie masz rację.
James jak zwykle podczas podróży zasnął w najlepsze, a Liz i Toby wymyślali co raz to nowe zabawy. Usłyszałam dźwięk mojego telefonu.
- Steve ścisz to. - powiedziałam i wyciągnęłam telefon
L: Hej skarbie. - powiedziałam widząc na wyświetlaczu imię Nath
N: Hej słuchaj musimy się zostać w Berlinie trzy kolejne dni.
L: Jeśli musicie to zostańcie.
N: Mamy dwa dodatkowe koncert. Wracamy we wtorek.
L: Cieszę się. Zostańcie tyle ile musicie.
N: Tęsknię.
L: Ja też. Nawet nie wiesz jak.
N: Ej czy ja słyszę "I found you" ?
L: Tak, jestem teraz ze Stevem. Chce mnie gdzieś zabrać tylko jeszcze nie wiem gdzie.
N: Dobrze przynajmniej się nie nudzisz, a ja wiem że jesteś bezpieczna.
L: A ty co teraz robisz?
N: Właśnie teraz mam chwilę. Chłopacy jedzą, a ja się wymknąłem pogadać.
L: Dobra to leć do nich, bo jeszcze później zemdlejesz z głodu.
N: Mogę mdleć ważne że mogę usłyszeć dzięki temu twój głos.
L: Kocham cię, ale już leć.
N: Wiem wiem właśnie woła mnie Jay. Dobra kończę. Kocham cię, a i ucałuj dzieciaki.
Włożyłam telefon do kieszeni, a Steve nagłośnił muzykę. W tej chwili leciało " Glad you came"
- Słuchaj Nathan do ciebie dzwonił ? - zapytałam
- Nie.
- Jesteś tego pewien ? - uniosłam brwi do góry
- Ja wczoraj do niego dzwoniłem. Nie nic mi nie kazał zabieram was tam z czystej przyjemności.
- No mam taką nadzieję.
Cztery godziny później byliśmy na miejscu. Wiedziałam już gdzie zabrał mnie Steve.
- Czyli Gdańsk nie no super pójdziemy na plażę gdzie za nami pobiegnie pełno paparatzzi. Już wyobrażam te nagłówki " Koniec miłości Nathana i Leny ? "
- Siedź cicho jeszcze ci nie powiedziałem gdzie cię zabieram.
- No dobra niech ci będzie, ale mam nadzieję że te cztery godziny będą warte tego.
- Zobaczysz jeszcze będziesz skakać z radości. 
Steve prowadził nas w stronę portu. Nadal zastanawiałam się gdzie zamierza nas zabrać i nic szczególnego nie przychodziło mi do głowy. 
- Domyślasz się co to ? - zapytał Steve odwracając się w moją stronę 
Pokiwałam przecząco głową. 
- To dobrze. - powiedział uśmiechając się - jeszcze chwila i się dowiesz 
Kilka minut później Steve zatrzymał się i wszedł na jeden z jachtów. 
- Oto moja niespodzianka - powiedział unosząc ręce do góry 
- Wynająłeś jacht ? - zapytałam 
- Nie - powiedział kiwając przecząco głową - kupiłem 
- Żartujesz sobie. Kupiłeś jacht przecież on musiał być drogi. 
- Nie gadaj tylko wskakujcie. - powiedział 
Weszliśmy do środka. Wydawał się mniejszy gdy przyglądałam mu się z zewnątrz.Dzieciakom bardzo podobało się to wszystko co zorganizował Steve. Przebraliśmy się w troje kąpielowe, ponieważ było strasznie gorąco. Dzieciaki po chwili zaczęli wspólną zabawę. Zauważyłam że jacht rusza. Poszłam do Steva i zauważyłam że to on steruje jachtem. 
- Jesteś pewien że umiesz tym sterować? - zapytałam nieco wystraszona 
Chłopak spojrzał na mnie i wybuchł śmiechem. 
-  A co boisz się ? - zapytał 
- Może trochę. 
- No jasne że umiem nie zabrałbym was na jachty,a poza tym po co kupowałbym jacht ? - powiedział i wtedy zrozumiałam że to jest jasne , a po chwili dodał - jak byłem mały to mój tata zabierał mnie na pełne morze mogłem pływać tak godzinami 
Usiadłam obok Tobiego, Lizy i Jamesa którzy ustawiali wieżę z klocków. Położyłam się obok nich i zamknęłam oczy. Słońce strasznie grzało i po chwili postanowiłam posmarować kremem z filtrem. W tym czasie zerkałam na to jak Steve kieruje jachtem. Widać było że samo przebywanie na morzu sprawiało mu przyjemność i kochał to całym sercem. Wstałam i podeszłam do niego bliżej. Oparłam się o barierkę i zabrałam mu okulary. 
- Ej - krzyknął 
- No co zapomniałam swoich - powiedziałam zakładając jego okulary
Spojrzał na mnie i przejrzał wzrokiem od góry do dołu. 
- Ładne bikini. - powiedział z pełnym uśmiechem na twarzy 
- Ej - powiedziałam uderzając go w ramie 
- No co myślisz że dlaczego cię tu zabrałem w końcu jesteś modelką. - dalej mówił z tym samym uśmiechem na twarzy
- Zaraz dostaniesz, a poza tym dziękuję dostałem je od Nathana. - powiedziałam krzyżując ręce na piersiach 
- Patrz bo już się boję - parsknął śmiechem 
Odeszłam od Steva i usiadłam znów obok dzieciaków. Jacht się zatrzymał i Steve podszedł do nas. 
- No to czas popływać. - powiedział zdejmując koszulę 
- Chyba żartujesz. - powiedziałam 
Steve wyszedł za barierkę.
- Steve nie wygłupiaj się co ty robisz? - zapytałam wystraszona 





**********************************************************************************
Oto ostatnim rozdział jaki przeczytaliście przed moim wyjazdem. W sobotę wyjeżdżam nad morze do Ustki. :) Na dziesięć dni. Myślałam że dodam rozdział gdy będę nad morzem jednak nie zabieram tableta, bo wyjeżdżam na tzw. urlop tylko rodzina i dobra zabawa. Kolejny rozdział planuję na drugiego sierpnia. Nie zostaje mi nic innego tylko życzyć Wam udanych wyjazdów i cierpliwości na kolejny rozdział. 
CZEKAM NA WASZE OPINIE. 
Do następnego. :)
Dostałam nominację odpowiem na pytania z nominacji gdy wrócę. :)
Dzięki że jesteście zostawcie coś po sobie. :)
A i dziękuję za udział w ankietach. Cieszy mnie że 31 osób uważa że blog jest ciekawy itp. to dla mnie bardzo motywujące i sprawiające że skaczę z radości, więc może jeszcze ktoś z Was nie kliknął w ankiecie nic to mam nadzieję że to zrobi. :)
Już na serio mykam. Kocham Was :**********

czwartek, 11 lipca 2013

5.Odbiorę mu to co należało do mnie...

"Boże błagam żeby jej miłość do mnie trwała wiecznie. Znamy się zaledwie miesiąc, ale ja darzę ją tak wielkim uczuciem którego nie umiem opisać. Wiem że zrobię wszystko żeby była ze mną i nie pozwolę jej sobie odebrać. Zamierzam ją zabrać nad morze. Zrobić jej niespodziankę. Spotykamy się dziś wieczorem i od razu chcę ją tam zabrać. Mówiła ostatnio że chce tam bardzo pojechać, bo dawno tam była. Zamówiłem cudowny domek. Już nie mogę się doczekać jej reakcji. "
Rzuciłam zeszytem o podłogę. Wiedziałam kiedy to pisał. Wszystkie wspomnienia wróciły. Poczułam jak łzy napływają mi do oczu, a później spływają po policzkach. Ten dzień wrócił do mojej pamięci. Gdy mi mówił o wyjeździe. Tak siedząc poczułam ogromną pustkę chciałam żeby w tym momencie Nathan wrócił i przytulił mnie do siebie. Po chwili usłyszałam kroki Liz. Szybko przetarłam oczy żeby nie było widać że płakałam. Jednak dziewczynka mimo moich starań i tak to zauważyła.
- Mamo dlaczego płaczesz? - zapytała
- Nie płaczę. Wpadło mi coś do oka. Pobaw się za chwilę wrócę pójdę przemyć oko.
Musiałam coś zmyślić, bo Liz zaczęłaby zadawać mnóstwo pytań. W takich momentach gdy nie było Nathana potrzebowałam kogoś dla kogo mogłabym się wygadać. Jednak nie mogłam liczyć na dziewczyny.  Zauważyłam że bardzo się oddaliłyśmy od siebie. Każdy zaczął żyć swoim życiem. Kiedyś byłyśmy nierozłączne, ale teraz wszystko prysło i się rozpadło. Chłopacy jakoś dalej się trzymają mimo wszystko. To udowadnia jak szybko kończy się przyjaźń. Nie potrzeba kłótni czy przykrości wystarczy brak czasu i własne życie. W tym momencie za swojego przyjaciela mogłabym uznać Steva. Mimo wszystko dalej jesteśmy przyjaciółmi mamy dla siebie czas i jestem pewna że gdybym zadzwoniła teraz do niego przyjechałby bez wymigiwania się obowiązkami domowymi lub pracą. James się obudził więc poszłam do niego na górę i po chwili byłam z nim na dole. Zaczął wspólną zabawę z Liz, gdy ja postanowiłam zadzwonić do Steva.
S: Hej - usłyszałam w słuchawce
L: Hej. Moglibyśmy się spotkać?
S: Jasne o której i gdzie?
L: Za godzinę w kawiarni tej co zawsze.
S: Dobrze.
James zjadł kaszkę a Liz płatki. Ja nie byłam głodna. Przebrałam dzieci. Założyłam na siebie rurki, top, żakiet i balerinki. Posadziłam dzieci w foteliki, zapięłam pasy i pojechałam do kawiarni. Zauważyłam że Steva już na mnie czeka. Dałam mu całusa w policzek i weszliśmy do środka. Wzrok Liz i Jamesa przykuł kącik zabaw. Usiedliśmy przy stoliku obok żebym mogła móc ich obserwować.Zamówiłam Latte macchiato, a Steve kawę espresso.
- Więc o czym chcesz porozmawiać ? - zapytał
- O ty - powiedziałam podając mu notes Roberta
- A co to jest ? - zapytał
- Długa historia. Wczoraj był u mnie Will brat Roberta. Odziedziczył po nim dom i tam znalazł ten notes i dał go mi.
- I dopiero teraz dał ci ten notes ?- zapytał Steve
- Tak, bo niedawno dopiero tu przyjechał.
- Czyli co ten Will był odcięty od rodziny ?
Pokiwałam potakująco głową.
- Wiesz jacy byli rodzice Roberta gdy byłam razem z nim opowiadałam ci o tym. Dłużej nie mógł tego znieść i jako jedyny wyprowadził się.
Steve otworzył notes i zaczął czytać. Chwile później zapytał:
- Czytałaś to ?
" Każdy dzień z nią jest piękniejszy. Jesteśmy nad morzem i właśnie dowiedziałem się ze będę ojcem. To najszczęśliwszy dzień w moim życiu. Już sobie wyobrażam nasze wspólne  życie. Będziemy rodziną ja Lena i maluch. Teraz wiem ze dzięki Lenie mam wszystko i nikomu nie pozwolę tego zniszczyć a w szczególności moim rodzicom. "
- Przeczytałam tylko jeden wpis bo dalej nie mogłam czytać.
Steve przewertował kilka kartek.
- O tu jest coś o Nathanie. - powiedział po czym zaczął czytać - " Nienawidzę go po prostu nienawidzę, odebrał mi ją i dziecko. Wszystko co do mnie czuła on mi odebrał. Ale ja nie pozwolę na to odzyskam ja choć bym miał go zabić. Odbiorę mu to co należało do mnie. "
-Teraz widzę jak był przepełniony wtedy bólem.
- A co wtedy myślałaś że nie cierpiał ? Wyobraź sobie że pewnego dnia Nathan oznajmia ci  że pokochał inną dziewczynę i odchodzi. Jaka byłaby twoja reakcja?
- Zapewne taka sama wtedy za bardzo nie myślałam o tym co on czuje. A poza tym dowiedziałam się że jest moim bratem i mam z nim dziecko.
- Fakt to jest po prostu nie do uwierzenia ta cała historyjka wymyślona przez twoją matkę i jego rodziców żeby tylko was rozdzielić.
- Wiesz gdyby nie to wszystko być może nie poznałabym Nathana i nie miałabym tego co teraz.
- Myślałaś żeby to wydać ?
- Ale co ?
-  No żeby wydać to co Robert pisał jako pamiętnik coś w tym stylu.
-  Nie no coś ty.
- Zastanów się. To jest szczere. Napisałabyś wstęp do książki. To może być dobry pomysł.
- Nie wiem. Wolę żebym tylko ja mogła przeczytać wpisy. 
- To twój wybór ja po prostu dałem ci pomysł. 
- Dobra dość o mnie. Gadaj co tam u ciebie? - zapytałam zmieniając temat 
- Dostałem awans. Więc jest coraz lepiej. 
- A bardziej prywatnie? 
- Wiedziałem że o to ci chodzi - powiedział z uśmiechem - poznałem Klarę wprowadziła się do mieszkania obok mojego
- Coś z tego będzie ? - zapytałam z ciekawością 
- Być może. Chciałbym, ale Toby on cały czas daje po sobie poznać że nie chce żebym z kimś był. 
- Jest mały to się zmieni, ale pamiętaj że Toby ma swoje humory i będzie je miał a jeżeli jesteś szczęśliwy z Klarą to działaj. Może zapisz Tobiego na wizytę u psychologa to zawsze coś. 
- Może to i dobry pomysł. 





**********************************************************************************
Jest rozdział. Byłam na zlocie i jakoś nie miałam czasu żeby szybciej dodać. Było super i jestem pewna że to nie było mój ostatni zlot Prisoners. Może widzieliście fotki na Nathan Sykes Poland ? Nie powiem która to ja na zdjęciu :P 
Mam nadzieję że rozdział was nie zanudził i się wam spodobał. 
Kiedy następny? 
No właśnie kolejny rozdział pojawi się we wtorek, i tu mamy problem. Bo 20 lipca wyjeżdżam nad morze na 10 dni, ale postaram się dodać rozdział bo zabieram ze sobą tablet i zamierzam tworzyć podczas relaksowania się na plaży hehe najdzie mnie wena. :) Więc tak następny na pewno we wtorek, ale co do kolejnego to nie mam pojęcia. Przy następnym rozdziale napisze Wam co i jak. :)
CZEKAM NA WASZE OPINIE. 
Dzięki za ostatnie komentarze. 
Do następnego. :) A i jeśli ktoś z WAS wyjeżdża teraz to życzę słonecznej pogody no i udanego wyjazdu. :*

środa, 3 lipca 2013

4.Will...

 "Kochałaś mojego brata?"

Otworzyłam drzwi i przede mną stał wysoki mężczyzna. Miał około 30 lat. Gdzieś tak 27. Pierwszą myślą jaka przyszła mi do głowy było to że się pomylił.

- Cześć. - powiedział przypatrując mi się
- Hej. - odpowiedziałam, a po chwili zapytałam - czy my się znamy ?
- Tak to znaczy powiedzmy że tak. Możemy porozmawiać? - zapytał
Bałam się, bo Nathana nie było. Jednak wpuściłam go do środka nie wydawało mi się że chce mi zrobić coś złego. Kazałam mu usiąść w salonie.
- Tak wgl to jestem Will - powiedział podchodząc do mnie i podając mi rękę
- Lena - odpowiedziałam i uścisnęłam jego dłoń
- Nie wiem nawet jak mam ci to powiedzieć. To skomplikowane. - po tych słowach w mojej głowie pojawiło się tysiące myśli
- O co chodzi ? - zapytałam chcą wiedzieć już co ma mi do powiedzenia
- Jakiś czas temu dowiedziałem się o tobie. Robert przepisał mi w spadku swój były dom i znalazłem tam to - powiedział wyjmując z kieszeni kurtki notes
Gdy usłyszałam imię Robert zakręciło mi się w głowie.
- Ale jak to Robert ? - zapytałam zmieszana
- Jestem jego bratem przeczytałem wszystkie wpisy jest tam dużo o tobie. Wiem o was wszystko o tobie i Robercie. Ja jako jedyny uwolniłem się od rodziny. Wyjechałem jak miałem 18 lat znasz moich rodziców i wiesz do czego są zdolni.
- Zdążyłam się przekonać, ale ja nic z tego nie rozumiem. Przepraszam to dla mnie trudne. To było tak dawno.
- Wyjaśnię ci wszystko. Miesiąc temu dowiedziałem się że Robert umarł i zapisał mi w spadku swój dom, dopiero wtedy dowiedziałem się o jego śmierci, bo nie utrzymuję kontaktów z rodziną. Przyjechałem tu tydzień temu żeby zobaczyć co i jak. Znałem ciebie, bo jesteś sławna dlatego teraz mogłem cię łatwo znaleźć. Jego dom jest cały tobą, na każdej ścianie wisi twoje zdjęcie z Robertem. On cię bardzo kochał,a świadczy o tym ten notes te wszystkie wpisy. Nie uwierzysz, ale ryczałem kilka godzin po przeczytaniu tego. Prawie wgl go nie znałem żałuję tego. Dziwić cię może to że przyszedłem po wyjściu Nathana. Przeczytałem na stronie internetowej o ich koncercie w Berlinie dlatego postanowiłem przyjść. Chciałem porozmawiać sam na sam.
Do oczu napłynęły mi łzy, ponieważ wszystko wróciło. Wszystkie dni. Mimo że Robert mnie skrzywdził to były też dobre chwile, których nigdy nie zapomnę.
- Kochałaś mojego brata ? - zapytał
- Po co o to pytasz?
- Tak po prostu. Chciałbym wiedzieć.
- Myślisz że bym płakała gdybym go nie kochała.
- Przepraszam to było głupie pytanie. - powiedział Will - może moglibyśmy się spotkać ?
- Daj mi swój numer telefonu. Zastanowię się i dam ci znać. - powiedziałam, a on podał mi swój numer telefonu
- Dobra ja będę już lecieć. Przepraszam za to że ci namieszałem tym wszystkim, ale ja chce się dowiedzieć chodź trochę o moim bracie.
- Nie sądzisz że na to trochę za późno - stwierdziłam
- Na nic nigdy nie jest za późno. - powiedział i wstał
Odprowadziłam go do wyjścia. Zamknęłam drzwi i poszłam na górę do sypialni. Położyłam się na łóżku. Czułam że ta noc będzie nieprzespana. Nie myliłam się godziny mijały, a ja wciąż miałam otwarte oczy. Patrzyłam jak minuty mijają na elektronicznym zegarku. Na dole w salonie na stole dalej leżał notes Roberta. Przez myśl przeszło mi żeby go spalić i znów zacząć proces zapominania jednak wtedy wkradała się myśl że będę ciekawa jego wpisów,a po fakcie nie będę mogła ich przeczytać. Później myślałam o Willu i o tym czy się  z nim spotkać czy nie. Moje rozmyślania przerwał płacz Jamesa. Chyba wyczuł że nie mogę spać i postanowił też nie spać. Położyłam go na łóżku obok siebie, a on odwrócił się w moją stronę i zaczął się bawić moimi włosami. Nie zauważyłam kiedy oboje zasnęliśmy. Zbudził mnie dźwięk dzwonka mojego telefonu.
N: Siemka moje śpiochy. - powiedział Nath do słuchawki
L: Hej skarbie. Jak tam ? - zapytałam
N: Dobrze zaczynamy właśnie próbę. A u was?
L: Właśnie wstałam dzieciaki jeszcze śpią.
N: Będziesz na skype. O 18:00 zaczyna się koncert?
L: A co zamierzasz ze mną gadać na koncercie?
N: Bez ciebie to nie koncert.
L: Jeju jak ja cię kocham 
N: I w tym momencie mógłbym wsiąść w pierwszy samolot do Polski i przylecieć choćby po to żeby pocałować cię.
L: Ale nie zrobisz tego, bo masz koncert i musisz tam być. 
N: Masz rację, ale za kilka dni to będzie możliwe. Więc jak tam ci minął wczorajszy wieczór? Dom cały ? Dziewczyny były?
L: Nie uwierzysz był tu brat Roberta. 
N: Kogo? 
L: Roberta pojawił się zaraz po twoim wyjściu.
N: On miał wgl brata? 
L: Najwidoczniej miał. Pogadamy jak wrócisz. Chce się ze mną spotkać. 
N: Jeśli chcesz to się z nim spotkaj. W końcu to jego brat. 
L: Myślisz? Nie wiem zastanowię się dał mi jeszcze notes Roberta w którym opisywał każdy dzień. 
N: Ja wyjechałem, a ty zostałaś z tym sama. 
L: Nie martw się o mnie przecież nic złego się nie wydarzyło. 
N: Może i masz rację. Muszę już niestety kończyć chłopacy się niecierpliwią. Kocham cię.
L: Ja ciebie też. 
Odłożyłam telefon na stolik. Obok leżał notes, który dał mi Will. Wzięłam go do rąk. Postanowiłam przeczytać choćby jeden wpis. 





**********************************************************************************
Oto kolejny rozdział. Mam dobry humor, bo przyjęli mnie do liceum !!!!!!!!!!!!!!!!! jeju jak się cieszę. :)
Tylko smuci mnie fakt że było 200 wejść na bloga a ani żadnego komentarza pod ostatnim rozdziałem. Trudno może wam się nie podobał. Mam nadzieję że pod tym rozdziałem pojawią się komentarze od Was. Kolejny rozdział przewiduję na niedzielę lub poniedziałek. To zależy. Bo w sobotę jadę na zlot fanów The Wanted, a właśnie może ktoś ma ochotę przyjechać?! No i pytanie jak się wam podoba nowa postać.
Do następnego.

poniedziałek, 1 lipca 2013

3.Śniadanie...

 "She moves us where the room around the 
lights turn like the sky
Confidence like a rock star"

Obudziliśmy się rano na kanapie. Telewizor był cały czas włączony. Dzieci jeszcze na górze. Spojrzałam na ścienny zegarek było po 7:00. Zrobiłam sobie kawę i dla Natha który jeszcze spał. Jednak gdy na stoliku obok niego postawiłam kawę od razu się obudził. Przetarł oczy. 
- Wolę żebyś była tu - pokazał miejsce obok siebie - a nie tam - pokazał na fotel na którym siedziałam 
Wstałam i położyłam się obok niego. 
- No to sobie poleżeliśmy, a teraz pan Sykes wstanie i zrobi śniadanie - powiedziałam odwracając głowę w jego stronę 
- A żebyś wiedziała że zrobię - powiedział zrywając się z łóżka 
- Widzę masz dziś wspaniały entuzjazm - uśmiechnęłam się po czym on odwzajemnił uśmiech 
- Nie jestem pewien w końcu jest poniedziałek. - zawahał się 
- Tylko wiesz ja nie mam ochoty na kanapki - krzyknęłam po chwili wrócił z drewnianą łyżką 
- Jak śmiesz. - powiedział wymachując łyżką na co ja wybuchłam śmiechem 
- O proszę widzę nieodkryty talent. - zaśmiałam się
Po chwili Nath uciekł do kuchni, a ja postanowiłam jeszcze sobie pospać. Do czasu. Po chwili usłyszałam 
- She wants me to come over I can tell, her eyes don’t lie
She’s calling me in the dark
She moves us where the room around the lights turn like the sky
Confidence like a rock star

- Ty rock star zamknij się ludzie chcą spać - krzyknęłam 
- Co ci się znowu nie podoba?- wszedł udając zdenerwowanego do pokoju 
- To że śpiewasz. - powiedziałam śmiejąc się z jego zdenerwowania 
- Jakoś pół świata to kocha, a dla mojej żony się to nie podoba - powiedział 
Wstałam i podeszłam do niego. 
- Podoba, ale śpiewaj ciszej. - powiedziałam dając mu całusa w usta - proszę 
Wyszłam z pokoju do łazienki.
- Ej co to miało znaczyć ? - zapytał idąc za mną 
- To co już nie mogę pocałować własnego męża? 
- Możesz, ale inaczej. - powiedział popychając mnie na ścianę i całując 
- Super, ale możesz mi powiedzieć co robisz na śniadanie? - zapytałam 
- Teraz pieką się grzanki.
- Pieką chyba smalą. - powiedziałam po czym Sykes pobiegł do kuchni 
Wzięłam prysznic, a gdy wyszłam z łazienki to wszyscy byli już na dole. 
- Więc co szef kuchni dziś serwuje ? - zapytałam 
- Pancakes z syropem klonowym lub dżemem, grzanki, jajecznicę do wyboru do koloru. 
- Super czyli mamy załatwiony prowiant na śniadanie do końca tygodnia. - powiedziałam widząc cały zastawiony stół 
- Tyle cię nie było że musimy to nadrobić - powiedział kładąc ręce na moje biodra i przyciągając do siebie
- Plany na dziś? - zapytał Nath siadając na przeciwko mnie 
- Sesja.
- A no fakt. Fajnie że się zgodziłaś na ten kontrakt. 
- Zgodziłam się na sesje a nie na kontrakt. - powiedziałam 
- Mamo a tata będzie teraz cały czas robił śniadania ? - zapytała Liz 
- Nie, a czemu pytasz ? - zapytałam 
- Bo smakują mi pancakes które tata robi. - powiedziała dziewczynka 
- Widzisz. - powiedział Nath z tryumfem
- Dobrze więc od dziś Nath wstaje codziennie o 7:00 i robi śniadania. - powiedziałam 
- Ale że codziennie ? - zapytał Nath unosząc brwi do góry 
- Wiesz placki też mi smakują, więc możesz je smażyć codziennie tylko będzie ciężko ze wstawaniem, ale kupimy ci budzik i będzie cię budzić - powiedziałam wystawiając mu język 
- Przemyślę to jeszcze. 
- Ale co tu myśleć - powiedziałam wiedząc że zaraz wykręci się jakoś 
- Tak tato zgódź się - powiedziała Liz 
W tym momencie wybuchłam śmiechem widząc jego minę. 
- Tata musi jeszcze nad tym pomyśleć - powiedział Nath, a ja dalej się śmiałam 
Nath zerknął na mnie i też zaczął się śmiać. Po kilku minutach James podreptał bawić się w salonie, a Liz poszła oglądać bajkę. 
- Kto robił ten zmywa. - powiedziałam i wyszłam do salonu 
Po południu poszłam na sesję zdjęciową. Dziwnie się czułam mimo tego że wydawało mi się że nie minęło tyle miesięcy.
Jednak cieszyłam się że moja praca podobała się dla fotografa. Wybrał kilka zdjęć do reklamowania sukienek. Ta sesja była bardziej ekskluzywna. Musieliśmy pojechać na specjalny plan w którym były pomieszczenia do wykonania sesji, ponieważ musiały być dopasowane do stylizacji. Wróciłam do mieszkania około 18:00. Zdziwiłam się tym że w sionkach stała walizka. 
- Wróciłam - krzyknęłam wieszając kurtkę na wieszaku 
Po chwili pojawił się Nath. 
- Co robią te walizki tam ? Czemu masz na sobie kurtkę i adidasy? - zapytałam wystraszona, bo myślałam że stało się coś złego 
- Tom zadzwonił. Mamy za godzinę samolot. Lecimy na koncert w Berlinie. - powiedział Nath 
- To dobrze już się wystraszyłam - powiedziałam z ulgą 
- Ale ja nie chcę wyjeżdżać. - powiedział podchodząc do mnie bliżej 
- Nath trzy dni i wracasz. To niedługo. Kochasz muzykę, więc jedź. - powiedziałam przytulając się do chłopaka 
- Kocham cię wiesz. - powiedział odgarniając kosmyk moich włosów 
- Wiem i ja ciebie też. - powiedziałam dając mu całusa 
- Muszę już jechać. Chłopacy czekają już na lotnisku - powiedział widząc sms od Maxa 
Dał mi całusa i poszedł w stronę drzwi. 
- Ej Sykes - powiedziałam na co on się odwrócił - daj z siebie wszystko 
Uśmiechnął się i wrócił i znów się przytulił. 
Nath wyszedł przez ostatnie chwile śledziłam za nim wzrokiem jak odjeżdża swoim samochodem. James już spał za to Liz bawiła się w swoim pokoju lalkami. W tym czasie ja posprzątałam w domu i usiadłam do laptopa. Sprawdziłam pocztę odpowiedziałam na e-maile od Cher i Pegi. Zauważyłam że zdjęcia z sesji zostały opublikowane. Usłyszałam dzwonek do drzwi. Zbiegłam na dół.
.....



**********************************************************************************
Mimo mojego humoru i tak dodałam rozdział i jest wesoły. :)
Mam nadzieję że wam się podoba. Wiem że urwałam, ale to specjalnie bo w kolejnym rozdziale pojawi się... nie mogę powiedzieć. Zobaczycie sami w piątek, bo w sobotę jadę na zlot fanów The Wanted ale się cieszę :)
CZEKAM NA WASZE OPINIE błagam komentujcie to tak mnie podnosi na duchu do tego żeby pisać dalej. Dzięki że jesteście.
Do następnego. :)
Po ostatnim rozdziałem pytałam się was jakie plany na wakacje i widzę u większości morze. U mnie też :)
Dobra mykam :*