środa, 12 listopada 2014

31.Spowiedź... (część pierwsza)

Biegłem tak szybko jak tylko mogłem gdy dowiedziałem się, że Lena miała wypadek.
- Przywieziono tu Lenę Sykes. Gdzie ona jest ?
- Właśnie ją operują.
- Ale jak to ? Czy to coś poważnego ? - nie mogłem przestać zadawać pytań
- Proszę się uspokoić. Zaraz przyjdzie lekarz i wszystko panu wyjaśni. Jest pan kimś z rodziny ?
- Tak mężem.
- Proszę usiąść i się uspokoić.
Chyba sama nie wierzyła w to, że zastosuję się do jej rad. W takim momencie nie mogłem siedzieć spokojnie w miejscu. Po chwili pojawił się lekarz.
- Dobry wieczór. Proszę za mną do gabinetu. - powiedział szybko idąc w kierunku drzwi
Usiadł na fotelu za biurkiem, a ja przed nim.
- Niech pan mi wszystko powie. Co się stało ?
- Lena miałam wypadek. Tir jadący z naprzeciwka zjechał na jej pas ruchu. Najprawdopodobniej kierujący tirem zasnął podczas jazdy. Lena jest niestety w bardzo ciężkim stanie. Ma wewnętrzne obrażenia dlatego musieliśmy operować. Do tego wszystkiego doznała poważnego urazu głowy i nie wiemy jak to się rozwinie. Może powstać guz mózgu. Wszystko zależy od najbliższej doby.
- Ona będzie żyła. Niech pan powie, że tak.
 Lekarz milczał.
- Dlaczego pan milczy ? Proszę mi odpowiedzieć. Ona nie może umrzeć. Musi żyć.
- Przykro mi.
- Przykro panu ? Chcę jeszcze wiedzieć czy mężczyzna który jechał tirem żyje ?
- Jest w dobrym stanie. Ma złamaną rękę i drobne obrażenia myślę, że za trzy dni wyjdzie do domu.
- Czyli Lena umiera, a mu nic nie jest. To jest nie fair.
- Takie jest już życie. Mam tutaj setki takich przypadków. Przepraszam, ale muszę już iść. Pacjenci czekają.
Wyszedłem i usiadłem na krześle. Byłem załamany tym co usłyszałem. Dla niego nic się nie stało, a Lena ledwo trzyma się przy życiu. Nie chciałem nawet myśleć co może się dalej wydarzyć. Czułem się winny. Co ja zrobiłem. Gdybym nie zdradził Leny nie cierpiałaby teraz. Tak bardzo ją kocham, a tak zraniłem. To wszystko moja wina. Usłyszałem dźwięk mojego telefonu. To był Will.
- Wróciła do ciebie Lena ? Martwię się o nią była u mnie, ale wyszła gdy poszedłem na górę.
- Ona miała wypadek.
- Jak to wypadek? Co się stało ? W jakim szpitalu jesteś ?
- Zaraz wyślę ci adres.
Kilkanaście minut później pojawił się Will.
- Opowiadaj. Co z Leną ?
- Jest w krytycznym stanie. Właśnie ją operują, bo ma wewnętrzne obrażenia.
- Jak to w krytycznym stanie. Ona nie może umrzeć. Wgl jak to się stało.
- Jakiś idiota zasnął za kierownicą. Wiesz co się mu stało ? Złamał rękę.
- Tak już jest trzeba się z tym pogodzić, że w takich sytuacjach niewinni ludzie cierpią. - powiedział Will
- To wszystko moja wina. Gdybym nie został w Ameryce wszystko potoczyłoby się inaczej. Lena ma rację tylko sprawiam jej ból. Tak bardzo ją kocham, ale zastanawiam się nad tym czy może dać jej spokój.
- Nathan co ty mówisz ? Chcesz od niej teraz odejść ?
- Nie, sam już nie wiem co mówię.
- Za chwilę wrócę.
***
Poszedłem do szpitalnej kaplicy. Usiadłem w jednej z ławek. Schowałem twarz w dłoniach.
- Wiem, że rzadko z Tobą rozmawiam. Ostatnio się zapomniałem, ale miałem tyle spraw. Tak wiem to nie wytłumaczenie, ale teraz jestem tu i proszę Cię o to, żebyś mi jej nie zabierał. Tylko ją mam. Wiem, że nie jest moja, ale będę o nią walczył. Mimo, że nie powinienem, ale teraz zrozumiałem, że nie mogę pozwolić na to bym ją stracił. Nie powinienem jej wtedy pozwolić uciec. Powinienem zacząć jej szukać od razu. Moje życie było przepełnione nienawiścią, chciwością, ale ostatnio się zmieniłem. Pamiętam jak poznałem Lenę. Byłem wtedy arogancki i irytujący. Uważałem się za nie wiadomo kogo, ale czas mnie na szczęście zmienił. Lena mnie zmieniła, ale wiedziałem, że kocha nad życie Nathana. Jednak teraz gdy Nathan ją zdradził nie czuję się zły na siebie za to, że czuję coś do niej. Nie powinien tego był robić jeszcze teraz powiedział, że może powinien ją zostawić. Przez chwilę pomyślałem, że to może być szansa dla mnie. Ty Robert też zapewne mnie słyszysz. Nie pozwól jej na to by odeszła. Jeszcze nigdy w życiu nie mówiłem tak szczerze. Widzisz to ja płaczę. Nie widziałeś tego być może nigdy w życiu. Ja, który kiedyś był w stanie sprzedać samego siebie za pieniądze. Nie winię rodziców za to, że stałem się taki choć to też ich "zasługa". Musiałem szybko dorosnąć i uciec z tego domu w którym nie dałem rady dłużej mieszkać. Błagam Ciebie Boże i Robert pozwólcie jej tutaj zostać ze mną. Nawet jeśli pisany jest jej Nathan. Nawet jeśli tak, niech zostanie i nie odchodzi, bo wtedy nie wiem co się stanie. Nie wytrzymam tego. 
- Mówiłeś to szczerze ? - usłyszałem głos za sobą 
Odwróciłem się. Był to ksiądz wydawało mi się, że znam go skądś. 
- Jeszcze nigdy nie mówiłem tak szczerze. 
- Jeśli to było powiedziane tak z głębi serca. Tak, że wylałeś z siebie całe cierpienie to jestem pewny, że oni cię wysłuchają. 
- Mam taką nadzieję. 
- Znałem twojego brata Robert kochał bardzo tą dziewczynę i jestem pewien, że będzie ją chronić. 
- Czuje się podle. Chcę mu ją zabrać.
- Lena to nie jest rzecz to po pierwsze i zabrać jej nie możesz, ale jeśli ona darzy cię uczuciem to nie możesz nic na to poradzić. Robert ją kochał, ale teraz nie żyje i jestem pewien, że chciałby byście byli razem. 
- Tylko, że to nie takie proste ona ma męża. 
- Wiem to i wiem, że kościół nie popiera rozwodów ani nic w tym stylu, ale miłość nie wybiera. Ona po prostu stara się połączyć tym uczuciem dwie osoby, które są sobie przeznaczone. Być może Nathan nie było jej przeznaczony, być może uczucie które wydawało im się piękne i wielkie okazało się być mniej znaczącym. Oczywiście może być tak, że są sobie pisani i będziesz musiał się pogodzić z tym, że to jednak nie to, ale nie ważne co się wydarzy musisz wiedzieć, że jest ktoś tobie pisany i mimo wszystko spotkacie się i kiedyś będziecie razem. Takie są prawa miłości. To ona kieruje ludźmi, a nie ludzie nią. 
- Dziękuję księdzu za to wszystko co ksiądz powiedział. 
- Nie masz za co dziękować. Obiecuję ci, że pomodlę się za Lenę by przeżyła.  





**********************************************************************************
Tak bardzo dawno mnie tu nie było powodem była szkoła i niedziałająca klawiatura. Jednak dzisiaj postarałam się i napisałam, żebyście choć trochę przeczytali. Mam nadzieję, że Wam się podoba. Czekam na Wasze opinie. Następna część rozdziału nie wiem kiedy będzie, ale niedługo. Mam nadzieję że szybciej niż ta. Co tam u Was ?
Do następnego. 
Całusy :* :* :*