wtorek, 27 sierpnia 2013

12.Wspomnienia...

 "Nigdy nie uda nam się pogodzić 
ze śmiercią bliskiej nam osoby"
Tom wrócił następnego dnia do domu. Czekała na niego Eliza która była przepełniona złością. 
- Dlaczego nie odbierałeś telefonu ?  Martwiłam się o ciebie. Amelka pytała gdzie jest tatuś ? - zaczęła krzyczeć Eliza 
- Nocowałem w studiu. 
- Masz mi coś do powiedzenia ? 
- Nie. - powiedział chłopak 
- Nie? - powiedziała zdziwiona Eliza 
- Nie mam za co cię przepraszać, ale chyba ty musisz kogoś przeprosić. 
- Niby kogo ? Może Lenę ? 
- A co nie należą się jej przeprosiny. W sumie to chyba wszystkie powinnyście ją przeprosić. 
- O co to to nie. - wzburzyła się dziewczyna 
- Nie rozumiem ciebie i twoich przyjaciółek. Nie spotykacie się z Leną, bo nie powiedziała wam pewnej rzeczy. 
- Pewnej rzeczy ?! Nie powiedziała nam o dilerach. 
- A czy ta sprawa was dotyczyła? 
- No tak, bo się z nią przyjaźniłyśmy. 
- Nie sprawa dotyczyła Richa i jej tylko ich oboje nikogo innego. I wy nie miałyście żadnego wglądu, a poza tym gdybyście poszły chociaż raz do niej do szpitala wiedziałybyście o tym. 
- Czyli nie grozili jej że zrobią coś dla nas? 
- Eliza!! Ogarnij się w końcu i zrozum to że Lena nie jest niczemu winna w tej sprawie, a wy naskoczyłyście na nią. 
- Jest mi strasznie głupio. Co byś zrobił na moim miejscu? 
- Mówiłem już co masz zrobić, a poza tym powinnaś to sama wiedzieć.
*************************
- Lena przepraszam za o co powiem, ale może Nathan ma rację może ty nie chcesz o nim zapomnieć. - powiedział Steve siadając obok mnie
- Nie to nie prawda. - cały czas zaprzeczałam
- Słuchaj sam wiem co to znaczy i każdy zna to uczucie po stracie ważnej mu osoby. O śmierci Roberta dowiedziałaś się kilka dni po jego pogrzebie nie mogłaś tam być i do tej pory nie pojechałaś na jego grób. Może nadszedł czas na to abyś tam pojechała i po prostu się z nim pożegnała.
Na samą myśl o tym czułam dreszcze na ciele. Może faktycznie wszyscy mają rację mówiąc że nie chcę o nim zapomnieć. Kochałam Roberta i on kochał mnie tylko jego rodzina była przeciwko nam i wtedy wszystko zaczęło się sypać.
- Znam miejsce w którym mogę o wszystkim zapomnieć.
- Mogę cię tam zabrać jeśli chcesz.
- Nie pojadę tam sama. Dziękuję ci za to że przyjechałeś. - powiedziałam przytulając się do Steva
Robert miał dwa domy. Dom który dostał Will był drugim domem Roberta. Kiedy mieszkaliśmy w innym mieście, ale oboje z Nathanem przeprowadziliśmy się tutaj żeby być z dala od Roberta jednak on był sprytniejszy i wyjechał tu za nami.
Postanowiłam zadzwonić do Nathana. Nie odebrał wiedziałam że tak będzie, ale i tak wiedziałam gdzie jest. Po naszej kłótni zawsze tam chodzi i siedzi do wieczora, a później wraca. Wsiadłam do samochodu i pojechałam do parku. Zaparkowałam na parkingu i poszłam do końca ścieżki gdzie stał wielki dąb. W tej części parku rzadko można było kogoś spotkać dlatego można było w ciszy i samotnie posiedzieć. Chłopak tak jak zawsze siedział na ziemi i patrzył przed siebie.
- Wiedziałam że tu będziesz. - powiedziałam podchodząc bliżej
Nathan odwrócił w moją stronę głowę.
- Po co tu przyszłaś?
- Bo nie chcę się kłócić. Za bardzo mi na tobie zależy.
- Na mnie czy na Robercie.
- On nie żyje i nawet jeżeli mi na nim zależało to teraz jest to już nie istotne.
- Czyli ci na nim zależało.
- Tak zależało, bo go kochałam. Czy to grzech że go kochałam ? Przecież ty też wcześniej kochałeś Bellę i też ci na niej zależało.
- Masz rację, ale nie przywołuję wspomnień o niej. Zakończyłem ten dział i wszystko.
- Ja też zamknę dział związany z Robertem tylko daj mi czas.
- Lena od śmierci Roberta minęły 4 lata. Ile czasu musi minąć żebyś w końcu to zrozumiała że tak czy inaczej musisz o nim zapomnieć ? - krzyknął
- Zrozum to w końcu że... - zaczęłam 
- Że co ? że kochałaś go tak mocno.- przerwał mi Nathan 
- Że kocham ciebie. - dokończyłam po czym dodałam - to chciałam ci powiedzieć że kocham ciebie 
Powiedziałam i odeszłam. Nie pobiegł za mną siedział dalej. Jednak chyba w końcu coś do niego dotarło.Wsiadłam do samochodu i schowałam twarz w dłonie. Odpaliłam silnik i ruszyłam do dawnego domu Roberta. Wiedziałam gdzie leżał klucz, więc bez problemu weszłam do środka. Wydawało mi się że zastanę tam inny widok, czyli kurz na każdej z rzeczy jednak tam było czysto. Pomyślałam że Gabby gdy przyjeżdża do Polski nocuje tutaj. Wszystko było tak jak dawniej nic się nie zmieniło. Chociaż kilka rzeczy zmieniło miejsce. Wydawało mi się że stolik stał po prawej stronie salonu, a nie po lewej. Jednak byłam tu tak dawno że mogłam po prostu zapomnieć. Poszłam na górę. Usiadłam na brzegu łóżka i zaczęłam się rozglądać dookoła. Zobaczyłam płyty leżące wysoko na półce. Wstałam i sięgnęłam po nie ręką. Na jednej z nich znalazłam napis "Morze". Włączyłam telewizor i włożyłam płytę DVD do odtwarzacza i wcisnęłam PLAY. Moim oczom ukazał się wyjazd mój i Roberta nad morze. Byliśmy wtedy na plaży było już trochę ciemniej. Nawet nie wiedziałam że mnie nagrywa.Kolejny filmik już pamiętałam był na nim nasz rejs statkiem o mało co Robert wtedy nie upuścił kamery do wody. Poczułam jak po moim policzku spływają łzy. Upadłam do tyłu na łóżko. Byłam już wyczerpana tym wszystkim.
Szybko się podniosłam gdy usłyszałam :
" Wiem że za kilka dni ty i Nathan będziecie małżeństwem nawet nie wiesz jak się cieszę. Ostatnie dni były trudne nie tylko dla mnie ale także dla ciebie i niego. Właśnie dowiedziałem się o warunku wciąż nie mogę w to uwierzyć że moja matka była do tego zdolna. Pewnie Gabby ci już powiedziała że wyjeżdżamy może to i lepiej. Wiesz nadal nie mogę uwierzyć że kochałem cię i tak krzywdziłem. W dniu gdy się poznaliśmy potrąciłem cię samochodem, później te porwanie niszczenie życia dla ciebie i twoich bliskich. Gdyby nie ja ty i Nathan bylibyście już dawno szczęśliwi nie dziwię się że twoi przyjaciele mnie winią w końcu to prawda. Tyle wyrządziłem ci złego a dostałem zaproszenie. Nie zasługuje na nie i na to żeby być w jakikolwiek sposób obok ciebie. Nie dość tego jesteś jeszcze chora i to przeze mnie. Zaczynam się zastanawiać czy zasługuję na przeszczep i na to by dalej żyć będąc kiedyś takim człowiekiem którego akurat ty musiałaś poznać."
Dostałam to nagranie przed ślubem moim i Nathana. Wybuchłam płaczem gdy zobaczyłam to ponownie. 





********************************************************************************** 
Na początku chciałabym wam podziękować za to że wypełniacie ankiety. Skakałam z radości gdy zobaczyłam że 43 osoby uważają że opowiadanie jest ciekawe itp. To dla mnie dużo znaczy, bo kocham pisać opowiadania itp. Rozdział pojawił się szybciej niż planowałam. 
Mam nadzieję że rozdział się wam podoba. 
CZEKAM NA WASZE OPINIE. 
Całusy :******

piątek, 23 sierpnia 2013

11.Nie umiem...

Tom wszedł do mieszkania i zaczął szukać Elizy. Po chwili zauważył że razem z Amelką jest w kuchni.
- Hej tato. - powiedziała dziewczynka
- Cześć skarbie mam do ciebie prośbę idź pobawić się na górę, a ja jak porozmawiam z mamą przyjdę do ciebie. - powiedział przytulając dziewczynkę
- Dlaczego kazałeś iść Amelce na górę przecież nie mamy żadnych ważnych tematów do rozmowy o których nie mogłaby wiedzieć.
 - Jesteś pewna ? - zapytał Tom
- Tak. - powiedziała stanowczo
- A możesz wyjaśnić mi dlaczego okłamywałaś mnie ze spotykasz się z Leną? - zapytał Tom
Eliza przez chwilę milczała.
- Skąd to wiesz?
- Nathan rozmawiał o tym z nami. Nie mogę uwierzyć że olewacie Lenę.
- To nie tak jak myślisz.
- Eliza chyba sobie żartujesz nie spotykacie się z nią przez to że jest sławna. To może zaraz weźmiesz ze mną rozwód jak ci to tak przeszkadza.
- Nawet tak nie mów. - powiedziała wzburzona
- No co nie chcesz się przyjaźnić z Leną przez to.
- To nie dlatego. - krzyknęła
- Przecież powiedziałaś dla niej że dlatego czyli jeszcze ją okłamałaś.
- Tylko to przyszło nam do głowy.
- Eliza to co zrobicie z dziewczynami to cios poniżej pasa. Więc w czym problem ?
- To nie przez sławę Leny,a le przez to co zrobiła.
- Co ?
- Oszukała nas.
- Niby kiedy. Widzisz Eliza nie masz nawet podstaw. - powiedział Tom
- Naraziła nas na tych dilerów. Nie mogę uwierzyć że była tak nieodpowiedzialna straciłam do niej cały szacunek. Zamiast chronić na wszystkie sposoby swoją rodzinę i przyjaciół potajemnie romansowała z Richem i nie mów mi że było inaczej.
- To była jej sprawa i nie musiała mówić tego wszystkim dookoła.
- Później  ten wypadek. Jak niby miałam być przy niej wiedząc że sama prosiła sę o to nic z tym nie robiąc wiedziała co jej grozi.
- Wiesz co Eliza wychodzę. Nie mogę słuchać tego co wygadujesz. - krzyknął Tom
- Odwołaj to. - krzyknęła Eliza
- Niby dlaczego skoro wiem że mam rację.
- Powinieneś być po mojej stronie jestem twoją żoną, a ty jesteś za nią. Może i ty też jesteś w niej zakochany tak jak połowa was. Gdy tylko ją zobaczycie to głupiejecie i rzucacie się jej na szyję.
- Eliza teraz na prawdę przesadziłaś. Wiesz co czasami wydaje mi się że wgl cię nie znam. - powiedział Tom wychodząc i trzaskając drzwiami
Eliza usiadła na podłodze i zaczęła płakać.
***
Jess i Rich poszli około północy do domu Richa. Zamknęłam drzwi i mocno wtuliłam się w ramiona Nathana.
- Kiedy to się w końcu skończy ? - zapytałam chcąc znać odpowiedzieć
- Ważne że mamy siebie. Teraz możemy wszystko.
- Możesz mi coś obiecać? - powiedziałam
- Zależy o co chodzi.
- Obiecaj mi że cokolwiek się stanie zawsze będziesz walczyć o naszą miłość. 
- Lena coś nie tak ? - zapytał Nath
- Nie wiem co się dzieje,ale mam złe przeczucia. Boję się że cię stracę.
- Lena dlaczego płaczesz ?
- I tak jest codziennie. Nie umiem uwolnić się od tych myśli. Budzę się w nocy ze świadomością że cię przy mnie nie ma. Codziennie mam ten sam koszmar.
- Ale ja jestem i zawszę będę. Pamiętaj. - powiedział całując mnie w czoło,a po chwili dodał - obiecuję
Wstaliśmy rano dość wcześnie. Dzieci były u Bartka i Jeniffer. Usłyszałam dzwonek do drzwi. Nathan poszedł otworzyć, a ja w tym czasie zaparzyłam kawę. Nathan dość długo nie wracał, więc postanowiłam pójść zobaczyć kto to.
- Wynoś się stąd Lena teraz ma wystarczająco dużo problemów. - usłyszałam głos Nathana
- Daj mi tylko z nią porozmawiać. - to był Will
- Co ty tu robisz? - zapytałam podchodząc do nich
- Lena załatwię to. - powiedział Nath
- Błagam porozmawiaj ze mną. - powiedział Will
- Dobrze wejdź do środka. - powiedziałam
Usiedliśmy w salonie, a Nathan przyniósł kawę.
- Nie zadzwoniłaś, więc postanowiłem przyjść. Ja na prawdę chcę się dowiedzieć czegoś o Robercie.
- Ale dlaczego przychodzisz z tym do Leny  ? Masz przecież rodziców, siostrę idź do nich się dowiadywać.
- Od nich się nic nie dowiem jestem z nimi skłócony, a poza tym oni nie znają tak dobrze Roberta i Leny.
- Mam już dość ciągłego słuchania jak to Robert kochał Lenę. Wychodzę. - powiedział zdenerwowany Nath
Wyszłam za nim do przedpokoju. Zaczął zakładać adidasy.
- Nathan co ty robisz ? - zapytałam
- Jak to co? Wychodzę mówiłem mam już dość słuchania tego wszystkiego na każdym kroku jestem uświadamiany jak bardzo kochał cię Robert. Zauważyłem że nikt nie liczy się z moimi uczuciami.
- Ja się liczę, ale musisz zrozumieć też innych. Will nic o nim nie wie.
- Może się przecież dowiedzieć o nim od kogoś innego. Mam dość ciągłego wspominania tego co było. To się nigdy nie skończy jak w twojej pamięci będzie wciąż i wciąż się powtarzało. Nie chcę słyszeć jak opowiadasz jak go kochałaś, bo to mnie rani.
- Nie umiem przecież wykasować tego z mojej pamięci to zawsze będzie w mojej głowie i nic na to nie poradzę.
- Lena możesz o tym zapomnieć, ale wydaje mi się że ty po prostu tego nie chcesz. - powiedział i
wyszedł trzaskając drzwiami
Oparłam się plecami o drzwi. Do wszystkiego doszła jeszcze kłótnia z Nathanem. Myślałam że za chwilę wybuchnę płaczem. Nie miałam już na nic siły. Wróciłam do pokoju gdzie czekał Will. 
- Pokłóciliście się przeze mnie ? - zapytał 
- Nie to taka drobna sprzeczka. - powiedziałam wycierając łzy 
- Ale ty przecież płaczesz. - powiedział 
- Tak pokłóciliśmy się. Przepraszam cię, ale możesz przyjść kiedy indziej ? 
- Może zostanę z tobą. 
- Chce być sama. Zdzwonię do ciebie kiedy będę mogła się spotkać. - powiedziałam patrząc przez okno i mając nadzieję że Nathan za chwilę pojawi się w domu 
- Dobrze. To do zobaczenia. - powiedział i wyszedł 
Zaczęłam szukać mojego telefonu. Nie mogłam go znaleźć po kilkunastu minutach okazało się że leżał na kanapie. Połączyłam się ze Stevem. 
- Hej. - usłyszałam głos chłopaka
- Możesz do mnie przyjechać ?  - zapytałam czując gule w gardle 
- Coś się stało? Ty płaczesz? - zadawał mi pytania Steve 
- Proszę przyjedź. 
- Jestem w pracy, ale za chwilę będę. - powiedział i się rozłączył
Kiedy Steve wszedł dopiero wtedy zorientowałam się że zostawiłam otwarte drzwi wejściowe. 
- Co się stało ? - zapytał, a ja wtuliłam się w jego ramiona 
- Był tu Will i pokłóciłam się z Nathanem. - powiedziałam 
- Pokłóciłaś się z Nathanem ? O co ? 
- Powiedział że ma już dość słuchania tego wszystkiego  jak bardzo kochał mnie Robert. Chce żebym zapomniała o Robercie, a nie cały czas wspomniała to co było. 
- Nathan cię kocha, a mówił to wszystko w złości.
- Wiem to, ale to wszystko co mówił bardzo mnie zabolało. Robert tez był ważny w moim życiu i nigdy o nim nie zapomnę. 





**********************************************************************************
Jednym słowem w opowiadaniu wszystko się SPIEPRZYŁO. Podobnie jak w moim życiu, ale mniejsza z tym. Mam nadzieję że mimo całej atmosfery w opowiadaniu podoba wam się rozdział i ciekawi was co dalej. 
CZEKAM NA WASZE OPINIE 
Całusy :******

poniedziałek, 19 sierpnia 2013

10.To moja wina...?

 "To co teraz robicie to cios dla mnie."

- Max przemyślałem wszystko i wydaje mi się że ten wyjazd do rodziców Leny to zły pomysł.Wiem że to dla niej, ale znów zostawię ją tu samą z problemami, a teraz jestem dla niej bardzo potrzebny. Lepiej zostawmy to na razie i pójdę poszukać Leny. - powiedział Nathan 
- Może i  masz rację. - powiedział Max 
***
Obie z Jess świetnie się rozumiałyśmy. Miałyśmy podobne zainteresowania. Jess też interesowała się modą powiedziała mi nawet że niedawno nawet chciała spróbować i pójść na jakiś casting. 
- To świetnie mogę ci pomóc. Czekaj wgl mam świetny pomysł. Zabiorę cie na sesję i zrobimy sobie razem zdjęcia. 
- Na serio? Nawet nie wiesz jak się cieszę. - powiedziała z uśmiechem od ucha do ucha 
Postanowiłyśmy już wracać dlatego wyjęłam pieniądze i zostawiłam je na stoliku. Wstała wzięłam torebkę. Zbliżałyśmy się do wyjścia kiedy do środka weszły "moje przyjaciółki". Zatrzymałam się i patrzałam się na nie jakbym zobaczyła ducha przez to zatrzymała się też Jess która nie wiedziała o co chodzi. Dziewczyny miały takie miny jakbym przyłapała je na gorącym uczynku z resztą tak było. 
- Lena nie jest tak jak myślisz. - po chwili powiedziała Eliza 
- A niby jak jest. To co teraz robicie to cios dla mnie. Nie wiem dlaczego wgl uważałam was za przyjaciółki skoro nigdy nimi nie byłyście. Po co udawałyście że się przyjaźnimy? 
- Bo tak było. - powiedziała Pegi 
- Było? Więc co takiego złego zrobiłam że teraz jest inaczej ? 
- Nic nie zrobiłaś po prostu jesteś sławna. Zmieniłaś się przez to. Kiedyś gdy poznałaś Nathana i nie byłaś modelką było lepiej niż teraz. 
- Czyli co to moja wina ? Dlaczego nasza przyjaźń nie rozpadła się gdy Cher przespała się z Nathanem jak jeszcze wtedy nie byłam sławna. Co wtedy to było wybaczalne? Nie rozumiem dlaczego sądzicie że przez moją pracę się wszystko rozpadło? Czyli to ja jestem wszystkiemu winna. 
- Dlaczego wracasz aż tak daleko? Mówiłam ci że nie chciałam się wtedy przespać z Nathanem. - powiedziała Cher 
- Przestań udawać. Wskoczyłaś mu do łóżka,a teraz udajesz że nie chciałaś. Żadna z was nigdy nie była i nigdy nie będzie moją przyjaciółką. Wszystko to już przeszłość. Zapomnijcie o tym po prostu się nie znamy. Jedynym moim przyjacielem jest Steve. Nie uwierzyłabym nikomu gdyby m powiedział że tak postąpicie.
Obie z Jess wyszłyśmy na zewnątrz. Niestety tam czekał na nas tłum paparazzi, którzy czekali na sensację. Udało nam się złapać taxi i uciec stamtąd. Pojechałyśmy do mojego domu gdzie czekał na nas Nathan i Rich. 
- Gdzie są dzieci ? - zapytałam Nathana 
- Jennifer i Bartek zabrali je do siebie na kilka dni. - odpowiedział Nath po chwili dodając - gdzie byłyście ? 
- W restauracji. 
- Coś się stało? Czemu macie takie miny?
- Nie uwierzycie kogo tam spotkałyśmy moje wielkie przyjaciółki.
- Chyba żartujesz. Dlaczego one nie spotykają się z tobą? 
- Powiedziały mi że przez to że jestem modelką. 
- Muszę to załatwić. Jadę do studia do chłopaków. Pogadam z nimi, a w wy w tym czasie zamówcie coś do jedzenia. 
- Nath nie idź tam. - powiedziałam 
- Nie ja muszę to załatwić nie pozwolę nikomu cię ranić. 
***
Nathan poszedł do studia, bo wiedział że tego dnia byli umówieni na pisanie piosenki. Wparował do środka. Chciał jak najszybciej to załatwić. 
- O proszę i przyszedł Nath. - powiedział Tom 
- Musimy pogadać. - powiedział Nath jednak chłopacy byli zajęci i nawet na niego nie spojrzeli
- Powiedziałem że musimy pogadać. - podniósł ton co spowodowało że na niego spojrzeli
- No więc o czym ? - zapytał Tom 
- Dziewczyny są nie fair wobec Leny nie spotykając się z nią przez to że jest modelką. 
- Co ty gadasz przecież umówiły się dzisiaj do "Giovanni Rubino". 
- Umówiły się bez Leny. Chwila to one mówią wam że się z nią spotykają? - zapytał zdziwiony Nath 
- No tak dwa dni temu też tam były. - powiedział Siva 
- Dwa dni temu Lena była nad morzem ze Stevem, a nie z dziewczynami. 
- Czyli co mówią nam że się spotykają z Leną,a  tak na prawdę tego nie robią. - powiedział Jay 
- Nie spotykają się z nią już dość długo, a dzisiaj powiedziały jej że to przez to że jest sławna. 
- Przecież wszystkie są sławne. - powiedział Tom - niedawno pisali nawet o mnie i Elizie 
- Macie z nimi pogadać, a jak nie to ja to zrobię. - powiedział Nath 
- No jasne trzeba coś z tym zrobić, ale nie rozumiem dlaczego tak się zmieniły. - powiedział Jay 
- Proszę was tylko o jedno zróbcie coś z tym. - powiedział Nath wychodząc




*********************************************************************************
Rozdział miał być w środę, ale jest dziś postanowiłam w końcu coś napisać. Jednak od upadku nic się nie zmieniło i boli mnie tak samo jak wtedy. Nie wiem już co będzie miejmy nadzieję że wszystko jednak będzie ok. Czekam na wasze opinie. Dzięki za miłe słowa w komentarzach. :*** Wypełniajcie ankiety. 
CZEKAM NA WASZE OPINIE :)

niedziela, 11 sierpnia 2013

9.Siostro...

- Wszystko ok ? - zapytał Nath patrząc na Bartka
- A jak myślisz ? Jak można się czuć po usłyszeniu że twoi biologiczni rodzice nie chcą cię znać. - powiedział i wyszedł
- Współczuje mu. Może pójdziemy za nim ?.
- To że znalazłeś rodziców Leny nie oznacza że będziemy teraz przyjaciółmi. - powiedział Nath
- Nie liczę na to że będziemy przyjaciółmi. Słuchaj ja wiem że wtedy skrzywdziłem ciebie i Lenę, ale co było minęło.
- I uważasz że mamy udawać że to się nie stało? Myślisz że nie widzę jak wciąż na nią patrzysz. 
- Jestem teraz z Jess. Oczywiście że uczucie do Leny nie minęło, bo trzeba na to czasu.
- Więc wracaj skąd przyjechałeś i czekaj aż minie.
- Nie zamierzam wyjeżdżać. Dziwi mnie tylko to że nie umiesz wybaczać, a sam nie raz skrzywdziłeś Lenę i oczekiwałeś na to że ci wybaczy.
- Bo Lena mnie kocha, a ja ją.
- Szkoda że wtedy jak Robert porwał Lenę to ty przespałeś się z jej najlepszą przyjaciółką Cher jak ty ją kochałeś.
- To prawda nie mam wymówki na to co zrobiłem, ale starałem się z całych sił to naprawić.
- A ja co robię? Nathan to co mówisz kłóci się z tobą samym. Ale chyba twoje wielkie ego nie potrafi zrozumieć że żałuję tego co zrobiłem, ale musiałem powiedzieć wtedy prawdę Lenie i to była chwila słabości że ją pocałowałem zrozum nie mogłem się powstrzymać.
- Nie mam ochoty słuchać tych bzdur, które wygadujesz nigdy ci nie wybaczę tego co zrobiłeś i tego że wpakowałeś Lenę w tak wielkie niebezpieczeństwo dilerów. - krzyknął Nath i wyszedł
Ludzie którzy siedzieli dookoła zwrócili uwagę na to co się wydarzyło, ale gdy Nath wyszedł siedzieli jak gdyby nic się nie stało.
**
- Lena myślę że uda mi się ich przekonać żeby się jednak z wami spotkali.
- Po co nie chcę ich litości na siłę. - powiedziałam wycierając łzę spływającą po moim policzku 
- Nawet jeśli oni nie chcą się z wami spotykać to ja chcę być blisko was. Dowiedziałam się że mam siostrę i to chyba najlepsza rzecz jaka mnie w życiu spotkała. 
Uśmiechnęłam się po czym przytuliłam do siebie Jess. 
- Cieszę się że mnie znalazłaś.
- Bałam się że nasze spotkanie będzie inaczej wyglądać. 
- Na początku atmosfera nie była genialna, ale teraz jest inaczej.
- Gdzie mieszkacie teraz? 
- W domu Richa. To znaczy w twoim dawnym domu. Nie jesteś zła? 
- Nie no coś ty nie mam za co. Nawet się cieszę. Kiedy wracacie ? 
- Nie wiem co teraz będzie. Na razie nie myślmy o tym chodźmy może na lody.
- Mam lepszy pomysł pójdziemy do restauracji którą wielbię z Nathanem. 
- Ale ja chcę czegoś słodkiego. 
- No i dostaniesz. Zobaczysz zakochasz się w tym miejscu. 
- Co to za lokal ?
- Giovanni Rubino. 
- Niezła nazwa. - powiedziała uśmiechając się Jess a po chwili dodając - ja ledwo to wymówię 
Weszłyśmy do środka. 
- Dzień dobry pani Leno. Stolik ten co zawsze? - zapytał kelner
Pokiwałam potakująco głową. 
- Masz tak wszędzie. 
- Niestety. 
- Niestety? - zdziwiła się Jess 
- Czasami jest ciężko, bo wiele osób narzuca się. Po prostu brak prywatności, bo każdy cię zna. 
- Ale ty i Nathan chyba jakoś nie zwracacie na to uwagi. 
- Bo po co to robić. Wolimy cieszyć się sobą i z tego że jesteśmy razem niż tym kiedy kto zrobi nam zdjęcie i w jakiej sytuacji to będzie. 
Po chwili podszedł do nas kelner. 
- Co podać? - zapytał 
- Truskawki w biszkopcie - powiedziałyśmy obie w tym samym czasie po czym się zaśmiałyśmy 
- Coś jeszcze? 
- Gorącą czekoladę. - znów powiedziałyśmy razem 
- No to nieźle siostra. - powiedziałam uśmiechając się do niej 
**
Nathan zadzwonił do Maxa i poprosił go o spotkanie.
- No i co ? Jak tam Lena? 
- Nie wiem nie mogę się do niej dodzwonić jest chyba z Jess. 
- Kim? - zapytał Max
- Z siostrą. 
- Wow - powiedział Max siadając i łapiąc się za głowę - jaka siostrę 
- Rich przyjechał z siostrą Bartka i Leny. 
- Ona ma siostrę, no a rodzice tez przyjechali. 
- Nie chcą ich znać. 
- No to załamka. 
- Totalna. To mnie przerosło, a co powiedzieć teraz czuje Lena i Bartek. 
- No i jak to teraz będzie? 
- Kazałem dla Richa wracać skąd przyszedł. 
- Ej Nath spokojnie może i wtedy zrobił ci świństwo, ale to nie znaczy że teraz masz tak się zachowywać w stosunku do niego. W końcu gdyby nie on nie wiedzielibyście o rodzicach Leny. 
- Nie broń go. To dupek jeszcze powiedział mi że moje wielkie ego nie potrafi zrozumieć że żałuje tego co zrobił. 
- Twoje ego skąd ja to znam. 
- Ej. - krzyknął Nath 
- Dobra wróćmy do tego jak pomóc Lenie i Bartkowi. 
- Może pojedźmy do ich rodziców postaram się zdobyć ich adres od Jess. 
- Super pomysł. Pojadę tam z tobą. Producent przesunął trasę koncertową. 
- Powiedziałeś mu? 
- Tylko mu chyba powinieneś być mi za to wdzięczny.
- No fakt dzięki, a teraz chodźmy znaleźć Richa może on coś będzie szybciej wiedział od Jess bo nie wiem gdzie znaleźć ją i Lenę.





**********************************************************************************
Dzisiaj przeczytaliście rozdział i teraz czas na złą wiadomość. Dzisiaj spadłam po schodach na podwórku. Upadłam na tyłek i uderzyłam się o trzy schodki plecami. Przez co znalazłam się na pogotowiu, bo nie dałam rady oddychać i nic nie czułam. No więc teraz jestem na chwilę, aby tylko dodać rozdział na czas. Musze leżeć leżeć i leżeć , bo gdy siedzę to bolą mnie plecy i kark tak mocno że nadal nie mogę oddychać. Przez to rozdział zostanie dodany nieco później niż był przewidziany. Na pocieszenie lekarz mi powiedział że od teraz przez miesiąc będę miała ciężki żywot z powodu upadku, bo był on straszny. Także mam nadzieję że poczekacie na kolejny rozdział i nie będziecie mieli do mnie żalu za to. Na pasku z boku widnieje data kolejnego rozdziału.
Obolała, ale przesyłam Wam całusy. :***
CZEKAM NA WASZE OPINIE może one poprawią mi chodź trochę humor.

piątek, 9 sierpnia 2013

8. Tak zdecydowanie znasz ją... (część 2)

Nadszedł czas na to by spotkać się z Richem. Bartek gdy dowiedział się o tym nie wiedział co powiedzieć. Jennifer zgodziła się zająć Liz i Jamesem.
- Nath ja nie chcę tam wchodzić. - powiedziałam przytulając się do chłopaka
- Wiesz że musisz będę tam z tobą.
Usiedliśmy przy jednym ze stolików i czekaliśmy. Patrzałam na zegarek który wisiał na ścianie jednak wskazówki na nim zdawały się wgl nie ruszać. Jednak gdy zobaczyłam Richa wchodzącego do środka chciałam uciec do tego była z nim jakaś dziewczyna.
- A jednak przyprowadziłeś Lenę. - powiedział gdy mnie zobaczył
Rich podał rękę Nathanowi i Bartkowi jednak chłopacy niechętnie przywitali się z nim. Rich chciał się do mnie przytulić jednak odsunęłam się. Atmosfera nie była zbyt przyjazna od samego początku.
- To jest Jessica.
Odsunął się i zobaczyłam dziewczynę.  Na początku nie wiedziałam kim ona jest i po co ją przyprowadził ze sobą jednak później okazało się że ma duży związek z tą całą sprawą.
- To jest twoja i Bartka siostra. - dodał Rich 
Czułam jak moje nogi robią się miękkie. Ani my ani ona nie wiedzieliśmy co mamy zrobić. Dziewczyna podała mi rękę przyglądając mi się. Po chwili usiedliśmy przy stoliku. Kompletnie nie wiedziałam czego ma dotyczyć ta rozmowa i jak ją zacząć. 
- Więc może opowiesz coś o sobie. - powiedziałam aby zabić tą cisze
- Studiuje stosunki międzynarodowe. Mieszkam w Londynie. Jestem dziewczyną Richa. Ale chyba raczej nie chcecie gadać o mnie tylko o czymś innym. 
- Właśnie chciałem się z wami spotkać, bo jak już mówiłem znalazłem rodziców Leny. 
Cała ta rozmowa od początku wydawała mi się dziwna i ta cała sytuacja przyprawiała mnie o mdłości. Tyle czekałam na tą chwilę by dowiedzieć się czegoś o moich rodzicach, a w tym momencie chciałam stamtąd uciec i zapomnieć o całej sprawie. 
- Przepraszam, ale ja nie chcę. Wybaczcie. - powiedziałam wstając i wychodząc z kawiarni 
Wyszłam na zewnątrz i wzięłam głęboki oddech. Oparłam się plecami o budynek i zamknęłam oczy. To było jak zły sen i wydawać się mogło że zaraz się z niego obudzę i zapomnę o nim patrząc przez okno. Za mną wyszedł Nathan. 
- Co się stało ? - zapytał 
- Nie umiem. Nie chcę tam być. - powiedziałam po czym wtuliłam się w ramiona chłopaka 
- Jeśli chcesz możemy wrócić do domu jeśli to dla ciebie za dużo. - powiedział po czym ja pokiwałam potakująco głową 
Mieliśmy odchodzić gdy drzwi ponownie się otworzyły. Tym razem była to Jessica. 
- Możemy porozmawiać? Ale tak w cztery oczy bez nich. - zapytała 
Widziałam że jej też było ciężko. 
Nathan wrócił do Bartka i Richa mimo że minęło tak mało czasu Bartek się o wszystkim dowiedział. Poszłyśmy do parku i usiadłyśmy na jedną z ławek. 
- Lena wiem że ci nie jest łatwo dla mnie to też trudna sytuacja. Nie odważyłabym się do ciebie przyjechać gdyby nie Rich. 
- Możesz mi opowiedzieć jak się o mnie dowiedziałaś? 
- Przez 19 lat nie wiedziałam o tym że mam rodzeństwo i przez przypadek sama się o tym dowiedziałam. Jestem wolontariuszką i czasami gdy jest zbiórka przekazuje dla biednych dzieci rzeczy które nie są mi potrzebne, a mogą się im przydać. Dlatego gdy nadszedł czas zbiórki poszłam na strych żeby poszukać czegoś co mogłoby się przydać. Po jakimś czasie natknęłam się na pudełko w szafie. Wyjęłam je chcąc zobaczyć co jest w środku. Były tam zdjęcia rodziców kiedy byli bardzo młodzi. Trzymali dwoje dzieci i żadnym z nich nie byłam ja. Po kolejnym zajrzeniu do pudełka okazało się że są jeszcze gazety, wycinki z gazet  listy i pluszaki. W gazetach były artykuły o tym że małżeństwo poszukuje biologicznych rodziców dzieci, i były też wycinki z gazet na których byłaś ty. Ciekawiło mnie o co w tym wszystkim chodzi jednak postanowiłam zostawić to w spokoju. Jednak wróciłam do tego. Rodzice opowiedzieli mi całą historię. Postanowiłam cię znaleźć i właśnie wtedy zauważyłam na uczelni Richa kojarzyłam go z gazet i wiedziałam że cię zna. Brzydko mówiąc wykorzystałam go, ale moje uczucie do niego jest prawdziwe. Rich miał się nie dowiedzieć chciałam po prostu dowiedzieć się czegoś o tobie, ale on był przebiegły i połączył wszystkie fakty w jedno. 
- Dlaczego Rich nie chciał żebym przyszła na spotkanie z wami? - zapytałam chcąc złożyć wszystko w całość 
- Bo moi rodzice chcą żeby wszystko było jak dawniej i nie chcą cię i Bartka poznawać. 
Usłyszeć wiadomość że twoi właśni rodzice nie chcą cię znać to coś strasznego. To jakby świat zawalił się w ciągu jednej sekundy. 



***********************************************************************************
Druga część powstała z małym opóźnieniem, ale przez to kolejny rozdział pojawi się również z opóźnieniem zamiast w sobotę pojawi się w niedzielę. Czekam na wasze opinie. 
Pojawiła się nowa ankieta liczę na to że weźmiecie w niej udział :) pomożecie mi tym. :)
Do następnego.
CAŁUSY :***


wtorek, 6 sierpnia 2013

8. Tak zdecydowanie znasz ją...(część 1)

 " Prawdziwa miłość jest 
chyba samą tęsknotą i pragnieniem."

- Jestem - odpowiedział Nath po dłuższej chwili milczenia
- Jestem teraz w Polsce może moglibyśmy się spotkać?
- Podaj mi tylko numer telefonu do nich sam to załatwię - powiedział stanowczo Nath
- Nathan właśnie to jest bardziej skomplikowane niż myślisz.
- Dobra niech ci będzie jutro wracam do Polski z Berlina.
- Tylko że jest coś jeszcze Lena nie może się o tym dowiedzieć.
- Niby dlaczego przecież to dotyczy jej.
- Tak ale jak mówiłem to jest na prawdę skomplikowane. Możesz zabrać ze sobą Bartka.
- Mimo wszystko Lena też będzie wiem jakie to dla niej ważne i nie zamierzam jej okłamywać w takiej sytuacji.
- Zrobisz jak chcesz. Może się jeszcze rozmyślisz.
- Będziemy czekać o 13 w kawiarni "Cava"
- Ok więc do zobaczenia.
Nathan odłożył telefon na stolik.
- Czy ja dobrze słyszałem spotykasz się z Richem? - powiedział zmieszany
- Znalazł rodziców Leny.
- Nie no to są jakieś żarty. Słuchaj a może on się chce spotkać i po prostu wymyślił taka historyjkę.
- Nie to nie możliwe nawet chciał żebym przyszedł bez Leny.
- Że co przeciez to jej rodzice i chyba ma z tym jakiś związek. - zdziwił się Max
- Ale to jest cytuję "skomplikowane bardziej niż myślisz".
- Czyli coś musi być nie tak.
- Czuję że to będzie ciężkie dla Leny.
- Wie o trasie koncertowej? - zapytał Max 
- Nie jeszcze nie mówiłem jej o tym i nie może się o tym dowiedzieć. 
- Czyli co znów nie pojedziesz? 
- Sam nie wiem. 
- Wiesz że nasz producent się wścieknie. 
- Wiem, ale Lena mnie potrzebuje gdy wyjechałem odwiedził ją Will. 
- Will a kto to wgl jest ? 
- No właśnie to rodzony brat Roberta. 
Max otworzył szeroko oczy. 
- Ale jak ? To on miał brata ? 
- Will jako jedyny wyjechał z domu i nie odzywał się do rodziców i Robert zapisał mu w spadku swój dom. No i Will przyniósł dla Leny pamiętnik Roberta. 
- Ale jak on ją znalazł. 
- Myślisz że co że w domu Roberta nie było żadnych zdjęć, adresów? - powiedział Nathan 
- Masz rację, ale po co on ja odnalazł żeby dać jej tylko ten notes. 
- Chce się z nią spotkać i dowiedzieć się czegoś o Robercie. 
- I co Lena znów ma wrócić wspomnieniami do tamtych wydarzeń. - wzburzył się Max 
- Najwidoczniej tak. 
**
Wróciliśmy do domu po południu. Dostałam od Nathana sms'a. 
Wsiadłam, więc do swojego samochodu posadziłam Liz i Jamesa w foteliku i ruszyłam na lotnisko. Rozejrzałam się po tablicy przylotów. Samolot z Berlina wyląduje za jakieś dwadzieścia minut. Tak bardzo chciałam zobaczyć Nathana i wtulić się w jego przez co czas mijał coraz to wolniej. Ale kiedy zauważyłam że samolot już wylądował czułam jak serce wali mi jak młot. Jakby to było nasze spotkanie po latach lub jeszcze dłuższym czasie. Po chwili usłyszałam jak Liz. krzyknęła:
- Tatuś.
Spojrzałam w jej stronę i zobaczyłam jak biegnie w stronę Nathana wstałam i podbiegłam z Jamesem do chłopaka. Na reszcie mogłam znów zobaczyć szeroki uśmiech, który tak bardzo kochałam. Przytuliłam się do niego tak bardzo mocno jak nigdy. Po chwili chłopak mnie pocałował. 
- No dla takich widoków się żyje. - usłyszałam Jay'a po czym wszyscy zaczęliśmy się śmiać 
Na reszcie byliśmy znowu razem. 
- Nawet nie wiesz jak się ciesze że już wróciłeś. - powiedziałam do chłopaka siedząc w jego ramionach na sofie
- Tęskniłem za tobą. Ciesze się że Steve się tobą zajął. - powiedział Nathan 
- Słuchaj Lena muszę ci coś powiedzieć. - usłyszałam poważny głos Nathana
- Coś się stało. - wstałam i usiadłam obok niego 
- Wczoraj dzwonił do mnie Rich i chce się jutro spotkać z nami. 
- I ty oczywiście odmówiłeś mam rację. 
- Nie, bo ta sprawa jest ważna. On znalazł twoich i Bartka biologicznych rodziców. 
Patrzałam na niego z niedowierzaniem. 
- To niemożliwe. - powiedziałam po pewnym czasie 
- Musimy się z nim spotkać i się tego dowiedzieć koniecznie. - Nath mnie przytulił do siebie 
- Boję się. 
- Czego? 
- Że nie będą się chcieli ze mną spotkać. 
- No i właśnie muszę ci powiedzieć coś jeszcze. - powiedział a po chwili dodał - Rich chciał żebym przyszedł bez ciebie, więc musisz być gotowa na wszystko. Pamiętaj że będę przy tobie i nie zostaniesz z tym sama. 
- Dziękuję ci. - powiedziałam po czym wtuliłam się w Nathana jeszcze bardziej 
- Za co? 
- Za wszystko. 
Chłopak pocałował mnie w czoło. 
- Dobra nie myślmy o tym. Spodobały ci się tam jakieś dziewczyny? 
- Może jedna - powiedział mrużąc jedno oko 
- Osz ty, ale warta była tego. 
- Wiesz śniła mi się w nocy taka piękna modelka. Miała zniewalający uśmiech, piękne oczy i wiesz co świetnie całowała. 
- Czy mi się wydaje czy ja ją znam. 
- Może. - powiedział - mam pomysł możemy to sprawdzić 
Chłopak przybliżył swoje usta do moich po czym pocałował mnie. 
- Tak zdecydowanie znasz ją. - powiedział po czym znów mnie pocałował





**********************************************************************************
Rozdział jest krótszy niż zwykle, ale nie mam czasu na to by napisać dłuższy. Zastanowię się i może dodam druga część tego rozdziału szybciej niż następny rozdział. Daty kolejnego rozdziału i drugiej części tego rozdziału znajdziecie na pasku z boku. 
Mimo że jest krotki mam nadzieję że zostawicie komentarz ze swoją opinią na temat rozdziału.

sobota, 3 sierpnia 2013

Liebster Award.

Zostałam nominowana przez Joannę kempf.
Bardzo dziękuję za nominację, mam chwilę czasu na to żeby odpowiedzieć na pytania. Jeszcze raz dzięki i oto odpowiedzi na pytania: 

1. Jak macie na imię ?
Magda
2. Ile macie lat?
16
3. Od kiedy i jak zostałaś/łeś (Directioners,Belibers, Rushers  itd.)?
Prisoner zostałam przypadkiem. Zauważyłam zespół The Wanted na youtube i pokochałam ich od razu. To było w 2010 roku.
4. Kogo ze swoich ulubionych zespołów lubisz najbardziej ?
The Wanted
5. Jaki byłby twój wymarzony prezent na urodziny?
Wydanie mojej książki.
6. Ulubiona pora dnia ?
Rano, bo zaczyna się wtedy dzień od początku.
7. Ulubiona pora roku ?
LATO :)
8. Z jakiej sieci masz telefon ?
Orange :P
9. Opisz swój charakter.
BUNTOWNICZKA ? z wyboru... CYNICZNA ? nauczona doświadczeniem... DENERWUJĄCA ? bywam... FAJNA ? no raCzej... :P GADATLIWA ? yhym... lubię gadać ..:) HUMORZASTA ? zdarza się... JEDYNA W SWOIM RODZAJU ? bez wątpienia... KOCHLIWA ? chyba za bardzo... LOJALNA ? od początku do końca... MIŁA ? na co dzień...(prawie) xD NIEZALEŻNA ? to podstawa... ODPOWIEDZIALNA ? muszę być... PEWNA SIEBIE ? Ma się rozumieć..:) RADOSNA ? dzięki innym...;*** SZALONA ? jestem i będę...x] TAJEMNICZA ? niekiedy... :P UCZUCIOWA ? tak :* KOCHAm!! x) WRAŻLIWA ? lubię to w sobie...xD 
10. Masz rodzeństwo?    
Mam. Brata.
11. Od kiedy piszesz blog? 
Szmat czasu, ale kocham to. :)

piątek, 2 sierpnia 2013

7.Już wiem to ty Rich...

 "Przy­jaciel to ktoś, 
kto da­je Ci to­talną swo­bodę by­cia sobą. " 

Chłopak odwrócił się i spojrzał na mnie.
- No faktycznie masz rację. Co ja robię? Przecież zapomniałem o tobie - powiedział idąc w moją stronę
- Chyba ci odbiło... - krzyknęłam odsuwając się do tyłu
Pokiwał przecząco głową. Zaczęłam uciekać od niego jednak był szybszy i mnie złapał.
- Steve nie wygłupiaj się. - zaczęłam krzyczeć
- Wiesz dawno nie widziałem cię aż tak wystraszonej. - powiedział śmiejąc się
- Błagam nie żartuj sobie.
- Ale ja nie żartuje. - parsknął śmiechem
- Zrobię co tylko chcesz tylko puść mnie.
- Hm.. - zatrzymał się, a po chwili dodał - kusząca propozycja, ale nie
Złapałam się jego szyi, bo był coraz to bliżej brzegu.
- Dobra niech ci będzie. - powiedział stawiając mnie na ziemię
Spojrzałam na dzieciaki wydawało się jakby nic nie zauważyły tylko przez cały czas się bawiły. Usiadłam obok nich żeby mieć na nie oko, a Steve nagle gdzieś zniknął.
- Mam coś dla nas - po chwili usłyszałam jego głos - dla was dzieciaki owoce i kanapki - powiedział stawiając obok nich talerzyk ze smakołykami
- A dla nas to - powiedział siadając obok i stawiając przede mną talerz
- Owoce morza? - skrzywiłam się - błagam cię
- W sumie to - powiedział biorąc jedną krewetkę do ręki - kto to je ?
Uśmiechnęłam się po czym chłopak wstał i wrócił z talerzem kanapek.
- Nie lubisz owoców morza więc po co je przyniosłeś ?
- Taki klimat. - zaśmiał się - a tak na serio myślałem że może je lubisz
- Yhym chciałeś mi zaimponować - powiedziałam pokazując mu język
- Rozgryzłaś mnie -powiedział kładąc rękę na sercu - jestem w tobie zakochany - po chwili upadł na kolana - każdego dnia umieram moje życie nie ma sensu
Steve leżał i udawał nieżywego.
- Dobra przedstawienie skończone. Robi się coraz ciemniej. Dzieci zasnęły. Może wracamy ?
- Masz rację. Zaraz przyniosę koce żeby dzieciakom nie było zimno.
Na brzeg wróciliśmy około 21:30.
- Słuchaj może zatrzymamy się w hotelu? - zaproponowałam
Wiedziałam że ten dzień był w pewnym sensie męczący, a powrót zajmuje sporo czasu.
- Możemy tak zrobić. Znasz tu jakiś hotel.
- Możemy jechać do Hotelu Gdańskiego
- Wiesz to świetny hotel, ale mnie na niego nie stać.
- Ty zabrałeś mnie i dzieciaki na jacht, więc ja zapłacę za hotel. Ok ?
- Lena nienawidzę jak ktoś za mnie płaci, a w szczególności płeć przeciwna.
- Jesteśmy przyjaciółmi. Tak ? Więc tu nie ma nic do gadania. Wiesz gdzie to jest więc jedź.
Steve uniósł wzrok do góry i wsiadł do samochodu.
Po chwili byliśmy na miejscu.
- Może jeszcze się rozmyślisz z tym hotelem na serio czuję się jak idiota.
- Steve jeszcze nie załapałeś że jako modelka mam tu darmowy pobyt.
- Ale jak to ?
- Jakiś czas temu zatrzymywałam się w tym hotelu i dostałam darmowy pobyt do końca życia.
- Czyli co możesz tu zamieszkać i nic nie będziesz płacić.
- Powiedzmy.
- Wiesz chyba sam przemyśle modeling. - powiedział łapiąc się za kołnierzyk koszuli i udając pozę
- A wiesz że byś się nadawał. Pogadam z Antonio i może załatwi ci jakąś sesję.
- Ciekawe bankowiec przed aparatem. Wgl jak to brzmi. - zaśmiał się
- Jeśli będziesz chciał coś w tym kierunku to mogę coś załatwić tylko powiedz.
- To były żarty ja się nie nadaję do tego.
- Tak ci się wydaje każdy tak myśli kilka lat temu nie powiedziałabym że teraz będę to robić. - powiedziałam po chwili dodając - chodźmy już do hotelu robi się zimno
Liz i Toby wstali aby przejść do hotelu natomiast James leżał w foteliku i spał. Dostaliśmy apartament 44. To apartament dla 6 osób był bardzo luksusowy może nawet zbyt jak tylko na nocleg, ale tylko on był wolny.
Dzieci zasnęły jednak dla mnie i dla Steva odechciało się spać i zamówiliśmy butelkę wina.
- Ostatnio powiedziałaś że jestem twoim jedynym przyjacielem, a dziewczyny ?
- Nie mam pojęcia co się z nami stało kiedyś spotykałyśmy się 24 godziny na dobę, a teraz wszystko się zepsuło.
- Przepraszam że to powiem, ale przedwczoraj widziałem dziewczyny w "Giovanni Rubino"
- Ale jak to ? - spojrzałam pytająco na chłopaka
- Przechodziłem obok i widziałem jak siedzą w środku, więc pomyślałem że ty tam jesteś dlatego wszedłem do środka jednak nie zauważyłem cię i wyszedłem.
- Super. Nie wiem kompletnie o co chodzi. - powiedziałam podpierając ręką głowę
- Nie smuć się. Nie powinienem ci tego mówić.
- Dobrze że mi to powiedziałeś  przynajmniej byłeś ze mną szczery. To w tobie lubię.
- A ja uwielbiam twój uśmiech. Wszystko w tobie kocham znaczy lubię. To znaczy kocham, ale jak przyjaciel. - zaczął się tłumaczyć
- Steve zrozumiałam.
- Po prostu nie chcę żebyś mnie źle zrozumiała wiem jak bardzo kochasz Nathana i niczym nie chcę ci mieszać głowy.
- A masz czym mieszać mi głowę ? - zadałam chyba najbardziej idiotyczne pytanie
- Nie - powiedział po czym wstał i odstawił kieliszek - wiesz chyba pójdę już spać. Dobranoc.
- Ja jeszcze chwilę tu posiedzę. - powiedziałam
- Jeśli chcesz posiedzę z tobą. Dobrze się czujesz? - zapytał a gdy nie otrzymał mojej odpowiedzi powiedział - Lena słyszysz?
- Tak słyszę możesz iść. Wszystko ok.
- Nie jestem pewien. - zawahał się
- Steve zaufaj mi idź i śpij dobrze.
Nie zauważyłam kiedy zasnęłam na kanapie.  
W tym samym czasie w Berlinie. 
Nathan poczuł jak ktoś go szturcha. 
- Do cholery odbierz ten telefon. - usłyszał głos Maxa a gdy otworzył oczy zobaczył ze stoi on nad nim 
- Jaki telefon? - zapytał zaspanym głosem chłopak 
- Ktoś do cb wydzwania od godziny a ty nic. - zdenerwował się Max 
- To pewnie Lena. - chłopak wyskoczył z łóżka i podbiegł szybko do stolika 
Spojrzał na wyświetlacz jednak nie zobaczył tam numeru Leny ani nikogo innego ze znajomych. 
- Czemu nie odbierasz? - zapytał Max dalej zdenerwowany
- Bo nie znam tego numeru. 
- No to sprawdź kto to. Mam pomysł może odbierz. 
Nathan wcisnął zieloną słuchawkę. 
- Słucham. - powiedział
- No nareszcie - usłyszał głos w słuchawce 
- Przepraszam, ale czy my się znamy ? 
- Jeśli powiem ci kim jestem rozłączysz się, a to bardzo ważne. 
- Już wiem to ty Rich. Mam rację? 
- Tak, ale błagam nie rozłączaj się. 
- Niby dlaczego. Nie mamy o czym gadać. Nie rozumiesz tego że ja i Lena chcemy żebyś zniknął z naszego życia. - Nathan zmienił ton 
- Daj mi 5 minut. To na prawdę ważne. 
- Rich nie jesteś dzieckiem, więc zrozum nie mamy o czym rozmawiać. 
- Nawet o tym że znalazłem rodziców Leny i Bartka tych prawdziwych.
Nathan milczał. Zmroziło go gdy usłyszał tą wiadomość. 
- Jesteś tam ? Nathan? 




**********************************************************************************
Oto i jest nowy rozdział. Taki mały skrót z moich wakacji w Ustce:
Pogoda była cudowna ponad 30 stopni,a to chyba cud gdy nad morzem przez 10 dni jest taka pogoda. Było super, ale korciło mnie już żeby zacząć pisać rozdział bo miałam w głowie tyle pomysłów które teraz wykorzystuje. No, ale mniejsza z tym. Opaliłam się jak nigdy nawet trochę przesadziłam, bo nie dałam rady spać tak mnie plecy piekły. W Ustce żeby dostać się na port wschodni z zachodniego i na odwrót kursują rejsy taka małą łódką. Moi rodzice oczywiście przepłyńmy się mój brat jest mały to dla niego będzie atrakcja, ale ja nienawidzę pływać nawet na tak krótką odległość. No i powiedziałam że tego nie zrobię moi rodzice fochnęli się na mnie i powiedzieli żebym wracała do pokoju, ale mój brat chciał na wesołe miasteczko przy porcie więc z nim poszłam a rodzice patrzyli na statki itp. i nie wiem co mnie naszło jak wracałam to zobaczyłam że akurat ta łódka płynie i krzyknęłam do rodziców "biegnijcie!!!" i takim o to sposobem wskoczyłam na łódkę i przepłynęłam jakoś gorzej było jak ona zaczęła się bujać jak wszyscy zaczęli wchodzić. :P Ale okazało się że pływanie nią jest super i nie żałowałam później.
Dziękuję za wasze komentarze. Czytanie ich gdy wróciłam sprawiało dla mnie wielką przyjemność. Zajrzę na blogi Wasze i na linki które zostawiliście w komentarzach pod ostatnim rozdziałem gdy znajdę czas, bo na razie mam straszne urwanie głowy.
CZEKAM NA WASZE OPINIE 
A i coś jeszcze z boku macie datę kiedy pojawi się kolejny rozdział. Po każdym nowym rozdziale będę wpisywała tam informację o dodaniu nowego.