czwartek, 21 sierpnia 2014

28.Część druga

- Więc gdzie jedziemy ? - zapytałam
- Niech to będzie niespodzianka. - powiedział Will i odpalił samochód
Byliśmy już za miastem.
- Powiedz mi gdzie jedziemy.
- Sam nie wiem. - powiedział śmiejąc się i po chwili dodając - tam gdzie koła poniosą
- Wiem, że żartujesz.
- Uwierz mi, że nie. Postanowiłem, że pojedziemy za miasto i znajdziemy miejsce, które nam się spodoba.
- A co jeśli wylądujemy na jakiejś wiosce?- zapytałam
- Oj tam. Ej no chyba liczy się towarzystwo.
- Dobra, więc się zatrzymaj.
Byliśmy w szczerym polu. Ani jednego domu dookoła.
- Ale przecież to jakaś łąka. - powiedział Will
- Ej no chyba liczy się towarzystwo.
- To nie fair. - powiedział Will
- No chodź. Idziemy.
- Czekaj wezmę koc i możemy iść. Wiesz a może wyjmij z bagażnika. Ja tylko napiszę sms'a do jednej osoby.
Otworzyłam bagażnik licząc, że w środku będzie jedynie koc i dodatkowo gaśnica która cały czas tam leży. Jednak gdy otworzyłam zobaczyłam, że Will mnie odrobinę oszukał, bo nie było tam tylko koca. Po chwili pojawił się obok mnie Will.
- Powiedzmy, że troszeczkę cię oszukałem. - powiedział z uśmiechem na twarzy
- Tak troszeczkę. Mogłeś powiedzieć to też bym coś przygotowała.
- Chwila to ja cię zaprosiłem. Ty miałaś się tylko wyluzować. - powiedział biorąc koszyk piknikowy i koc
Ja wzięłam  tort.
- Może ustawię głośno muzykę to będzie się nam lepiej siedziało.
Pokiwałam potakująco głową.
Świetnie się bawiłam. Śmialiśmy się w pewnych momentach zachowywaliśmy się jak dzieci.
- Zatańczysz ? - zapytał Will
- Tutaj ? - zapytałam śmiejąc się
- No pewnie. Dlaczego by nie ? Jesteśmy młodzi przecież. Bawmy się. Na bankiecie nie podeptałem ci palców, więc mogę twierdzić, że dobrze tańczę.
- Ale jesteś skromny.
- Wszyscy mi to mówią.
Zaczęliśmy tańczyć. Po kilku piosenkach pojawiła się wolna jednak nie przestawaliśmy.
- Żałujesz czegoś w swoim życiu ? - zapytałam Willa
- Żałuję, że tak późno tu przyjechałem.
- Dlaczego ?
- Zbyt mało czasu spędziłem z Robertem. Można powiedzieć, że wgl go nie znałem. Ale nie myślmy o tym, bo to tylko przyprawia ci smutki. A ty czegoś żałujesz ?
- W tym momencie nie wiem sama. Jestem zagubiona tą całą sytuacją. Chciałabym po prostu żeby ktoś przy mnie był i tyle.
W tym momencie poczułam jak Will bardziej mnie przybliżył do siebie. Dało mi to poczucie bezpieczeństwa. Można powiedzieć, że spełnił moją prośbę to, że chciałam by ktoś przy mnie był.
Wiedziałam, że Will był mi bliski i że coś mnie z nim łączyło. Dawał mi to czego potrzebowałam po prostu był. Wieczór mijał i postanowiliśmy pojechać jeszcze do parku.
- Słuchaj w pracy mamy zorganizowaną imprezę. Taki bal przebierańców, żeby się wyluzować. Na co dzień chodzimy ubrani w garnitury itp. wszystko takie sztywne. Dlatego co roku mamy taką imprezę i nie mam z kim iść dlatego pomyślałem....
- Nie musisz kończyć nie nie nie nie ma mowy nie będę paradowała przebrana za coś. - powiedziałam
wyprzedzając jego
- No błagam cię. Błagam na kolanach. - powiedział a gdy się odwróciłam faktycznie klękał
- Will wstawaj.
- No niech się pani zgodzi. - powiedziała starsza pani przechodząc obok - widać że jest zakochany
Oboje roześmieliśmy się.
- Widzisz pani dobrze mówi zgódź się. Chwilę, a ja poszedłem z tobą na bankiet. - powiedział ze swoją miną
- Nienawidzę gdy robisz tą minę.
- Niby jaką ?
- Już ty dobrze wiesz. - powiedziałam po chwili dodając - wstawaj no zgadzam się
- Dziękuję, dziękuję. - powiedział podnosząc mnie do góry
- Chwila czy ja dobrze słyszałam widać, że jesteś zakochany ?
- Więc kim chcesz żebyśmy byli masz do wyboru książę i księżniczka ewentualnie książę i księżniczka i trzeci wybór książę i księżniczka, bo za nic innego nie zamierzam się przebierać.
- Hmm wydaje mi się, że ostatnia opcja jest najlepsza.
- Tez tak myślę. - powiedział Will
- To kiedy ten bal ?
- W tą sobotę.Będziemy się dobrze bawić. Wykombinuję dla nas stroje nie musisz się niczym zajmować. Jedynie iść ze mną i się świetnie się bawić. 
- Dobra już rozumiem. Zgadzam się jedynie z tego powodu, że byłeś ze mną na bankiecie. 
- Ej no a towarzystwo ? 
- No to też. Daj spokój z tym towarzystwem już. 
- Może pojedziemy i kupimy jakieś wino ?
- Chcesz się upić ? - zapytał Will 
- Dokładnie. 
- Też mam na to ochotę. - zaśmiał się Will po chwili dodając kilka minut stąd mają świetne wina idziemy ?
Kupiliśmy dwie butelki. 
- Chwila nie pomyślałem o tym jestem samochodem.
- A tam. Zostawisz pod moim domem, a w najgorszym wypadku przenocujesz na kanapie, ewentualnie są jeszcze taxi. 
Wróciliśmy do mojego mieszkania. Mimo najmniejszych nadziei na to, że Nathan wrócił go i tak nie było. Zastanawiałam się nad tym gdzie jest i co robi. Dręczyła mnie jedna myśl co dalej z nami. Nathan się zmienił tyle razy kazałam mu wydorośleć, ale jeżeli to jego dorosłość. To jest poziom niżej niż dzieciństwo to co on wyprawia, ale wiem że muszę to zrozumieć czy chcę czy nie. Zastanawiam się nad spotkaniem z Maxem. Pegi dziwnie zainsynuowała, że on coś wie. Może Nathan zrobił coś strasznego i temu nie wraca. W tym momencie w mojej głowie zaczęły się pojawiać coraz to nowe scenariusze. Najlepiej poczekać na wyjaśnienia Nathana, ale dla wewnętrznego spokoju spotkam się jedna z Maxem. 
- Ziemia do Leny... - usłyszałam Willa po chwili dodając - to gdzie masz te kieliszki których szukam od kilkunastu minut 
- Co ? W kuchni w górnej szafce po lewej stronie. 
- Okey za chwilę wracam. 
Udało mu się je znaleźć i po chwili wrócił. 
- Więc co takiego sprawiło, że odleciałaś ? A może nie muszę nawet pytać. Nathan ? - powiedział stawiając na stolik przede mną dwa kieliszki i jedno wino
- Tak to znaczy tak i nie. Bardziej Max.
- Max ? Dlaczego on ?
- Była dzisiaj u mnie Pegi i on chce się ze mną spotkać. 
- Ale w jakim celu ? Ot tak sobie. 
- Ponoć to coś ważnego. Pegi sugerowała, że może on coś wie. 
- A może coś wiedzieć ? Zastanów się nad tym. Co on może wiedzieć razem z chłopakami wrócili wcześniej od Nathana, więc gdyby on coś wiedział to oni tez by to wiedzieli. 
- Nie wiem, ale zastanawiam się nad tym czy może by się z nim spotkać. 
- W sumie spotkanie z nim nic ci nie zaszkodzi. Przynajmniej da ci może spokój. 
- Napisze jutro do niego e-mail. 
- Po co jutro ? Napisz dzisiaj będziesz miała z głowy. Wiesz jeżeli się upijemy to jutro będzie ci ciężko. - zaśmiał się Will po chwili dodając - tak wgl to znam świetny sposób na kaca, kolega mi kiedyś dał idealny przepis
- Przepis idealny zapewne gorzej ze smakiem. 
- No fakt dobre to to nie jest, ale pomaga idealnie. 
- Czekaj idę po laptop. - powiedziałam wychodząc z salonu 
Pobiegłam na górę i po chwili miałam już ze sobą laptop. Usiadłam obok Willa i go włączyłam. Otworzyłam skrzynkę pocztową. 
- Zobacz jedna nieodebrana wiadomość od Maxa.






***********************************************************************************
Tak wiem jestem nie fair :) urwałam w momencie gdy miało się coś zadziać, ale to w następnym rozdziale. Mam nadzieję, że podobał Wam się ten. CZEKAM NA WASZE OPINIE. Następny rozdział pojawi się w poniedziałek no chyba , że napisze go jutro, ale to niemożliwe. Dlatego w poniedziałek, bo w weekend zajmuję się moim chrześniakiem. Jest jeszcze mały, więc nie będę mogła czegoś napisać.Możecie spekulować co mógł napisać do Leny Max. Lubicie Willa ? A może zaczynacie go lubić coraz bardziej ?!
Do następnego :* :* :*

3 komentarze:

  1. Niee za bardzo go lubię xD
    Wolę gdy jest w strefie " przyjaciele " xD
    Nwm co nas Max mógł wymyśleć xD
    Czekam na next'a ..
    Ile tych " xD " jest hehe

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zostałaś nominowana ! http://kochankowienathansykes.blogspot.com/ ~ informacje znajdziesz na blogu ^^

      Usuń
  2. Nie lubię go !
    Wolę Nathan'a !
    Niechprzestanie z ta ariana -.-"
    weny ♥♥

    Misia//

    OdpowiedzUsuń