wtorek, 2 września 2014

29.Tak...

"Nathan jest właśnie tak zajęty. Nie chciałaś się spotkać. Chciałem być z tobą szczery, bo to uczucie, że wiem o tym mnie męczyło. "
- Co to ma być ?! - powiedział Will po chwili dodając - żarty jakieś. Co on wyprawia ?
Cały czas milczałam mając nadzieję, że po chwili obudzę się z koszmarnego snu. Ciekawiło mnie skąd ma te zdjęcia. Jeszcze raz przejrzałam zdjęcia i otworzyłam nowe okno by napisać nową wiadomość.
Od: Lena
Do: Max
Musimy się spotkać. Przyjedź w momencie kiedy to odczytasz nawet jeżeli będzie późno. Wiem, że dzisiaj już nie zasnę. 
- Lena odezwij się powiedz coś. - zaczął Will 
- A co mam powiedzieć. Myślę nad tym jak Nathan mógł coś takiego zrobić. 
- Zdjęcia o niczym jeszcze nie świadczą, przecież to może być fotomontaż. 
- Jaki fotomontaż to wygląda zbyt realistycznie. Potrafię poznać Nathana od razu. Poza tym ma łańcuszek, którego nigdy nie zdejmuje. 
Przewinęłam znowu i zaczęłam oglądać zdjęcia od góry do dołu. 
- Przestań. - powiedział zamykając laptop 
- Jestem pewna, że to wszystko prawda. Wiedziałam, że coś złego się dzieje. Reszta chłopaków zapewne o tym wiedziała, ale nikt nie chciał się wygadać. Do tego te symulacje Pegi, że Max może coś wie. 
- Uspokój się. Nathan musi ci wszystko wyjaśnić nikt inny tylko on. 
- Co tu wyjaśniać zdjęcia mówią same za siebie. 
- Czasami zdjęcia mogą być zrobione w takim momencie, że przedstawiają całkiem co innego. 
- Bronisz Nathana ? 
- Chcę, żebyś przestała się denerwować i tyle.
- Teraz chcę się jeszcze bardziej upić.
- Życie jest bez sensu. - powiedziałam opierając głowę o ramię Willa 
- Wiesz, że zaczynam w to wierzyć. 
- Może te wszystkie przeciwności , które spotkały mnie i Nathana nie były bez powodu. Może za każdym razem wszystko starało się powiedzieć nam , ze to się nie uda i bez sensu dalej się tylko ranić. 
- Tyle przetrwaliście jakieś głupie nieporozumienie nie może tego zniszczyć. 
- Jay, Tom, Max i Siva wrócili i są ze swoimi ukochanymi, a Nathan olał to sobie. Nawet nie zadzwonił. 
- Zachciało mi się zakochać w gwieździe.
- Chwila, a ty to co ? Też jesteś gwiazdą. 
- Ale staram się być tutaj i od razu deklaruję, że nie wyjeżdżam. 
- Nathan jest w zespole musi jeździć w trasy inaczej nie będą mieli fanów i nie będą tworzyli muzyki. 
- Mogłabym teraz siedzieć tutaj z tobą i niczym się nie martwić. 
- Czyli mam jakieś szanse.. - zaśmiał się Will 
- Miałbyś, gdybym była sama. Można się w tobie zakochać. Dziwię się, że jeszcze jesteś sam. 
- Jeszcze nie spotkałem tej jedynej. 
Wypiłam chyba za dużo, ale Will wypił trochę mniej i kontrolował całą sytuację. Zaniósł mnie na górę do sypialni, a sam przenocował na kanapie na dole. 
Perspektywa Willa:
Rano obudziło mnie stukanie drzwi. Poszedłem szybciej, aby nikt nie zbudził Leny chociaż wydawało mi się , że nic jej nie zbudzi tego dnia. Otworzyłem drzwi w progu stał Max. Spojrzał na mnie przeszywającym wzrokiem. 
- Nie myśl sobie za dużo. Spałem na kanapie. - powiedziałem i wpuściłem go do środka po chwili dodając Lena jeszcze śpi, więc bądź cicho
- Wczoraj do mnie napisała, żebym przyszedł jak odczytam wiadomość to jestem. 
- Tak wiem byłem przy tym. - powiedziałem po chwili dodając - Posłuchaj mnie jeśli te zdjęcia to jakiś głupi podstęp to możesz być pewny, że nie zawaham się ciebie uderzyć. Zależy mi na Lenie i jeżeli zamierzasz ją skrzywdzić to tego pożałujesz. 
- Nawet się nie staraj zbliżyć do Leny, bo i tak ci się to nie uda.
- Zależy mi na niej jak cholera i czasami wydaje mi się, że może za bardzo się angażuję, ale nie pozwolę jej skrzywdzić. 
- Rozumiem to, ale radzę ci nie angażować się aż tak i poszukać sobie kogoś kto odwzajemni twoje uczucia. 
Być może rozmowa z Maxem coś mi uświadomiła, że faktycznie zbyt bardzo się angażuję wiedział co mówi, bo Lena opowiadała mi o tym jak był w niej zakochany. Ale może to już się stało i było już za późno. Może to wszystko to zły pomysł spędzanie z nią coraz więcej czasu sprawia, że chce być bliżej niej.
Chwilę później zeszła Lena miałem nadzieję, że nie słyszała naszej rozmowy.
- Will strasznie boli mnie głowa. - usłyszałem i zobaczyłem Lenę schodzącą po schodach 
- Masz gościa. - powiedziałem po chwili dodając - w kuchni masz specjalny koktajl pomoże ci pojadę odwieźć samochód i wrócę później
- Jeśli chcesz to zostań. - powiedziała Lena 
- Pójdę już muszę się ogarnąć jutro idę do pracy. 
***
- Skąd masz te zdjęcia ? - zapytałam od razu 
- Od fotografa. - odpowiedział Max 
- Jak to od fotografa ?
- Jeju detektywa tak to można nazwać. Kiedy byliśmy w trasie Nath pod koniec zaczął częściej wychodzić no, więc postanowiliśmy kilka razy wynająć detektywa, żeby zobaczył co faktycznie tam robi.No i razem z chłopakami postanowiliśmy jednak pokazać ci te zdjęcia. 
- Czyli to jest cała prawda. Wiedziałam, że coś jest nie tak. 
- Nathan skończył nagrywać teledysk tydzień temu, więc powinien już wrócić emitowali go nawet już w telewizji. 
- Dobrze, że mi o tym powiedziałeś. 
- Chciałem być po prostu szczery. 
- Rozmawialiście z nim ostatnio ?
- Zamierza wrócić tylko nie wie kiedy. 
- Jeżeli będzie dzwonił do was powiedzcie mu, że nie ma do czego wracać. 
- O czym ty mówisz ?
- Nie chcę z nim rozmawiać. Być może wyprowadzę się na kilka dni stąd. Jak wróci nie zastanie mnie tu. 
- Musisz z nim porozmawiać. Musicie sobie wszystko wyjaśnić. 
- On tez ze mną nie rozmawiał od tylu dni, więc to nie robi różnicy. Po prostu gdy do was zadzwoni powiedzcie mu, że wiem o wszystkim i tyle. 
- Jeśli tego chcesz to zrobimy to. 
- Idź już chcę zostać sama. 
- Jesteś pewna może zostanę na trochę?
- Nie dziękuję poradzę sobie sama. 
Max wyszedł, a kilka minut po nim do mieszkania wszedł Will. 
- Co ty tu robisz ? - zapytałam prawie płacząc 
- Nie zostawiłbym cię w takim stanie.
Kiedy prawie zaczęłam płakać wtulił mnie w swoje ramiona. Potrzebowałam tego jednak wygoniłam Maxa dlatego, że nie chciałam by został ze mną wolałam obecność Willa. Jednak myślałam, że dopiero zobaczę go wieczorem lub następnego dnia.
- Nie myśl o tym. Wszystko się jakoś ułoży.
- Jak mam o tym nie myśleć. nie wiem co będzie dalej. Max powiedział, że Nathan niedługo ma wrócić. Okazało się, że dzwonił do nich.
- To mi wgl nie pasuje do Nathana.
- Zmienił się nie do poznania kilka dni przed wyjazdem.
- Może spróbuj do niego zadzwonić?
- I co mu powiem, że o wszystkim wiem ? Tydzień temu ukazał się już teledysk do piosenki powinien już dawno wrócić.
- Jeśli chcesz zostanę na kilka dni u ciebie.
- A mógłbyś ?
- No pewnie. Jeśli chcesz to nie musimy iść w sobotę na ten bal.
- Pójdziemy, obiecałam ci. Jesteś dla mnie taki dobry, że należy ci się coś z mojej strony.
- Nie chcę cię do tego zmuszać.
- Nie zmuszasz z wielką chęcią pójdę. - powiedziałam po chwili dodając - muszę się ogarnąć. Może pojedziemy kupić sobie coś do przebrania ?
-To dobry pomysł. Po co siedzieć w domu i się zamartwiać. Jeszcze nic nie jest przesądzone. - powiedział Will po chwili dodając - chodźmy 
Mimo tego, że nie chciałam o tym myśleć i tak jedyną myślą w mojej głowie była właśnie sprawa z Ari i Nathanem. Jednak dalej wierzyłam, że wróci i wszystko się wyjaśni. W czasie drogi zadzwoniłam do mamy czy dzieci mogłyby zostać na dłużej. Nie chciałam, żeby widziały to jak się zamartwiam. Chciałam żeby myślały, że wszystko jest w porządku. Mama i tata się zgodzili powiedzieli, że to nawet lepiej, bo przynajmniej nie będą się nudzili oboje. 
Nadeszła długo wyczekiwana sobota. Do tego czasu udało mi się jakoś pozbierać z każdym dniem było lepiej i coraz niej myślałam o wszystkim złym. Nathan się jeszcze nie odezwał, ale kiedyś musi to zrobić. Może wróci on jest pod znakiem zapytania. 
- I co gotowa ? -  zapytał Will 
- Tak możemy już iść. 
- No proszę prawdziwa księżniczka. 
- Przestań wyglądam przeciętnie trochę kiczowato. 
- I oto chodzi mamy się dobrze bawić. Nie ważne jak wyglądamy. 
- Ej no czyli co twierdzisz, że jednak kiczowato wyglądam ?
- To ty powiedziałaś nie ja. - zaśmiał się po chwili dodając - no chodź już wyglądasz idealnie i nie widzę tutaj żadnego kiczu
Zapoznałam się z większością osób, które były. Wydawały się być przyjemne i pomimo tego, że większość ludzi myśli, że wszyscy którzy pracują w garniturze są sztywniakami okazało się, że są bardzo rozrywkowi. Wszyscy od razu popędzili na parkiet. 
- Jeśli chcesz nie musimy iść od razu tańczyć. - powiedział Will 
- Nie. Nic mi nie jest. Chodźmy. - powiedziałam idąc w kierunku tłumu ludzi 
Pierwszą piosenką była piosenka Don't Eda Sheerana. Trzeba było wczuć się w rytm jednak niektórzy radzili sobie z tym przeciętnie. Wyglądało to dość śmiesznie, ale po chwili sami się śmieli. Nam razem z Willem szło to w miarę i pod koniec coraz bardziej się rozkręcaliśmy. Jakiś czas później poszłam jak to się zwie "przypudrować nosek". 
- Kim jesteś dla Willa ? - zapytała jakaś kobieta, która stała obok mnie przy lusterku 
- Przyjaciółką, a pani ? 
- Koleżanką z pracy.
- A dlaczego pani mnie o to pytała ? 
- Zauważyłam, że był pochłonięty pracą, a teraz trochę przystopował i zastanawiałam się kto spowodował to. 
- To źle? 
- Wręcz przeciwnie cieszę się, że nie zajmuje się jedynie pracą. Will to dobry człowiek strasznie uczuciowy. Widać, że zależy mu na pani. 
Nie miałam ochoty na tłumaczenie całej historii dla tej kobiety. Nie widziałam w tym sensu, ale to już druga osoba, która mówi coś takiego. Może faktycznie jest coś na rzeczy. Spojrzałam przez szybę na salę na której tańczył Will. To było dla mnie zastanawiające. Podeszłam do niego i zaczęłam z nim tańczyć. 
- Słyszałam, że ostatnio przystopowałeś z pracą. 
- Skąd to wiesz ? - zapytał 
- Jedna pani powiedziała mi. 
- Kiedyś trzeba trochę przystopować. 
- To przeze mnie ? 
- Nie. Dlaczego ?
- Tak tylko sobie pomyślałam. 
- Przyznaj się, że pomyślałaś, że coś do ciebie czuję. 
- A tak jest ? - zapytałam 

Spojrzałam na niego w jego wzroku dało się odczytać, że chce powiedzieć tak, ale nie odpowiedział nic. Nie chciałam dalej wnikać. Wydawało mi się, że znam jego odpowiedź chociaż tego nie chciałam. Dalej nie wiedziałam jak mam się zachowywać. Byłam zmieszana tym i zastanawiałam się po co wgl o to pytałam. Wracaliśmy w milczeniu. Wydawało mi się, że cisza jest odpowiednia, a poza tym nie wiedziałam co mam powiedzieć. 
- Wiesz co dzisiaj przenocuję już u siebie. - powiedział Will 
- Jesteś zły na mnie ? - zapytałam bojąc się, że coś zepsułam między nami 
- Nie, niby czym. Po prostu muszę ogarnąć dzisiaj jeszcze jedne dokumenty. Jutro przyjadę. 
- Dobrze. Rozumiem, więc do jutra. - powiedziałam 
- Do jutra. - odpowiedział Will 
Wysiadłam z samochodu i szłam w kierunku drzwi. Po chwili Will wysiadł z samochodu.
- Tak. - krzyknął trzaskając drzwiami 
- Co tak ?
- Czuję coś do ciebie. To jest silniejsze ode mnie. Przystopowałem z pracą, bo nie mogłem patrzeć na to jak cierpisz musiałem być przy tobie. Nie wiem jak to wyjaśnić. Każdego dnia wbijałem sobie do głowy, że nie powinienem, że muszę się oddalić, ale nie mogę się oddalić, bo już za późno. I wiem, że to ma nikłe szanse. Kochasz Nathana i on niedługo przyjedzie i wszystko wróci do normy i będę musiał się pogodzić z tym wszystkim. Musiałem ci to powiedzieć.





***********************************************************************************
No i szkoła znowu wróciła. Ehhhh dlaczego ? No trudno... Jak tam w której klasie jesteście ? Jak nowy rok szkolny ? 
Tak wiem namieszałam troszkę, ale taka moja natura hehe Czekam na Wasze opinie na temat rozdziału :)
Do następnego.. 
Nie wiem kiedy, ale myślę że niedługo.
:* :* :*

3 komentarze:

  1. Jak słodko :D Nathan już w końcu wraca i czeka na niego opieprz i pakowanie walizek xD
    Szykuję się awanturaaa !
    Mam nadzieję , że ona NIE będzie z Will'em , bo tego nie przeżyję ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Meega ! Mam nadzieję , że Nath jej to wszystko wytłumaczy i będą z sobą szczęśliwi ♥♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Ohohoh..!! No to będzie źle..
    Rzesz.. Grrr, Nath ma być z Leną i koniec kropka..!!
    Jeśli nie, to przejdę się do cb..! :P
    Oby następne rozdziały były szybciej..! :D
    Weny..!!!

    OdpowiedzUsuń