piątek, 10 maja 2013

28.Jestem tu tylko dla niej...

 "Jeśli będziesz przemawiał w gniewie, 
będą to słowa, których zawsze będziesz żałował."

Niestety po godzinie lekarze kazali mi wyjść od Leny. Jednak usiadłem na podłogę pod jej drzwiami i siedziałem tam do kolejnego pozwolenia na wejście.
- Nath widzę że będą z tobą problemy. - powiedział lekarz gdy mnie zobaczył - wracaj do domu i wróć tu jutro nic nie dasz tym siedzeniem
- Niech pan się nie powtarza, bo to i tak nie ma sensu. - powiedziałem wiedząc jaki jestem
Wyjąłem telefon z kieszeni i wykręciłem numer mamy Leny:
M: Słucham. - usłyszałem w słuchawce
N:  Cześć mamo. Mam do ciebie prośbę możesz razem z tatą zająć się dziećmi.
M: Nathan. Wiesz że nie musisz się nawet o to pytać. Dla mnie to przyjemność.
N: No, ale może musicie wracać do Włoch.
M: Nie wrócimy w takim momencie. O nic się nie martw są pod dobrą opieką.
N: Dziękuję.
M: A co z Leną?
N: Zapadła w śpiączkę, lekarze mówią że jest w ciężkim stanie. Przepraszam, ale muszę kończyć.
Nie mogłem powtarzać dla każdego tego samego. Miałem dość. Wiedziałem że ona przeżyje. Musi przeżyć wiem że mimo tego wszystkiego co jej powiedziałem nie zostawi mnie. Nie odejdzie. Przeżyje.
Następnego dnia z samego rana do szpitala przyszła policja. Każdego po kolei przemaglowali pytaniami na temat sprawy. Na samym końcu przyszli do mnie. Usiadłem na krzesło, a oni obok mnie dwóch policjantów.
- Wie pan coś w tej sprawie? - zapytał chudszy z nich
- Myślę że to ma znaczenie. Wczoraj rano dostałem wiadomość na czacie od anonima.
- Dobrze, więc będziemy musieli to sprawdzić. Dostał pan te wiadomości na telefon, komputer?
- Na laptop jest w domu możecie go zabrać.
- Wie pan coś jeszcze?
- Nie, ale Rich był tu dzisiaj i mówił że wie kto to zrobił.
- Był już u nas. Został zatrzymany.
- Ale za co?
- Za handel narkotykami. Przyznał się do tego. Teraz dzięki niemu może udać nam się namierzyć dilerów, którzy mogli mieć udział w tej sprawie.
- Ile zostanie w więzieniu?
- Za pomoc w sprawie kara może zostać zmniejszona i najniższy wyrok to 5 lat. Więc tak zrobimy coś takiego dostanie pan ochronę, dom też zostanie podjęty ochroną wtedy będzie bezpieczniej.
- Najbardziej zależy mi żeby dzieci były najbezpieczniejsze.
- Dobrze, nie musi się pan o to martwić. 
Poszedłem kupić sobie kawę. Pod drzwiami do oddziału czekali wszyscy: Cher, Siva, Pegi, Jay, Eliza, Tom, Julia, Max, Jennifer, Bartek.  Usiedliśmy w szpitalnej kawiarni. 
- Nathan może pojedziesz do domu? Wyśpisz się od razu poczujesz się lepiej. - powiedział Max
- Cholera jacy wy jesteście uparci. Zaczynacie mnie wkurzać. Znacie mnie i wiecie że bez sensu jest te wasze gadanie. 
Jennifer, Cher i Julia przyniosły kawę i kanapki. Wziąłem jeden kubek i postawiłem przed sobą. Wpatrywałem się w blat stołu rozmyślając nad całą sytuacją, a gdy podniosłem wzrok zauważyłem że wszyscy gapią się na mnie. 
- Nie chce mi się jeść. - powiedziałem wiedząc o co im chodzi 
- Zachowujesz się jak dziecko. - powiedziała Eliza 
- Nie. Ja po prostu zachowuję się jak ktoś kto kocha prawdziwie. 
- Nie jedzeniem, nie spaniem nic nie zdziałasz. 
- Cały czas w kółko to samo to nie jest teraz najważniejsze. - powiedziałem znów przenosząc wzrok na blat stołu
- My to wiemy, ale chyba nie chcesz znaleźć się na sali obok niej. - powiedziała Pegi myśląc że to da mi coś do myślenia 
- W sumie wtedy może byłoby łatwiej nie musiałbym wkradać się na oddział żeby być blisko Leny. Nikt by mnie nie wyganiał stąd, bo czuję się teraz jakbym wszystkim przeszkadzał. 
- Nathan. - podniosłą głos Jennifer - w takiej chwili musisz ty chociaż dbać o siebie przecież musisz zająć się dziećmi 
- Wiecie co czego ja chcę? żebyście w końcu przestali traktować mnie jak dzieciaka to że jestem najmłodszy nie oznacza że macie prawo traktować mnie jak idiotę. - krzyknąłem 
- Wiesz że wcale tak cię nie traktujemy. - zaprzeczyła Cher 
- Nie?! a teksty typu Nath idź odpocząć, zjedz coś, nic tym nie dasz na każdym kroku to samo. Mam tego dość. Jeśli chcecie tu być to bądźcie dla Leny, a nie po to tylko żeby uczyć mnie jak mam żyć. 
- Źle to odbierasz. My jesteśmy tu dla Leny, tylko że ty....- dalej wszyscy się upierali 
- No co ja? Ja tu jestem dla niej, tylko dla niej. Wy nie martwcie się o mnie tylko o Lenę. Przepraszam was, ale chyba będzie lepiej jeśli sobie stąd pójdziecie. - nie chciałem tego powiedzieć, ale byłem strasznie wkurzony tymi ich ciągłymi tekstami
- Zaczynasz już bredzić. Nie pójdziemy sobie, bo jesteśmy tu dla Leny, ale też dla ciebie. 
- To proszę was bądźcie tylko dla niej. - powiedziałem i nagle poczułem dłoń na ramieniu 
Od razu odwróciłem się do tyłu. Był to lekarz Leny. Zerwałem się z krzesła. 
- Coś się stało? Obudziła się? - zacząłem zadawać pytania z nadzieją 
- Nie, ale muszę ci coś powiedzieć. - z jego twarzy nie dało się wyczytać czy to dobra czy zła wiadomość 
Miałem nadzieję że będzie to coś dobrego. Kolejny raz usiadłem w jego gabinecie. Z niecierpliwością czekałem na wyjaśnienia o co chodzi. Jednak moja cierpliwość była coraz mniejsza, ponieważ po wejściu do jego gabinetu pielęgniarka zawołała go do jakiegoś pacjenta. Patrzyłem na zegarek i przesuwające się wskazówki. Oparłem się o oparcie od krzesła. Kiedy usłyszałem otwierające się drzwi od razu podniosłem się z krzesła ciesząc się że w końcu usłyszę to co chce mi powiedzieć lekarz.
.....



**********************************************************************************
Urwałam wiem. Błagam tylko nie bijcie, bo i tak jestem w rozsypce.  Głupia choroba i pytanie dlaczego właśnie ja? Od wczoraj nienawidzę kroplówek na samą myśl o nich przechodzą mi dreszcze. :(
Mam nadzieję że rozdział się podoba. Następny już niedługo. 
KOMENTUJCIE!!!!!

4 komentarze:

  1. Łożesz ty, Lena w śpiączce?! A ty urywasz w takim momencie? Bić nie będę i życzę powrotu do zdrowia, żeby kolejne rozdziały się pojawiały :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ogarnęłam się we wszystkim i w końcu mam neta. Weź no. Ona ma się obudzić (wiem co to za ból kiedy twoja ukochana osoba leży nieprzytomna a jednak sądzisz, że cię słyszy)Musisz szybko nam to odkręcić. Co tu dużo mówić. Wiem, że się postarasz i szybko dasz nexta :)
    Przepraszam ale nie jestem w nastroju i dzisiaj ci nie pogrożę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Hehe, ale ja pogrożę.. :P Tak wiem, będą groźby co rozdział, ponieważ ma być wszystko ok..:P
    Tak wiem, uwielbiasz mnie za to.. No cóż, taka moja natura..
    Jak ten lekarz powie, że z stanem Leny coś się pogorszyło, grr.. to zobaczysz, wykombinuje coś złego u siebie w rozdziałach.. Tak to jest groźba.. ! :D
    Ehh, i oczywiście wracaj do zdrowia.. !! Tego najbardziej ci życzę..!!
    I może szczyptę weny.. :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Hello there! This post could not be written any better!
    Reading through this article reminds me of my previous
    roommate! He constantly kept talking about this. I am going to forward this article
    to him. Fairly certain he'll have a very good read. I appreciate you for sharing!

    My page :: gsa search engine ranker

    OdpowiedzUsuń