wtorek, 27 listopada 2012

17.Stop co my robimy..?

-I co i co?-dopytywali się wszyscy po kolei
Uśmiechnął się. 
-Mam córeczkę-powiedział Tom 
Wszyscy naskoczyli na niego z gratulacjami. Nie mogliśmy wejść do Elizy i maleństwa no bo musiała na razie odpoczywać dopiero następnego dnia. Wszyscy wrócili do apartamentu. Wszyscy się położyli jednak ja jeszcze siedziałam w kuchni i piłam kakao. Wogle nie byłam zmęczona. Każdego wieczoru tak samo siedziałam do późna rozmyślając to było już coraz bardziej monotonne ale kochałam to topić smutki w kakale. To był mój czas kiedy byłam sama. Jednak tego dnia nie mogłam być sama po chwili do kuchni wszedł Max. Nie no świetnie pomyślałam. Nie odezwałam się do niego. Siedziałam nie zwracając uwagi.
-Jak się czujesz?-zapytał przerywając ciszę
-Dobrze-odpowiedziałam z niechęcią
-Dalej się na mnie gniewasz?-zapytał 
-Może-odpowiedziałam 
-Ile razy mam cie przepraszać.-powiedział 
-Nie będziesz musiał jeśli nie będziesz dawał mi powodów do tego-powiedziałam 
-To ci nie pasuje Inga.-powiedział 
-A co mi powiedziałeś że ci się podoba. No jasne mieć dziecko z tym kto się ci podoba kochać a podobać to dwa inne słowa. Zobacz jak to wogle brzmi mówiąc do niej kocham cię kłamiesz-powiedziałam z pretensją
-Kocham ją-powiedział 
-Wiesz co zdecyduj się nie dawno czepiałeś się że to przeze mnie nie możesz powiedzieć że ją kochasz a dziś kocham ją-powiedziałam 
-Bo taka jest prawda-powiedział 
-Max !!!!! Przestań wiesz szczerze to mnie nie obchodzi-powiedziałam wstając
On stał oparty o blat szafki przy drzwiach. 
-O nie tak szybko chcesz znać prawdę. -powiedział łapiąc mnie za rękę
Pokiwałam głową potakująco. 
Zamknął drzwi. Zrobiło się trochę dziwnie. Nie wiedziałam o co chodzi. 
-Zrozum że cholernie cię kocham nikogo innego tylko ciebie i nigdy nie pokocham kogoś tak jak ciebie. Żadnej Ingi i innej. Ty jesteś wyjątkowa i zawsze zawsze będziesz.-powiedział 
Mówił to patrząc się unikałam jego wzroku ale to nie było łatwe jak stał tak blisko. Musnął delikatnie moja wargę. Nie zauważając sprzeciwu zaczął namiętnie całować. Uległam mu po prostu uległam ale dlaczego go nie odepchnęłam. Posadził mnie na stół nie odrywając się od moich ust. Miałam koszulkę na ramiączkach. Powoli zaczął ją zsuwać z ramion i je całować. Po chwili się ocknęłam z tego wszystkiego 
-Stop co my robimy?-krzyknęłam pytając
Jednak on nic z tego nie robił i dalej muskał moje ramiona. Nie teraz to już na serio. Stanęłam przed nim i zaczęłam poprawiać ramiączka od bluzki. 
-Nie odepchnęłaś mnie.-powiedział kładąc ręce na moje biodra i przyciągając do siebie bliżej.
Stałam nie wierząc co przed chwilą zrobiłam gdy Nathan był w pokoju obok.


********************************************************************************
 Krótki wiem, ale przynajmniej jest. :-)
Ok zaczynam sama siebie przerażać kolejnymi rozdziałami nie wiem co będzie dalej. :-) Zobaczymy co wymyślę w następnym, boję się sama myśleć jak to dalej będzie. Liczę na komentarze. :-) Obok są ankiety kliknijcie :-) Jeśli chcecie. :-) Będzie mi miło :*****

1 komentarz:

  1. o żesz! się skomplikowało...
    weny Kochana !
    http://story-the-wanted.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń