niedziela, 3 marca 2013

6.Wracam do Londynu.

Pakowałam walizkę kiedy do pokoju wszedł Nath. Położył się na plecy i wpatrywał w sufit. Wrzucałam ze złością ubrania.
- Czemu jesteś taka zła? - zapytał
- Nie chcę tam jechać. - powiedziałam
- Też nie chcę żebyś jechała, ale musimy się do tego przyzwyczaić ja też niedługo jadę z chłopakami w trasę. - powiedział
- Jeszcze do tego wracam w poniedziałek czyli nie spędzimy razem weekendu - powiedziałam zamykając walizkę i kładąc się obok Nathana
Dotknął ręką mojego policzka. Musnęłam delikatnie jego wargę.
- Najgorsze jest to że gdy wrócę ty wyjedziesz. - powiedziałam wtulając się w ramiona chłopaka 
-  Mam nadzieję że te dwa tygodnie minął tak szybko że nie spostrzeżemy się i będziemy znowu razem - Nath
- Też mam taką nadzieję. Kocham cię Nath. - powiedziałam patrząc chłopakowi prosto w oczy
- Kocham cię - powiedział Nath
- Każdego dnia zadaję sobie pytanie co by było gdyśmy wtedy nie poznali się
Następnego dnia byłam już w Paryżu. Antonio był ze mną. Zaprowadził mnie do pokoju.
- Dzisiaj masz dzień wolny. - mówi
- Cholera gdybym to wiedziała przyleciałabym tu jutro. - powiedziałam ze złością
- Nie złość się. Przyleciałaś dziś bo wieczorem jest kolacja z producentami firmy. - powiedział - o 19:00 bądź gotowa a teraz pójdź pozwiedzać lub rób co chcesz
- Ile razy można zwiedzać ta samą wieżę Eiffla. - powiedziałam ze złością - sorki może to i dobry pomysł
Nie wiem co mnie tak złościło. W pewnych momentach przerastały mnie te wyjazdy. Czasami wolałam mieć zwykłą pracę wstawać codziennie o tej samej porze i wracać po skończonej pracy. Ale co z tego sokoro nie lubiłabym tego co robię. Można powiedzieć że modeling wymaga poświęceń. 
Postanowiłam pójść na wieżę Eiffla. Wjechałam na sam szczyt. Cała złość przeszła kiedy oparłam się o barierkę i obserwowałam widok na miasto. Dużo razy byłam w Paryżu, ale za każdym razem widok był inny, to co czułam gdy miałam całe miasto pod sobą. Słońce grzało coraz mocniej.
Wróciłam do hotelu aby przygotować się do kolacji. Wzięłam prysznic. Zrobiłam lekki makijaż. Założyłam sukienkę którą dał mi Antonio.
Zeszłam na dół . Razem z Antonio pojechaliśmy do restauracji. Tego dnia była zamknięta dla innych gości, ponieważ producenci zapłacili za to żeby była to impreza zamknięta. Nie zamierzałam siedzieć na niej długo. Siedziałam pomiędzy Antonio i Mary. Po posiłku rozbrzmiała dość głośna muzyka.
- Zatańczymy? - zapytał Antonio 
Zgodziłam się nie chciało mi się podpierać ściany. 
Później wypiłam dwie tequile i postanowiłam wrócić do hotelu. Jednak gdy wyszłam napadł mnie tłum dziennikarzy. Zatrzymali mnie. Nie mogłam wydostać się z tego tłumu. Po chwili zeszłam na bok. Postanowiłam zamówić taxi. Nie mówiłam dla nikogo z gości że wychodzę, chciałam wyjść żeby nikt nie mówił żebym została. Po chwili podeszła do mnie młoda dziennikarka. 
- Mogę zadać kilka pytań? - zapytała 
Wydawała się być miła. Dlatego postanowiłam odpowiedzieć na jej pytania.
Odeszłyśmy trochę dalej. Miałam jeszcze sporo czasu, ponieważ taxi miała przyjechać za pół godziny.
- Dlaczego wychodzisz jako pierwsza z imprezy? - to było jej pierwsze pytanie 
- Ktoś musi wyjść pierwszy. A tak poza tym nie mam ochoty dzisiaj na imprezowanie. - powiedziałam 
- Widzisz zagrożenie dla siebie wśród innych modelek? - zapytała 
- Staram się dawać w tym sto procent siebie. Nie wiem jak robią to inni. Nikt kto daje z siebie sto procent dla tego co robi nie powinien czuć zagrożenia innych - odpowiedziałam 
- Masz rację. Przyjechałaś tu z Nathanem? - zadaje kolejne pytanie 
- Nie. 
- Pewnie jest z waszymi dziećmi. Myślisz że James będzie tak utalentowany jak jego tata? 
Uśmiecham się. 
- Nie mam w tym wątpliwości. Jestem pewna że będzie związany z muzyką tak jak jego tata. 
Uśmiecha się. 
Wróciłam do hotelu. Upadłam na łóżko. Czułam na twarzy zimno poduszki. Nie zdawałam sobie sprawy że tak szybko zasnę. 
W tym samym czasie w Polsce: 
Nathan usłyszał pukanie do drzwi. Nie spodziewał się nikogo. Była godzina 20:00. Liz i James już spali. Podszedł i otworzył drzwi. 
- Cześć Rich. - powiedział - wchodź 
Chłopak wszedł do środka. 
- Przyjechałem się pożegnać. - powiedział 
- Wyjeżdżasz gdzieś odpocząć? - zapytał zdziwiony Nath 
- Nie. Wracam do Londynu. - odpowiada 
Nathan był zaskoczony tą wiadomością.
- Czy to ma związek z Leną? - zapytał Nath 
Rich dotknął ręką czoła. 
- Nie chcę o tym gadać - powiedział Rich 
- Jesteś pewien ? Zostań wszystko będzie ok. - powiedział Nath 
- Podjąłem już decyzję. - powiedział Rich 
- Leny nie ma wyjechała do Paryża. - powiedział Nath 
- W sumie może to i lepiej. Wiesz ja muszę już jechać żeby nie spóźnić się na samolot. - powiedział Rich - a i tu są klucze. 
Chciał już wychodzić jednak się odwrócił. 
- Możesz coś dla mnie zrobić? - zapytał 
Nathan pokiwał potakująco głową. 
- Jak wróci niech tam pojedzie w salonie zostawiłem coś dla niej. - powiedział wychodząc 
Nathan już kompletnie nie rozumiał tego co wydarzyło się pomiędzy Leną i Richem. To musiała być poważna kłótnia. Wiedział że musi poważnie porozmawiać z Leną gdy wróci do Polski. 



**********************************************************************************
Krótki wiem ale mam nadzieję że podoba się. Dzięki za ostatnie komentarze. No i liczę na komentarze. :)
Następny za dwa dni tak mi się wydaje. :)
KOMENTUJCIE!!!
Dzięki że jesteście :)

4 komentarze:

  1. Nie ma za co...
    Szkoda że Lena musiała wyjechać... :(
    A rozdział świetny...
    Oczywiście czekam na następny i życzę weny...!

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialnie! Błagam.. pisz szybko bo się nie mogę doczekać.. Życzę weny kochana.

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział! Pisz szybki następny rozdział ,pisz szybko :D Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Jest cudowny , co tu dużo pisać : czekam na nexta

    OdpowiedzUsuń