"Prawdziwa miłość jest chyba
samą tęsknotą i pragnieniem."
Otworzyłem oczy. Wszystko było takie same. Po chwili do sali weszła pielęgniarka. Była chyba nowa, bo dotychczas jeszcze jej nie widziałem.
- Niech pan się idzie napić kawy, coś zjeść - powiedziała - teraz ja się nią zajmę
Poszedłem na dół do bufetu żeby napić się kawy. Usiadłem przy jednym ze stolików. Przetarłem oczy. Upiłem łyka kawy. Siedziałem patrząc się w blat stołu. Nagle zauważyłem czerwoną kropkę na blacie stołu. Po chwili pojawiło się ich jeszcze kilka. Dotknąłem ręką do nosa. Zauważyłem że moja cała ręka jest we krwi. Wstałem żeby pobiec do łazienki. Jednak poczułem ogromny ból głowy i świat zaczął wirować. Nic nie widziałem. Słyszałem tylko szum w uszach i głosy ludzi siedzących dookoła. Moje nogi zrobiły się jak z waty. Trzymałem się krzesła . Jednak na marne po chwili straciłem równowagę i upadłem.
- Nathan, Nathan - usłyszałem czyjś głos
Otworzyłem oczy.
- Co się stało? - zapytałem rozglądając się dookoła
- Zemdlałeś. To wszystko z przemęczenia. - powiedział lekarz
- Gdzie jest Lena? - zapytałem podnosząc się do góry co spowodowało ponowne zawroty głowy
- Nathan. Z Leną wszystko w porządku. Teraz musisz odpocząć. - powiedział lekarz
- Ja chce być przy niej nic mi się takiego wielkiego nie stało.
Lekarz dotknął ręką do czoła.
- Dobrze zabierzcie go tam, bo tłumaczenie i tak nie ma sensu. - powiedział do pielęgniarzy stojących koło niego
- Mogę zadać jedno pytanie ? - zapytałem
Pokiwał potakująco.
- Dlaczego mam owiniętą głowę bandażem ? - zapytałem
- Powiedzmy że gdy zemdlałeś miałeś niefortunny wypadek. Rozbiłeś głowę o róg stołu. - powiedział lekarz
Leżałem obok Leny na drugim łóżku. Na wzmocnienie pielęgniarka podłączyła mi kroplówkę.
Nagle ktoś otworzył drzwi od sali. Przyszedł Bartek.
Wszedł do środka.
- Nath co ci się stało ? - zapytał zdiwiony
- Zemdlałem.
- Wiedziałem że to tak się skończy nikogo nie chciałeś słuchać żebyś odpoczął.
- A czy ktoś by siedział tu przy Lenie ? Odwiedziny raz na tydzień to według mnie trochę za mało.
- Wiem, ale wtedy byśmy się jakoś rozdzielili.
- Ja nie wiem czy wam tak trudno zrozumieć to że ja chce tu być. Ona może się nie wybudzić. Nie umiem sobie wyobrazić życia bez niej żadnej sekundy, minuty ani godziny. Wychodząc że szpitala wracacie do pracy, obowiązków i nie myślicie w jak poważnym stanie jest Lena.
- Teraz zauważam że rzeczywiście to jest nie fair.
- Może trochę za późno. Słuchaj mam do ciebie prośbę w moim samochodzie jest laptop możesz mi go przynieść
- No jasne.
Dałem mu kluczyki. Po chwili wrócił.
Postanowiłem zacząć poszukiwania rodziców Leny. Tylko od czego zacząć?! Na każdej stornie było pełno artykułów o pobiciu Leny.
- Bartek a ty wiesz coś o waszych prawdziwych rodzicach ?
- Nie. Szukałem o nich informacji ale na nic. Byłem w ośrodku w którym dokonano adopcji i nic. Pustka.
Usłyszałem dźwięk swojego telefonu. Spojrzałem na wyświetlacz był to numer policji.
- Słucham
- Nathan wiemy kto pobił Lenę. Mamy nowe fakty w sprawie.
- To świetnie.
- A to wszystko dzięki dilerom. Ktoś chciał zlecić im pobicie jednak oni z niego zrezygnowali i przekazali je dwóm swoim pracownikom, którzy mieli u nich długi. Po prostu wrobili ich.
- Wiadomo kto to zlecił? Chyb ten ktoś też powinien zostać zatrzymany.
- Tak była to kobieta. Jest teraz też w więzieniu.
- Znam ją?
- Nazywa się Bella.
- Wiem kto to. To mogło być oczywiste nienawidziła Leny.
- Dobrze muszę już kończyć. Będziemy w kontakcie.
Odłożyłem telefon na stolik obok.
- Więc kto to wszystko zaplanował?- zapytał Bartek
- Bella. - powiedziałem
Cieszyłem się że w końcu sprawa się wyjaśniła. Bartek posiedział jeszcze godzinę po czym wrócił do mieszkania.
Odłożyłem laptop i się położyłem. Zamknąłem oczy. Kilka minut później usłyszałem jak drzwi ponownie się otwierają. Obróciłem się i zmroziło mnie.
- Liz co ty tu robisz? - zapytałem zrywając się i podchodząc do dziewczynki.
- Przyszłam do ciebie i do mamy. Tęsknie za wami.
- Przyszłaś tu sama?
- Przyjechałam tu autobusem.
- Ale Liz jak to sama ? a gdzie babcia i dziadek ? Ot tak sobie wyszłaś?- zadawałem jej pytania
- Chce być przy tobie i przy mamie.
Myślałem że pęknie mi serce kiedy widziałem smutek w jej oczach. Zakręciło mi się w głowie dlatego usiadłem na brzeg łóżka i wziąłem Liz na ręce.
- Posłuchaj słońce. Bardzo źle zrobiłaś wychodząc nie mówiąc nikomu. Trzeba było zadzwonić do mnie i przywiózł bym cię tu.
- Przepraszam, ale nie gniewasz się na mnie ? - zapytała
- Nie, ale pamiętaj żeby nigdy więcej tak nie robić. - powiedziałem
- Dobrze. - powiedziała patrząc mi głęboko w oczy , a po chwili zapytała - dlaczego mama śpi ?
- Mama jest bardzo zmęczona i dlatego śpi .
- A kiedy się obudzi ?
- Nie wiem wtedy kiedy lepiej się poczuje. - powiedziałem całując Liz w czoło
- Mam nadzieję że to będzie szybko, bo tęsknie za mamą.
- Ja też, ale czuję że to już niedługo. - powiedziałem przytulając dziewczynkę
Nie dałem rady nic więcej powiedzieć, ponieważ miałem gulę w gardle.
*********************************************************************************
Jak zawsze mam nadzieję że podoba wam się rozdział. Kolejny przyniesie coś nowego. Co może Wam się spodoba lub nie. To zobaczymy. Kolejny rozdział w środę. :)
KOMENTUJCIE!!
No i coś jeszcze bardzo dziękuję za życzenia urodzinowe. :)