środa, 8 maja 2013

27.Nigdy...

 "Nie pozwolę ci odejść. Nigdy."

- Nath, co się stało? Ja w to nie wierzę. - usłyszałem głos Cher podbiegającej do mnie
Milczałem. Wszyscy stanęli dookoła mnie czekając na odpowiedź. Problem w tym że ja nie mogłem sam uwierzyć w to co się stało. Ukryłem twarz w dłoniach, po czym przeczesałem ręką włosy. Czułem że zaraz wybuchnę płaczem przez to wszystko co się stało.
- Gdybym jej nie zostawił i wrócił z nią to wszystko by się nie stało. Zachowałem się jak idiota jeszcze te wiadomości rano tym bardziej nie powinienem tego zrobić.  - wstałem ze złością tak że krzesło przesunęło się robiąc przy tym hałas
- Obwinianie się nic nie pomoże. - powiedział Tom
- Ale to prawda. - dalej brnął w swoje
Chodziłem w tą i z powrotem czekając na jakieś wiadomości. Czas ciągnął się nie ubłagalnie każda minuta wydawała się godziną. Oparłem się o ścianę i nie wytrzymałem. zacząłem płakać. Usłyszałem czyjeś kroki. Spojrzałem w bok. Gdy zobaczyłem Richa nie wytrzymałem.
- Wynoś się stąd, bo nie ręczę za siebie. - rzuciłem się na niego
- Nath uspokój się wiem kto to zrobił Lenie.
- Gdyby nie pojechała do ciebie to by się nie stało. Nie chcę cię widzieć słyszysz wynoś się stąd. - miałem tak wielką ochotę przywalić mu za to wszystko
- Wiem że to moja wina. Pomogę ci. Tylko daj mi ci wszystko wyjaśnić.
- Nie chcę twojej pomocy. - krzyczałem aż w końcu uciszyła mnie pielęgniarka
- Lenę pobili dilerzy.
- Że co? Jacy dilerzy
- To długa historia dlatego daj mi to wyjaśnić. - zaczął - Kiedyś byłem wplątany w narkotyki. Przez pewien czas ukrywałem się przed dilerami. Oni mnie śledzili i znaleźli u was na weselu razem z Leną. Od tamtej pory pracowałem dla nich bo zagrozili że zrobią coś Lenie.
- Ty gnoju. Rozumiem wszystko. Wyjechałeś i zostawiłeś ją samą. - rzuciłem się na niego
Chłopacy odciągnęli mnie do tyłu. Jednak i tak udało mi się walnąć w jego twarz pięścią.
- Ja tego nie chciałem ...
- Jak mogłeś narazić ją na takie niebezpieczeństwo? Czemu nie powiedziałeś o tym dla mnie chroniłbym ją. Wynoś się stąd i nie wracaj. Uwolniłeś się już od dilerów masz co chciałeś.
- Nath ja..
- Wynoś się - krzyknąłem
Chłopak odwrócił się i odszedł.
- Co to wgl miało być? - powiedziałem wkurzony 
W tym samym momencie wyszedł lekarz. Od razu podbiegłem do niego. 
- Nathan musimy porozmawiać chodźmy do gabinetu. - powiedział wskazując drzwi 
- Gdzie jest Lena? Ja chcę być teraz przy niej. - zacząłem 
- Najpierw musimy porozmawiać. - zaprotestował lekarz 
Usiadłem na krześle, a przede mną usiadł lekarz. 
- Jak się czuje Lena? To coś poważnego? - zadawałem pytania 
- Lena została dość brutalnie pobita. Od dawna nie spotkaliśmy się jeszcze z takim pobiciem. Jedyny plus w tym wszystkim to to że kula którą została postrzelona otarła się tylko o ramię. Gdybyś się tam nie zjawił mogłaby zostać postrzelona, ale wróćmy do sedna poważny uraz głowy spowodował że Lena zapadła w śpiączkę i przez co mogło dojść do utworzenia się krwiaka, obrzęku mózgu, co jest stanem zagrożenia życia. - powiedział 
Siedziałem milcząc. Czułem jak moje oczy są szkliwe i że po chwili zacznę płakać. 
- Ale ona nie umrze. Niech pan mi to obieca. 
- Niestety nie mogę tego zrobić. 
Pękłem po prostu zacząłem płakać jak dziecko. 
- Niech pan mnie do niej zaprowadzi. 
- To jest nie możliwe. Lena leży na OIOM-ie.
- Powiedziałem żeby pan mnie tam zaprowadził. - krzyknąłem 
W takich momentach nie mamy nad sobą kontroli. Choćbyśmy najmocniej chcieli zachować spokój nie uda nam się tego zrobić. 
- Być może jutro. Proszę jechać do domu i wrócić jutro. Nic pan tu nie pomoże. 
Wstałem i wyszedłem trzaskając drzwiami. Mam jechać do domu? Nie zostawię tu Leny. Pragnienie bycia przy niej jest tak wielkie że to mnie przerasta. Muszę być przy niej. Dostać się na salę. 
- I co powiedział lekarz? Możemy do niej wejść?- usłyszałem pytania od przyjaciół
-  Lena leży na OIOM-ie i nikt nie może do niej wejść. Nie wiadomo czy przeżyje. - powiedziałem po czym ukucnąłem
- Nath ona się nie podda. Lena jest silna. - zaczęli mnie pocieszać 
- Jeszcze do tego nie chcą mnie do niej wpuścić. Ja muszę tam jakoś wejść. 
- Wymyślimy coś. Poczekaj tu. - powiedział Tom z Maxem równocześnie i poszli do gabinetu 
Jednak marnie im to poszło, bo po chwili wyprowadził ich lekarz i powtórzył to samo co mi. 
Podszedłem do drzwi które prowadziły na oddział. Jedyny problem to taki że przez cały czas pacjenci są obserwowani i od razu zostanę nakryty. Postanowiłem i tak spróbować. Jednak po kilku krokach od razu zostałem przyłapany. 
- Błagam panią tam leży moja żona mogę do niej wejść. Proszę. - zacząłem 
- Przed chwilą był tu lekarz Jim z którym rozmawiałeś. Ostrzegał mnie przed tobą i pozwolił ci wejść. Wiedział że nie odpuścisz. Lena leży na sali pod numerem 5. - powiedziała wskazując palcem na drzwi z tym numerkiem 
Zbliżając się do drzwi wziąłem głęboki oddech. W drzwiach były szyby i przechodząc widziałem wszystkich ludzi leżących w salach. W niektórych byli ich bliscy, znajomi, a w niektórych nie było nikogo. Znalazłem się przy drzwiach do sali Leny. Przez szybę zobaczyłem i nie mogłem uwierzyć że ktoś był do czegoś takiego zdolny. Wszedłem do środka i od razu podszedłem do niej. Z każdej strony było przyłączone do niej jakieś urządzenie. Wziąłem jej rękę i ją pocałowałem. Uświadomiłem sobie że byłbym zdolny zabić tego kogoś kto jej to zrobił. Dotknąłem ręką do jej policzka. 
- Lena ja wiem że mnie nie słyszysz, ale błagam cię nie poddawaj się. Wszystko to co wczoraj powiedziałem było w przypływie złości. Pamiętasz jak ci śpiewałem że będę twoją siłą. Właśnie nadszedł ten moment. Nie pozwolę ci odejść. Nigdy. - mówiłem trzymając przy swoich ustach dłoń Leny






**********************************************************************************
No i dodałam szybciej. Dlaczego? Bo nie pojechałam na wycieczkę. Dlaczego? Bo dopadł mnie wirus. Mam nadzieję że podoba wam się rozdział. Witam nowych obserwatorów. Dzięki za ostatnie komentarze. 
CZEKAM NA WASZE OPINIE!!!!
Kolejny rozdział w weekend? Zbliża się bierzmowanie, będą próby ale na pewno znajdę czas na dodanie rozdziału.

3 komentarze:

  1. Nie, nie, nie.. ! Coś tu zrobiła, miało być wszystko idealnie, no..
    Zobaczysz kiedyś zostaniesz prze zemnie znaleziona.. :P
    Ona ma wyzdrowieć, ja cię proszę.. :)
    Ehh, nie mogę się doczekać do następnego rozdziału.. :)
    Więc życzę weny..!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. A idź.
    Przez ciebie sie poryczałam. ;((
    Ale mimo to rozdział świetny. :D
    Ona ma przeżyć, żyć i nie rozwieść się z Nathanem.!!
    Czaisz.? Bo cię znajdę. ;]
    Wszystko sie pięknie ułoży i będzie git. ;D
    Czekam na nextaaa. ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. OMG zajebiste!!!
    Lena musi przeżyć i nie rozstawać się z Nathem !

    OdpowiedzUsuń