wtorek, 6 sierpnia 2013

8. Tak zdecydowanie znasz ją...(część 1)

 " Prawdziwa miłość jest 
chyba samą tęsknotą i pragnieniem."

- Jestem - odpowiedział Nath po dłuższej chwili milczenia
- Jestem teraz w Polsce może moglibyśmy się spotkać?
- Podaj mi tylko numer telefonu do nich sam to załatwię - powiedział stanowczo Nath
- Nathan właśnie to jest bardziej skomplikowane niż myślisz.
- Dobra niech ci będzie jutro wracam do Polski z Berlina.
- Tylko że jest coś jeszcze Lena nie może się o tym dowiedzieć.
- Niby dlaczego przecież to dotyczy jej.
- Tak ale jak mówiłem to jest na prawdę skomplikowane. Możesz zabrać ze sobą Bartka.
- Mimo wszystko Lena też będzie wiem jakie to dla niej ważne i nie zamierzam jej okłamywać w takiej sytuacji.
- Zrobisz jak chcesz. Może się jeszcze rozmyślisz.
- Będziemy czekać o 13 w kawiarni "Cava"
- Ok więc do zobaczenia.
Nathan odłożył telefon na stolik.
- Czy ja dobrze słyszałem spotykasz się z Richem? - powiedział zmieszany
- Znalazł rodziców Leny.
- Nie no to są jakieś żarty. Słuchaj a może on się chce spotkać i po prostu wymyślił taka historyjkę.
- Nie to nie możliwe nawet chciał żebym przyszedł bez Leny.
- Że co przeciez to jej rodzice i chyba ma z tym jakiś związek. - zdziwił się Max
- Ale to jest cytuję "skomplikowane bardziej niż myślisz".
- Czyli coś musi być nie tak.
- Czuję że to będzie ciężkie dla Leny.
- Wie o trasie koncertowej? - zapytał Max 
- Nie jeszcze nie mówiłem jej o tym i nie może się o tym dowiedzieć. 
- Czyli co znów nie pojedziesz? 
- Sam nie wiem. 
- Wiesz że nasz producent się wścieknie. 
- Wiem, ale Lena mnie potrzebuje gdy wyjechałem odwiedził ją Will. 
- Will a kto to wgl jest ? 
- No właśnie to rodzony brat Roberta. 
Max otworzył szeroko oczy. 
- Ale jak ? To on miał brata ? 
- Will jako jedyny wyjechał z domu i nie odzywał się do rodziców i Robert zapisał mu w spadku swój dom. No i Will przyniósł dla Leny pamiętnik Roberta. 
- Ale jak on ją znalazł. 
- Myślisz że co że w domu Roberta nie było żadnych zdjęć, adresów? - powiedział Nathan 
- Masz rację, ale po co on ja odnalazł żeby dać jej tylko ten notes. 
- Chce się z nią spotkać i dowiedzieć się czegoś o Robercie. 
- I co Lena znów ma wrócić wspomnieniami do tamtych wydarzeń. - wzburzył się Max 
- Najwidoczniej tak. 
**
Wróciliśmy do domu po południu. Dostałam od Nathana sms'a. 
Wsiadłam, więc do swojego samochodu posadziłam Liz i Jamesa w foteliku i ruszyłam na lotnisko. Rozejrzałam się po tablicy przylotów. Samolot z Berlina wyląduje za jakieś dwadzieścia minut. Tak bardzo chciałam zobaczyć Nathana i wtulić się w jego przez co czas mijał coraz to wolniej. Ale kiedy zauważyłam że samolot już wylądował czułam jak serce wali mi jak młot. Jakby to było nasze spotkanie po latach lub jeszcze dłuższym czasie. Po chwili usłyszałam jak Liz. krzyknęła:
- Tatuś.
Spojrzałam w jej stronę i zobaczyłam jak biegnie w stronę Nathana wstałam i podbiegłam z Jamesem do chłopaka. Na reszcie mogłam znów zobaczyć szeroki uśmiech, który tak bardzo kochałam. Przytuliłam się do niego tak bardzo mocno jak nigdy. Po chwili chłopak mnie pocałował. 
- No dla takich widoków się żyje. - usłyszałam Jay'a po czym wszyscy zaczęliśmy się śmiać 
Na reszcie byliśmy znowu razem. 
- Nawet nie wiesz jak się ciesze że już wróciłeś. - powiedziałam do chłopaka siedząc w jego ramionach na sofie
- Tęskniłem za tobą. Ciesze się że Steve się tobą zajął. - powiedział Nathan 
- Słuchaj Lena muszę ci coś powiedzieć. - usłyszałam poważny głos Nathana
- Coś się stało. - wstałam i usiadłam obok niego 
- Wczoraj dzwonił do mnie Rich i chce się jutro spotkać z nami. 
- I ty oczywiście odmówiłeś mam rację. 
- Nie, bo ta sprawa jest ważna. On znalazł twoich i Bartka biologicznych rodziców. 
Patrzałam na niego z niedowierzaniem. 
- To niemożliwe. - powiedziałam po pewnym czasie 
- Musimy się z nim spotkać i się tego dowiedzieć koniecznie. - Nath mnie przytulił do siebie 
- Boję się. 
- Czego? 
- Że nie będą się chcieli ze mną spotkać. 
- No i właśnie muszę ci powiedzieć coś jeszcze. - powiedział a po chwili dodał - Rich chciał żebym przyszedł bez ciebie, więc musisz być gotowa na wszystko. Pamiętaj że będę przy tobie i nie zostaniesz z tym sama. 
- Dziękuję ci. - powiedziałam po czym wtuliłam się w Nathana jeszcze bardziej 
- Za co? 
- Za wszystko. 
Chłopak pocałował mnie w czoło. 
- Dobra nie myślmy o tym. Spodobały ci się tam jakieś dziewczyny? 
- Może jedna - powiedział mrużąc jedno oko 
- Osz ty, ale warta była tego. 
- Wiesz śniła mi się w nocy taka piękna modelka. Miała zniewalający uśmiech, piękne oczy i wiesz co świetnie całowała. 
- Czy mi się wydaje czy ja ją znam. 
- Może. - powiedział - mam pomysł możemy to sprawdzić 
Chłopak przybliżył swoje usta do moich po czym pocałował mnie. 
- Tak zdecydowanie znasz ją. - powiedział po czym znów mnie pocałował





**********************************************************************************
Rozdział jest krótszy niż zwykle, ale nie mam czasu na to by napisać dłuższy. Zastanowię się i może dodam druga część tego rozdziału szybciej niż następny rozdział. Daty kolejnego rozdziału i drugiej części tego rozdziału znajdziecie na pasku z boku. 
Mimo że jest krotki mam nadzieję że zostawicie komentarz ze swoją opinią na temat rozdziału.

3 komentarze:

  1. Ooo.. będzie się działo...
    TO było świetne-
    "" Czy mi się wydaje czy ja ją znam.
    - Może. - powiedział - mam pomysł możemy to sprawdzić
    Chłopak przybliżył swoje usta do moich po czym pocałował mnie.
    - Tak zdecydowanie znasz ją. ""
    SłODko!!
    Pisz szybko!!
    Olaa.

    OdpowiedzUsuń
  2. Powróciłam! I mogę skomentować!
    A więc...
    Zaczynamy. Co do rozdziałów...
    Oj dużo się dzieje w tym opowiadaniu że aż mi głowa pulsuje.
    I chociaż Steve wydaje mi się spoko... to coś jest jednak nie tak... ja to wiem.No i liczę, że starzy bohaterowie jeszcze powrócą... albo taka wredna dziewucha podrywająca Nathana się pojawi... taka Dionne xD Nie nic. Dawaj nexta.

    OdpowiedzUsuń
  3. I znowu akcja się rozgrywa.. ^^
    Hmm, ciekawe z tymi rodzicami.. :D
    A może on kłamie, czy coś..
    Dobra nie pisze tych moich domysłów.. :P
    Weny..!!

    OdpowiedzUsuń