środa, 5 czerwca 2013

33.Żegnaj Nath...

 "Ludzie są bezradni wobec losu, 
są ofiarami czasu. I własnych uczuć.."

Dni mijały i każdy przebiegał tak samo. Codzienna monotonia przepleciona z nadzieją że Lena się wybudzi. Najgorsze jest to że mimo wszystko z każdym dniem tracimy ją gdzieś w głębi naszej duszy. Minęły dwa miesiące a zdaje mi się że minęły lata. Cotygodniowe listy od Leny czytam ponownie godzinami chcąc żeby była blisko mnie. Gdy je czytam wydaje mi się jakby to ona czytała, bo słyszę jej głos.Każdego dnia przychodziło tu kilka osób. W tych momentach wychodziłem na zewnątrz, bo nie mogłem powstrzymać płaczu gdy widziałem jak to robią inni. Nie mogłem słuchać tego co do niej mówią chociaż sam to robiłem. Wolałem rozmawiać z Leną sam na sam w samotności.
Zaczęły nadchodzić dni totalnego dołka. Wyszedłem ze szpitala na zewnątrz i usiadłem na schodach. Schowałem głowę w dłoniach. Nagle usłyszałem dzwonek telefonu. Odebrałem była to mama.
- Nath przyjedź tu szybko Liz wpadła w atak złości. - usłyszałem w słuchawce po czym szybko się zerwałem wsiadłem w samochód i odjechałem
To nie był pierwszy raz Liz już miała tak kilkakrotnie. Przed wejściem do drzwi usłyszałem jak coś się tłucze. Wbiegłem do środka. Na podłodze leżało rozbite szkło. W salonie dużo rzeczy leżało porozrzucane w róże strony. Zobaczyłem Liz stojącą i patrzącą na mnie. Płakała. podbiegłem do niej i przytuliłem ją jednak ona mnie odepchnęła.
- Liz skarbie co się dzieje? - zapytałem
- Dlaczego mama dalej śpi obiecałeś że wróci do nas. - krzyknęła
- Bo tak będzie tylko potrzeba na to czasu.
- Kłamiesz mama mnie już nie kocha gdyby tak było wróciłaby do nas. Rozmawiam z nią w szpitalu a ona się nie odzywa. - płakała coraz to mocniej
- Liz uspokój się. Mama cię kocha najmocniej na świecie. Tylko że... - poczułem tak wielką gulę w gardle że nie mogłem nic wypowiedzieć żadnego słowa gdy widziałem Liz w takim stanie
- Tylko że co ? Obiecałeś że wróci do nas, że zrobisz wszystko żeby się obudziła. - Liz krzyczała a ja milczałem
Każde jej słowo sprawiało coraz większy ból. Taka była prawda mogłem jej tylko obiecać nic więcej.
Po takim ataku Liz nie odzywając się szła na górę i siedziała w swoim pokoju chwile później zasypiając. Pozbierałem szkło z podłogi. I poukładałem wszystkie zrzucone rzeczy z podłogi. Mimo wszystkich moich starań Liz i tak nie chciała ze mną rozmawiać. Zostawiałem ją pod opieką mamy i taty.
Jednak mimo wszystko pojawiła się jeszcze gorsza rzecz.
- Panie Sykes lekarz pana prosi do gabinetu. - powiedziała pielęgniarka kiedy wszedłem do środka
Zastanawiałem się co może jeszcze się wydarzyć. Chwilę później wiedziałem.
- Prosił pan żebym przyszedł. - powiedziałem wchodząc do środka
- Tak siadaj. - powiedział pokazując krzesło przed sobą
Usiadłem i czekałem na wiadomości.
- Mam dla ciebie dobre, ale i niestety złe wieści. Wszystkie rany Leny goją się dobrze. Na szczęście nie będzie miała żadnych blizn. Zapowiada się że jest coraz lepiej jednak odkryliśmy kolejną przeszkodę. Kilka lat temu Lena miała wypadek pamiętasz? Robert ją potrącił.
Pokiwałem potakująco głową.
- Ale co to ma do tego?
- Lena doznała wtedy silnego urazu głowy tak tez się stało tym razem.
- I?
- To jest oczywiście niepewne i wszystko może potoczyć się inaczej, ale Lena może ciebie nie pamiętać.
Najgorsze słowa jakie kiedykolwiek mogłem usłyszeć: że moja ukochana może mnie nie pamiętać
- To się chyba nigdy nie skończy. Czy my nie możemy być szczęśliwi.
- To tylko przypuszczenia.
- I co wtedy ? Nic nie będzie pamiętać.
- Nie. Wtedy obudzi się jako osiemnastolatka. Będzie się czuła jak po wypadku kilka lat temu.
W tym momencie załamałem się totalnie. Naszła mnie nagła złość. Poszedłem o sali Leny. Wziąłem wszystkie listy, które przeczytałem wsiadłem do samochodu i odjechałem. Zajechałem do naszego domku nad jeziorem. Usiadłem na pomoście i zacząłem je wyjmować z kopert. Ostatni list który został mimo tego że łapałem regułę wyjąłem z koperty i zacząłem czytać.

Nath!!
Miałam nadzieję że nie dojdzie do tego że przeczytasz ten list. Czas nie ubłagalnie leci i z każdym dniem jest coraz bliżej do podjęcia decyzji o tym co dalej. Wiem że w jednym liście pisze to a w kolejnym co innego, ale zrozum że ja nie umiem powiedzieć ci co masz zrobić. Napisałam te życzenie do ciebie żebyś wybrał jak chcesz dalej żyć. Nikt nie potrafi określić kiedy się wybudzę. To może się ciągnąć latami. Każda decyzja którą podejmiesz będzie dobra i nigdy nie będę na ciebie za to zła.W każdym liście przepraszam cię za to co się stało, nie chciałam żeby do tego doszło. Rozumiem że możesz mieć mi to wszystko za złe że twoje życie się rozpada. Tak bardzo nie chcę się z tobą żegnać. To tak mocno boli. Jednak to już ostatni list nie napiszę już więcej żadnego. Chcę żebyś wiedział że od pierwszych minut naszego poznania wiedziałam że resztę życia chcę spędzić z tobą. Przeżyliśmy dużo złych chwil, ale tez i tych dobrych. Na szczęście przy tobie pamiętam tylko te dobre. Życie z tobą to bajka i chciałabym żeby trwała bez końca. Siedzę teraz na pomoście nad naszym jeziorem. Wymknęłam się na chwilę. Dzieci smacznie śpią, a ty jesteś w trasie. Kilka minut temu rozmawialiśmy razem przez telefon. Jak zwykle żartowałeś, a ja śmiałam się na cały głos. Dlatego postanowiłam napisać właśnie teraz i właśnie tu ostatni list. Jestem pewna że czytasz go właśnie w tym samym miejscu. Połowa listów została tu napisana. Jeden z nich nawet wylądował w wodzie, bo nie miałam gdzie go schować kiedy zauważyłam że idziesz w moją stronę. Jednak napisałam go od nowa i już dawno go przeczytałeś. Gdy myślę o tym że muszę się w końcu pożegnać czuję jak przechodzą po mnie dreszcze i do oczu od razu napływają mi łzy. Decyzja jest w twoich rękach. Wierzę że podejmiesz dobrą decyzję. Kocham cię. 
Żegnaj Nath. 

Ostatnie słowa były ciosem. Słyszałem w swojej głowie głos Leny. Przetarłem łzy, które spływały po moich policzkach.Jak mogła się ze mną pożegnać? zadawałem sobie to pytanie. Rozumiałem że to był list pożegnalny, ale to tak strasznie bolało. Byłem tak zły że wstałem i wrzuciłem wszystkie listy do wody. Sam nie wiedziałem już co robię. To wszystko już mnie przytłaczało. Tego było za dużo coraz to gorsze informacje. Myślałem że pojawiła się w końcu jakaś dobra wiadomość,a tu co lekarz mi mówi że Lena może mnie nie pamiętać, bo wcześniej już doznała urazu. Cios za ciosem. Kiedy to wszystko w końcu się skończy. Godzinami wpatrywanie się w Lenę i czekanie na jakikolwiek ruch czasami miałem już przewidzenia i wydawało mi się że poruszyła się lub gdy trzymałem ja za rękę to ją ściskała. Po chwili wskoczyłem do wody, lecz na marne zniszczyłem tym wszystkie listy.
- Jaki zemnie idiota. - powiedziałem sam do siebie trzymając w ręku listy które udało mi się jeszcze wyłowić
Woda była strasznie zimna, bo nie dość że był to wieczór ale też był to jeden z zimniejszych dni września. Wszystkie słowa na kartkach były rozmazane, jednak i tak zabrałem je ze sobą. Poszedłem do naszego domku koło jeziora. Przebrałem się. W sypialni na półkach stało pełno zdjęć. Podszedłem bliżej.Wziąłem jedno zdjęcie. Wyjąłem je z ramki i schowałem do kieszeni kurtki, żeby zawsze mieć je przy sobie. 
W Londynie: 
Rich jakiś czas temu wrócił do Londynu do swojego ojca. Opowiedział mu całą historię która się wydarzyła. Od tamtego czasu nie wrócił do Polski i nie zamierza tego zrobić. Chciałby to wszystko zapomnieć i zacząć życie od nowa. To wszystko dużo go nauczyło. Zrozumiał że nigdy nie miał i nie będzie miał Leny, a  życie przeszłością nie ma sensu. 





**********************************************************************************
No więc i jest kolejny rozdział. :)
Mam nadzieję że się wam podoba. Szykują się zmiany w opowiadaniu to znaczy będą w kolejnych rozdziałach.  Końcówka dotyczy Richa który pojawi się w następnym rozdziale z miła niespodzianką. Nie wróci do Polski, tylko... nie wiem jak to napisać. Może się domyślicie ale wiele z was na to czekało. :)
Następny może w weekend. 
Po przeczytaniu zostawcie coś po sobie jakiś komentarz może być krótki, czy wam się podobał rozdział itp. To sprawia mi wielką radochę. :)
Do następnego.  
A i coś jeszcze. Dziękuję za wasze głosy w ankiecie. Aż 22 osoby sądzą że opowiadanie jest ciekawe itp. to dla mnie dużo znaczy.

6 komentarzy:

  1. no pojebało cię? jak to nie pamiętać? ona musi go pamiętać. weź z tobą żyj. no nie daje rady. nie wyrabiam psychicznie. kurde.... jeszcze ty mi do szczęścia. najpierw tracimy dom, teraz Lenę. Zaraz stracę pizze -__- Ugh.... weź napisz nexta... ale hepjego. Szebym nje płakała xxxD

    OdpowiedzUsuń
  2. Że jak?!? Nie pamiętać?! No weź.... ja przez Ciebie płaczę! Kolejny rozdział ma być już szczęśliwy-mam płakać ze szczęścia bo inaczej...dorwę cię!
    Do następnego!

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedy wkońcu będą znów szczęśliwi i razem ? Chcesz mnie wykończyć ?! Mam dość płakania, aż serce mi sie kraja jak to czytam. Mam nadzieję że następny będzie weselszy :D ŚWIETNY ROZDZIAŁ

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział, mimo iż smutny :( Ja nadal liczę na happy end i na dobre zmiany. Fajnie, że kolejny rozdział będzie o Richu :)

    OdpowiedzUsuń
  5. zostałaś nominowna do Liebster Awards. Zapraszam : http://thewantedstory3.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Boże. Płacze. Liz i jej atak. Lena może nie pamiętać nathana i ten list. Jest 1 w nocy a ja siedzę i rycze. Jesteś cudowna. Wolałabym żeby albo ona albo umarła albo żyła i wszystko pamiętała. Żeby Nathan już nie cierpiał. Masakra Jakąś, tak się wczułam w ten rozdział, że Jezu ... Daj mi kolejny <3 kocham Cię <3

    OdpowiedzUsuń