piątek, 2 sierpnia 2013

7.Już wiem to ty Rich...

 "Przy­jaciel to ktoś, 
kto da­je Ci to­talną swo­bodę by­cia sobą. " 

Chłopak odwrócił się i spojrzał na mnie.
- No faktycznie masz rację. Co ja robię? Przecież zapomniałem o tobie - powiedział idąc w moją stronę
- Chyba ci odbiło... - krzyknęłam odsuwając się do tyłu
Pokiwał przecząco głową. Zaczęłam uciekać od niego jednak był szybszy i mnie złapał.
- Steve nie wygłupiaj się. - zaczęłam krzyczeć
- Wiesz dawno nie widziałem cię aż tak wystraszonej. - powiedział śmiejąc się
- Błagam nie żartuj sobie.
- Ale ja nie żartuje. - parsknął śmiechem
- Zrobię co tylko chcesz tylko puść mnie.
- Hm.. - zatrzymał się, a po chwili dodał - kusząca propozycja, ale nie
Złapałam się jego szyi, bo był coraz to bliżej brzegu.
- Dobra niech ci będzie. - powiedział stawiając mnie na ziemię
Spojrzałam na dzieciaki wydawało się jakby nic nie zauważyły tylko przez cały czas się bawiły. Usiadłam obok nich żeby mieć na nie oko, a Steve nagle gdzieś zniknął.
- Mam coś dla nas - po chwili usłyszałam jego głos - dla was dzieciaki owoce i kanapki - powiedział stawiając obok nich talerzyk ze smakołykami
- A dla nas to - powiedział siadając obok i stawiając przede mną talerz
- Owoce morza? - skrzywiłam się - błagam cię
- W sumie to - powiedział biorąc jedną krewetkę do ręki - kto to je ?
Uśmiechnęłam się po czym chłopak wstał i wrócił z talerzem kanapek.
- Nie lubisz owoców morza więc po co je przyniosłeś ?
- Taki klimat. - zaśmiał się - a tak na serio myślałem że może je lubisz
- Yhym chciałeś mi zaimponować - powiedziałam pokazując mu język
- Rozgryzłaś mnie -powiedział kładąc rękę na sercu - jestem w tobie zakochany - po chwili upadł na kolana - każdego dnia umieram moje życie nie ma sensu
Steve leżał i udawał nieżywego.
- Dobra przedstawienie skończone. Robi się coraz ciemniej. Dzieci zasnęły. Może wracamy ?
- Masz rację. Zaraz przyniosę koce żeby dzieciakom nie było zimno.
Na brzeg wróciliśmy około 21:30.
- Słuchaj może zatrzymamy się w hotelu? - zaproponowałam
Wiedziałam że ten dzień był w pewnym sensie męczący, a powrót zajmuje sporo czasu.
- Możemy tak zrobić. Znasz tu jakiś hotel.
- Możemy jechać do Hotelu Gdańskiego
- Wiesz to świetny hotel, ale mnie na niego nie stać.
- Ty zabrałeś mnie i dzieciaki na jacht, więc ja zapłacę za hotel. Ok ?
- Lena nienawidzę jak ktoś za mnie płaci, a w szczególności płeć przeciwna.
- Jesteśmy przyjaciółmi. Tak ? Więc tu nie ma nic do gadania. Wiesz gdzie to jest więc jedź.
Steve uniósł wzrok do góry i wsiadł do samochodu.
Po chwili byliśmy na miejscu.
- Może jeszcze się rozmyślisz z tym hotelem na serio czuję się jak idiota.
- Steve jeszcze nie załapałeś że jako modelka mam tu darmowy pobyt.
- Ale jak to ?
- Jakiś czas temu zatrzymywałam się w tym hotelu i dostałam darmowy pobyt do końca życia.
- Czyli co możesz tu zamieszkać i nic nie będziesz płacić.
- Powiedzmy.
- Wiesz chyba sam przemyśle modeling. - powiedział łapiąc się za kołnierzyk koszuli i udając pozę
- A wiesz że byś się nadawał. Pogadam z Antonio i może załatwi ci jakąś sesję.
- Ciekawe bankowiec przed aparatem. Wgl jak to brzmi. - zaśmiał się
- Jeśli będziesz chciał coś w tym kierunku to mogę coś załatwić tylko powiedz.
- To były żarty ja się nie nadaję do tego.
- Tak ci się wydaje każdy tak myśli kilka lat temu nie powiedziałabym że teraz będę to robić. - powiedziałam po chwili dodając - chodźmy już do hotelu robi się zimno
Liz i Toby wstali aby przejść do hotelu natomiast James leżał w foteliku i spał. Dostaliśmy apartament 44. To apartament dla 6 osób był bardzo luksusowy może nawet zbyt jak tylko na nocleg, ale tylko on był wolny.
Dzieci zasnęły jednak dla mnie i dla Steva odechciało się spać i zamówiliśmy butelkę wina.
- Ostatnio powiedziałaś że jestem twoim jedynym przyjacielem, a dziewczyny ?
- Nie mam pojęcia co się z nami stało kiedyś spotykałyśmy się 24 godziny na dobę, a teraz wszystko się zepsuło.
- Przepraszam że to powiem, ale przedwczoraj widziałem dziewczyny w "Giovanni Rubino"
- Ale jak to ? - spojrzałam pytająco na chłopaka
- Przechodziłem obok i widziałem jak siedzą w środku, więc pomyślałem że ty tam jesteś dlatego wszedłem do środka jednak nie zauważyłem cię i wyszedłem.
- Super. Nie wiem kompletnie o co chodzi. - powiedziałam podpierając ręką głowę
- Nie smuć się. Nie powinienem ci tego mówić.
- Dobrze że mi to powiedziałeś  przynajmniej byłeś ze mną szczery. To w tobie lubię.
- A ja uwielbiam twój uśmiech. Wszystko w tobie kocham znaczy lubię. To znaczy kocham, ale jak przyjaciel. - zaczął się tłumaczyć
- Steve zrozumiałam.
- Po prostu nie chcę żebyś mnie źle zrozumiała wiem jak bardzo kochasz Nathana i niczym nie chcę ci mieszać głowy.
- A masz czym mieszać mi głowę ? - zadałam chyba najbardziej idiotyczne pytanie
- Nie - powiedział po czym wstał i odstawił kieliszek - wiesz chyba pójdę już spać. Dobranoc.
- Ja jeszcze chwilę tu posiedzę. - powiedziałam
- Jeśli chcesz posiedzę z tobą. Dobrze się czujesz? - zapytał a gdy nie otrzymał mojej odpowiedzi powiedział - Lena słyszysz?
- Tak słyszę możesz iść. Wszystko ok.
- Nie jestem pewien. - zawahał się
- Steve zaufaj mi idź i śpij dobrze.
Nie zauważyłam kiedy zasnęłam na kanapie.  
W tym samym czasie w Berlinie. 
Nathan poczuł jak ktoś go szturcha. 
- Do cholery odbierz ten telefon. - usłyszał głos Maxa a gdy otworzył oczy zobaczył ze stoi on nad nim 
- Jaki telefon? - zapytał zaspanym głosem chłopak 
- Ktoś do cb wydzwania od godziny a ty nic. - zdenerwował się Max 
- To pewnie Lena. - chłopak wyskoczył z łóżka i podbiegł szybko do stolika 
Spojrzał na wyświetlacz jednak nie zobaczył tam numeru Leny ani nikogo innego ze znajomych. 
- Czemu nie odbierasz? - zapytał Max dalej zdenerwowany
- Bo nie znam tego numeru. 
- No to sprawdź kto to. Mam pomysł może odbierz. 
Nathan wcisnął zieloną słuchawkę. 
- Słucham. - powiedział
- No nareszcie - usłyszał głos w słuchawce 
- Przepraszam, ale czy my się znamy ? 
- Jeśli powiem ci kim jestem rozłączysz się, a to bardzo ważne. 
- Już wiem to ty Rich. Mam rację? 
- Tak, ale błagam nie rozłączaj się. 
- Niby dlaczego. Nie mamy o czym gadać. Nie rozumiesz tego że ja i Lena chcemy żebyś zniknął z naszego życia. - Nathan zmienił ton 
- Daj mi 5 minut. To na prawdę ważne. 
- Rich nie jesteś dzieckiem, więc zrozum nie mamy o czym rozmawiać. 
- Nawet o tym że znalazłem rodziców Leny i Bartka tych prawdziwych.
Nathan milczał. Zmroziło go gdy usłyszał tą wiadomość. 
- Jesteś tam ? Nathan? 




**********************************************************************************
Oto i jest nowy rozdział. Taki mały skrót z moich wakacji w Ustce:
Pogoda była cudowna ponad 30 stopni,a to chyba cud gdy nad morzem przez 10 dni jest taka pogoda. Było super, ale korciło mnie już żeby zacząć pisać rozdział bo miałam w głowie tyle pomysłów które teraz wykorzystuje. No, ale mniejsza z tym. Opaliłam się jak nigdy nawet trochę przesadziłam, bo nie dałam rady spać tak mnie plecy piekły. W Ustce żeby dostać się na port wschodni z zachodniego i na odwrót kursują rejsy taka małą łódką. Moi rodzice oczywiście przepłyńmy się mój brat jest mały to dla niego będzie atrakcja, ale ja nienawidzę pływać nawet na tak krótką odległość. No i powiedziałam że tego nie zrobię moi rodzice fochnęli się na mnie i powiedzieli żebym wracała do pokoju, ale mój brat chciał na wesołe miasteczko przy porcie więc z nim poszłam a rodzice patrzyli na statki itp. i nie wiem co mnie naszło jak wracałam to zobaczyłam że akurat ta łódka płynie i krzyknęłam do rodziców "biegnijcie!!!" i takim o to sposobem wskoczyłam na łódkę i przepłynęłam jakoś gorzej było jak ona zaczęła się bujać jak wszyscy zaczęli wchodzić. :P Ale okazało się że pływanie nią jest super i nie żałowałam później.
Dziękuję za wasze komentarze. Czytanie ich gdy wróciłam sprawiało dla mnie wielką przyjemność. Zajrzę na blogi Wasze i na linki które zostawiliście w komentarzach pod ostatnim rozdziałem gdy znajdę czas, bo na razie mam straszne urwanie głowy.
CZEKAM NA WASZE OPINIE 
A i coś jeszcze z boku macie datę kiedy pojawi się kolejny rozdział. Po każdym nowym rozdziale będę wpisywała tam informację o dodaniu nowego. 

3 komentarze:

  1. To miło ze strony Steava, że spędza czas z Leną :)
    Awwww to świetnie że Rich odnalazł rodziców Leny chociaż miałam nadzieję, że zrobi to Nath. Jednak najważniejsze jest to, że ktoś wgl ich znalazł :)
    Już się nie mogę doczekać nexta.
    WNy życzę ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Steve to świetny przyjaciel. Z przyjemnością czytam scenki z nim i Leną.
    Ponownie pojawia się Rich, co prawda telefonicznie, ale znalazł rodziców Leny. Ciekawe co teraz!
    Pozdrawiam i cieszę się, że urlop się udał :)

    OdpowiedzUsuń