niedziela, 27 stycznia 2013

39.Motyle w brzuchu...

Obudziliśmy się z Nathanem o 7:00 rano. Chłopak pojechał po babcie na lotnisko. Przyleciała z Irlandii. Od samego rana było wielkie zamieszanie, ponieważ dużo osób przyjeżdżało z innych miast lub zagranicy. Czas upływał szybciej niż zdawaliśmy sobie sprawę. Ślub miał się zacząć o 16:00 a gdy spojrzałam na zegarek była już 12:00. Dziewczyny przyszły i zaczęło się można to nazwać wielkie coś. Oczywiście panuje reguła stare, nowe, niebieskie i pożyczone. Nowa- suknia ślubna. Pożyczona- wsuwka do włosów z niebieską różą, włosy miałam rozpuszczone i spięte na bok. Niebieska-podwiązka. 
-Ej no a coś starego?-zapytałam 
-Poczekaj w swoim czasie-powiedziała Eliza
Dziewczyny uwinęły się w 2 godziny. Tak wiem bardzo bardzo szybko, ale nie obyło się oczywiście bez żartów. Zostałam sama siedziałam przed lustrem i przyglądałam się sobie. Śmiałam się bo miałam motylki w brzuchu. Byłam trochę stremowana całą sytuacją. Nagle ktoś zapukał. 
-Kto tam?-zapytałam musiałam to zrobić bo wiedziałam że Nathan jest strasznie ciekawski a przecież nie może mnie zobaczyć jeszcze jak mówi przesąd 
-To ja Keelin- usłyszałam głos babci Nathana 
Otworzyła drzwi i weszła do środka widziałam ją w lustrze. Usiadła koło mnie. 
-Cieszę się że Nathan cię poznał-powiedziała- nawet nie wiesz ile listów dostałam od niego na twój temat
-Pisał do pani?-zapytałam 
-Jaka pani mów do mnie Keel-powiedziała
-Dobrze-odpowiedziałam z uśmiechem 
-Po śmierci rodziców wyjechał do Polski.-powiedziała 
-Niech pani  to znaczy Keel opowiedz mi o jego rodzinie-powiedziałam 
-Jego mama i tata byli lekarzami poznali się na studiach zostali parą no i tak już zostało że wzięli ślub pojawił się Nathan. Byli szczęśliwą rodziną. Kiedy Nathan miał 15 lat polecieli do Londynu wezwano ich na operację małego chłopca. Wracając do Irlandii w samolocie nastąpiła awaria i samolot zderzył się z ziemią.  Od tamtej pory zamknął się w sobie. Martwiłam się o niego aż w końcu po 2 rocznicy ich śmierci przyszedł i powiedział że chce zacząć nowe życie znaleźć szczęście i kilka dni później był już w tym domu. Zlecił jego budowę w tajemnicy przed wszystkimi od razu po śmierci rodziców.
-Nie wiedziałam nic o tym-powiedziałam 
-On boi się że wszystko straci dlatego na pewno często jest zazdrosny. Przeszedł szok w dzieciństwie dlatego teraz jest wyjątkowy-powiedziała 
-Jest i to bardzo-powiedziałam 
-Dobrze porozmawiamy później a teraz mam coś dla ciebie-powiedziała i wyjęła małe pudełeczko w środku był łańcuszek z zawieszką w kształcie kuleczki
-Powiedziałam dla twoich przyjaciółek żeby nie dawały ci nic starego-powiedziała zawieszając go na mojej szyi 
-To łańcuszek mamy Nathana -powiedziała 
-Ale ja nie mogę go wziąść- powiedziałam
-Nie możesz tylko musisz-powiedziała- Nathan na pewno ucieszy się gdy zobaczy że go masz
Cher weszła do pokoju i powiedziała że musimy już jechać. 
No tak lekki szok. Antonio planował dojazd do kościoła, salę itp. No właśnie dojazd do kościoła. Zeszłam na dół bo tam czekały na mnie Eliza, Pegi, Jeniffer i Julia. 
-Bryczka już na ciebie czeka-powiedziała Cher
-Przepraszam co?-zapytałam 
-Wiesz kopciuszek jechał w dyni a ty pojedziesz bryczką-powiedziała śmiejąc się 
W tym samym czasie:
Nathan czekał już z chłopakami pod kościołem. Miał na sobie szary garnitur, białą koszulę i czarny krawat. Czuł tak samo jak Lena motyle w brzuchu. 
-To co nadszedł na reszcie ten dzień-powiedział Steve podchodząc do Nathana
-Nom-powiedział chłopak z wielką radością na twarzy prawie zaczął skakać
Steve zaczął się śmiać bo wyglądało to bardzo zabawnie. 
-Nasz Sykes dziś świruje-powiedział podchodząc Tom
-Zrozumcie mnie-powiedział 
-Tak tak próbujemy cię zrozumieć od lat i nie damy rady-powiedział Tom
Zaczęło gromadzić się coraz więcej ludzi. 
-Dobra Sykes szorujemy do kościoła-powiedział Max
-Jestem Nath- powiedział oburzony
-Tak tak Sykes- wciąż mówił specjalnie Max
Goście zasiedli w ławkach było około 100 osób. 
Dziewczyny weszły do środka. Tata czekał na mnie przed drzwiami. W ręku miałam bukiet różowych róż. Nathan miał jedną taką samą przyczepiona do garnituru.
-Gotowa?-zapytał 
Pokiwałam potakująco uśmiechając się. 
Otworzyły się drzwi.Tata wziął mnie pod rękę. Usłyszałam Marsz Mendelsona. Po wejściu od razu zauważyłam Nathana. Miał podniesioną grzywkę na żel dzięki czemu wyglądał jeszcze bardziej seksownie. 
Chłopak patrzył na Lene nie mogąc oderwać od niej wzroku. Jej wygląd oszołomił go do tego stopnia że przez chwilę jakby odleciał z miejsca w którym był. Miał szeroki uśmiech na twarzy, który odwzajemniała. ...



**********************************************************************************
Kolejny rozdział mam nadzieję że wam się podoba ?! :) Jaycee zgadzam się rozdziały są krótkie spróbuję pisać dłuższe. :) Ten byłby długi nawet bardzo ale postanowiłam trzymać was w niepewności czy im się jednak uda. :) :P Następny już niedługo. Mam nadzieję że się podoba. Dzięki za komentarze. 
KOMENTUJCIE !!! To dla mnie ważne i bardzo mnie cieszy. :)


4 komentarze:

  1. Wspaniały aż się wzruszyłam
    O.o czekam na dalszy ciąg tego ślubu
    heh to takie cudownne
    jeja aż mam również motylki w brzuchu
    ciekawe co się wydarzy dalej
    Lena i Nathan Sykes haha fajnie brzmi
    czekam na kolejny =D

    OdpowiedzUsuń
  2. hahah xD
    o matko xD
    czemu się wzruszyłam ? xd
    ej bez kitu mam łzy w oczach ;P
    jeszcze ta piosenka co leciała mi w tle ta z tej Twojej playlisty
    te stars go dim - love gone mad o matko :P
    a to co jest to "nom" to widziałam cały ten miniwywiad xd
    i te Nathana ughr xD
    ah ten nasz leniwiec <3 ;d
    Boże, Boże, Boże :P
    nadal mam łzy w oczach xD
    idę się utopić ;P
    nn! :P
    o matko ;P

    OdpowiedzUsuń
  3. Boże ma łzy w oczach o_O
    Czekam na nn
    Nie moge się doczekać nocy poslubnej haha :-D

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak to "jednak uda"?! To istnieje szansa że nie?! Drzwi kościoła otworzą się z kopa i pojawi się w nich zła czarownica rodem ze "Śpiącej Królewny" i... Nie. Te motylki muszą zostać uświęcone (że tak metaforą sypnę). Wspaniały rozdział, krótki, ale dający nadzieję.
    Pozdrawiam i życzę weny :*

    OdpowiedzUsuń