wtorek, 2 kwietnia 2013

17.Pomysł...

Rich wstał o tej samej porze co każdego dnia, czyli o 8:00. Wziął prysznic, przebrał się, wypił kawę wyjechał do pracy. Jechał tą samą co każdego dnia. Jednak gdy zbliżał się do skrzyżowania coś w nim drgnęło. Zamiast skręcić w ulicę prowadzącą do zakładu, pojechał w stronę centrum miasta. Sam tego nie rozumiał. Zadawał sobie pytanie : " Co ja robię?" Chciał zawrócić jednak jego ręce odmawiały mu posłuszeństwa i dalej zmierzał w tym samym kierunku. Kiedy już zapanował nad sobą. Zjechał na pobocze. Wyszedł z samochodu. Po raz kolejny był zły na siebie. Z całej siły kopnął w oponę koła samochodu nie wiedział co mu to da po prostu poczuł taką potrzebę. Był silny, ale miał takie momenty w których jego emocje wypływały z niego poprzez łzy. Oparł się o blachę dachu samochodu i zaczął płakać po czym walną kilka razy w nią pięścią. Pośpiesznie wsiadł do samochodu i odjechał. Zatrzymał się pod zakładem po czym wszedł do środka. Poszedł się przebrać po chwili przyszedł Kuba i Norbert.
- Siema - powiedzieli oboje równocześnie
Rich nic nie odpowiedział.
- A ty co? - zapytał Kuba
Jednak chłopak dalej nie odzywał się. Spojrzał tylko na niego i z powrotem wbił wzrok w podłogę.
-  Chwila chwila ty płakałeś?
- Nie twój interes. - powiedział Rich i wstał chciał wyjść jednak
- To przez nią? W sumie to też bym chciał ją przelecieć. - powiedział Kuba
Rich był bardzo porywczy dlatego bez zastanowienia chwycił go za koszulkę i z całej siły walnął go pięścią w twarz. Chłopak złapał się za nos, z którego od razu buchnęła krew.
- Jeszcze jeden taki tekst, a będzie z tobą gorzej.
- Powinieneś zrozumieć że ona nigdy nie będzie twoja. Użalasz się tylko nad sobą jak cienias.
Rich ponownie chwycił go i jeszcze raz walnął go pięścią w to samo miejsce.
- Dalej sądzisz że jestem cieniasem czy jeszcze raz mam ci udowodnić że jest inaczej? - Rich parsknął śmiechem i wyszedł
Kilka godzin później Richa wezwał szef do swojego biura.
- Miałem przyjść - powiedział wchodząc od środka
- Tak siadaj. - wskazał ręką na krzesło - Rich mało tu pracujesz, ale do tej pory powinieneś zauważyć że nie toleruje przemocy to jest zakład,a nie ring
- Ja to rozumiem, ale Kuba on ... - nie wiedział jak to powiedzieć
- Nie obchodzi mnie o co poszło, ale jeszcze jedna taka sytuacja i możesz zacząć szukać innej pracy. - powiedział stanowczym głosem
- Rozumiem, mogę już wracać do pracy?
- Możesz, ale ma być bez żadnych bójek.
W tym momencie Rich poczuł się jakby był na dywaniku u dyrektora, brakowało tylko tego że musiałby jeszcze przepraszać Kubę.
- A i coś jeszcze Rich. - chłopak się obrócił - chyba należą się mu jakieś przeprosiny
- Nie sądzi pan że to lekka przesada.
- Nie - powiedział kiwając przecząco głową
- Niestety, ale tego nie zrobię. On nie zasługuje na przeprosiny należało mu się.
- Musiał ci mocno zaleźć za skórę
- Nie pan jak bardzo mocno. - powiedział wychodząc z gabinetu
Poczuł ulgę wychodząc z gabinetu, że jednak szef uległ mu i nie musiał przepraszać Kuby. Wrócił do pracy po chwili podszedł.
- Chyba coś mi się należy. - stanął nad nim
Chłopak przestał przykręcać śrubki i odwrócił się w jego stronę.
- Wydaje mi się że już wystarczająco dostałeś. - powiedział śmiejąc się z wyglądu chłopaka, który miał cały nos owinięty bandażem
- Byłeś u szefa?
- A to ma jakieś znaczenie? Chyba nie nakablowałeś na mnie u niego.
- A jeśli to zrobiłem?
- Po co mnie o to pytasz? Boisz się?
- Przestań. Masz coś mi do powiedzenia.
- Gdybym miał już bym ci to dawno powiedział.
Kuba zdenerwował się i zmierzał w stronę drzwi.
- Zdaniem szefa musiałeś mi mocno zaleźć za skórę - powiedział Rich aby jeszcze bardziej go zdenerwować


Jeszcze jeden dzień i chłopcy wracają do Polski.  Usłyszałam telefon, którego dźwięk dobiegał z salonu. Pobiegłam szybko z sypialni na dół. To Antonio. Nacisnęłam na zieloną słuchawkę a kątem oka spojrzałam na zegarek. Była 08:36 rano.
A: Mam nadzieję że cię nie obudziłem.
L: Nie właśnie wstałam.
A: Dostałem zaproszenie dla ciebie na rozdanie nagród. Jest w Londynie.
W tym właśnie momencie nasunął mi się do głowy pewien pomysł.
L: A kiedy?
A: W piątek.
L: Słuchaj właśnie wpadłam na pewien pomysł. Możesz do mnie przyjechać?
Pół godziny później był u mnie.
- Mógłbyś załatwić mi sześć biletów na dziś do Londynu - zapytałam zaparzając kawę
- Aż  sześć?
- Mam pewien pomysł. Chłopcy są w Londynie. Jutro mają wracać, ale mam tam apartament wykupiony przecież, dlatego chciałabym zrobić niespodziankę dla Nathana.
- Zgubiłem się.
- Ja też. Chcę zabrać Cher, Julię, Pegi  i dzieci do Londynu na taki wypad. Zobaczyłabym szybciej Nathana i zostalibyśmy się do rozdania. Za każdym razem chcą być przy mnie, a tym razem akurat jest to Londyn a tam mam apartament gdzie moglibyśmy przenocować.
- A Tom i Eliza?
- Są w Wenecji. To co zarezerwujesz te bilety?
- O której chcecie wylecieć?
- O 17:00. Żebyśmy zdążyli na koncert chłopaków o 20:00.
- Dobra lecę zobaczyć co da się zrobić.
Po późniejszym telefonie od Antonio że udało mu się to załatwić. Zadzwoniłam do dziewczyn i poprosiłam je o spotkanie w parku. Odebrałam bilety i poszłam na spotkanie z nimi.
Liz od razu zaczęła zabawę na placu zabaw. Nie chciałam owijać w bawełnę dlatego wyciągnęłam bilety i dałam po jednym każdej.
- Jedziemy do Londynu? Na serio załatwiłaś to? Dziękuję dziękuję dziękuję - zaczęła krzyczeć Cher
- Będziemy na rozdaniu prawda?! - powiedziała Julia
- No jasne przenocujemy w moim apartamencie. - powiedziałam

- Zmieścimy się tam wszyscy? - zapytała Julia
- Nie widziałaś jej apartamentu. - powiedział Pegi
- Dobra dobra nie przesadzaj. - powiedziałam
- Wiecie co też mam pomysł. Nie odbierajmy od nich telefonów. - powiedziała Pegi
Zaczęłam się śmiać na cały głos.
- Uwierz mi że jeśli to zrobię Nath przyleci tu szybciej niż ja spakuję walizkę.
- Wiem to - powiedziała Pegi
- Ale trudno najwyżej wróci z nami. Więc co do zobaczenia na lotnisku. - powiedziałam a po chwili zawołałam Liz

W tym samym czasie w Londynie:
- Słuchajcie dzwoniłem już dziesięć razy do Leny i nie odbiera chyba jest coś nie tak z moim telefonem. - powiedział Nath wchodząc do pokoju gdzie siedzieli chłopacy
- Masz spróbuj z mojego - podał mu swój Max

Jednak bez skutku.
- Dalej nic. - powiedział siadając na fotelu
- Nath. Uspokój się - powiedział Max
- Ale ja przecież nic nie mówię.
- Ty już nawet nie musisz mówić my to widzimy. - powiedział Jay
- Lorena, Bella i Inga wróciły i co dalej mam być spokojny ? - zapytał Nath
Max właśnie odgryzł kawałek jabłka i zaczął kaszleć z niedowierzania.
- Kto wrócił, ale jak? one się znają ?- zaczął zadawać pytania Max
- Nie wiem jak to możliwe. Może one od początku to uknuły  i znały się, ale po co to robiły? - mówił Nath



***********************************************************************************
Mam wenę dlatego postanowiłam że będę dodawała rozdziały poprzez regułę: 
Więc tak będą dodawane we wtorki i soboty. Mam nadzieję że cieszycie się z tego powodu. Mam nadzieję że podoba wam się rozdział i że nie nudzicie się czytając opowiadanie. Czekam na wasze opinie. Dziękuję za wasze komentarze i za dużą liczbę wejść. Ostatnio płakałam jak zobaczyłam ile było wejść to takie miłe. 
KOMENTUJCIE!!!
Dedykuje ten rozdział wszystkim którzy czytając moje opowiadanie.


4 komentarze:

  1. Super rozdział. Czekam na kolejny z niecierpliwością. Życzę weny :*

    OdpowiedzUsuń
  2. ,,dzwoniłem już dziesięć razy do Leny i nie odbiera chyba jest coś nie tak z moim telefonem"..
    opiekuńczy Nath.. :*
    Ja nudząc się czytając to opowiadanie. jak można się przy nim nudzić..?? Pytam się jak..??
    Przecież tu się ciągle coś dzieje.. Jest po prostu genialne..
    Ciągle mi się nasuwa pytanie..:
    ,,Skąd ty kurcze bierzesz na to wszystko pomysły..??"
    WENY.. i do następnego..!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Super tak jak każdy ! Następny rozdział w sobotę , a ja już nie mogę się doczekać :D WENY !

    OdpowiedzUsuń
  4. Ojej, mój komentarz się nie dodał...
    Ja to zawsze napiszę referat, a potem pluję w brodę, jak mi przepadnie. Muszę zacząć pisać komentarze w Wordzie albo przyjąć jakąś inną metodę.
    Wiedz jednak, że rozdziały są coraz lepsze, Twój styl jest coraz ładniejszy i niebywale cieszy mnie, że będą one się ukazywać dwa razy w tygodniu. Za opóźnienia w komentowaniu przepraszam, ale mam teraz sporo nauki w szkole :(

    OdpowiedzUsuń