czwartek, 11 kwietnia 2013

20.Los płata nam figle...

 "Ludzie są bezradni wobec losu, są ofiarami czasu.
 I własnych uczuć..."
 
Usłyszałam głośne pukanie do naszego pokoju
- Ej Sykes i Sykesówna ile można pukać wstawajcie już po 12 - usłyszałam głos Jay'a
Podniosłam głowę i zobaczyłam że rzeczywiście było po 12, ale byłam wykończona zasnęliśmy z Nathanem dopiero o 5 nad ranem bo dalej rozmawialiśmy na ten sam temat.
Zeszliśmy na dół wszyscy siedzieli już w kuchni.
- Co wy robiliście w nocy że do tej pory spaliście? - zapytał Max wiadomo co mając na myśli
- Rozmawialiśmy. - odpowiedział mu Nath
- Już my wiemy jak wy rozmawiacie.
- Nie na serio tylko rozmawialiśmy - powiedziałam
- No dobra niech wam będzie.
Usłyszałam płacz Jamesa.
- Chodź mój malutki skarbie. - powiedziałam biorąc go na ręce i poszłam do reszty
- Nath zrobisz mu kaszkę? - zapytałam siadając na krześle
Pokiwał potakująco głową.
James położył główkę na moim ramieniu i przypatrywał się swojemu tacie. Po chwili odchylił się i spojrzał na mnie. 
- Mama - powiedział James wszyscy zwrócili wzrok na niego
- On powiedział "mama" - powiedziała Pegi
- To jego pierwsze słowo. - zaczęli wszyscy krzyczeć
Maluch zaczął powtarzać to samo słowo czyli " mama".  Zabawnie mu to wychodziło więc wszyscy się uśmiechali.
-Wróciłyśmy - usłyszałam głos Liz
Razem z Cher były na zakupach, bo lodówka była pusta.
- Więc co idziemy dziś do jakiegoś clubu. - powiedział Max
- Jeśli chcecie to idźcie ja zostanę z dziećmi.
- A tu akurat cię zaskoczymy że idziemy wszyscy. - powiedziała Pegi
- Błagam was. Media będą miały co pisać. Zabrała 10 miesięczne i 5 letnie dziecko do clubu. - parsknęłam śmiechem
- A kto tu mówi że je zabierasz. Mamy niespodziankę. - powiedziała Julia
Spojrzałam na nich pytająco. Zadzwonił dzwonek do drzwi.
- O już jest. - krzyknął Jay i pobiegł w stronę drzwi
- Antonio. - krzyknęłam gdy zobaczyłam chłopaka
- Hej - powiedział przytulając się do mnie - wy dzisiaj idziecie a ja zostaję z Jamesem i Liz
- Ale to nie kłopot, może chcesz iść gdzieś? - zapytałam
- Nie przyjechałem, bo i tak pojutrze rozdanie nagród więc nie mam co robić w Polsce. - powiedział
- Jeśli to nie kłopot to ok - powiedziałam
- Dobra co gotujemy na obiad? - zapytał Siv
- Może naleśniki z bitą śmietaną i truskawkami ? - zaproponowała Julia
- Dobrze, a ja sobie zrobię sałatkę. - powiedziałam
- Dlaczego? Myślałam że lubisz naleśniki
- Lubię, ale wiecie szef patrzy. Nie żartuję, wczoraj zjadłam pizze, ale muszę zacząć się lepiej odżywiać.

W Polsce:
- Toby jedziemy do mechanika. - krzyknął Steve
- A nie mogę zostać chcę obejrzeć bajkę  - powiedział chłopiec schodząc do mechanika
- No dobrze, ale masz nikogo nie wpuszczać, wrócę za dwie godziny. Pamiętaj w razie czego masz dzwonić.- powiedział Steve
- Tato ja wiem to jestem przecież duży
- Tak ale ja pamiętam jak uciekłeś do Leny.
- Wiem przepraszam za to
- Dobrze leć na górę i pamiętaj co mówiłem.
- Tak tak wiem pamiętam wszystko. Pa tato. - powiedział wchodząc na górę
Steve zamknął drzwi od domu i wyszedł. Wsiadł do samochodu i odjechał do zakładu mechanicznego za miasto na przegląd samochodu.
Wysiadł i udał się w stronę zakładu.
- Dzień dobry. - powiedział
- Dzień dobry. Niech pan poczeka zaraz przyjdzie do pana mój kolega - powiedział Kuba
Tak Steve pojechał do tego zakładu w którym pracował Rich. Lenie nie udało się spotkać Richa, bo zostałą oszukana przez wszystkich.
 Steve stał i przyglądał się kartkom poprzyczepianym na ścianach. Na których był rozpisany grafik i zlecenia. Gdy usłyszał za sobą:
- Dzień dobry w czym panu pom.. Steve - powiedział zaskoczony Rich
- Rich ty.. ale jak.. to .. - nie wiedział co ma powiedzieć - przecież Lena opowiadała mi że szukała cię tu ale powiedzieli jej..
- Obiecaj mi że nie powiesz jej. - przerwał mu Rich
- Nie mogę. Lena mi niedawno wybaczyła i co znów mam ją okłamywać? - powiedział
- Rozumiem, więc będziesz dziś moim ostatnim klientem w tej pracy.
- Rich. Dlaczego ty uciekasz przed nią? Wyjechałeś i teraz od razu gdy mnie spotykasz chcesz zrezygnować z pracy zamierzasz tak całe życie?
- Nie chcę nikomu niszczyć życia.
- Ale ty nie niszczysz nikomu życia.
- Jak to nie. Zakochałem się w dziewczynie, która ma męża którego kocha nad życie dwójkę dzieci. Boję się że ja ją skrzywdzę moje uczucie jest silniejsze ode mnie, ja nawet gdy ją zobaczę pragnę ją pocałować. Rozumiesz ? A to niszczenie jej życia.
- Ale to nie twoja wina. Musisz zrozumieć, Lena widzi w tobie przyjaciela byłeś przy niej w ciężkich momentach w których nie umiała sobie poradzić sama. Teraz cię szuka brakuje cie jej. Dlaczego nie umiesz wrócić
- To ona kazała mi wyjechać.
- Ale mówiła to w przypływie złości myślisz że by cię teraz szukała?
- Powiedziałem już że nie zmienię zdania. - powiedział i wyszedł
Steve próbował go znaleźć jednak bez skutku. Wsiadł w samochód i odjechał mimo tego że nie zrobił przeglądu auta.
Rich zapukał do drzwi szefa.
- Mogę? - zapytał otwierając lekko drzwi
- Tak siadaj.
- Ja przyszedłem żeby się zwolnić z pracy. - wydusił z siebie
Mężczyzna patrzył na Richa nie odzywając się ani słowem.
- Niezły żart, a tak na serio? Kuba znów ci podpadł?
- Nie to nie żart po prostu chcę się zwolnić i tyle.
- Chodzi o tą modelkę. Prawda? Nazwa się Lena.
- Mam już dość każdy mi o niej przypomina. Każdy gdziekolwiek bym nie poszedł. W domu nieustanne wiadomości, w gazetach artykuły o niej. - powiedział wychodząc trzaskając drzwiami
Henri (szef) wyszedł z biura za nim. Znalazł go siedzącego na schodach przed budynkiem. Usiadł obok niego.
- Przypominasz mi mnie kilka lat temu. - powiedział Henri spoglądając na chłopaka
- A trochę jaśniej....
- Widziałeś w moim biurze zdjęcie stojące na moim biurku.
- Tak jest na nim jakaś kobieta.
- To moja żona. Ożeniłem się z nią kilka lat temu.
- Ale jaki to ma związek ze mną.
- Poznałem ją a ona zmieniła całe moje życie. Jednak okazało się że ma męża. Kryłem swoje uczucia udając jej przyjaciela. Urodziła dziecko, ale ja dalej dążyłem w uczuciach by ją zdobyć. Cały czas miałem nadzieję. Łudziłem się że wszystko się zmieni. Pewnego wieczoru gdy jej mąż wyjechał w delegację poszedłem do niej i wyznałem jej wszystko. Obudziłem się z nią w łóżku następnego ranka. Czułem się podle chciałem zdobyć dla siebie szczęście niszcząc innych. Spotkaliśmy się później jeszcze kilka razy wieczorem. Ona postanowiła z tym skończyć, poprosiła mnie żebym nic nie mówił jej mężowi bo to była pomyłka. Jednak wtedy we mnie coś pękło i jak idiota poszedłem mówiąc mu o wszystkim. Rozwiódł się z nią, a ja dostałem szczęście poprzez krzywdę innych. Jestem teraz z nią, bo ją kocham i ona mnie też. Nie chcę ci przez to pokazać że wszystko w życiu jest możliwe. Nie chcę żeby z tobą było tak samo.
- Nigdy nie będzie tak samo. Widział pan kiedyś w telewizji ją i Nathana? Wszystkie media piszą o tym że to co ich łączy jest nie do opisania.
- Widziałem to prawda, ale czasami trzeba przyjąć do wiadomości to że coś nie było nam przeznaczone i żyć dalej.
- Trzeba tylko że ja tak nie umiem. Nie mogę sobie wyobrazić tego że mógłbym jej to zrobić. Rozbić wszystko na co tyle czekała.
- To nie zależy od ciebie, jeżeli los napisze taki scenariusz to i tak rozbijesz wszystko czy tego będziesz chciał czy nie..
- Wszystko zależy ode mnie a nie od jakiegoś scenariusza.
- Mylisz się wiele razy myślałem że to ja kieruję życiem, ale to jedna wielka pomyłka ktoś tam na górze steruje nami i płata nam figle.
- Dlatego postanowiłem być z dala od niej.
- Ale to nie ma znaczenia możesz być od niej tysiące kilometrów a i tak wydarzy się to co będzie miało się wydarzyć.
- Czegokolwiek bym nie powiedział pan i tak ma na to odpowiedź. Prawda?
- Tak. Mam drugi zakład 30 kilometrów stąd. Przeniosę cię tam jeśli chcesz.
- Dziękuję to dla mnie bardzo ważne.
Henri wstał miał już iść
- Tylko pamiętaj los płata nam figle, nie dziw się jeśli tak stanie się w twoim życiu.
- A trochę jaśniej.
- Nie da się tego powiedzieć jaśniej. Możesz już jechać do domu. Prześlę ci później e-mailem adres gdzie będziesz dalej pracował.

Razem z Pegi, Cher i Julią szykowałyśmy się na wyjście do clubu. Antonio przyniósł nam sukienki jako prezent bez okazji.
- Lena pożyczysz mi te swoje czarne szpilki? - zapytał Julia
- No jasne są w szafie. - powiedziałam
- A nie są ci potrzebne?
- Nie ja nakładam inne.
Chłopcy czekali na nas na dole. Zeszłyśmy na dół. Śmiałyśmy się na cały głos z min chłopców kiedy nas zobaczyli.
- Kiedyś nagram wasze miny i wstawię filmik na youtube  - powiedział Julia podchodząc do Maxa
- To te szpilki. - powiedział Nath zakładając ręce na moich biodrach
- Niech zgadnę napis "Sykesówna" to sprawka Nathana - powiedział Pegi
- No a jak inaczej. Nic mnie nie zdziwi. Oni zawsze mają jakieś pomysły. Czyli napis na czapce " Sykes jest mój" to twoja sprawka Lena - powiedział Jay
Pokiwałam potakująco głową. 
- Dobra chodźmy już - powiedział Siva 
Poszłam do salonu gdzie siedział Antonio z dziećmi. Podniósł wzrok na mnie kiedy stanęłam przed nim.
- Kolacja dla Liz i Jamesa jest w lodówce. Wykąpaliśmy ich z Nathanem więc musisz tylko nakarmić ich i
pobawić się aż zasnął. Uważaj bo Liz będzie cię męczyła bajką musisz coś wymyślić, nie chodzi o przeczytanie książki tylko wymyślenie własnej historii więc musisz zdać się na własną wyobraźnie. 
- Lena nie martw się pilnowałem już dzieci, mój brat ma synka gdy wychodzili pilnowałem jego. - powiedział Antonio 
- To świetnie, dobra więc my idziemy. Powodzenia. - powiedziałam i wyszłam z resztą. 
Wsiedliśmy do auta i pojechaliśmy do clubu. 
- Tak wgl to do jakiego clubu jedziemy? - zapytałam 
- Zobaczysz. - powiedział Nath
- Ale to jakaś tajemnica że teraz mi nie chcesz powiedzieć? 
- Powiedzmy mamy ci zaskakującą niespodziankę. - powiedział zerkając na resztę 
- Dla mnie? Ale dlaczego dla mnie? Przecież nie mam nic urodzin ani nic..
- Lena po prostu bez okazji. Chcemy po prostu zrobić ci niespodziankę. - Max
- Ale dlaczego dla mnie a nie na przykład dla Cher lub Juli ? 
- Bo wypadło na ciebie. Nie no po prostu wydajesz się nam odpowiednia do tego. 
Po chwili podjechaliśmy pod lokal. Gdy wysiadłam parsknęłam tylko śmiechem gdy zobaczyłam gdzie idziemy.... 



**********************************************************************************
Więc tak urwałam, ale chcę żebyście czekali na kolejny rozdział :P Nie no żartuję po prostu tak jakoś wyszło. Mam nadzieję że podoba wam się rozdział że nie jest nudny, bo staram się żeby były zawsze jakieś ciekawe momenty.  Mam jeszcze do was prośbę ostatnio była tak wielka liczba wejść niestety mała ilość komentarzy. Dlatego proszę was nawet jeśli nie macie konta a czytacie dodajcie jako anonim, żebym wiedziała że jesteście i czytacie. Czekam na wasze opinie. Komentarze sprawiają dla mnie wielką radość. Dzięki że jesteście. Rozdział będzie w niedzielę z tego względu że dodałam dziś nowy. :)A i jeszcze jedno od dziś postanowiłam przed każdym rozdziałem dodawać krótki cytat lub przysłowie związane z tematyką rozdziału. Mam nadzieję że to wam się spodoba.

6 komentarzy:

  1. Ja ci dam mówić, że jest nudny..!
    Właśnie jest świetny.. :)
    Kurczę nie mogłaś dopisać tego ostatniego zdania..? Teraz muszę żyć w niepewności..
    Znowu cały weekend będę rozmyślać nad następnym rozdziałem, oj ty...
    A może znowu dodasz szybciej.. :) Wystarczy jedna rozmowa ze mną, i będzie następny.. ;P
    I następna i chyba ostatnią rzeczą jaka będzie mnie dręczyć czy Steve powie Lenie o Richu.. hmm...
    Dobra kończę bo się trochę rozpisałam.. :P
    Weny..!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny pomysł z tym cytatem, sama pisze w ten sam sposób kontynuację, to daje jakiś obraz, o czym będzie rozdział :)
    Rozdziały świetne, nie wiem tylko dlaczego mi się nie wyświetla, że dodajesz nowe, no ale już nadrobiłam i oczywiście świetne. Fajnie, że nie kończą ci się pomysły i że nie zapominasz o postaciach drugoplanowych jak Steve i Toby itp. Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Uuu.. już się boję, co to za niespodzianka :D Nie mogłaś jeszcze jednego zdania dopisać?!
    No i teraz będę przez cały czas o tym myślała.. Oj ty...ty... kanibalu! :D
    Hmm.. Dopiero teraz zobaczyłam jak wyglądają drugoplanowi bohaterowie... no i szczerze mówiąc... Zakochałam się w tych chłopakach-szczególnie Rich, Robert i Bartek. Mmm...ale ciacha..
    Ale wracając do rozdziału-jest zajefajny.
    Jak jeszcze raz powiesz że jest nudny- to obiecuję że znajdę Cię i zasadzę Ci kopa w tyłek! Wszystko co TY piszesz jest świetne!
    A co do tych cytatów, bardzo podoba mi się ten pomysł. :)
    Dobra... już kończę, bo się nieźle rozpisałam... Co ja Ci jeszcze mam powiedzieć, hm?
    Jesteś świetna.-Ale o tym już powinnaś wiedzieć :P
    Mam nadzieję że wena Cię nie opuszcza :D
    Do następnego Kochana:*

    OdpowiedzUsuń
  4. Ejjj noo. ;(
    Czemu tak skończyłaś.?
    Świetny pomysł z tymi cytatami. :D
    No i nie mogę się doczekać kolejnego.
    Tylko następnym razem nie urywaj tak. ;p
    Wpadnij do mnie - nowy. ^^
    http://ifoundyou-twstory.blogspot.com/
    PS pisze z anonima bo nie chce mi się logowac. xd

    An_a

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie no jak mogłaś mi to zrobić ?! W takim momencie skończyłaś !
    Teraz ja będę tylko myślała co dalej będzie :p
    Nie mów , że jakikolwiek twój rozdział jest nudny ,
    bo wszystkie mają w sobie to coś .
    Weny weny i jeszcze raz weny :*

    OdpowiedzUsuń