wtorek, 30 kwietnia 2013

25.Nadzieja...

 "Nadzieja jest najcenniejszą towarzyszką życia."

Na przyjęcie założyłam to--->
Po zjedzeniu Liz od razu odciągnęła Jay'a od stołu i rozpoczęła z nim zabawę w "konika". Wszyscy pękali ze śmiechu gdy to widzieli. Rozmowa z wszystkimi na raz była trudna, więc chwilę później wszyscy po przesiadali się tak że było łatwiej. Poszłam do kuchni, aby w wolnej chwili zając się ciastem na później. Wyjęłam je z lodówki z układałam na talerz. W tym samym czasie do kuchni weszła moja mama.
- Pomóc ci w czymś?  - zapytała siadając
- Nie to ty jesteś dziś gościem.
- Czytałam artykuł w gazecie.
- W "Glamour". I co podoba ci się?
- Nie w " Glamour". Nie wiem jak mogłaś być tak nieodpowiedzialna..
Spojrzałam pytającym wzrokiem na mamę.
- No co nie mów mi że nie mam racji. Poszłaś do clubu, a dzieci zostały w domu. Dziennikarz miał 100 procentową rację. Jesteś matką, nie masz już 17 lat. Teraz tworzycie rodzinę, sądzę że powinnaś ograniczyć pracę modelki, a Nathan piosenkarza.
- Mamo trochę przesadzasz !!!! Ja jestem dobrą matką, nieważne co piszą w tych gazetach i boli mnie to że zamiast mnie wspierać dołujesz jeszcze bardziej. 
- Ale ty musisz to zrozumieć że teraz najważniejsza jest rodzina. 
-  Rodzina ?! - podniosłam ton - a kiedy była dla ciebie ważna rodzina? Wtedy kiedy wyjeżdżałaś razem z tatą za granicę na tygodnie a ja zostawałam się sama w domu z Bartkiem lub z nianią ?
W tym momencie zauważyłam że wszyscy to usłyszeli i pojawili się w progu drzwi. Mama wpatrywała się we mnie ze złością w oczach. Dziwne myślałam że się zmieniła po wyjściu z więzienia, ale ona dalej jest taka sama. Poszłam na górę do naszej sypialni na chwilę odsapnąć.Usiadłam na ziemie i oparłam o brzeg łóżka.
To co powiedziałam było prawdą. Rodzice wyjeżdżali czasami na cały miesiąc podczas gdy ja i Bartek zostawaliśmy się sami lub z nianią. Powinna mnie wspierać w tym że spełniamy oboje z Nathanem swoje marzenia i umiemy to pogodzić z byciem rodziną. Najważniejsza jest rodzina? No jasne ale ona i tata wyjechali do Włoch kilkaset kilometrów stąd. Zauważyłam że chyba nigdy nie otrzymam od niej wsparcia i coraz bardziej mnie korci odnalezienie moich prawdziwych rodziców. Tylko że nawet nie mam żadnej informacji na ich temat, żadnego zdjęcia po prostu nic. Musiałabym przeszukać cały świat centymetr po centymetrze. I to nie wiadomo czy oni żyją, czy wszystko z nimi w porządku. 
W tym samym czasie na dole:
- Popilnujesz Jamesa pójdę do Leny. - powiedział Nath do Steva 
- Zostań ja z nią pogadam - powiedział Steve 
- Dobrze jeśli chcesz. 
- Steve gdzie idziesz? - zapytał Antonio jakby chciał go powstrzymać 
- Do Leny - odpowiedział chłopak
Antonio podszedł do niego bliżej. 
- Nawet nie waż się jej mówić o Richu - powiedział tak że Nath niczego nie słyszał
 - To zależy ode mnie - powiedział Steve i poszedł na górę
Atmosfera na dole mimo kłótni nie zepsuła się wszyscy udawali że nic się nie stało i wrócili do rozmowy. 

Drzwi się otworzyły i zobaczyłam Steve. 
- Mogę? - zapytał 
Pokiwałam potakująco głową. Usiadł obok mnie tylko że po turecku.
- Twoja mam nie wie co mówi. 
- Już nawet straciłam siły na kłótnie z nią. Wiesz tak teraz siedziałam i myślałam nad moją prawdziwą mamą. 
- Na pewno była tak piękna jak ty. 
- Steve !!!
- No co to prawda. 
- Nie podlizuj mi się tu - pokazałam mu język 
- A nawet jeśli to co ?
- A co coś nabroiłeś? 
- Nie ot tak po prostu powiedziałem prawdę. - powiedział poprawiając niesforny kosmyk moich włosów -  Ładny naszyjnik.  Od Nathana?
- Nie od Richa.
- Od Richa był tu ?
- Niestety nie i wątpię w to że kiedykolwiek go zobaczę. 
- Wiesz ja ci coś muszę powiedzieć.
- Błagam tylko mi nie mów że się we mnie zakochałeś - zażartowałam 
Spojrzałam na Steve,a na jego policzkach pojawił się rumieniec. 
- Nie no coś ty. - uśmiechnął się od ucha do ucha - jeździłem na przegląd samochodu i w jednym z zakładów spotkałem Richa 
- Wiedziałam że  Kuba i Norbert mnie okłamali 
- Kto? 
- Byłam w tym zakładzie no i dwaj mechanicy powiedzieli że go nie znają. Wiesz gdzie on mieszka? - nie wiem sama co się ze mną działo, ale po prostu poczułam coś wewnątrz siebie że jak najszybciej muszę tam jechać
- Nie wiem gdzie on mieszka, ale zapewne jego szef wie. Tylko jest coś jeszcze powiedział mi że przez to że zobaczyłem się z nim zmieni pracę. 
- Steve nie ważne ja muszę tam teraz jechać.- powiedziałam łapiąc za kluczyki leżące na stoliku nocnym
Zbiegłam na dół. Podeszłam do Nathana. 
- Muszę gdzieś pojechać niedługo wrócę - szepnęłam mu na ucho
- Ale gdzie? - usłyszałam za sobą 
Wsiadłam do samochodu i ruszyłam za miasto do zakładu mechanicznego. Momentami chciałam przyśpieszyć by znaleźć się szybciej na miejscu. Bałam się że będzie za późno bo nie znałam godzin otwarcia zakładu. Zatrzymałam się pod budynkiem. Wysiadłam z auta i zauważyłam starszego mężczyznę. Podeszłam bliżej.
- Dzień dobry jestem 
- Wiem kim jesteś 
- Skąd? 
- Mechanicy też znają się na modzie. - uśmiechnął się
- A no tak. Zapytam prosto z mostu wie pan gdzie jest Rich?
- Jak go znalazłaś? 
- Czyli jest tu? - zapytałam z nadzieją 
- Poczekaj tu chwilę. - powiedział i wszedł do środka 
W moich myślach nasunęło się wiele pytań poszedł po niego? zaraz go zobaczę? może to ktoś inny?
Po chwili drzwi się otworzyły i wrócił sam tylko trzymając kartkę w ręku.
- Nie powinienem tego robić, ale jestem pewien że to ułatwi wiele spraw. Tu masz jego adres ma dziś wolne. Wiesz ten chłopak na prawdę darzy cię niespotykanym uczucie.
- Dziękuję - powiedziałam i wróciłam do samochodu 
Mężczyzna przyglądał mi się jak odjeżdżam do momentu w którym minęłam pierwszy zakręt. Włączyłam GPS i wpisałam adres, bo nie wiedziałam gdzie znajduje się mieszkanie. Nawigacja doprowadziła mnie do osiedla na którym znajdowały się mieszkania. Zostawiłam samochód na parkingu i zaczęłam się rozglądać za numerek podanym na kartce. Wydawało mi się że kręcę się w kółko chodząc wciąż wokół tego samego miejsca. Otworzyłam drzwi jednej z klatek bloku. Podeszłam do spisu mieszkańców. Śledziłam kolejno nazwiska tracąc nadzieję na to dobrze trafiłam. Doszłam do ostatniego numeru i .........



**********************************************************************************
Urwałam tak wiem. Nie bijcie błagam. Ale musiałam bo kolejny rozdział zacznie się od piosenki którą ubóstwiam i jak najbardziej będzie pasować do zaistniałej sytuacji. Musicie poczekać do weekendu na kolejny rozdział. To już niedługo. Mam nadzieję że podoba wam się rozdział. 
CZEKAM NA WASZE OPINIE!!!



5 komentarzy:

  1. Umumummmm.. :D
    Świetny. ;*
    Tylko żeby ona, no nie ten, no wiesz o co mi chodzi. :)
    Nathan powinien iść z nią pogadac to by nie doszło do tego.! ;p
    No nic, czekam na kolejny. ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. No rzesz, jak mogłaś..!!
    Co potem..?
    No nie, znajdę cię i (nie zabije bo muszę się dowiedzieć) wyciągnę wszystkie potrzebne informacje, następnie zanocuje.. :P
    Tsa, plan doskonały.. :D Kto się dołączy...??
    A możesz dodać szybciej.. Jak to zrobisz to niestety mój szatański plan będzie musiał poczekać.. :P
    Więc, proszę szybko o następny.. Weny..!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak możesz mi to robić ?!!!!!
    W takim momencie ?!
    Niech cię spotkam a zatłukę gołymi rękami :p
    Nie no żartuję , a rozdział świetny jak zawsze :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Doszłam do ostatniego numeru i... znalazłam Richa.
    WOW! Jaka ze mnie wróżka!
    A tak wgl. to w takich mementach się nie przerywa bo Naile będzie zła. Bez zbędnych ceregieli (ja zboczona) dajesz nexta bo zleje się w gacie jak nie dodasz teletubisiu :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział. Mówiłam już, że lubię Steve'a? Jeśli nie, to mówię :D
    Pozdrawiam.
    PS. Na znak sprzeciwu, że takie krótkie rozdziały, moje komentarze też będą krótkie, a co.
    PS. 2. Komentarz wyszedł dłuższy niż się spodziewałam.

    OdpowiedzUsuń