niedziela, 28 kwietnia 2013

24.Anonim...

- Nathan zapal światło. - powiedziałam wyciągając klucze z kieszeni
- Chwila - powiedział puszczając walizki
Dotknęłam klamki po czym usłyszałam brzęk. Gdy Nathan włączył światło zauważyłam naszyjnik leżący na ziemi. Podniosłam i przetarłam palcem, bo trochę się zabrudził.
- Nath. Zobacz. - powiedziałam nie dowierzając
- Co to jest ? - podszedł bliżej - Na zawsze twój? - powiedział ze zdziwieniem
- To na pewno Rich. Bella mówiła coś o naszyjniku.
- Trochę przesadził.
Spojrzałam na niego ze zdziwieniem.
- No co ? Nie udawaj że to nie prawda. Ciekawe co byś powiedziała gdybym ja dostał naszyjnik z napisem "Na zawsze twoja"
- Może i masz rację. - przyznaję mu rację
- Nie może tylko mam rację. Nie ma dwóch lat i musi zrozumieć.. no wiesz - nie wiedział jak ma to powiedzieć
- Co musi zrozumieć że musi się odkochać?
- Lena wiesz o co mi chodzi.  - powiedział wnosząc fotelik z Jamesem do środka
- No właśnie nie wiem. Twoim zdaniem tak łatwo jest się odkochać.
- Nie, ale ty jesteś ze mną masz dzieci czy to tak ciężko pojąć?
- Możesz powiedzieć o co ci chodzi, bo już sama nie wiem. On jest dla mnie ważny i zawsze będzie zrozum to był przy mnie wspierał mnie gdy Robert umarł, a ty byłeś w trasie.
- To może powinna byłaś wyjść za niego.
Po usłyszeniu tych słów czuję ogromny ból w środku. W oczach chłopaka zapanował smutek. Stałam nie odzywając się słowem.
- Lena wiesz że ja.. - zaczął
Wzięłam głęboki wdech jakbym chciała coś powiedzieć jednak nie zrobiłam tego tylko poszłam na górę do sypialni. Nathan zaniósł śpiących Liz i Jamesa do pokojów podczas gdy ja siedziałam oparta o brzeg łóżka gapiąc się na ścianę.Cisze przerwał Nathan który po chwili wszedł do pokoju jednak ja nie odrywałam wzroku od ściany. Położył się obok nakrył kołdrą i zgasił lampkę. Nie minęło 5 minut i wstał ponownie. Zapalił lampkę.
- Zamierzasz iść spać? - krzyknął
Oderwałam wzrok od ściany i zerknęłam na niego. Nie odzywając się zsunęłam się z oparcia, zgasiłam lampkę i położyłam tyłem do niego. Nathan stał przez chwilę po czym kopnął nogą w stolik nocny tak mocno że spadł z niego zegarek.
Obudził mnie płacz Jamesa. Wstałam przetarłam oczy i poszłam do niego. Wychodząc zerknęłam na śpiące Sykesa. W tym samym momencie otworzył oczy.
- Chodź do mnie maluchu - powiedziałam biorąc Jamesa na ręce
Jednak on dalej płakał.
- A zobacz co to jest ? Grzechotka widzisz zobacz - powiedziałam potrząsając zabawką
Na twarzy chłopca zagościł uśmiech. Do tego dostałam kilka razy w głowę podczas zabawy Jamesa który wymachiwał nią we wszystkie strony.
Zeszłam na dół do kuchni żeby przygotować śniadanie.Wyjęłam z lodówki jajka, pomidory i szynkę. Postanowiłam przygotować omlety. Podczas gdy James bawił się na dywanie w salonie z Liz. Wbiłam jajka do miski, pokroiłam szynkę i pomidory. Ustawiłam talerze na stole. Po chwili cały zapach rozniósł się po domu. Usłyszałam kroki był to Nathan. W chwili wejścia jego do kuchni ja wyszłam. Usłyszałam tylko za sobą jak westchnął.
- Liz chodź na śniadanie - powiedziałam po czym wzięłam Jamesa na ręce i posadziłam go w foteliku
- Mamo o której przyjdą dziś goście? - zapytała Liz
- Goście? - zapytałam zdziwiona
Nadeszła chwila olśnienia. No tak rzeczywiście wczoraj obiecałam wszystkim że zorganizujemy coś u siebie.
- Nie wiem nie rozmawialiśmy jeszcze o tym z tatą . - powiedziałam zerkając na Nathana
- A nie możecie teraz ?
- Liz. Jedz porozmawiamy o tym po śniadaniu.
- Dobrze, ale mam nadzieję że przyjdą, wujek Jay obiecał mi że się ze mną pobawi.
- Skoro aż tak ci na tym zależy zadzwonię do wszystkich teraz. - powiedział Nath wstając od stołu - tylko jest jeszcze jedna sprawa na którą mają przyjść? - zapytał patrząc na mnie 
- O 15:00 -  odpowiedziałam i zebrałam talerze 
Okazało się że będzie więcej osób niż się spodziewałam. Niespodziankę zrobili nam Bartek i Jennifer z którymi wrócili rodzice. Więc przyjdzie: Cher, Siva, Julia, Max, Pegi, Jay, Eliza, Tom i Amelka, mój tata i mama, Bartek, Jennifer, Steve i Toby, Antonio. Nadszedł czas rozmyśleń co by tu przygotować. Po dłuższym zastanowieniu i przeszukaniu wszystkich możliwych stron z przepisami postanowiłam zrobić: nadziewane bakłażany, szaszłyki, łososia w cieście francuskim, kurczaka w sosie migdałowym i ciasto miodowe. Zostało coraz mniej czasu spisałam wszystkie potrzebne składniki na kartkę. To znaczy na trzy kartki bo lista zakupów robiła się coraz dłuższa. 
W tym samym momencie kiedy chciałam już wyjść przyszedł Nath. 
- A ty gdzie się wybierasz. Ja to zrobię - powiedział zabierając ode mnie kartki 
- Nie musisz. 
Wyszedł bez słowa. Poszłam do salonu żeby zobaczyć co robią dzieci. Zatrzymałam się w progu i zobaczyłam że świetnie radzą sobie beze mnie. W czasie gdy Nathan robiła zakupy posprzątałam w domu. 
Spojrzałam na zegarek i zobaczyłam że zostały tylko 4 godziny do przyjścia wszystkich. Poprasowałam obrusy i kazałam dla Nathana ustawić stoły. W kuchni wszystkie elektryczne rzeczy były włączone mikser, piekarnik, gazówka. 
- Tato włączysz nam bajkę na laptopie? - zapytała Liz podbiegając od chłopaka 
- Skarbie ale przecież w telewizji idą. 
- Wiem, ale tam idą inne 
Nathan uśmiechnął się i poszedł na górę po laptop. 
Jednak zauważył że dostał jakąś wiadomość. Przycisnął przycisk POKAŻ.  Pojawiło się okienko od czatu. 
Ta wiadomość wybiła Nathana kompletnie z równowagi. Nie wiedział o co chodzi. 
- Tato. Idziesz ? - usłyszał głos Liz 
- Liz zaczekaj chwilę 
 
Nathan schował twarz w dłoniach. O co może im chodzi? Kim oni są? Same pytania nasuwały mu się na myśl. Zbiegł na dół i włączył bajkę taka jaką chciała Liz. Stanął w progu drzwi i oparł się o framugę. Przyglądał się jej jak wciągnęła się w gotowanie i nie zauważyła jak przyszedł. 
Podszedł do niej i przytulił od tyłu.
- Nath nie widzisz że coś robię. 
- Zostaw to na chwilę. - powiedział przyciągając mnie do siebie - wiesz że nigdy nie pozwolę cię nikomu skrzywdzić 
- Wiem, ale dlaczego mi to teraz mówisz? 
- Tak po prostu chcę żebyś wiedziała. Kocham cię
- Nath dobrze się czujesz? 
- Przepraszam za to co wczoraj powiedziałem. 
- Rozumiem cię. Nie masz mnie za co przepraszać, wiesz że nie umiem być na ciebie obrażona. 
- Ja na ciebie też. 




**********************************************************************************
Mam nadzieję  że rozdział się podoba. Dziękuję wam za wszystkie komentarze za to że wspieraliście mnie na tych egzaminach. Poszło mi całkiem nieźle wyniki dopiero w czerwcu, ale jak sprawdzałam to jest ok. Kolejny rozdział w środę. 
KOMENTUJCIE!!! 
No i dziękuję wam za 10 tyś. wejść bardzo mnie to zmotywowało w dzień przed egzaminami :*


2 komentarze:

  1. A jak by miał się nie podobać..! Rozdział jest świetny jak zawsze.. :D
    W środę..? A możesz dodać tak w poniedziałek, albo wtorek.. ? No wiesz, dałabyś mi dużo szczęścia.. i wgl.. Zaciesz na następne dni.. :P
    Weny..!! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ahh.. Jaki cudny rozdział.... :* Boże... zastanawia mnie kim był ten 'anonim"... Mam nadzieję że nic poważnego nie stanie się w przeciągu przyszłych rozdziałów.. boże.. czarne myśli mi się nasuwają... Bardzo interesujący rozdział...
    Proszę-dodaj rozdział wcześniej- w poniedziałek... zależy mi bo wyjeżdżam, a nie będę miała tam internetu, a co za tym idzie-nie będę miała zaciesza z nowego rozdziału... Proszę, proszę i z góry bardzo dziękuję :*
    To do następnego-mam nadzieję że uda ci się spełnić moja zachciankę :P

    OdpowiedzUsuń