niedziela, 24 lutego 2013

3. Nie powiedziałbym ci tego...

Jest 21:00. Robi się ciemno. Wyciągam kluczyki ze stacyjki. Zamykam samochód. Idę w stronę drzwi domu Richa. Pukam, dzwonię dzwonkiem jednak nic nikt nie otwiera. Naciskam na klamkę. Drzwi są otwarte. Wchodzę do środka.
- Rich. - krzyczę jednak nikt nie odpowiada
Przeszukuję po kolei wszystkie pomieszczenia. Wchodzę na górę. Znajduje go w łazience. Widok jaki tam widzę przeraża mnie. Wielka kałuża krwi. Żyletka leży na umywalce. Chłopak siedzi oparty ob wannę. Nie wiem co mam robić. Kompletnie mnie zamurowało. Chłopak przygląda mi się tak jak ja mu. A z jego nadgarstków kapią krople krwi.
- Coś ty zrobił. - mówię podchodząc do niego
- Ja już nie mogę. - mówi a łza spływa mu po policzku
- Co się dzieje? Musimy jechać na pogotowie. Wezwę karetkę. - mówię
- Nie rób tego. - mówi
- Rich. To jakiś żart? - pytam - spójrz jak krwawisz
- Nie możemy tam jechać. - mówi
- Ale czemu? - pytam bo wciąż nie rozumiem czemu się tak upiera
- Nie chcę się tłumaczyć. - mówi
Jestem zła, bo chłopak nie chce jechać na pogotowie ani sobie w niczym pomóc. Wiem że nie robił remontu. W szafce powinna być apteczka. Otwieram komodę. Jest. Wyjmuje ją i wyciągam potrzebne rzeczy.
- Masz szczęście że mama mnie tego nauczyła. - mówię
Denerwuję się. Ręce mi się coraz bardziej trzęsą. Oczyszczam ranę i robię opatrunek. Każę chłopakowi żeby poszedł do mojej byłej sypialni. Słucha mnie i wychodzi. Sprzątam krew która jest na podłodze i po chwili idę do chłopaka.
- Dziękuję - mówi
- Rich zobacz co ze sobą robisz. - krzyczę
- Kto cie tu przysłał? - pyta
- Nie ważne - mówię
- Tom się wygadał. - mówi kiwając potakująco głową
Staję przy oknie i opieram się o parapet.
- Któregoś dnia przekroczysz granice i  będziesz tego żałować. - mówię
- Ja już to zrobiłem - mówi - tylko że tu nie chodzi o żyły
- Nie będę pytać o co chodzi, bo wiem że mi nie powiesz. Ty wogle mi nie ufasz. - mówię
- Lena ja zabiłem człowieka. - mówi skulony trzymając się za czoło - Jeśli umrę wszystkim będzie lepiej.
- Co zrobiłeś? - mówię nie dowierzając - ale jak ? kiedy ? dlaczego?
- Miałem zlecenie od dilerów. Koleś nie płacił za narkotyki. Nie chciałem tego, ale oni zaczęli obleśnie mówić o seksie z tobą jak tego nie zrobię. - mówi coraz bardziej roztrzęsiony
- Dlaczego do mnie nie zadzwoniłeś ? Poszlibyśmy na policję - mówię
- Oni by ich nie złapali a nawet jeśli to nasłaliby kogoś innego - mówi a po jego policzkach spływa rzeka łez
- Jesteś pewien że go zabiłeś? - pytam z myślą że może jeszcze nie jest za późno
- Nie wiem ja strzeliłem i uciekłem - mówi
- Kiedy to było? -pytam
- Jakieś dwie godziny temu. - mówi
- Byłeś przy mnie i widziałeś jak cierpiałam po stracie Roberta. Dla kogoś chciałeś lub zrobiłeś to samo. - krzyczę
- To kawałek za miastem. Może da się coś zrobić. - mówi
Kieruję a Rich mówi mi w która stronę mam jechać. Jesteśmy za miastem. W jakimś lesie. Boję się mimo tego że nie jestem sama. Przerażają mnie takie miejsca gdy jest ciemno. Znajdujemy opuszczony budynek. To jakaś wielka ruina. Wchodzimy do środka.
- To tutaj - pokazuje mi miejsce
Jest ciemno nic nie widać. Światło latarki prawie nic nie pomaga.
- Jak to dokładnie wyglądało? - pytam
- On stał tutaj - pokazuje mi miejsce i świeci latarką
Nigdzie nie widać śladów krwi. Przeglądamy każdy centymetr podłogi jednak nie ma żadnych znaków. Żadnego ciała ani kropli krwi.
- Może on rzeczywiście przeżył. - mówię
- Sam nie wiem to już mnie przerasta. - mówi łapiąc się obiema rękoma za czoło
Po pół godzinie wracamy. Jestem trochę spokojniejsza. Spodziewałam się czegoś gorszego. Jest 22:54. Wchodzę do domu z Richem. Mówi mi że idzie na górę położyć się. Siadam w kuchni na krześle przy stole. Na moim telefonie jest dużo nieodebranych połączeń od Nathana. Wciskam zieloną słuchawkę przy jego numerze.
- Lena nareszcie - słyszę głos ukochanego w słuchawce
- Słuchaj wrócę jutro przed południem - mówię
- Dobrze zostań z nim. Jest aż tak źle? - pyta
- Nie wiesz nawet jak bardzo. - mówię
- Jim i Liz śpią nie martw się o nic. Pomóż mu tak jak on tobie gdy mnie nie było. - mówi - kocham cię
- Kocham cię - powtarzam po nim
Odkładam telefon. Idę do salonu żeby się położyć jednak po schodach schodzi Rich. Z jego oczu cały czas płynął łzy.
- Rich myślałam że już śpisz. - mówię
- Lena możesz mnie przytulić? - pyta
Żal mi jego. On nie jest taki mu brakuje czułości. W takich momentach rozumiem jaką jestem szczęściarą. Że mam Nathana, Jima, Liz przyjaciół. Przytulam chłopaka. Czuję jak dotyka moich włosów.
- Obiecaj że już nigdy tego nie zrobisz. - mówię
- Obiecuje - mówi
Usiedliśmy na łóżku w sypialni. Oparliśmy się o ścianę. Wzięłam poduszkę i zaczęłam się nią bawić.
- Spotykasz się z kimś? - pytam
- Nie siedzę tu całymi dniami. - mówi
- Dlaczego? - pytam
- Bo nie zasługuję na to. - mówi
- Każdy na to zasługuję, a w szczególności ty - mówię
- Ja niby dlaczego zwykły cham ze mnie i tyle. - mówi rzucając poduszkę na podłogę
- Nie prawda. - zaprzeczam
- Tylko ty tak myślisz i tak nie wiem dlaczego wkręciłem cie w to wszystko - mówi
- W nic mnie nie wkręciłeś - mówię
- Nie będę się sprzeczał i tak wiem swoje. - mówi
- Słuchaj a może wrócisz do Londynu. - mówię 
- Za dużo mnie tu trzyma. - mówi
- Tylko dilerzy. Może jest szansa na pozbycie się ich. - mówię
- Nie mówiłem o dilerach. - mówi
Kompletnie nic nie rozumiem. Patrzę na niego z pytającym spojrzeniem.
- To o kim? - pytam
Wstaje i podchodzi do okna.Uśmiecha się a ja nadal nic nie rozumiem. Podchodzi i kuca przed mną.
- Lena. Trzyma mnie tu miłość. - mówi
- Znalazłeś dziewczynę. Świetnie kiedy ją poznam . - mówię z pełnym entuzjazmem
- Mówiłem o tobie. - mówi trzymając mnie za rękę
- Ale jak o mnie?! Przecież ja mam dzieci, jestem z Nathanem - mówię
- Ja jestem idiotą. Cały czas żyję złudzeniami. -mówi
- Jakimi złudzeniami? Rich ja na prawdę nigdy nie dałam ci jakiegoś znaku że to coś więcej - mówię
- Wiem , ale to takie idiotyczne nadzieje - mówi - ja nie liczę na coś więcej, wystarczy bycie przy tobie, spotykanie się
- Przepraszam cię, ale ja tak nie umiem - mówię wstając i idąc w kierunku drzwi
Zbiegam po schodach. Słyszę dźwięk moich kroków. Mieszają się z krokami Richa który zbiega za mną. Szukam kluczyków które położyłam na stoliku. Przepełnia mnie złość. Wybucham.
- Dlaczego mi to zrobiłeś ? Dlaczego mi to powiedziałeś ? - odwracam się i krzyczę na chłopaka
- Przepraszam, ale nie mogłem inaczej. - mówi
- Mogłeś. Mogłeś zachować to dla siebie. - mówię
- Masz prawo być na mnie zła, ale nie umiem kierować swoimi uczuciami - mówi - bądź przy mnie choćby nawet przyjaciółką, ale bądź
- Chcesz być przyjaciółmi? Myślałam że byłeś ze mną w trudnych chwilach dla mnie żeby mnie wspierać. Czyli ten tydzień po śmierci Roberta robiłeś to tylko dla siebie, byłeś ze mną. Teraz rozumiem dlaczego przytulałeś mnie, nawet w nocy ze mną leżałeś wszystko dla własnej przyjemności - mówię a prawie krzyczę
- Możesz myśleć o mnie dużo rzeczy, ale byłem z tobą tylko dla ciebie. Nie chciałem żebyś płakała. Myślisz że dla mnie miłość oznacza tylko łóżko - krzyczy - dla mnie to uczucie którego od lat szukałem, ale gdy znalazłem je okazało się że rani mnie i teraz go nie chcę
- Pomyśl o wyjeździe do Londynu. - mówię
- A co z dilerami muszę cię chronić. - mówi podchodząc bliżej
- Nie podchodź - mówię odsuwając się -Nic nie zrobiłam nikt nie musimy mnie chronić.
- Może ci się tak wydawać, ale oni są nieprzewidywalni. - mówi
- Poradzę sobie. - mówię
- Więc tak chciałem być z tobą szczery, ale i tak wszystko spieprzyłem - mówi
- Mam dość walki z miłością. - mówię - dlaczego gdy w końcu jest dobrze musi być znowu źle
-  Mówisz o mnie ? - pyta
- Wiesz co znaczy dla mnie i Nathana małżeństwo? Udało nam się pobrać po trzecich zaręczynach. Zawsze był jakiś problem- mówię wyrzucając z siebie gniew
- Wolałabyś żebym był z tobą nieszczery ? - pyta
Czuję zmieszanie. Sama już nie wiem co robię. Krzyczę na niego a on ma trochę racji w końcu się przyznał. Omijam pytanie.
- Myślę że najlepiej będzie jak przez jakiś czas nie będziemy się spotykać. - mówię i otwieram drzwi wyjściowe
- Gdybym wiedział że to tak się skończy nie powiedziałbym ci tego. - mówi a po jego policzku spływa łza
Gdy to widzę chcę powiedzieć że przesadziłam, ale się hamuję. Nie mam serca z kamienia, ale on nie powinien do mnie tego czuć. Nie chcę żeby wszystko znowu się zburzyło. Wystarczająco długo na to czekałam, żeby teraz wszystko się spieprzyło.
- Nie przecież chciałeś być szczery rozumiem, ale tak będzie lepiej uwierz mi. Muszę to przemyśleć. - mówię i wychodzę wsiadam do samochodu
Chwilę siedzę. Wkładam kluczyki do stacyjki. Odpalam silnik. Ruszam. Nie mam zamiaru wracać do domu. Chcę trochę pobyć w samotności.
Rich podchodzi do drzwi wyjściowych. Zamyka je. Przykłada czoło. Czuje zimno bijące od nich. Wali z całej siły pięścią w nie jakby to miało coś pomóc. Odwraca się i zsuwa na podłogę. Jest oparty o drzwi.  Jednocześnie jest zły na siebie za to że to zrobił, ale też cieszy się że nie musi tego ukrywać, ale to pierwsze bardziej przepełnia jego duszę. Łapie się rękoma za twarz. Są całe mokre od łez.
- Boże pomóż mi o niej zapomnieć. - mówi




***********************************************************************************
Mam nadzieję że podoba wam się rozdział. Wiem że dość szybko się skomplikowało, ale tak ma być. Inaczej opowiadanie byłoby nudne i bez sensu. Podoba się? Mam nadzieję. Kolejny rozdział za kilka dni, jeśli dziś trochę napiszę to będzie pojutrze, ale muszę przemyśleć dokładnie co dalej. 
KOMENTUJCIE!!
Dziękuję za ostatnie komentarze i miłe słowa które w nich napisaliście nawet nie wiecie jak przyjemnie się je czyta wiedząc że się wam podoba to co pisze. :* 
Do następnego. :)
Coś jeszcze w tle leciała jeśli słuchaliście piosenka Use somebody w wykonaniu Grzegorza Hyżego. Wczoraj był w X factor. Zakochałam się w jego głosie i tej piosence. Liczę na to że wygra X factor. :)

6 komentarzy:

  1. Świetny rozdział. Czekam na kolejny.
    Zapraszam do mnie http://thewantedstory3.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj kobieto zaszalałaś... Ale rozdział jak zwykle świetny...
    Nie mogę się doczekać następnego, mam nadzieje że szybko nastąpi...
    I oczywiście, jak zawsze Życzę Weny...!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Znalazłam. Znowu zgubilam link. Moglam wejść przez komentarz ale nie chciało mi sie wyświetlić -,- Ja też oglądałam X Factor ale ja tam wole jego żonę XD Oboje z resztą są fajni. A co do opowiadania..... zastrzele cie!!!! Płakałam bo jeszcze mi tu JB leci i ta końcowka. Placze no.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zajebiście opisałaś tą sytuację! Kocham Cię! Boże... Jak mi szkoda Rich'a... Weź zrób tak żeby on sobie znalazł dziewczynę...

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale długi
    Ale fantastyczny
    Ale ty masz talent
    Hehe. Rich się pociął O.o nie spodziewałam się
    Tyle emocji taka adrenalina
    Weny czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  6. I jest i kontynuacja! Wreszcie miałam co czytać, takie obsuwy w czytaniu w sumie wychodzą na dobre. Niestety nie mam czasu na dłuższy komentarz, bo sporo do nadrobienia miałam, ale powiem, że to jest świetne. I ja lubię jak się wszystko komplikuje, więc spoko :D
    Pozdrawiam i życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń