wtorek, 26 lutego 2013

4. Dam ci ją zaraz...

Wracam do domu nad ranem. Gdzieś około piątej. Przez resztę wieczoru byłam w naszym domku za miastem. Siedziałam nad jeziorem i myślałam. Postanowiłam nie mówić o tym dla Nathana. To nie fair, ale dowie się jak będę gotowa. Może zapomnę o wszystkim i będę znów odwiedzała Richa. Jeżeli nie to Nath się na pewno dowie. Mimo że całą noc nie spałam nie byłam wgl zmęczona. Biorę prysznic. Zakładam to.
Uchylam drzwi w pokoju Liz jeszcze śpi co tu się dziwić dopiero szósta godzina. Nie mogę znaleźć dla siebie miejsca w domu. Czuję jakbym się dusiła. Zawieszam na ramię torebkę. Postanawiam pójść na spacer. Siadam na ławce w parku na której zawsze siadamy z Nathanem i dziećmi. Tego dnia pogoda jest najlepsza ze wszystkich dni tygodnia. Żałuję że założyłam bluzkę z długim rękawem. Podsuwam rękawy do łokci. Zauważam Maxa. On biega?! Siada obok mnie.
- Co ty tu robisz tak wcześnie ? - pyta przyglądając mi się uważnie - wszystko ok? Coś się stało?
- Nie nic się nie stało wszystko ok - mówię - a ty przypadkiem  nie powinieneś być nad morzem?
- Wróciliśmy wczoraj wieczorem. Brzydka pogoda to nie miało sensu. Same nudy - mówi
- Od kiedy biegasz? - pytam
- Od jakiegoś miesiąca. - mówi - dobra gadaj dlaczego tu jesteś? mam pogadać z Nathanem?
- Przecież ci mówiłam że nic się nie stało. - krzyczę wstając
- Przepraszam ja po prostu... - zaczyna
 Co ja już robię? Zaczynam zadawać sobie pytania.
- Nie to ja przepraszam - mówię siadając - przepraszam
- Słuchaj a może wpadniecie dziś do nas na obiad albo na kolację? - pyta
- Wiesz to dobry pomysł będziemy o 16:00 ok? - mówię z uśmiechem na twarzy - słuchaj ja już pójdę
- Odprowadzę cię. - mówi
- Jeśli chcesz. - zgadzam się
Wstajemy i udajemy się w stronę mieszkania mojego i Nathana.
- Zapomniałem ci pogratulować. Ta nowa reklama L'Oreal jest świetna. - mówi
- Czyli ją wyemitowali? - pytam zaskoczona
- Czytałem w internecie że firma popełniła błąd i pomylili was myśleli że reklamówka z Barbarą jest z tobą. Jakiś błąd systemowy w nazwiskach. - mówi
- Chociaż to się wyjaśniło i jest dobrze. - mówię
Po chwili rozumiem że wygadałam się że jest coś nie tak.
- Czyli coś jest nie tak. Sama to powiedziałaś. - stwierdza
- Nie mam ochoty o tym teraz gadać. Może spotkamy się innego dnia? - proponuję
- Trzymam cię za słowo. Ale to nie jest związane z Nathanem. - mówi
- Nie na pewno nie z nim. - mówię aby nie wprowadzić go w błąd 
Dochodzimy do domu. Żegnam się z nim. Macha mi na pożegnanie i zaraz znika za budynkami. Nath już nie śpi. Wchodzę do kuchni. Parzy kawę. Przygląda mi się nie rozumiejąc.
- Wydawało mi się że wczoraj byłaś inaczej ubrana. - stwierdza
- Tak masz rację. Przebrałam się godzinę temu. - mówię
- Opowiadaj co się stało u Richa. - mówi stawiając kubek kawy przed mną
- Co tu opowiadać Tom miał rację. - mówię
- Nie spodziewałem się tego po nim - mówi
- Ja też, ale obiecał mi że więcej tego nie zrobi. - mówię - spotkałam Maxa zaprosił nas do siebie na 16:00
Mówię aby uniknąć tematu który mnie drażni.
- Świetnie. - mówi - może Rich chciałby wybrać się z nami
- Nie sądzę. - mówię
- Zadzwonię do niego. - mówi przykładając słuchawkę do ucha
R: Cześć Nath.
N: Hej. Słuchaj idziemy dziś do Maxa może chciałbyś się wybrać z nami?
R: A co Lena na to?
N: Tak ci zależy na jej zdaniu? To dam ci ją zaraz.
R: Ni..
Podaje mi słuchawkę. Nie usłyszał ostatniej wypowiedzi Richa. Nagle rozlega się płacz Jamesa.
- Pójdę do niego - mówi wychodząc z kuchni
R: Nie chciałem żeby tak wyszło. Nath nie wie prawda?
L: Tak.
R: Powiedz mu że nie przyjadę bo nie mogę.
L: Dobrze.
R: Lena pamiętaj że ja na prawdę nie chciałem cię skrzywdzić.
Słyszę tylko ciszę. Rozłączył się. W tym samym momencie wchodzi Nath z Jamesem na rękach.
- I co idzie z nami? - pyta
- Nie - odpowiadam - powiedział że nie może
- Ej czy wy przypadkiem się nie pokłóciliście? - pyta najwidoczniej zauważył że jest coś nie tak cały Nath jak zwykle wie gdy coś jest nie tak. Nie mogę uwierzyć że ktoś tak dobrze może mnie znać.
- Nie chcę teraz o ty rozmawiać. - mówię
- Czyli jednak jest coś nie tak. - mówi - dobrze powiesz jak będziesz chciała
Kiwam głową potakująco.I właśnie w takich momentach widzę jego miłość. Nie mogę uwierzyć w to że mam kogoś takiego jak on. Rozumie mnie wie kiedy nie chcę mówić o tym co mnie dręczy, ale jednocześnie kiedy  coś ukrywam potrafi to wyciągnąć. Ja nie muszę ukrywać tej sprawy z Richem ja po prostu nie chcę o niej mówić, nie chcę przypominać sobie tej kłótni. On mnie zranił. Byliśmy przyjaciółmi, a on nagle mówi mi o tym że czuje do mnie coś więcej.
- Lena... Lena - słyszę głos Nathana i widzę jego machającego ręką przed moimi oczami
- Przepraszam odleciałam - mówię
Wtulam się w ramiona chłopaka. Gładzę ręką jego policzek.
- Kocham cię wiesz - mówię
- Powiedzmy że zacząłem się domyślać tego że mnie kochasz - mówi uśmiechając się
Odwzajemniam uśmiech. Muskam jego wargę.
Kilka godzin później.
Jesteśmy pod domem Maxa i Julia. Max otwiera drzwi i zaprasza nas do środka. Julia przygotowała kurczaka w parmezanie, sałatkę i kilka innych dań. Siadamy do stołu. James śpi w wózku. Często zasypia o tej porze. Na deser Julia przynosi tort czekoladowy. Jest pyszny.
- No Max po tym torcie biegam z tobą. - mówię śmiejąc się
- Jasne jasne z nim się nie da biegać.- mówi Julia - wybrałam się raz z nim i po 15 minutach wróciłam do domu
- Czemu? - pytam zaskoczona
- Jeśli chcesz to pobiegajcie jutro. - mówi Julia
- Dobra.  O której? - pytam 
- 5:00? - proponuje 
- Ok. - mówię 
- Zobaczysz jaki dam ci wycisk. - mówi 
- Jasne jasne - mówię 
- Kochanie chyba przegapiłaś coś. - mówi Nath 
- Ciebie nie da się przegapić - mówię 
- I znowu obudzę się a ciebie nie będzie i będę tak leżał sam, bez ciebie. - mówi Sykes ze smutną miną 
Wszyscy wybuchnęli śmiechem. Śmiałam się jak nigdy jak to usłyszałam i zobaczyłam.
- Mogę iść pobawić się? - pyta Liz 
- Na górze w pokoju są twoje zabawki. - mówi Julia 
- To co otwieramy trzecie wino. - mówi Max
- Ja więcej nie pije mam jutro sesje. - mówię 
- Ej Nath chciałbym je jeszcze raz zobaczyć takie jak na wieczorze panieńskim. - mówi Max szturchając łokciem Nathana 
Obaj zaczynają się śmiać.
- Świetnie się wtedy bawiłyśmy. - mówi Julia 
- "Glad you came" w wykonaniu Leny było lepsze od naszego. - mówi Nath
Dla żartu posyłam mu groźne spojrzenie.
Jest 20:00. Wracamy do naszego domu. Liz skacze po chodniku. Nath wiezie jedną ręką Jamesa a drugą trzyma moją rękę.
- I się skończyło. - mówi Nath
- Co się skończyło? - pytam
- No weekend. - mówi 
- Szybko zleci i będzie kolejny. - mówię 
- Zawiozę jutro Liz do przedszkola i zajmę się Jamesem. - mówi Nath 
- Dobrze. Jutro kończę sesję o 15:00. - mówię 
Prowadzimy rozmowę przez całą dalszą drogę. 



***********************************************************************************
Dziękuję za komentarze pod poprzednim rozdziałem. :* Wgl dzięki że jesteście. Kolejny na pewno w tym tygodniu, ale kiedy to nie wiem. Zależy na kiedy go napiszę, ale możecie być pewni że w tym tygodniu będzie rozdział. :) 
No to do następnego. :)
KOMENTUJCIE.   :P nawet nie wiecie ile sprawia mi radości czytanie że podoba wam się jak piszę, że czekacie na kolejny rozdział po prostu mogłabym skakać po pokoju tylko nie za bardzo jak np. rodzice wszystko widzą i się pytają z czego się tak cieszę :)  Dzięki za to że jesteście. :*

4 komentarze:

  1. Rozdział świetny... Czekam oczywiście na następny...
    A ty nawet nie wiesz ile mi sprawia radości czytanie tego bloga... on jest po prostu świetny... nie wiem dlaczego ale gdy mi się nudzi biorę najstarsze rozdziały i czytam... a dość często się to zdarza...
    I jak zwykle ŻYCZĘ WENY...

    OdpowiedzUsuń
  2. No... ja.... normalnie Cię wielbię! Twoje opowiadanie jest cudowne!!! Mam nadzieję że szybko zobaczę nowy rozdział. Życzę weny, kochana.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jesteś świetna!!! Pisz szybko następny rozdział. Pozdro.

    OdpowiedzUsuń
  4. Cieszę się, że dostarczamy Ci uśmiechu i zapału do dalszej pracy. Mam nadzieję, że kolejny rozdział pojawi się szybko, bo nie mogę się doczekać :)
    Nie przepadam tylko za narracją pierwszoosobową w czasie teraźniejszym, ale idzie się do niej przyzwyczaić, zresztą opowiadanie jest świetne, więc co tu się czepiać :P

    OdpowiedzUsuń