środa, 13 lutego 2013

49.Nikt tego nie zauważa...

Widzę Richa wysiada z samochodu. W moich myślach jest jedna myśl że chcę być sama i myśleć tylko o Robercie. Wiem że to mnie bardziej dobija. Chłopak nie zauważa mnie w oknie i wbiega na werandę. Słyszę dźwięk dzwonka, ale wiem że nie zamknęłam drzwi więc jeśli będzie chciał to wjedzie. Słyszę kroki i krzyk
- Lena. Gdzie jesteś?
Nie odzywam się nie mam siły na nic. Po chwili widzę chłopaka stoi w progu sypialni mojej i Nathana.
- Płaczesz przez mnie? Przepraszam - mówi
Milczę nie odzywając się. Podchodzi bliżej.
- Powiedz coś. Co się stało? Jeśli to przeze mnie to przepraszam. Wyjaśnię ci - mówi
Nie mogę wydusić z siebie żadnego wyjaśnienia. Czuję tylko wciąż wielką gulę w gardle która już przez tyle czasu nie zniknęła. Mój głos jest cichy ale udaje mi się powiedzieć:
- Robert umarł. - mówię
- Kim jest Robert? - pyta no tak przecież go nie zna
Choćbym chciała najmocniej to i tak nie umiem mu powiedzieć. Zauważa to podchodzi i chce mnie przytulić jednak go odpycham. Nie wiem dlaczego. Teraz chciałabym być tylko w ramionach Nathana. Schodzę na dół do salonu. Chłopak schodzi za mną. Siadam na sofę. On stoi przy stoliku i bawi się listami które rano wyjęłam ze skrzynki, ale nie przeglądałam ich. Jeden list go zaciekawia.
- Przeglądałaś listy? - pyta
- Nie - odpowiadam
- To chyba od niego. - mówi siada koło mnie i podaje mi list
Nie wierzę własnym oczom widząc list od niego. Wysłany został w dniu swojej śmierci. Moje oczy znów robią się załzawione. Wyjmuję kartkę z koperty.

Słoneczko!
Nie uwierzysz wracam do Polski. Pisze list do ciebie wysyłam go i ruszam. To co zrobiła moja mama tym razem przeszło granice mojej cierpliwości. Zrozumiałem wszystko i miałaś rację rodzina miała mnie jednak postanowiłem to zmienić. Wiem że pomiędzy nami już nic nie będzie, ale ty mi wybaczyłaś i tęsknię za tobą. Nie mam złych zamiarów chcę być po prostu obok ciebie. W jakiś sposób jesteśmy do siebie przywiązani. Wiem że jesteś w podróży z Nathanem. Na pewno czytasz ten list dość późno. Być może dzisiaj jest poniedziałek, a może wtorek. Nathan jest w trasie a ty masz sesje, ale może byśmy się spotkali jutro? Będę czekał każdego dnia o 15:00 w naszej kawiarence gdzie często byliśmy. Może los będzie nam sprzyjał i się spotkamy.  Przede mną długa droga. Będę musiał zatrzymać się jeszcze w hotelu. Ale to nic porównaniu do tęsknoty za tobą. Każdego dnia gdy cię nie widziałem nie tylko ostatnio, ale od razu po naszym rozstaniu dwa lata temu. Ustaliłem sobie jedną rzecz że jesteś moim słońcem przez co jesteś zawsze blisko mnie. Te samo słońce ogrzewa mnie tak samo jak ciebie i gdy świeci to tak jakbyś ty przytulała mnie do siebie, rano latem gdy promienie przebijają się przez zasłony to tak jakbyś ty mnie budziła przez co każdy poranek jest bardziej przeze mnie kochany. Wieczorem też jesteś przy mnie tylko że wtedy jesteś światłem księżyca, które widzę za oknem. Zawsze byłaś, jesteś i będziesz czymś najlepszym co mnie spotkało.
Kocham moje słoneczko. 
Do zobaczenia mam nadzieję że już niedługo. 
Robert.

Spojrzałam na chłopaka który przyglądał mi się ze smutkiem. Podsunął się bliżej widział chyba w moich oczach potrzebę ciepła drugiej osoby. Przytula mnie do swojego torsu i gładzi po włosach.
- Wiesz co on napisał że jestem jego słońcem rozumiesz słońcem które jak świeci to tak jakbym to ja go przytulała - mówiłam płacząc jeszcze bardziej
- Spokojnie nic nie mów tak musiało być. - mówi
- Wcale że nie gdybym nie powiedziała mu że rodzina za jego decyduje nie sprzeciwiłby się matce i nie wracał - mówię
- To nie twoja wina. - mówi ocierając łzę z mojego policzka
- Ja wiem że może nie powinnam aż tak cierpieć po jego stracie, ale to była moja pierwsza miłość- mówię sama nie rozumiejąc siebie
- Il primo amore non si scorda mai. Non si conosce il bene se non quando s'e perso.- mówi
- Co to znaczy? - pytam ponieważ nie znam włoskiego
- To znaczy że pierwszej miłości nigdy się nie zapomina i że nie wiemy ile coś jest warte dopóki tego nie utracimy. - mówi - dlatego pamiętaj że choćbyś chciała najmocniej to i tak zawsze będziesz przejmowała się Robertem
- Dziękuję ci. Masz rację - mówię odsuwając się od chłopaka - przepraszam cię za to z pistoletem ale ja się martwię. Dlaczego wróciłeś do tego? To jest aż tak ważna sprawa że musisz kogoś chronić?
- Kiedyś się dowiesz, ale nie teraz musisz odpocząć. Pójdę zrobić ci herbatę przyda ci się coś ciepłego. - mówi wychodząc z pokoju
Kładę się. Moje myśli biegną w stronę Nathan. Tego co teraz robi. Jest w Paryżu. Być może jest na scenie,a może już jest po koncercie i właśnie odpoczywa.
Patrzę na zegarek jest 23:00 czuję że ta noc będzie ciężka. Po chwili na brzegu sofy siada Rich.
- Powinnaś coś zjeść - mówi podając mi talerz z kanapkami
- Nie jestem głodna. - mówię
- Wydaję mi się że dziewczyna w ciąży powinna o siebie dbać.- mówi
Jestem w  szoku skąd on to wie. Wczoraj dopiero wróciliśmy, a on już to wie.
- Dzwoniłem ostatnio do taty i mówił mi że jesteś w ciąży - mówi
Biorę kubek herbaty i jedną kanapkę. Chłopak ma rację jednak po pierwszym gryzie mam już dość i odkładam ją na talerz.
- Nie wiedziałem że robię aż tak niedobre kanapki. To moje popisowe dani wszystkim zawsze smakowały. - mówi żartując
Uśmiecham się.
- No nareszcie się uśmiechnęłaś się. - mówi
- Kanapki są pyszne, ale nie mam apetytu. - mówię pijąc łyka herbaty
- Może chcesz zadzwonić do Nathana? - pyta
- Nie zrobię to jutro. Nie chcę mu przeszkadzać. Może nie tyle przeszkadzać, ale będzie chciał wracać wiem jaki jest i nawet jeśli powiem mu żeby nie przyjeżdżał i tak to zrobi - mówię
- Kochasz go bardzo. - mówi - jak byłem na waszym weselu to po prostu nie wiedziałem co się ze mną dzieje byłem tak jak inni zahipnotyzowany widząc was waszą miłość czuło się na odległość
- Dużo razy to już słyszałam - mówię uśmiechając się
Zamykam oczy. Zasypiam. Nagle budzę się z krzykiem. Obok na fotelu budzi się Rich od razu podbiega do mnie.
- Spokojnie co się stało? - pyta przytulając mnie
- To moja wina. To moja wina ona mnie skrzywdzi nas skrzywdzi mnie, Nathana i dziecko zaraz tu będzie - krzyczę na cały dom trzęsąc się
- Lena kto cię skrzywdzi? - pyta wystraszony
- Matka Roberta. Ona mi się śniła mówiła o warunku jaki mi postawiła jakiś czas temu nie dotrzymałam go - mówię
- Spokojnie nic ci się nie stanie. Jestem tutaj. Słyszysz jestem nie pozwolę żeby cie ktoś skrzywdził - mówi - zostanę tu ile będziesz chciała
Rich okrywa mnie jeszcze jednym kocem. Siada obok i obejmuje ramieniem.
- Zostaniesz ze mną aż Nathan wróci? - pytam
- Tak. Nie musisz się niczego bać będę przy tobie. - mówi
- Dziękuję - mówię kładąc głowę na jego ramieniu
Otwieram oczy.Czuję zapach dochodzący z kuchni. Wstaję wchodzę do kuchni Rich smaży coś na patelni. To jajecznica.
- Czyli robisz nie tylko kanapki. - mówię
- Nie mam jeszcze kilka rzeczy które umiem zrobić - mówi
Siadam na krzesło przy stole. Rich stawia talerz i nakłada mi jajecznicy z patelni. Siada naprzeciwko. Zjadam prawię wszystko to co mi nałożył. Słyszę dźwięk połączenia na skyp'ie. Podbiegam do laptopa. To Nathan. Odbieram.
- Czeeeeeeeeeeeeeeść Sykesówna - mówi chłopaka
- Heeeeeeeeeeeeeeej Sykes- mówię aby nic nie zauważył
- Co się stało? - pyta od razu zauważając że jest coś nie tak
- Nic. Opowiadaj co tam u was? Czy ja widzę Jay'a? - pytam zauważając chłopaka z tyłu
- Nie zmieniaj tematu. - mówi
- Bo Robert on on .... miał wypadek i nie żyje - mówię i widzę zmieszaną twarz chłopaka
- Chwilę co on? Czekaj bo chyba źle usłyszałem. On umarł nie żartuj. - mówi skołowany
- To prawda była tu Gabby wracał do Polski i jechała na niego tir skręcił kierownicą,  ale i tak nie przeżył - mówię czują jak szklą mi się oczy
- Zaraz wracam do ciebie. - mówi
- Zostań do końca trasy. Jest u mnie Rich pomaga mi. - mówię
- Nie powiedziałem że wracam to wracam - mówi
- Nath - podnoszę głos -  dam sobie radę mam sesje wszystko będzie w porządku zostało tylko sześć dni wszystko się ułoży
- Nie jestem pewien. Wolałbym być przy tobie. - mówi
- Ja wiem. Ja chciałabym być przy tobie, ale musimy nauczyć się radzić w takich sytuacjach - mówię - Kocham cię
- Kocham cię - mówi pokazując serduszko - zadzwonię wieczorem
- Tym razem to ja zadzwonię - mówię pokazując mu język
- To moja Lena - mówi uśmiechając się
- A to mój Nathan uparty jak zawsze - mówię przesyłając mu całusa
Zamykam laptop. Patrze chłopak stoi w progu drzwi.
Czas jechać na sesje.
- Daj mi pół godziny ogarnę się i możemy jechać. - mówię i idę na górę 
Okręcam kurek z ciepłą wodą. Tego było mi trzeba. Wychodzę wycieram się ręcznikiem. Zakładam to. Patrzę w lustro. Wyglądam okropnie ,a le wiem że makijażystki nałożą mi taki make- up który wszystko zakryje. Robię koka. Biorę buteleczkę perfum od Nathana i pryskam nimi szyję.
Schodzę na dół. Rich bierze kluczyki od samochodu. Zakładam okulary przeciwsłoneczne. Zamykam dom i wsiadam do samochodu. Rich cały czas coś do mnie mówi, ale ja go nie słucham. Jestem totalnie nieobecna. Jeszcze ta sesja, ale wiem że nie mogę się poddać i siedzieć w domu ze spuszczoną głową bardziej się dobijając. Wiem że jest przy mnie i na pewno nie chciałby nigdy żebym przez niego płakała.
Wchodzę do studia. Idę na koniec korytarza  otwieram drzwi do pomieszczenia w którym ma odbyć się sesja.
- Co się stało? - pyta Antonio mam szczerze dość tego pytania na każdym kroku każdy mi je zadaje
Chciałabym spotkać się z kimś żeby wiedział już i nie musiała mu tego tłumaczyć wszystkiego od nowa i od nowa i od nowa, bo to za każdym razem jest coraz bardziej bolesne.
Zauważam Richa który wchodzi do środka.
- Zapomniałam czegoś? - pytam
- Nie. Poczekam na ciebie. - mówi siadając na jednym z krzeseł
- Ale wiesz że to trochę trwa do 3 godzin. - mówię
- A co ja mam niby robić? - pyta
Odwracam się w stronę Antonio.
- Rich ci wszystko wyjaśni ja nie mam siły - mówię i idę do makijażystki
Po pewnym czasie wyglądam jakby nic się nie stało tylko moje oczy mówią jaką mam gorycz w środku. Ale to nie trwa długo ponieważ muszę pokazać na zdjęciach radość. Ta sesja jest szczególnie ciężka, gdy nie jestem wesoła i szczęśliwa.
3 godziny później jest wszystko ok. Zdjęcia podobają się fotografowi. W takich chwilach można dostrzec jak łatwo jest kamuflować swój smutek i nikt tego nie zauważa. Wszyscy widzą nasz uśmiech i wydaje im się że jest w porządku, a wewnątrz czujemy jakby ktoś wbił nam nóż w serce. Wychodzimy i wracamy do domu.
- Ej a może pojedziemy gdzieś,a nie tylko siedzimy w domu. - mówi
- Jeśli chcesz nie bronię ci możesz jechać. - mówię
- Ale ja chcę żebyś trochę przestała myśleć o tym co się stało. - mówi
- Nigdy o tym nie zapomnę - mówię - ale możemy pójść na spacer do parku przyda mi się trochę świeżego powietrza
Jesteśmy w parku. Siadamy na ławce na której zawsze siedzę z Nathanem. Zamykam oczy i podnoszę do góry głowę. Promienie słońca ogrzewają moją twarz.
- Zabije cię suko. - słyszę nagle znajomy głos
Otwieram oczy widzę matkę Roberta. Wstaje tak samo jak Rich.
- Zabije cię tak jak zabiłaś mojego syna - krzyczy i zaczyna mną potrząsać
- Niech pani ją zostawi - mówi chłopak odpychając ją
- A gdzie twoja gwiazda zostawił cię? - mówi - a może zdradziłaś go z nim - wskazuje na Richa
- To nie pani sprawa niech pani się stąd wynosi. - krzyczę
- Jeszcze nie skończyłam. Nastawiłaś go przeciwko mnie, żeby cię nie poznał nie wracałby do Polski i nie zginął w tym wypadku.. - mówi jednak jej przerywam
- Niech pani teraz mnie posłucha. Robert umarł przez panią tylko przez panią przez nikogo innego. Sterowała nim pani, aż w końcu chciał się uwolnić. Nie rozumie pani go niszczyła, gdyby pani go nie zabrała do Londynu nigdy nie musiałby wracać i nie byłoby żadnego wypadku. - mówię wyrzucając z siebie całą złość
- Nie podaruję ci jego śmierci rozumiesz nigdy ci tego nie podaruję. Przez to co się stało nigdy nie będziesz szczęśliwa. - mówi
- Będę szczęśliwa pani w tym mi nigdy nie przeszkodzi. Nikt mi w tym nie przeszkodzi. Robert przez panią nie był szczęśliwy, a pani wciąż nie może tego zrozumieć nawet po tym co się stało. - mówię prawie krzycząc 
Rich zabiera mnie stamtąd. Jestem kompletnie wyczerpana. Dzień dopiero niedawno się zaczął, a ja już padam ze zmęczenia. 
Zasypiam. Budzę się godzinę później sądząc po zegarku. Idę za zapachem unoszącym się z dołu. Widzę w salonie przystrojony stół. Rich każe mi usiąść.
- Co to jest? - pytam kiedy wnosi talerze do salonu
- Kremowe risotto ze szparagami, cukinią i miętą. - mówi 
- I ty zrobiłeś z tego co było w lodówce? - zapytałam zdziwiona
- Nie. Mam swoja tajemnicę. - mówi puszczając oko 
- Wydawało mi się że umiesz robić tylko kanapki. - mówię 
- Wiesz to było takie małe kłamstewko. - mówi 
- Osz ty. Gdzie się nauczyłeś gotować? - pytam, bo bardzo mi smakuje
- Byłem 5 lat we Włoszech - mówi 
- Myślałam że uczyłeś się 5 lat języka. - mówię zaskoczona 
- Będąc tam. - mówi 
- Opowiedz mi o tym jak tam byłeś. - mówię 



***********************************************************************************
Przed ostatni rozdział. Dzięki za komentarze. :) Mam nadzieję że podoba się wam rozdział. No i już niedługo ostatni, ale to nie koniec bo będzie kolejna część. Nie chce przestawać pisać. Może to dziwne ale zżyłam się z bohaterami " Tak długo jak mnie kochasz ". W pewnym stopniu odczuwam wszystkie uczucia jakie towarzyszą bohaterom mam nadzieję że wy też. Kocham moich czytelników i wasze komentarze wspieracie mnie przez co nawet gdy mam w dniu doła to mam uśmiech na twarzy. Nie chcę się z wami rozstawać, dlatego powstaje kolejna część. Mam nadzieję że zostaniecie i będziecie śledzić dalsze losy, zrozumiem jeśli nie zrobicie tego. 
Całuje. :*

3 komentarze:

  1. Nie będe się rozpisywać bo na twoje opowiadanie mam tylko słowo "zajebiste"
    czekam na nexta

    OdpowiedzUsuń
  2. Oczywiście, że zostaniemy! Ja również się zżyłam z bohaterami i ich polubiłam. Bardzo żal mi Roberta, ten piękny list, wszystko miało się dobrze skończyć, ale los chciał inaczej. Pierwszej miłości się nie zapomina, święta prawda. Ale matka Roberta... Tyle emocji, że nie potrafię tego ubrać w słowa.
    Niezmiernie się cieszę, że wreszcie długi rozdział. Słodka animka z Nathem, fajnie zilustrowała jego rozmowę z Leną.
    Czekam na ostatni rozdział i kontynuację :)

    OdpowiedzUsuń
  3. tyle mnie tu nie było, ale widzę wiekieee zmiany! płaczę normalnie, bo to jest genialne ! nie no, nie mogę się nadziwić ! pisz dalej kontynuację !

    OdpowiedzUsuń