poniedziałek, 11 lutego 2013

48.Więcej niż cierpienie...

Minął tydzień. Podróż poślubna szybko minęła i nie zdążyliśmy się obejrzeć a już wracaliśmy do Polski. Czekało na nas dużo pracy. Trasa i nagrania chłopaków, sesje zdjęciowe i pokazy mody. Sprawdziłam grafik jak na razie będę w Polsce miesiąc. Nie mogłam doczekać min wszystkich na wiadomość o dziecku. Siedzieliśmy w fotelach. Czas szybko mijał, oglądaliśmy zdjęcia na aparacie które Nathan zrobił gdy byliśmy w Budapeszcie. Bartek z Jennifer czekali na nas na lotnisku. Wtuliłam się w ramiona mojego brata kiedy go zobaczyłam.
- To co to za niespodzianka? - zapytała zaciekawiona Jen
- Będziemy mieli dziecko. - powiedziałam
Tak jak się spodziewaliśmy ich miny były powalające.
- To świetnie. - krzyknęła przytulając mnie
- Gratulacje. - powiedział Bartek do Nathana
Pojechaliśmy do domu Bartka i Jen. Weszliśmy do środka. Byli wszyscy Max, Julia, Siva, Cher, Eliza, Tom, Amelka, Pegi, Jay.
Ich miny po otrzymaniu wiadomości wyglądały tak samo jak wcześniejsze Bartka i Jen. Chłopcy gadali razem ze sobą.
- To co jutro trasa. - powiedział Tom
- Ciekawe czy nam się uda. - powiedział Max
- Trochę wiary w nas. - powiedział Jay
- Wierzę wierzę. Uda nam się. - powiedziała Max bardziej pewny
A dziewczyny razem ze sobą.
Następnego dnia chłopcy musieli wyjechać w trasę. Czekaliśmy na samolot. Musiałam zostać w Polsce na sesjach, ale chciałam się pożegnać z Nathanem.
- Nie chcę lecieć bez ciebie - powiedział Nath podchodząc  do mnie
- A ja nie chce tu zostawać bez ciebie, ale szybko zleci za tydzień znów się zobaczymy. - powiedziałam wtulając się w ramiona chłopaka
Miał na sobie czerwoną bluzę z kapturem, czarne rurki i białe adidasy.
Musieli już iść na odprawę. Każdy z nich wtulił się w swoją ukochaną.
- Kocham cię. - szepnęłam mu na ucho
Przytulił mnie jeszcze mocniej. To było trudne. Niby tydzień 7 dni wydaje się mało, ale dla nas była to wieczność. W tym samym dniu miałam sesję. Antonio czekał na mnie przed lotniskiem.
- Gotowa? - zapytał
- Jak zawsze. - powiedziałam
- Ten tydzień masz bardzo pracowity. - powiedział
- Może to i lepiej. Nie będę miała czasu na tęsknienie za Nathanem. - powiedziałam - wydarzyło się coś ciekawego gdy nas nie było?
- Pojawiliście się na dużej ilości pierwszych stron gazet. A reszta to na świecie no i przeprowadziłem się do Polski. - powiedział
- Na serio?! To świetnie daleko od nas? - zadawałam pytania
- Nie, ale jest trochę do przejścia. - powiedział
Sesja trwała dwie godziny. Wracałam wyczerpana do domu. Nagle przypomniałam sobie o Richu. Zastanawiałam się czy wrócił do Londynu do swojego domu czy dalej mieszka w dawnym domu moich rodziców. Zapukałam do drzwi. Usłyszałam kroki zbliżające się do drzwi.
- Lena. Wchodź. - powiedział
Weszłam do środka i udałam się do kuchni.
- Może zjemy obiad ? - zapytał
- A co gotujesz? - zapytałam
- Akurat nic. Ale możemy pójść gdzieś. - powiedział
- No dobra. - powiedziałam
Zauważyłam że pod jego domem stoi ten sam samochód co wtedy widzieliśmy na weselu.
- Wsiadaj. - otworzył mi drzwi do swojego samochodu
Odpalił silnik i pojechaliśmy do restauracji.
- Dlaczego oni stali pod twoim domem? - zapytałam
- Lena nie wtrącaj się i tak za dużo wiesz. - powiedział ze złością
- Tylko się zapytałam nie musisz od razu się tak denerwować. - powiedziałam
- Przepraszam, ale to dla twojego dobra. - powiedział
- Wróciłeś do tego? - dalej pytałam
- Może. - powiedział
- Jak to może? Prosta odpowiedź tak lub nie. - powiedziałam
-Wróciłem. Zadowolona. - krzyknął
- Nie. Dlaczego wróciłeś? - pytałam wiedząc że go denerwuję
- Nie wiesz wszystkiego i dobrze. - powiedział
- Dlaczego wróciłeś? - pytałam dalej
- Powiedźmy że chronię kogoś. - powiedział
- Aha czyli chronisz jakiegoś swojego kumpla, sam za to płacąc. - powiedziałam oburzona
- Czy ja powiedziałem że jakiegoś kumpla. - zaprzeczył
- Jak nie kumpla to kogo? - pytałam dalej
- Nie ważne. Ten ktoś wgl nie powinien nic o tym wiedzieć. - powiedział chciał zmienić temat - to gdzie jedziemy wczoraj widziałem świetną restaurację włoską
- Nie zmieniaj tematu. - powiedziałam
- Lena możemy pogadać o czymś innym ? Mam dość tłumaczenia się. - powiedział
- Dobra jak chcesz. - powiedziałam
- To co jedziemy do włoskiej restauracji? - zapytał
- Dobry pomysł. - powiedziałam
Nagle usłyszałam dźwięk telefonu. Nie był to mój telefon chyba Richa. Dźwięk dobiegał ze schowka. Otworzyłam schowek. Chłopak zauważył to i krzyknął :
- Nie otwieraj schowka. - krzyknął ale było za późno
Wyciągnęłam z niego telefon, ale to co zobaczyłam zszokowało mnie totalnie.
- Cholera. Rich co to jest? - powiedziałam trzymając w dłoni pistolet
-  Wyjaśnię ci wszystko. - powiedział
- Nie zatrzymaj się. - krzyknęłam
- Lena nie przesadzaj. - powiedział
- Powiedziałam coś. Zatrzymaj się. - krzyknęłam
Zrobił to co chciałam. Trzasnęłam drzwiami. Szłam zdenerwowana. Wrócił z powrotem do tego wszystkiego. Jeszcze się wykręca tym że zrobił to dla kogoś. Niby dla kogo na pewno dla jakiegoś kumpla. Kilka minut później byłam w pod domem. Zauważyłam Gabby siedzącą na schodach. 
- Co się stało? - zapytałam gdy zobaczyłam że dziewczyna płacze
Wyjęłam klucze. 
- Bo Robert on..- nie dała rady z siebie wydusić
- Poczekaj zaraz wejdziemy do środka wszystko mi opowiesz - powiedziałam 
- On on nie żyje - w końcu wydusiła to z siebie
Upuściłam klucze na ziemię. Ta wiadomość zszokowała mnie tak bardzo że przez chwilę nie wiedziałam co się ze mną dzieje. Po chwili zakłopotania i dojściu do rzeczywistości poczułam jak łzy zaczynają spływać mi po policzku. 
- Co ty mówisz? Kłamiesz nie on nie mógł umrzeć. Przecież przeszczep się udał... - mówiłam a gula w gardle stawała się coraz większa
- On miał wypadek. - mówiła przez płacz 
- Jaki wypadek. Ja chcę go zobaczyć. Proszę gdzie on jest. Żartujesz prawda powiedz mi prawdę. - mówiłam chcąc uwierzyć w to że to nie jest prawda że wszystko to przesłyszało mi się 
- Kilka dni temu był pogrzeb. - powiedziała - nie mogłam się do ciebie dodzwonić. Ja muszę już iść.
Powiedziała tak po prostu odchodząc. 
Ledwo otworzyłam drzwi, ponieważ ręce mi się strasznie trzęsły. Oparłam się o drzwi i zsunęłam na podłogę. To co czułam było straszne można to nazwać więcej niż cierpienie. Słyszałam tylko swój odgłos szlochania, który niósł się chyba na cały dom. Był strasznie donośny. Dotknęłam czołem do kolan.Przepełniał mnie ogromny żal. Nie mogłam go z siebie wyrzucić to było silniejsze. Walnęłam pięścią o drzwi. Czując złość. Tym razem odszedł już na zawsze. Leżąc na łóżku przypomniało mi się nasze ostatnie spotkanie 
-Zobaczymy się jeszcze?-zapytałam 
-Tego ci nie powiem ale jeśli udało się teraz to uda się wiele razy-powiedział 
Wiele razy właśnie że to był ostatni raz kiedy się spotkaliśmy. Udało się raz i ten pierwszy raz był ostatnim. 
Nawet jeśli ktoś sądziłby że wszystko sobie powiedzieliśmy po tylu rozstaniach ale i tak za każdym razem chciałabym usłyszeć więcej i więcej. Rzuciłam poduszkę na ziemię. 
- Jak mogłeś odejść? - zadałam pytanie chcąc uzyskać odpowiedź której nigdy nie dostanę 
Byłam sama w domu, a mówiłam sama do siebie. Zadawałam pytania na które teraz chciałam znać odpowiedź.
Usiadłam na parapet, bo nie mogłam znaleźć miejsca dla siebie. Patrzenie przez okno uspokajało mnie. Widziałam innych, którzy nie mieli problemów a może po prostu dobrze je kamuflowali. Śmieli się, cieszyli życiem, gdy moje runęło w jednej sekundzie. Dochodziła 22:00, a ja wciąż siedziałam w tym samym miejscu. Gdy nagle zauważyłam...



***********************************************************************************
Dziękuję za komentarze. W tamtym rozdziale dużo się wydarzyło myślałam że wiadomość o ciąży wam się spodoba, ale zauważyłam małą ilość komentarzy więc to może był mój błąd. Mam nadzieję że ten rozdział spodoba wam się bardziej mimo tego że jest dość smutny. Jest długi więc kolejny będzie za kilka dni. 
KOMENTUJCIE!!! :) Dzięki że jesteście. :*

4 komentarze:

  1. Co ona zauważyła??:O Już się boje:D Rozdział świetny<3

    OdpowiedzUsuń
  2. Co? On nie żyje
    Tak po prostu umarł?
    To szok jakiś O_o
    A Lena zawsze miała go w sercu
    Stara miłość nie rdzewieje
    Wspaniały rozdział
    Czekam na nexta =D

    OdpowiedzUsuń
  3. Czekam nanext z resztą ja zawsze ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mnie ucieszyła wiadomość o ciąży, tylko nie pamiętam, czy zawarłam to w komentarzu :)
    Ale ten rozdział... chcesz mnie do płaczu doprowadzić? Nie spodziewałam się tego, szczególnie, że to przez wypadek. Bardzo smutny rozdział, muzyka tylko pogłębiła depresję mą. Ślicznie opisałaś uczucia Leny.
    No i Rich i pistolet i... Przecież on ją chroni, a nie kolegę. Co ty tam wymyślisz? Co ona zobaczyła? Czekam :)

    OdpowiedzUsuń