poniedziałek, 10 grudnia 2012

23.Najchętniej...


Nie poszłam do Steva tylko od razu na lotnisko chciałam być z dala od wszystkich. Po kupieniu biletu miałam sporo czasu do lotu. Musiałam wszystko wytłumaczyć dla Antonia. Spotkałam się z nim.
-Nie rozumiem dla czego wyjeżdżasz?-zapytał
-Nie chce mi się o tym gadać.-powiedziałam dodając pod żadnym pozorem nie możesz powiedzieć dla Nathana że jestem w Polsce nic nie wiesz
-Ale dlaczego?-zapytał dodając-ale wrócisz na pokaz
-Tak-powiedziałam dodając-pogadaj z firmą czy nie mogę dokończyć kontraktu w Polsce
-Dobrze-powiedział dodając to twoja wypłata za ostatni pokaz i dostałaś kilka zestawów ubrań za występ
-Ok dzięki.-powiedziałam ( to te zestawy 2  3 )
-Odwieźć  cię na lotnisko?-zapytał
-Mógłbyś?-zapytałam
-No jasne wsiadaj.-powiedział otwierając drzwi od samochodu
Jadąc na lotnisko udało mu się wyciągnąć ode mnie co się stało. Nawet potrzebowałam tego żeby się wygadać.
-Nie wierzę że Nathan to zrobił na pewno to była pomyłka. On cię kocha.-powiedział Antonio
-Ktoś kto kocha nigdy czegoś takiego nie robi-powiedziałam
-Ale przecież z tego co powiedziałaś to on powiedział że to była pomyłka myślał że to ty -powiedział Antonio
-Ja go kocham najmocniej na świecie ale...-mówiłam
-Jakie ale wy jesteście dla siebie przeznaczeni wszyscy jak na was patrzą od razu się uśmiechają tak od was bije radością-powiedział Antonio
Siedziałam i myślałam o tym co mówił Antonio wiedziałam że miał rację. Ale ja się czułam zdradzona przez wszystkich oczywiście wiem że zdradziłam Nathana z Maxem ale to był pocałunek a u jego i Ingi to coś więcej. Może zrozumiałabym ale nigdy nie zrozumiem jak Max i Inga udawali parę. A jeśli to dziecko Nathana. Nie wiedziałam czy dobrze robię nigdy nie wie się czy się robi dobrze zawsze jest coś co byłoby naszą wątpliwością czy idziemy w dobrą stronę.
Przytuliłam się z Antoniem przed odprawą.
Gdy samolot wystartował i minęły dwie godziny lotu zadzwoniłam do Bartka.
-Hej przyjedziesz po mnie na lotnisko?-zapytałam
Odebrał zaspany w końcu była 02:00 w nocy.
-Co to mi się śni czy jak?-zapytał Bartek
-Nie to prawda za pół godziny będę w Polsce-powiedziałam dodając-to co przyjedziesz po mnie?
-Jesteś sama czemu gdzie Nathan?-zaczął zadawać pytania
-Nathana nie ma-powiedziałam dodając za pół godziny będę na lotnisku
-Dobrze przyjadę-powiedział
Bartek zaczął się ubierać hałasując przy tym ponieważ uderzył się nogą ob róg łóżka budząc Jenifer.
-Co ty robisz jest środek nocy?-powiedziała
-Lena dzwoniła muszę po nią jechać na lotnisko-powiedział
-Chyba ci się coś przyśniło-powiedziała dodając na pewno  śpi z Nathanem a ty jak idiota chcesz po nia jechać na lotnisko
-Nie na serio do mnie dzwoniła coś się stało-powiedział
-Dobra-powiedziała wstając i zaczynając się ubierać dodając po chwili-ale jeśli to nie prawda to dostaniesz
Na lotnisku zauważyłam Bartka z Jenifer.
-Kochanie co się stało?-zapytała Jenifer widząc mnie zapłakaną
Przytuliłam się do niej.
-Przepraszam ale nie mam ochoty nikomu opowiadać na razie o tym.-powiedziałam
-To co jedziemy do nas.-powiedział Bartek
-Nie zawieś mnie do mojego domu.-powiedziałam
-Ale czemu co się stało Lena powiedz martwimy się -powiedział Bartek
-Wszyscy mnie oszukali.-powiedziałam dodając- zrób to o co proszę zawieś mnie do mojego domu
-Oszukali co ty mówisz.-dalej mówił Bartek choć prosiłam żeby skończył
Zignorowałam go
-A i coś jeszcze jeżeli Nathan do ciebie zadzwoni nie wiesz gdzie jestem ani ty ani Jenifer- powiedziałam
-Nie teraz to na serio nic nie rozumiem-powiedział zjeżdżając na pobocze dodając po chwili-dopóki nie wyjaśnisz nam co się stało nie zawiozę cię do domu
Wzięłam głęboki oddech.
-No dobrze. Kilka miesięcy temu Nathan zdradził mnie z Inga twierdzi że był wstawiony i wszyscy powiedzieli mu że to ja jestem w pokoju do tego jeszcze Max był z Ingą tylko dlatego żeby kryć Nathana. Wszyscy wiedzieli oprócz mnie-powiedziałam na jednym wydechu
Byli zaskoczeni. Po chwili Bartek wydukał:
-To musi być jakaś pomyłka. -powiedział
-Jak widzisz nie -powiedziałam dodając -możesz w końcu zawieść mnie do domu
Ruszył nic więcej nie mówiąc tak samo Jenifer siedziała i nic nie mówiła. Chyba wreszcie zrozumieli że nie mam ochoty na rozmowy. Siedziałam i wpatrywałam się przez szybę w światła ulicznych lamp.
-Tak wogle to jak się czujesz co mówił lekarz?-nagle zapytała Jenifer
-Jest gorzej-powiedziałam
-Najchętniej zabiłbym tego gnoja nie dość że cię skrzywdził to jeszcze zaraził-powiedział ze złością Bartek
-Nawet o tym nie myśl wystarczy że mama jest z więzieniu.-powiedziałam
-A właśnie za dwa tygodnie wychodzi-powiedział Bartek
-Jak to ?-zapytałam
-Za dobre sprawowanie-powiedział
-Tata wie?-zapytałam
-Wie -powiedział Bartek dodając- ale chyba za bardzo nie jest zainteresowany tym



***********************************************************************************
Mówiłam że będzie dziś kolejny no i jest. Mam nadzieję że się podoba. W tym tygodniu na pewno będzie jeszcze jeden. :-)


3 komentarze:

  1. zaczyna się robić coraz ciekawej!
    pisz szybko !
    weny

    OdpowiedzUsuń
  2. uuuu..... pisz szybko następny .
    Zpraszam na mój blog z imaginami http://xxximaginy-o-the-wantedxxx.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Powiem tak rozdzialy które piszesz sa niesamowite w jeden dzień przeczytałam wszystko i oczywiście czekam na kolejny bo normalnie zwariuje . Życzę ci z całego serca jak najwięcej weny bo masz talent do pisania

    OdpowiedzUsuń