środa, 12 grudnia 2012

24.Zapach...

 Nathan zapukał do drzwi Steva. Nie miał zamiaru siedzieć bezczynnie chciał jeszcze raz wszystko wytłumaczyć Lenie.
-Wiesz która jest godzina-powiedział Steve zaspany
-To nie ważne chcę porozmawiać z Leną-powiedział Nathan
-Co?-zapytał zdziwiony dodając- przecież odprowadziłem ją pod drzwi
-Chwilę mówiła że idzie do ciebie -powiedział Nathan dodając-ale jak to to gdzie jest?
-Co się wogle stało?-zapytał
Steve zaprosił Nathana do środka bo wiedział że to nie zajmie kilku sekund.
Nathan zaczął opowiadać mu całą historię. Chłopak siedział i słuchał Nathana. Jako jedyny ze wszystkich umiał słuchać nie przerywając gdy ktoś coś mówił.
-Na prawdę nie wiesz gdzie jest?-zapytał Nathan po wyjaśnieniu
-Leny nawet u mnie nie było-powiedział Steve
-Jak się z tobą skontaktuje błagam daj mi znać-powiedział Nathan wychodząc
Stałam chwilę przed domem nie wiedząc czy chcę wchodzić do środka. Jeszcze godzinę temu chciałam być sama,ale teraz nie wiedziałam już czego chcę. Przełamałam się i weszłam do środka. Nie myślałam że to będzie tak boleć. Na wieszaku wisiała kurtka Nathana jeszcze pachniała jego perfumami. Przechodząc obok kuchni przypomniała mi się scenka kiedy robiliśmy śniadanie i cali się nawzajem pobrudziliśmy. Później Nathan posadził mnie na blacie stołu i całował. Usiadłam na blacie stołu i przychodziło mi na myśl coraz więcej wspomnień. Poszłam do naszej sypialni nie wiem dlaczego ciągnęło mnie tam. Był tam bałagan który zostawiliśmy przed wyjazdem. Na pólkach stały nasze zdjęcia. Wzięłam jedno i przywołałam wspomnienie. Byliśmy nad jeziorem w domku do którego nasi sąsiedzi dali nam klucze, bo byli już starsi i chcieli żebyśmy my tam pojechali. Właśnie tam Nathan zabrał mi bluzkę i uciekał po całym domu. Uśmiechnęłam się sama do siebie. Zdjęcie trochę się zamoczyło moimi łzami. Coraz bardziej zaczynałam wątpić w to że dobrze postępuję będąc w naszym domu. Było jeszcze wiele zdjęć. Spojrzałam na łóżko które jako jedyne nie było przykryte stertą ubrań. Usiadłam na jego brzeg po czym upadłam do tyłu. Zawsze każde z nas miało swoją stronę ja spałam po lewej a Nathan po prawej. Położyłam się i wtuliłam się w kołdrę tylko że tym razem po stronie Nathana. Na poduszce dalej utrzymywał się zapach jego perfum mogłam je wąchać godzinami. Leżałam tak aż zasnęłam. Otworzyłam oczy spojrzałam na zegarek była 12:36. Poszłam przebrać się ponieważ nie zmieniałam sukienki byłam cały czas w niej i szpilkach. Wszystko działo się zbyt szybo dlatego nie myślałam o tym żeby się przebrać przed wyjazdem. Postanowiłam zabrać się za sprzątanie jednak jak szybko przyszło tak szybko poszło straciłam chęci po 10 minutach nie dałam rady się skupić rozpraszały mnie wszystkie rzeczy dookoła. Wycierając kurze przyglądałam się zdjęciom. Składając ubrania czułam zapach Nathana czegokolwiek bym nie zrobiła wracało jakieś wspomnienie związane z nim. Postanowiłam wziąść się w garść. Nagle przypomniało mi się spotkanie z Gabby. Znalazłam swój telefon było na nim sporo nie odebranych połączeń. Wybrałam numer Gabby i nacisnęłam zielona słuchawkę. Usłyszałam sygnał i po chwili odezwała się:
Umówiłyśmy się w parku niedaleko centrum. Założyłam jeden z zestawów od Antonia.
Usiadłam na jednej z ławek. Nagle zobaczyłam Roberta. Wiedziałam że to nie był przypadek że było to związane z Gabby.
-Hej. Przepraszam że tak wyszło, ale chciałem się z tobą spotkać i poprosiłem Gabby -powiedział siadając obok
Wstawałam gdy on usiadł.
-Dlaczego sam nie zadzwoniłeś ?-zapytałam
-Po prostu wiedziałem że nie będziesz chciała się ze mną spotkać-powiedział wstając tak samo jak ja
-Co ty wogle wiesz o mnie?-zapytałam
-Wiem i to dużo. Znam twój charakter.-powiedział Robert
-Dobra. Czego chcesz?-zapytałam
-Może się przejdziemy ?-zaproponował
Nie odpowiedziałam tylko zaczęłam iść. Uśmiechnął się.
-Chce wiedzieć jak się czujesz-powiedział
-Dobrze-powiedziałam dodając-to znaczy wyniki nie są najlepsze a ty?
-Mam przerzuty ale nie rozmawiajmy o tym-powiedział chłopak 
Posmutniałam trochę wiedziałam co to znaczy. Może powstać rak. A wtedy trudno jest wyjść z choroby.
-Ale nie smuć się-powiedział chłopak
-To wszystko?-zapytałam 
-Tak. To znaczy nie.-powiedział 
Czekałam na to co ma zamiar jeszcze powiedzieć.



**********************************************************************************
Kolejny rozdział jest. Mam nadzieję że się podoba. Chciałabym wam bardzo podziękować za miłe słowa w komentarzach. :*** Skaczę z radości gdy widzę że komuś podoba się to co piszę. :**** Dzięki jeszcze raz. :*** Nie wiem kiedy będzie następny może jeszcze w tym tygodniu. :)

1 komentarz:

  1. i co on jej powie, no jakie wyczucie czasu uhhh !
    pisz dalej nooo!

    OdpowiedzUsuń