środa, 6 lutego 2013

46.Jestem...

Po obiedzie położyliśmy się na łóżko. Wtuliłam się w Nathana poczułam piękny zapach jego perfum. Włączyliśmy telewizję. Postanowiliśmy rozpocząć zwiedzanie kolejnym dniem. Byliśmy zmęczeni i niewyspani i tak było już nawet późno. Nie no 16 to nie jest późna godzina. W pewnym momencie strasznie zaczął bolec mi brzuch.
- Co ci jest? - zapytał wystraszony Nathan widząc że kurczę się z bólu
- Nic się nie dzieje. Zaraz mi przejdzie - powiedziałam
Pobiegłam do łazienki, bo zrobiło mi się strasznie niedobrze.
- Kochanie wszystko okey?- zapytał Nathan stojąc za drzwiami
- Nath nie martw się wszystko ok -powiedziałam
Pół godziny później wyszłam z łazienki.
- Jesteś blada. - powiedział
- Nic mi nie jest. To na pewno ten lot jestem zmęczona - powiedziałam wpadając w ramiona chłopaka gdyby mnie nie złapał upadłabym na ziemię
- Skarbie. Na prawdę mnie przerażasz - powiedział
Wziął mnie na ręce i zaniósł do sypialni.
Otworzyłam oczy rano.
Chłopak stał przy parapecie patrząc na miasto i pijąc kawę. Po chwili odwrócił się. Odstawił kubek na stolik.
- I jak tam samopoczucie? - zapytał kładąc się na mnie
- Coraz lepiej. Byłam zmęczona to pewnie dlatego. - powiedziałam
Podniósł się.
- Wiesz ja wezwałem lekarza - powiedział - zaraz tu będzie
- Co zrobiłeś? - zapytałam trochę się złoszcząc
- Lena ja martwię się o ciebie, boję się jesteś chora na wirusowe zapalenie wątroby typu B - powiedział
- Wiem jaki jesteś. Ale wiesz za to cię kocham w sumie to dawno byłam badana może i nadszedł an to czas. - powiedziałam dając całusa chłopakowi
Odetchnął z ulgą.
- Będzie tu za jakieś 20 minut .-powiedział
Wstałam wzięłam prysznic. Założyłam to. Zaplotłam warkoczyka. (takiego jak w zestawie).
- Dzień Dobry -powiedział 40-letni lekarz
- A ty gdzie? - zapytałam kiedy Nathan chciał wejść do pokoju- zaczekaj w salonie
Usiadłam na brzegu łóżka a naprzeciwko mnie na krześle usiadł lekarz.
- Co ci jest? - zapytał
- Wczoraj gdy wróciliśmy z obiadu strasznie zaczął boleć mnie brzuch, wymiotowałam, byłam blada no i strasznie kręciło mi się w głowie - powiedziałam
- Nathan mówił że jesteś zarażona WZW typu B - powiedział
- Tak jestem dlatego ta wizyta- powiedziałam - boimy się że to ma związek z tym
- Pobiorę ci krew i dasz mi mocz d badania. Wyniki będą do odebrania za kilka godzin - powiedział
Wyszłam z pokoju  do łazienki.
- I co? - od razu zaczął się dopytywać
- Zrobi mi wyniki - powiedziałam
Kilka minut później pobrał mi krew. Nienawidziłam pobierania krwi.
Zamknęłam drzwi za lekarzem.
- Więc co idziemy na śniadanie i zwiedzać? - zapytałam
Poszłam po torebkę. Nie mogłam znaleźć telefonu. Po kilku minutach okazało się że jest w torebce. Przeszukując nią znalazłam test ciążowy. Nadeszła mnie pewna myśl żeby to sprawdzić. Ostatnio ja i Nathan nie zabezpieczaliśmy się.
- Nath idź zajmij stolik za chwilę zejdę muszę jeszcze coś zrobić-powiedziałam mając w kieszeni test
- Poczekam na ciebie-powiedział
- Nie. Widziałeś jaki ten hotel jest wielki na pewno jest dużo ludzi za chwilę zejdę - powiedziałam
Chłopak zgodził się i wyszedł. Poszłam do łazienki. Zrobiłam wszystko to co było do testu potrzebne. Teraz trzeba było tylko czekać.
- Najdłuższe 5 minut mojego życia - powiedziałam sama do siebie patrząc w lustro. Po upłynięciu 5 minut spojrzałam na test. Dwie kreski. To dobrze czy źle sama już nie wiedziałam. Wzięłam do rąk ulotkę i zaczęłam czytać. Dwie kreski oznaczają że jestem...
Schodziłam na dół. Podjęłam decyzję o tym że nie powiem dla Nathana dopóki nie będę na 100 procent pewna. Teraz domyślałam się po co badania krwi itp.
Spacerowaliśmy po mieście. Budapeszt to naprawdę piękne miasto. Zastanawiałam się dlaczego wcześniej nigdy tu nie przyjeżdżałam z rodzicami i bratem. Dzieciństwo moje i Bartka było trudne rodzice cały czas wyjeżdżali w interesach. Byliśmy często sami lub z nianią.Robiło się ciemniej. Poszliśmy na most łańcuchowy. Rozciągał się z niego cudowny widok na Dunaj. Do tego słońce jeszcze grzało. Usłyszałam dźwięk telefonu. Odeszłam kawałek od Nathana. Po chwili wróciłam. 
- Co ty robisz? - zapytałam zauważając że chłopak kombinuje coś przy poręczy
Miał w ręku kłódkę z naszymi imionami. 
- Ale tego tutaj nie można wieszać. - powiedziałam 
- Wiem to - powiedział 
Uśmiechnęłam. Udało mu się i po chwili kłódka przyczepiona była do barierki. Oparł się o barierkę i przyglądał się rzece. Stanęłam obok niego. 
- Dzwonił teraz lekarz i moje poranne przypuszczenia się potwierdziły - zaczęłam 
- To coś złego? - zapytał
- Nie to coś dobrego. Ja jestem w ciąży. - powiedziałam 
Chłopak spojrzał na mnie. --->
- Naprawdę? - zapytał z uśmiechem na twarzy
Podniósł mnie do góry i obrócił w powietrzu. 
- Cieszysz się? - zapytałam
- Jeszcze pytasz. Przeszło mi to przez myśl wczoraj, ale je ju jak się cieszę - powiedział
- Kocham cię - powiedziałam dotykając jego policzka 
- Kocham cię - powtórzył to samo

Tego dnia Rich musiał dać odpowiedź dilerom. Był wściekły na siebie za to że wpakował się w takie bagno. Nikt go nie zmuszał. Jego tata dobrze zarabiał miał wszystko, ale nie musiał poderwać laski, mieć super furę.
Leżał na łóżku patrząc w sufit. Zastanawiał się jaka decyzje ma podjąć. Po chwili wstał i doszło do niego że nie ma nad czym się zastanawiać musi wrócić do tego wszystkiego. Zwalił wszystko to co leżało na stole. Rich usłyszał dźwięk tłuczonego szkła. Wziął kluczyki od auta i trzasnął za sobą drzwiami. Przed domem stał jego samochód. Wsiadł do niego i odjechał. Przekraczał dozwoloną prędkość. Zjechał na pobocze. Czekał na niego tylko jeden z dilerów.
- To co podjąłeś już decyzję? - zapytał 
Chłopak pokiwał potakująco głową. 
- Więc co dziewczyna czy ty? - zapytał ponownie
- O dziewczynie zapomnijcie zrobię co chcecie. - powiedział Rich 
- Wsiadaj. - powiedział
Chłopak zrobił to co kazał. 
- Parę osób zalega nam z zapłatą trzeba je trochę nastraszyć. Wiesz co robić. - powiedział podając chłopakowi pistolet
Chłopakowi serce zaczęło bić mocniej. Szczerze nie chciał do tego wracać. Schował pistolet w kurtce. 
- Mogę straszyć, ale nie zabijać - postawił mu warunek 
- Zrobisz to co my ci każemy, chyba nie muszę ci przypominać co może się stać komuś przez ciebie - powiedział diler
Chłopak wyszedł i trzasnął drzwiami samochodu. Słyszał tylko szyderczy śmiech dilera.



**********************************************************************************
Jest już 46 rozdział jeszcze tylko 4 do kolejnej części. Mam nadzieję że cieszycie się z tego powodu. Będzie na tej samej stronie tylko zostanie zmieniony tytuł i zdjęcie no i dojdzie kilku bohaterów. Mam nadzieję że podoba wam się rozdział :) Na Liebster Awards odpowiem później. :)

5 komentarzy:

  1. Nie no świetny jak zawszę... Masz ogromny talent...
    Życzę weny...!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow, wzięłaś sobie moje uwagi to serca, to wspaniale! Czytało mi się nawet lepiej, o ile to w ogóle możliwe.
    Jestem pod wrażeniem. Takiego zwrotu akcji się nie spodziewałam. Ciąża? To wspaniale! Urocza scenka. Choć na początku się zaniepokoiłam. No i ciekawe, co tam z Richem i dilerami. Cieszę się, że będzie kontynuacja, której nie mogę się doczekać. Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Jest w ciąży ?!!
    Ona jest w ciąży i będzie mała dzidzia :D
    Ale żem inteligentna jestem
    Haha :D
    Czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  4. Ooo... Będzie mały Nathan*-*
    Świetny rozdział<3

    OdpowiedzUsuń
  5. Hehe mały Sykes, albo Sykesówna hehe
    Wspaniały rozdział
    Taki uroczy hehe dobrze że Lenie nic nie jest
    Już lepiej poświęć dilerom Richa niż Lenę
    Kocham to opowiadanie =D

    OdpowiedzUsuń